Wypowiedzi
-
Hm, nie jestem pewien czy to nie spam. Ale kalendarz jest fajny, no i w zalozeniu chodzi o ty by do niego nie dolozyc, a nie by na nim zarobic. A poniewaz zawsze troche zostaje nam kalendarzy to pozwole sobie wrzucic stosowne info. Mam nadzieje ze stosowne...
13 stron, format b3 czyli 353×500 czyli format taki jak w ub roku. Na takim samym papierze. Gramatura 200. Jak ktoś ma sentyment do tego motorka albo podobają mu się foty to zapraszam do kupienia.
Cena 20 zł.
Wysyłki będą realizowane w poniedziałki. Jeśli kalendarz będziecie odbierać osobiście w Krakowie nie płacicie oczywiście żadnych dodatkowych opłat.
Jeśli mieszkacie gdziekolwiek w Polsce i życzycie sobie, by wam wysłać kalendarz proszę byście doliczyli:
8,20 zł przy zamówieniu 1-2 kalendarzy
10,20 zł przy zamówieniu powyżej 3 -4 kalendarzy.
i 14 zł przy zamówieniu 5 i więcej kalendarzy.
Jeśli chcecie, by wysłać kalendarz za granicą to mogę przyjąć płatność paypalem, szczegóły na priv.
Wpłaty proszę kierować na konto
Miłosz Samborski
31-634 Kraków, os. Oświecenia 2/2
45 1050 1445 1000 0090 7685 4745
opis przelewu:
liczba/ wyliczone koszty wysyłki / sposób odbioru/ ew. adres
np.
4 szt/ 10,20 zl/ poczta Jan Afrykański, 00-950 Warszawa ul. Supertenery 17
Oczywiście istnieje możliwość otrzymania faktury VAT.
pozdrawiam
Sambor -
Wolne miejsca sie skonczyly. Zapraszam na marokanskie otwarcie sezonu marzec 2011 ;)
-
No ja to juz ktorys raz w Maroko, ale dzieki za polecenia ;)
Wracamy 23 pazdziernika. Jakie moto? Sprawne ;)
Obojetne jakie, byle mozna bylo zalozyc gumy nieasfaltowe. Bo szukamy drog gruntowych. Ale nie trzeba sie wloczyc z nami non stop. W Maroku mozna sie dobrze zabawic na R1... -
Hej,
W zwiazku z nieciekawa jesienia wybieramy sie do Maroka. Bus z motorkami odjezdza z Krakowa do Malagi 7 pazdziernika. Ekipa laduje w Maladze 9 go w poludnie. Jesli ktos chetny/zainteresowany prosze na priv.
Cena transportu bajka tam i z powrotem ok. 600 euro. Cena bilteu na Malagi z Krakowa I z powrotem ponizej 500 zl. Prom do Maroka i z powrotem 130 euro. I juz macie jedno marzenie mniej ;)
pozdrawiam
Sambor -
sporo nas calkiem ;)
-
Tomasz Osipiak:
dzieki sa szybkie info, macie może namiar na Sambora?
Ja mam.
Z waznych rzeczy - nie ma przejazdu Maroko - Algieria. Od Tunezji to najlepszy jest jednak Adaggio, bo byl tam wiele razy i to w czasach przed strefami.
W Maroku bylo wielu, przygotowania podobne jak te przy wyjezdzie na Wegry :)
Ania Jackowska była sama na fazerku wiec pewnie opowie.
Poza tym chyba 3 ekipy wybieraja sie tam w kwietniu i maju wiec bedzie swieze info. Promy do Tunezji z Genui a jak kto chce to i z Sycylii. Do Maroka z Sete we Francji no i z kilku miejsc w Hiszpanii. Najtaniej z Algeciras, ale najdalej trzeba na kolach...
Libia tez trudna, bo potrzebny jest przewodnik, podobnie jak i w Algierii. Do Egiptu zaś CDP.
pozdrowka
S
PS No i ucz sie francuskiego.
Zdecydowanie jestem azjatycko zorientowany.Krzysztof Samborski edytował(a) ten post dnia 03.02.10 o godzinie 21:48 -
Kite surfing ;)
Obawiam sie ze nikt w Afganistanie, no moze poza NGO;) nie slyszal o czyms takim. Ksiazka wyszla rowniez po polsku - mozna sie upewnic co do tlumaczenia.
Talibowie zabraniali latawcow, ktore byly tradycyjna rozrywka. Zabraniano ich bo odciagaly przyjemnosciami od modlitwy i pracy. -
Za PAP.
"Demokracja nieodpowiednia dla Afganistanu"
Minister obrony Niemiec Karl-Theodor zu Guttenberg uważa, że demokracja nie jest odpowiednia dla Afganistanu - informuje niemiecki dziennik "Bild am Sonntag".
- Doszedłem do przekonania, że Afganistan, z powodu jego historii i przeszłości nie nadaje się obecnie do tego, by być modelową demokracją według naszych standardów - powiedział gazecie minister.
