Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Psychologia biznesu.
-
Dominik K.:
Krzysztof S.:
Sie zastanawiam, jakiej odpowiedzi poszukujesz ?
No właśnie zupełnie innej niż, powiem wprost, na zasadzie "kłamstwa, duże kłamstwa i statystyki" :)
Krzysztof S.:
Dobra mam!
Coaching nie jest testowany na zwierzętach :D :D :D
Takiej też nie :)
Innymi słowy - czas zadać właściwe pytanie ;) -
Sławek D.:
Krzysztof S.:
A zatem komu służysz jeśli już w pytaniu umieściłeś cechy związane ze szkodliwiścią i pożytkiem?
Sławek D.:
Krzysztof S.:
To najpierw trzeba by się zastanowić czy ten coaching działa czy szkodzi ;)
Załóżmy że masz kamień i dłuto...
Coaching to zawód służebny.
Nie jestem ani twórcą ani tworzywem, tym bardziej dłutem, ręką, wizją czy kamieniem.
To, co umiesz?
Coaching to moja pasja, moja misja życiowa.
Taką maksymę wyznają też naukowcy tylko że oni z braku pomysłów zajęli się badaniem paradygmatów. Jaki zatem jest Twój cel misji skoro twierdzisz, że robisz coś pożytecznego?
Odnajduje się w tym, realizuję, zawód ten sprawia mi ogromną przyjemność.
Uwzględniając to co napisałeś wcześniej przyjaźń nigdy nie była zawodem ale skoro sprawia Ci to przyjemność to ja też byłbym szczęśliwy gdyby płacono mi za to że się uczę
Jestem szczęśliwy mogąc pracować jako coach
A masz prawdziwych przyjaciół czy też robią to za pieniądze?
To moze ja zadam pytanie. W jakim celu pytasz? Co tak naprawde chcesz wiedzieć? Nie za bardzo wiem w którym kierunku zmierzasz i co chcesz osiągnąć w tej dyskusji.
Ostatnie pytanie zadane przez Ciebie uważam, za mocno niewłaściwe - jeżeli chcesz rozmawiać o coachingu, słuszności, weryfikacji, etc..- prosze bardzo, osobiste wycieczki zostaw po drugiej stronie klawiatury.
Dziękuje. -
Czeslaw K.:
pozwole sobie na male uscislenie powyzszych dywagacji:
otoz praca MOZE byc pasja. W przypadku np. hydraulika, sprzataczki, smieciarza, drwala, rzeznika, sedziego(!) trudno o takie podejrzenie, co najwyzej o sadyzm, u tych trzech ostatnich (i wtedy "pasja")
A coach jak najbardziej moze rowniez doradzac, jako doswiadczony mentor i miec placone dodatkowo, za wyniki.
O ile wiem, nie jest to zabronione
Jak doradza to już nie w procesie coachingowym i nie jako coach - nie jest to coaching. Jest to osobny zakres usług czyli doradztwo, konsulting, mentoring, etc. I nie jest to zabronione.
Znam kilka osób dla których praca jest pasją, nikt nie pracuje w wyżej wymienionych zawodach ;)Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.06.15 o godzinie 10:38 -
Dominik K.:
Krzysztof S.:
Moja argumentacja, to twarde dane liczbowe odnośnie skuteczności coachingu badanego przez Pricewaterhouse'a.
Podawanie liczb i raportów organizacji takich jak PwC, której raczej w interesie jest "reklamować" korzystne wskaźniki w branży doradczej to trochę jak prezentowanie zalet kupowania samochodów segmentu B i C wg raportu przeprowadzonego przez Volkswagen'a ;)
Sie zastanawiam, jakiej odpowiedzi poszukujesz ?
Dobra mam!
Coaching nie jest testowany na zwierzętach :D :D :D -
Wojciech S.:
Krzysztof S.:
>To może jeszcze inaczej: Coaching jest jak lustro. Lustro.
Lustro nie udziela rad.
Dlatego teraz "na topie" jest coaching... a za kilka lat będzie się pewnie mówić i pisać o mentoringu. Drzemie w nim prawdziwa siła - tyle, że o mentora trudno:)
W.
