Wypowiedzi
-
ciekawy temat - pewnie ktoś napisał pracę magisterską na ten temat. nasuwa mi się jeden wniosek - każdy, to pisze maila uważa, że jest ważny (mail).
I jeszcze pytanie - czy ktoś badał, ile procent maili faktycznie jest ważna? 10%-15%?
I trzecie :) - może ktoś potrzebuje asystenta do czytania maili? :)
pozdrawiam -
witam, czy ktoś coś wie na temat nowej emisji akcji spółki Boryszew?
-
proszę państwa, ktoś kilka tygodni temu rekomendował lubawę. kupiłem kilka sztuk i zaczęła spadać. dzisiaj patrzę i jest ponad 18 na plusie. Ktoś wie, co się dzieje? pozdrawiam
-
jestem tylko obserwatorem, ale może się zdarzyć, że teraz KOV zjedzie 15-20%, a za dwa trzy dni okaże się, że JEDNAK pod warstwą wody o której już wiemy, znajduje się ropa. Cena pójdzie do góry o 20-30%....
-
Witam,
czy ktoś się interesował tym tematem?
Ktoś może prowadzi taką placówkę?
Ktoś analizował ofertę banków w kontekście oferowanych warunków?
Jakie warunki trzeba spełnić, żeby móc otworzyć taką placówkę?
Gdyby ktoś znał temat i zechciał się podzielić, to będę wdzięczny.
Pozdrawiam
KR -
Dominik O.:
Witam,
dwie sprawy - jedna taka czy jest jakiś zwyczaj, że na forum mówimy/piszemy sobie per Ty. Jeżeli nie to czy są sprzeciwy?
Jak Dorota wspomniała, mówimy/piszemy per Ty, pisanie z włączonym Caps Lock - to tak jakbyś krzyczał :)
a teraz druga sprawa: otwieranie firmy na krechę zawsze jest ryzykowne jak się nie ma doświadczenia. Pytanie, czy lepiej przewalić kasę banku czy swoją? :)
Przewalisz kasę zawsze swoją, bank i tak ściągnie swoją kasę od Ciebie :)
A teraz poważnie - teoretycznie byłbym w stanie wyasygnować rzeczoną kwotę - ale nie mam doświadczenia dlatego tego nie robię. Szukam pracy.
Rozsądne podejście, ale wielu, którzy zakładali swoje firmy nie mieli doświadczenia i zaryzykowali. Jakie były tego owoce to juz druga sprawa, jednym sie udało, innym nie...
witam,
zgadzam się.
Koło mnie mieszka gość, który jest ślusarzem. w ciągu 10 lat dorobił się firmy wartej z 10 milionów. Wielu ludzi po studiach ekonomicznych nie zakłada firm, bo się boi. Często człowiek czuje - dam radę, nie dam rady. Im mądrzejszy, tym więcej zagrożeń jest w stanie przewidzieć. Im mniej mądry (taka południowa konstrukcja), tym szybciej podejmie decyzję na tak. Działa zasada, że jak ktoś nie wie o tym, że czegoś się nie da zrobić, to zaczyna to robić i czasem się udaje... Ryzyko czasem procentuje (na plus). -
Dominik O.:
no tak ale to nie jest jakaś wielka kasa, można zacząć nawet z 30 tys.
to proszę zadaj pytanie na forum, kto dysponuje 30 tyś, jeśli nie dysponujesz gotówą, to otwieranie firmy na tzw krechę jest zbyt ryzykowne i z pewnością osobie bez doświadczenia może się po prostu nie udać - a długi trzeba spłacać - jak to chłopaki mawiają na filmach :)
ja myślę, ze generalnie rozmawiamy o sposobie pracy z polecenia jako pkt 1 z w/w
wersja druga jest dla baranów przyjmującego i przyjmowanego w taki sposób
Witam,
dwie sprawy - jedna taka czy jest jakiś zwyczaj, że na forum mówimy/piszemy sobie per Ty. Jeżeli nie to czy są sprzeciwy?
a teraz druga sprawa: otwieranie firmy na krechę zawsze jest ryzykowne jak się nie ma doświadczenia. Pytanie, czy lepiej przewalić kasę banku czy swoją? :)
A teraz poważnie - teoretycznie byłbym w stanie wyasygnować rzeczoną kwotę - ale nie mam doświadczenia dlatego tego nie robię. Szukam pracy. -
Marcin S.:
Krzysztof Rodak:
Jeżeli ktoś rekomenduje kogoś do firmy w której pracuje, to nie rekomenduje "barana", chyba, że sam nim jest. Ponadto taka osoba przechodzi normalny proces rekrutacji i jest "badana" przez HR ich metodami. Odpowiadając na pytanie Pawła M. - oczywiście.