W Afganistanie około 4400 żołnierzy niemieckich bierze udział w dowodzonej przez NATO międzynarodowej interwencji zbrojnej." -
Bede na pewno ;)
-
A ja sprzedam kalendarze na rok 2010. Jak najbardziej motocyklowe...
http://allegro.pl/item821182247_kalendarz_motocyklowy_... -
Joanna K.:
Jakimi motorami? To jakieś KTM, czy cuś(przepraszam, ale nie
znam się na tych takich crossowych motorach:))? Bo raczej HD tam się nie za bardzo da jeździć, co?Joanna K. edytował(a) ten post dnia 02.11.09 o godzinie 21:44
To Hondy, nie znam sie na HD, ale WLA chyba dalby rade... -
Renata Krajewska:
Tylko motocyklisci? Bo na to wyglada:(
Hm, auto tym razem tez jedzie. -
Brawo, brawo... Tyko czemu w tak hardkorowym miesiacu? Pani nauczycielka ma wakacje?
A z powrotem moze zmodyfikujcie trase przez Maroko, po co jechac ta sama droga. Ta po drugiej stronie Altlasu jest spoko.
Powodzenia. -
Tam gdzie bylismy nikt nie slyszal o IED, poza tym coz to za cel bylby. Afganczycy nie lubia tych co tam przyjezdzaja dla kasy. My mielismy inne motywacje. No i sie nie balismy. Mielismy inne realne strachy ;)
-
POszukuje jakiegos kursu, po ktorym daloby sie ogladac to co nakrece moja kamera. Ma ktos jakis pomysl? Bo na razie wszystko co dotkne przypomina film z wesela...
-
Co do trudnosci. Nie brakuje nam doswiadczenia, a w najtrudniejszy dzien zrobilismy 95 km. Zaczelismy o 5 tej rano, skonczylismy po zmroku.
Srednio to ja z psem mam po 3 nogi. Najwiekszy przelot 830 km i dwie zaliczone granice. Najmniejszy 95.
Podcisnieniowa zalozylismy jak sie skonczyly elektryczne. Powodem padu byla niewatpliwie dlugotrwala praca pod woda.
Aku bylo nowe, hostoria sie zaczela od odkrecajacej sie klemy na aku, w efekcie byl pad regulatora, duze prady i ugotowanie akumulatora, przebicie jego cel i napiecie ok 6V.
Motorki wszystkie rd07 i mielismy zapasowe reglery.
Rozsadnie jest jechac na starych szosowkach, ktore wypieprzysz gdzies po 4 tys. i wtedy dopiero zalozyc wlasciwe obuwie.
Komplet kostek nie starczy na objechanie tam i z powrotem... -
Piotr Zabagło:
Krzysztof Samborski:
Czy 1250 km dojazdu jest na tyle dobre pod względem drogi, że ekstremalnie można pokonać je na moto jednym pociągnięciem?
To nie jest 1250 km. Do Kazachstanu jest 2500 km najkrotsza trasa. Przy dobrych wiatrach mozna to zrobic w trzy dni. Po drodze sa granice, ktore zzeraja mnostwo czasu...
Ile może kosztować (rząd wartości) ew. zlecony dowóz motocykla w układzie jaki wybraliście w swoim planie podróży?
Przepisy rosyjskie wlasciwie uniemozliwiaja taki wariant. Trzeba byc z motocyklem na granicy...
Jaki rozkład dróg (%) pod kątem trudności był podczas jazdy na moto (asfalt, szuter 80 kmh, trudne szutry 20 kmh)?
Tak naprawde to trudne technicznie odcinki byly tylko w Tadzykistanie i Afganistanie. Nie mowimy tu w ogole o szutrach, ale raczej o kamieniach, piaskach, bezdrozach czy rzekach. Jednak to co trudne bywa wzgledne.
Czy motory były z nowymi łożyskami (koła, główka, zawieszenie), tarczami sprzęgłowymi, napędem, oponami?
Opony nowki, napedy niekoniecznie (ale mielismy zapas). Ja z reguly co roku wymieniam wszystkie lozyska (z wyjatkiem glowki ramy). Sprzeglow w Afryce raczej nie kleka - ja wymienilem w swojej przy 120 000. Jak sie okazalo niepotrzebnie, tarcze wytrzymalyby jeszcze kilkadziesiat tysiecy.
Co posypało się po drodze i potrzebny był zapas (czy wszystkie afri były tego samego typu i wspólnym zapasem?)?
Afri byly tego samego typu. Zdecydowana czesc zapasow byla wspolna. Posypala sie pompa paliwa (4 razy, mielismy jednak 3 zapasowe + reanimacja). Posypal sie regulator napiecia co zaowocowalo glupimi pradami i ostatecznie padem akumulatora. Ostatnie 1300 km moja Afri byla odpalana na pych.