Masz rację
Z mentoringiem zewnętrznym był, jest i będzie ogromny problem - problem zasobów. Aby być mentorem, trzeba mieć określone doświadczenie i trochę kawy wypitej w swoim życiu. Najczęściej te doświadczone osoby nie są zainteresowane porzuceniem aktualnej ścieżki zawodowej i krzewieniu wiedzy.
Mentoring wewnątrz organizacji odbywa się już nie tylko w przypadku sukcesji na stanowiskach zarządczych ale również schodzi dwa piętra niżej na szefa zespołu i np zastępce.
Miłego dnia
K -
Dominik K.:
To kwadratura koła. Trochę podobne do sytuacji i podejścia do pracy lansowanych przez pewnych ludzi, którzy utwierdzają się, że praca to pasja, więc trwa od 9 do 17, po siedemnastej, o ile w ogóle ktoś szanuje czas wolny innych jest czas na pasje.. czyli pracę? Jak ktoś chce mieć czas wolny i kończyć pracę o 17stej, bo chce mieć czas na pasję zdarza się, że zostaje przystopowany i załatwiony stwierdzeniem, że praca i zawód, który wykonujesz powinien być również pasją.
To ostatnie to oczywiste, też mam zawód, który jest jednocześnie pasją i nie każdy to rozumie, wiele razy wtopiłem na różnych rozmowach kwalifikacyjnych, nie opowiadałem o czasie wolnym tylko o tym kim jestem i jak praktycznie zawodowo się rozwijam po pracy, ale wydaję mi się, że utrudniamy sobie życie.
Pewien amerykański komik, nie pamiętam nazwiska, miał kiedyś skecz, gdzie w bardzo prześmiewczy sposób zobrazował w swoim występie różnicę pomiędzy człowiekiem, który ma "karierę" i ten, który ma "pracę". Puenta była taka, ten z "pracą" jest w pracy 8h, ten z karierą całą dobę.
Rozumiem też twoją postawę, na każde ludzkie pytanie masz wymijającą odpowiedź, wręcz "biznesową" i zachowawczą, której nie można wyrwać z kontekstu i podpiąć można pod nią każde inne pytanie. Mówisz, że kołczing to lustro, to nie usługa, to nie to, nie wiecie co to kołczing, spróbujcie a się dowiecie i generalnie założyłeś temat, z którego nic nie wynika, niestety. Nie odpowiedziałeś praktycznie na żadne pytanie postawione tutaj sensownymi argumentami, można tylko wysnuć tezę, że jesteśmy za przeproszeniem współczesnymi murzynami na plantacji bawełny i nie mamy kompletnie wpływu na to co robimy, tylko nas się "edukuje" jak w tym wszystkim wytrzymać i nie zwariować.
Po ludziach z pasją bym się spodziewał zupełnie czegoś innego niż tej postawy, którą prezentujesz, ale pewnie ja nie rozumiem tego i zapewne znajdzie się jakiś "korpoćwok", który uzna mnie również za ciotę, bo takie stwierdzenie padło ileś stron wcześniej w tym wątku.
Uważam, że jest to smutna i ponura wizja i tworzy kolejne patologię, a nie lepszy świat.
Po prostu "szara masa 2.0", niestety.
Dominiku, z mojej perspektywy wygląda to inaczej.
Ta dyskusja, spojrzenie z kilku perspektyw, wymiana doświadczeń, to wszystko pokazuje raczej front i walkę przeciwko szarej masie 2.0 niż akceptację zastanego stanu rzeczy.
Staram się odpowiadać najlepiej jak potrafię na pytania, które sa prawdziwymi pytaniami. Ciężko jest odpowiadać na pytania, które z założenia nie są pytaniami, tylko stwierdzeniem faktu i mają dopowiedzieć tezę autora.
Moja argumentacja, to twarde dane liczbowe odnośnie skuteczności coachingu badanego przez Pricewaterhouse'a. Pisząc np: coach nie udziela rad i coaching na tym nie polega, mam na myśli - coach nie udziela rad. Cała reszta jest bardzo podatna na interpretację (a co za tym idzie na nadinterpretację). Nie wiem jakie odpowiedzi byłyby wartościowe dla Ciebie - czego oczekujesz i jak powinny być formułowane.