Zgadzam się. Natomiast nalezy rozróznić dwa typy pracy "po znajomośći"
1- gdy kogoś polecam, Ja jako pracownik danej Firmy, czyli odpowiadam za jego wiedzę oraz przydatność dla Firmy. Firma oszczędza na procesie rekrutacji, Ja czuję się podbudowany (doceniony) nowy pracownik wykazuje dużą motywację do pracy ponieważ ponieważ czuje pewne "zobowiązanie" wobec mojej osoby, uzyskał prace w Firmie "marzeń". Firma buduje obraz solidnego pracodawcy.
2- i druga rekomendacja np. Dyrektor zatrudnia kuzyna z odległego miasta. Kuzyn nie ma doświadczenia, jest obcy, staje się to tajemnicą poliszynela, "notowania" Firmy wśród pracowników idą w dół. A nowy pracownik pracuję bez motywacji, ponieważ nie planuje kariery w danej firmie ale wie że wykazanie się w CV pracą w "Takiej Firmie" pomoże mu w dalszej karierze.
Oczywiście ze 1 sposób jest najlepszy, i jestem za takim sposobem "zalatwiania pracy po znajomości". Jednak spotkałem się również ze sposobem nr 2.
Panie Marcinie - dobrze Pan to ujął. Stereotyp jest taki, że po znajomości to jest przyjmowanie przyjmijmy rzeczonego "barana" na wymagające stanowisko, natomiast praktyka jest często taka jak w przypadku 1 ze wszystkimi benefitami.
I bardzo dobrze.
Pozdrawiam -
Urszula Ślusarczyk:
Łukasz L.:
Pytanie, które mnie rozbawiło to "Jakie jest Pana życzenie, jeśli złowi Pan złotą rybkę?" :)
Oj chyba bym parsknęła gromkim śmiechem-najpierw, a potem odpowiedziała jakoś absurdalnie.
typu;
-żeby drzewa stały się fioletowe
-w morzu zamiast wody był sok pomarańczowy
-a na niebie wisiały kiście winogron:)
Takie pytania jednak mają sens, coś tam badają.
Trzeba by zapytać specjalisty.
Mnie przerażają pytania osobiste.
Typu;
-Czy planuje mieć pani dzieci? jeśli tak to kiedy?( nie wiem kiedy będę mieć dzieci, nie zastanawiałam się nad tym i nie chce żeby ktoś mnie o to pytał)
witam,
a czy HR-owcy mogą zadawać takie pytania na rozmowach o pracę? -
Jeżeli ktoś rekomenduje kogoś do firmy w której pracuje, to nie rekomenduje "barana", chyba, że sam nim jest. Ponadto taka osoba przechodzi normalny proces rekrutacji i jest "badana" przez HR ich metodami. Odpowiadając na pytanie Pawła M. - oczywiście.
-
witam,
pozwolę sobie wtrącić dwa słowa - to jest powszechna metoda pozyskiwania wartościowych pracowników nie tylko w cywilizowanych krajach, ale i w Polsce. Ludzie o pewnych specjalnościach się znają, tworzą własne środowiska i tam się zdarza, że ktoś kogoś poleca. Przy założeniu, że dotyczy to stanowiska specjalisty wygląda to tak, że aplikant wysyła do znajomego w firmie w której chciałby pracować, a ten znajomy poleca go kadrom lub hr-owcom. Jest zapraszany na spotkanie i jeżeli spełni oczekiwania HR, to dogadują się w pozostałych kwestiach. Pracodawca, który poszukiwał sprzedawcy pozyskał pracownika, który zna branżę, firma szukająca programisty pozyskuje od razu właściwego człowieka. Sytuacja jest nie do przyjęcia, jeżeli jest "po znajomości" przyjmowana osoba niekompetentna (w obszarze na który aplikuje). O ile się orientuję, to na pewno w dwóch polskich bankach były rekrutacje przez polecenie.
pozdrawiam