-na jednej fotce widziałem coś nie tak z łańcuchem,rozpięty?
- czy przy suchych łańcuchach na długich trasach off trzeba mieć zębatkę zdawczą na zapasie?
Nie, nie byl rozpiety, w rzece troche sie przykopalem i proby rozruszania na boki zaskutkowaly wzieciem kamieni miedzy lancuch a zebatke. To zrzucilo go z niej, ucierpiala oslona zebatki przedniej. Wyrwalo jej mocowanie z korpusu pompy wody i niewiele brakowalo by byl to koniec wyjazdu.
- czy na skaliste drogi lepiej mieć opony typu cross (dobrze kopią, ale chyba łatwiej pociąć i przebić), czy jakieś pośrednie on / off(więcej "mięsa")?
Zdecydowanie cross.
Jaki stan paliwa był niezbędny przy odcinkach off (wystarczy standardowy zbiornik + np.10 l zapas, czy niezbędny jest 40 l zbiornik?)?
40 litrowe zbiorniki sa bez sensu. Chyba ze ktos robi jakas extremalna trase typu Maciek Swinarski. Bywa ze od stacji do stacji jest 1000 km, ale po drodze sa wsie, w ktorych dostaniesz paliwo, czasem z butelki czasem z puszki, ale dostaniesz... -
Krzysztof Samborski:
A terazszkoda mi czasu. Na takie dyskusje rowniez, bo do niczego nie prowadza. Na picassie napisalem, ze ortodoxom przyczepka sie nie spodoba. Pojechalem dla siebie i wcale nie uwazam tego za jakis wyczyn. Po prostu tak spedzam urlop.
Panie Sledziewski,
(bo z jakiegos powodu zaczal Pan o mnie mowic per Pan, a wczesniej bylo jakby normalniej bo na "ty"...)
Zacytowalem siebie, bo nadal szkoda mi czasu na dyskusje. A Pana ostatnie wypowiedzi mnie utwierdzily w tym przekonaniu. Radze sobie doskonale bez adwokatow, ale jak widac - chyba nie z Panem. Dziekuje wiec osobom ktore zrozumialy to co do Pana nie dotarlo. Zapewne to moj blad, bo uzylem niewlasciwych argumentow. Tymczasem jednak czuje sie stratny na kazdej wymianie pogladow z Panem.
Nie mam swoich guru i nie robie niczego, by byc guru dla kogokolwiek. A w Pana wypowiedziach wyczuwam nadal spora niezyczliwosc, ale i kompleksy.
Zapytal mnie Pan o to czemu pojechalismy laweta, a ja Panu odpowiedzialem. I jesli przeczytam jeszcze jakakolwiek Pana wypowiedz w zalozonym przeze mnie watku to wylacznie niechcacy, jako ze calkowicie zrozumialem Pana stanowisko w sprawie pokonania 2500 km sposrod 10 000 km trasy na lawecie. Zrozumialem i nie zamierzam go zmieniac. Jestem prawdopodobnie tolerancyjny. A moze i nieprawdopodobnie.
A jak Pan chce to niech Pan zalozy sobie watek "Dlaczego Pan Samborski jezdzi laweta jak moze motocyklem?"
A jak Pan nie chce to niech Pan nie zaklada ;)
Pozdrawiam i do zobaczenia w Kazimierzu, (bylem w tym roku juz dwa razy) moze wypiejmy tam bruderschaft i przejdziemy na "ty"?
pozdrawiam Sambor
PS. Jesli Pana urazilem to przepraszam, nie mialem takich intencji. Jesli chcialbym urazic zrobilbym to tak, ze stalby sie Pan bohaterem Demotywatorow przez kilka dni...
Chcialbym tez dodac, ze nie zawsze dorzucenie swojego zdania na koniec watku powoduje, ze racja przechyli sie na Panska strone. -
Kazdy moze. Dla miejscowych turystyka jest wielka szansa. Moze jedyna realna. Niestety durne media przedstawiaja ten kraj w pryzmacie bombardowan i zamachow. Kazdy dolar tam zostawiony ma duza wartosc dla localesow. Naprawde.
Jedziemy w sierpniu. -
Nie odbieraj tego zle, ale pewnie jestes modszy i znajdujesz radosci w rzeczach w ktorych ja juz nie potrafie. Zazdroszcze Ci na swoj sposob. Niestety jazda motocyklem nie zawsze mi ja sprawia, choc jak bylem mlodszy to i w deszczu i wueska... A teraz szkoda mi czasu. Na takie dyskusje rowniez, bo do niczego nie prowadza. Na picassie napisalem, ze ortodoxom przyczepka sie nie spodoba. Pojechalem dla siebie i wcale nie uwazam tego za jakis wyczyn. Po prostu tak spedzam urlop.
Odnioslem wrazenie, ze starasz sie byc niemily. Wychodzi Ci to nawet. Ja po wypadku stalem sie dla ludzi lepszy. To dobry kierunek. Idz ta droga...