Faktem jest, że temat się rozmył kompletnie ;)
Miłego tygodnia życzę
K -
Sławek D.:
Krzysztof S.:
To najpierw trzeba by się zastanowić czy ten coaching działa czy szkodzi ;)
Załóżmy że masz kamień i dluto. To co uda Ci się z tym zrobić zależy od umiejętności, doświadczenia i wyobraźni. Talent pozwala stworzyć ponadczasowe dzieła stając się inspiracją dla kolejnych artystów lecz wszystkie powstale w ten sposób prace nadal pozostaną martwe. Powstaly poprzez odłupywanie z kamienia jego mniejszych fragmentów z przeznaczeniem by wykonana praca dodała estetycznego wyglądu otoczeniu gdzie zostanie postawiona. Czy potrafisz ożywić kamień mówiąc mu jedynie że ma być piękny czy wykonujesz jedynie tą pracę dla zaspokojenia własnych ambicji?
Coaching to zawód służebny. Nie jestem ani twórcą ani tworzywem, tym bardziej dłutem, ręką, wizją czy kamieniem. Coaching to moja pasja, moja misja życiowa. Odnajduje się w tym, realizuję, zawód ten sprawia mi ogromną przyjemność. Jestem szczęśliwy mogąc pracować jako coach -
Agnieszka G.:
Krzysztof S.:
Jest to ciężka praca zarówno Klienta jak i coacha. Zgłaszasz się jeżeli chcesz poprawić swoje funkcjonowanie w jakimś zakresie czy nauczyć się - np efektywnie komunikować, motywować pracowników, móc przeprowadzić prezentację przed zarządem czy Klientem, być skutecznym w sytuacjach stresowych, etc.
Czyli i tak oczekujesz rad :PMożesz przeczytać książkę, możesz poprosić o radę doświadczoną osobę a możesz zgłosić sie z tym do coacha. Praca z coachem ma tę zaletę, że nauczysz się robić to co chcesz w sposób zgodny i spójny ze sobą, wypracowując swój własny, optymalny dla Ciebie model zachowania. Zindywidualizowany proces skonstruowany tylko i wyłącznie dla Ciebie.
Wiesz, tym sposobem coachem jest sąsiadka spod trójki, wygadana babka. Różnica jest taka, że ona wysłucha i pomoże zwykle za free :)
To może jeszcze inaczej: Coaching jest jak lustro. Lustro.
Lustro nie udziela rad.
W lustrze możesz się przejrzeć, możesz przyjrzeć się temu jak sie zachowujesz, co robisz. Przyglądasz się sobie, własnemu zachowaniu, własnym przekonaniom, patrzysz co Cię wspiera a co blokuje i SAMEMU wyciągasz wnioski. -
Agnieszka G.:
Krzysztof S.:
Agnieszka G.:
Jeśli klient siedzi po uszy w problemie, zapomnij o dystansie z jego strony a Ty nie jesteś wyrocznią w kierunkach działania i też się możesz mylić. I co wtedy? :-)
Prawda - dlatego też coach nie doradza nie jest wyrocznia i nie podpowida.
Ale doradza.
Cały czas odpowiedź brzmi - Coach nie doradza, nie podpowiada.
A każda fajna rada - to nic innego jak eksperyment "doradzacza"... tylko że kosztem ( z pełnym pakietem konsekwencji) osoby co z rady korzysta. Nikt nie zna prawidłowej odpowiedzi i rozwiązania oprócz Klienta.
Miłego
Czyli za co taki klient płaci grube pieniądze "kołczanowi"? za to, że w razie W i tak jest sam sobie winny jako króliczek doświadczalny "doradzacza"? w ten sposób każdy może się bawić, dodatkowo zarabiając na tym spore pieniądze i praktycznie bez odpowiedzialności :D
Nie ma króliczka ponieważ nie ma doradzania. Miejsca na zabawę również brak.
Jest to ciężka praca zarówno Klienta jak i coacha. Zgłaszasz się jeżeli chcesz poprawić swoje funkcjonowanie w jakimś zakresie czy nauczyć się - np efektywnie komunikować, motywować pracowników, móc przeprowadzić prezentację przed zarządem czy Klientem, być skutecznym w sytuacjach stresowych, etc.
Możesz przeczytać książkę, możesz poprosić o radę doświadczoną osobę a możesz zgłosić sie z tym do coacha. Praca z coachem ma tę zaletę, że nauczysz się robić to co chcesz w sposób zgodny i spójny ze sobą, wypracowując swój własny, optymalny dla Ciebie model zachowania. Zindywidualizowany proces skonstruowany tylko i wyłącznie dla Ciebie.
Złoty biznes po prostu, biorąc pod uwagę, że średnio na pacjenta macie kilka sesji :)
Złoty pod względem satysfakcji z osiąganych przez Klienta rezultatów - tak. Złoty ze względu na możliwość spotykania na swojej drodze wielu interesujących ludzi - tak. Złoty ze względu na możliwość samorozwoju, własne szkolenia, ciągły proces edukacji i poszukiwania nowych rozwiązań - tak. -
Sławek D.:
Czeslaw K.:
Krzysztof S.:
tu racja i dodam, ze bezcenne jest, pomoc odpowiedzialnym, znalezc, rozwiazac PRAWDZIWE problemy, zamiast domniemanych ... Prawie wszyscy, probuja, doslownie wyludzic, skubnac pieniadze od klienta, za jak najmniejsza rownowartosc. NO way.
Wiedząc jak problem wygląda przekrojowo, mając dystans i perspektywę - o wiele łatwiej jest zarządzać problemem i zespołem
Tylko nowatorska orientacja wg klienta, realna wartosc dodana, prowadzi dlugotrwale, do sukcesu. Przyklady: BMW, Porsche, Toyota, Ikea, Lidl. Stosuje tylko ok. 3% firm. Nie wiem, jak z tym w Polsce.
Jezeli potrafisz umiejetnie te orientacje wdrozyc, zostaniesz ozlocony :) Ale nie jest to latwe, stad owe skromne 3%
A te korporacje to nasze czy zagraniczne, bo w wypadku firm, które zatrudniają ponad 25 osób raczej nie jest bogato w oferty. Komu zatem chcesz pomagać, dużym czy małym firmom, bo w wypadku firm zagranicznych pomagasz im jedynie zawłaszczyć coraz większe obszary gospodarcze wykorzystując socjologiczne techniki wywierania wpływu. O to Ci chodzi?
To najpierw trzeba by się zastanowić czy ten coaching działa czy szkodzi ;) -
Czeslaw K.:
Krzysztof S.:
tu racja i dodam, ze bezcenne jest, pomoc odpowiedzialnym, znalezc, rozwiazac PRAWDZIWE problemy, zamiast domniemanych ... Prawie wszyscy, probuja, doslownie wyludzic, skubnac pieniadze od klienta, za jak najmniejsza rownowartosc. NO way.
Wiedząc jak problem wygląda przekrojowo, mając dystans i perspektywę - o wiele łatwiej jest zarządzać problemem i zespołem
Tylko nowatorska orientacja wg klienta, realna wartosc dodana, prowadzi dlugotrwale, do sukcesu. Przyklady: BMW, Porsche, Toyota, Ikea, Lidl. Stosuje tylko ok. 3% firm. Nie wiem, jak z tym w Polsce.
Jezeli potrafisz umiejetnie te orientacje wdrozyc, zostaniesz ozlocony :) Ale nie jest to latwe, stad owe skromne 3%
Wszystko jest kwestią dobrze opracowanego, zindywidualizownego, przygotowanego pod konkretne potrzeby i problemy procesu. O tym, że coachign faktycznie wspiera, rozwiązuje i daje perspektywe - świadczą opinie i rekomendacje moich Klientów biznesowych (szeroko rozumiany szczebel managerski - od managera liniowego do CEO/ właścicieli firm). Jest to szczególnie istotny element w Polsce, społeczeństwie w którym zdecydowanie mówi się o tym jak ktoś robi coś źle czy nieumiejętnie. Pochwały i rekomendacje pisze się o wiele ciężej ;) -
Dominik K.:
Krzysztof S.:
Jeżeli nie wiesz, nie znasz, nie doświadczyłes - to jak inaczej komuś coś wytłumaczyć. Jeżeli ktoś nie chce - to przeciez świat sie nie zawali. Ja na przykład nie lubie majonezu i nikt mnie do tego nie przekona
Znając życie pewnie jakiś już kolega po fachu opracował jakąś metodę na to, więc i pewnie da się "skołczować" na uwielbienie majonezu, będzie pan zadowolony. Potem Winiary, Roleski i Helmanns będą się bić o szkolenia ;)
Tylko, ze to trąci manipulacją.. Podejrzewam, że hipnoza by mnie do majonezu nie zmusiła :D
A Roleski po swojej kampanii już nie musi ;) -
Agnieszka G.:
Krzysztof S.:
Coach daje Ci możliwość aby przyjrzeć się swojemu zachowaniu, swoim decyzjom, swoim kompetencjom. Bierzemy sytuacje i ją oglądamy z każdej perspektywy, tej pozytywnej, negatywnej, konsekwencji, zysków, strat, organizacji, czy pojedynczego człowieka, tworzymy rożne schematy rozwiązań bardziej i mniej prawdopodobne etc...
Tyle to ja sama dla siebie potrafię zrobić, na szczęście za darmo :-)
I uważam, że większość, jak tylko logicznie pomyśli, również da radę.
Nie każdy potrzebuje coachingu, nie jest to usługa typu fryzjer, że znacząca cześć populacji potrzebuje wizyty.
Miarą prawdy jest skuteczność. Jak jesteś skuteczny w tym co robisz to nie musisz nic zmieniać.
Ocena sytuacji czy to postępowanie jest słuszne czy nie, jakie ma wpływ na zespół, czy ich motywuje czy być moze powtarza utarte wzorce, które hamują pracę zespołu- zależy od Klienta - to jego wybór i jego konsekwencje.
Wiedząc jak problem wygląda przekrojowo, mając dystans i perspektywę - o wiele łatwiej jest zarządzać problemem i zespołem
Jeśli klient siedzi po uszy w problemie, zapomnij o dystansie z jego strony a Ty nie jesteś wyrocznią w kierunkach działania i też się możesz mylić. I co wtedy? :-)
Prawda - dlatego też coach nie doradza nie jest wyrocznia i nie podpowida. A każda fajna rada - to nic innego jak eksperyment "doradzacza"... tylko że kosztem ( z pełnym pakietem konsekwencji) osoby co z rady korzysta. Nikt nie zna prawidłowej odpowiedzi i rozwiązania oprócz Klienta.
Miłego -
Jan D.:
Ten przykład był o zmianie celu w coachingu. Pewność siebie wyszła w trakcie procesu coachingowego. Najczęściej ten element (że to pewność siebie) jest niezauważalny, ponieważ ludzie ładnie i skutecznie to przed innymi maskują.
Krzysztof S.:
>
Podam CI przykład: Kient chce awansować. Wie, co musi zrobić i co zmieni by dostać ten awans (plan ustalony z przełożonym) Spotyka sie z coachem aby pracowac nad komunikacją z zespołem, relacją ze swoimi klientami (wewnętrznymi i zewnętrznymi) i w trakcie pracy po kilku sesjach, Klient zauważa, że głównym problemem, który go brakuje jest np pewność siebie - dlatego w sposob arogancki traktuje sie w stosunku do podwładnych (bo sie ich obawia), dlatego też z klientami swoimi jest za bardoz uległy, etc... I w takim momencie Klient zmienia cel coachingu - z wyżej wymienionych na pewnosć siebie. Jest to istotny, bardzo wazny obszar, rzutujący na całość jego zachowań.
>
Rozumiem, że podwładny chce awansować, a przełożony ustalił z nim plan jak to zrobić i wysłał do coach'a, aby nabrał pewności siebie ?
Z opisu analiza i ocena -
Może tak być. Brak wsparcia, brak motywacji..niepewność.
1) być może to przełożony wywiera presję na zespół i stąd ta niepewność i obawy czy dobrze wykonują swoją pracę,
2) być może przełożony nie potrafi komunikować się z podwładnymi,
3) być może przełożony nie wskazał swoich potencjalnych następców,
ryba psuje się od głowy ale też od głowy można ją uzdrowić
4) z pewnością przełożony powinien sam udać się do coach'a. który wskaże mu słabe strony jego postępowania :-)
Coach daje Ci możliwość aby przyjrzeć się swojemu zachowaniu, swoim decyzjom, swoim kompetencjom. Bierzemy sytuacje i ją oglądamy z każdej perspektywy, tej pozytywnej, negatywnej, konsekwencji, zysków, strat, organizacji, czy pojedynczego człowieka, tworzymy rożne schematy rozwiązań bardziej i mniej prawdopodobne etc...
Ocena sytuacji czy to postępowanie jest słuszne czy nie, jakie ma wpływ na zespół, czy ich motywuje czy być moze powtarza utarte wzorce, które hamują pracę zespołu- zależy od Klienta - to jego wybór i jego konsekwencje.
Wiedząc jak problem wygląda przekrojowo, mając dystans i perspektywę - o wiele łatwiej jest zarządzać problemem i zespołem -
Czeslaw K.:
Krzysztof S.:
miejmy nadzieje, ze b. czesto nie jest :) Ale czesto jest i wzane jedynie, aby to robil dobrze. Zeby pomogl ludziom, zmienic NAWYKI, na bardziej produktywne, konstruktywne. Z tym jest wszedzie (zawodowo i prywatnie) najtrudniej. Jest to czynnik, konieczny i wystarczajacy.
Czeslaw K.:
Oj bardzo często niańką nie jest :) Osoby z którymi pracuje ja lub znani mi coachowie, zdecydowanie niańki nie potrzebują.
Coach to tez troche taka nianka dla doroslych. Moze byc w jednej osobie: trenerem, ekspertem, partnerem biznesowym, przyjacielem, placebo itd. Jest popyt, jest podaz.
I o to chodzi, żeby zmiana była stabilna, wynikająca z wewnętrznego przekonania, że postępowanie jest słuszne. A to się buduje na podstawie małych pozytywnych doświadczeń, które dają poczucie stabilności a zarazem ciekawości do dalszej eksploracji siebie.
Ale nawet w przypadku "sukcesu", wszystko z reguly wraca predzej lub pozniej, do normy. Wiem z autopsji i obserwacji. Czyli jednak, tylko opcja "nianki", sprawe na dluzej ratuje :) Pytanie, jak to ludziom sprzedac? ...
Jest zapotrzebowanie na coaching, są klienci, tak wiec szeroko rozumiana sprzedaż to chyba nie ma racji bytu - większość komunikatów byłaby pustą przelotką. Jedynie Ci co chcą i mają potrzebę pracują z coachami.
Wazne aby bylo z tego wiecej pozytku, niz szkody
I tu masz 100% rację.
Miłego ;) -
Irek L.:
Panie Krzysztofie odniosłem się do przykładu i zabrałem głos używając argumentów z mojego doświadczenia. Pana propozycja jest doskonała dla pracujących nad sobą omnibusów, którzy starają się być dobrzy we wszystkim co im w ręce i oko wpadnie.
Panie Irku, z mojego doswiadczenia zawodowego po obu stronach barykady ( korpo/coach) musze stwierdzić, ze większość osób chce sie rozwijać, pracować nad sobą. Mało jest osób, które osiągają pierwsze szlify managerskie i to im wystarcza. Zdecydowana większość chce podnosić swoje kompetencje, swoją skuteczność w działaniu.
Nie wiem dlaczego zapanowała moda, na przydatność każdego do stanowisk kierowniczych. Jeżeli z jakiegoś powodu taki menadżer dostrzega u siebie ograniczenia lub braki - obecność takiej osoby jak Pan jest wskazana bo taki człowiek ma wystarczający dystans do siebie by dojść do wniosku, że zanim zdemoluje dział, którym kieruje zacznie od próby zmiany siebie.
Z doświadczenia jednak wiem, że takie osoby same pracują nad sobą.
Zgadzam się w pełni z Panem. Bardzo często tez wynajmują coacha, który będzie facylitatorem zmian na których zalezy danemu managerowi (swoją drogą bardzo malo osób się "chwali" pracą z coachem)
Przeważająca grupa tzw osób decyzyjnych (bo trudno ich nazwać menadżerami) jest tak pewna swojej genialności i wszechwiedzy, że nawet katastrofa do której sami doprowadzają nie jest ich winą tylko przeciętnych i nic sobą nie reprezentujących podwładnych.
Jeżeli ktoś nie chce nad sobą pracować, zmieniać się i być np bardziej efektywnym - to coach, wróżka ani horoskop nic tu nie pomogą. Zmiana musi isć od wewnątrz.
W małych firmach nie ma problemu z wyłowieniem takich osób - bo ścieżka służbowa jest tu bardzo krótka i nie jest maskowana stertami ocen, planów itp korporacyjnych śmieci, które kiedyś były narzędziami kontroli i poprawy współpracy - taki był ich pierwotny cel. Dzisiaj współpraca jest największym mankamentem bo wymaga wymiany myśli, poglądów idei. Kto ma na to ochotę?
Współpracy też należy sie uczyć. Obaw i blokujących przekonań jest bez liku (od lęku przed powiedzeniem czegoś co może wydać sie głupie poprzez zazdrość że ktoś coś fajniejszego wymyślił, lub co gorsza to był mój pomysł tylko ktoś mi go kolokwialnie mówiąc podpieprzył a kończąc na umiejętnościach komunikacyjnych takich jak retoryka, klaryfikacja czy parafraza)
IL
KS -
Agnieszka G.:
Krzysztof S.:
Dominik K.:
PS. Każdy kolejny "kołcz" mówi mi to samo, że nie wiem co to "kołczing" i nie wiem co to praca z prawdziwym "kołczem". Jakiś element czy rezultat szkolenia? Wiedzmy, że coś się dzieje ;)
Standardowa śpiewka kołczanów :D nie znasz się, spróbuj, przekonasz się, że działa. Coś jak te cudowne soczki i kremiki z MLM-ów :) Metoda nagabywania mniej więcej ta sama :)
Jeżeli nie wiesz, nie znasz, nie doświadczyłes - to jak inaczej komuś coś wytłumaczyć. Jeżeli ktoś nie chce - to przeciez świat sie nie zawali. Ja na przykład nie lubie majonezu i nikt mnie do tego nie przekona.
Nie. Po prostu jak zagłębisz sie w temacie (bardzo mocno rekomenduje to co wcześniej - porozmawiaj z kimś kto jest po coachingu) to zrozumiesz, ze coaching jest efektywny.
Ja Cię nie namawiam na coaching. Ja tylko staram się wytłumaczyć, że to działa - czy to przyjmiesz do świadomości czy nie - to zależne jest tylko od Twojej otwartości i moich tutaj wpisów ;)
Horoskopy też ponoć działają :)
Między ponocią a weryfikowalnymi danymi ( polecam mój wpis o skuteczności coachingu badanej przez Pricewaterhouse jest spory rozjazd ;)
Krzysiek, Ty chyba po prostu klientów szukasz, w zawoalowany sposób, ale szukasz :)
Raczej staram się rozmawiać i krzewić wiedzę o... i przyznam sie szczerze mocno mnie zaskoczył kierunek tej dyskusji. Tzn. zdecydowanie nie bo nie.
Korporacja jako punkt wyjścia do pracy nad sobą? cóż, schemat :)
Ale jak piszesz, piękny dzień :)
Kolejny przed nami ;) -
Dominik K.:
PS. Każdy kolejny "kołcz" mówi mi to samo, że nie wiem co to "kołczing" i nie wiem co to praca z prawdziwym "kołczem". Jakiś element czy rezultat szkolenia? Wiedzmy, że coś się dzieje ;)
Nie. Po prostu jak zagłębisz sie w temacie (bardzo mocno rekomenduje to co wcześniej - porozmawiaj z kimś kto jest po coachingu) to zrozumiesz, ze coaching jest efektywny.
Ja Cię nie namawiam na coaching. Ja tylko staram się wytłumaczyć, że to działa - czy to przyjmiesz do świadomości czy nie - to zależne jest tylko od Twojej otwartości i moich tutaj wpisów ;)
Swoją drogą - piekny dzień ;)