Krzysztof Multon

specjalista ds. beznadziejnych

Wypowiedzi

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie Kiedy lider firmy/ manager nie ma pojęcia o zarządzaniu..
    16.05.2013, 22:24

    Miałem kiedyś szefa, który słowo Coca-Cola pisał przez literę "K"... Redagowanie pism służbowych zlecał podwładnym. Może i dobrze robił...

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie Kiedy lider firmy/ manager nie ma pojęcia o zarządzaniu..
    16.05.2013, 22:21

    Marek K.:
    Ze względu na to, że często spotykam się z pracodawcami, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu chciałem podjąć temat pewnie bliski wielu osobom i zaprosić do dyskusji.
    Czy warto pracować w firmie:
    - która jest źle zarządzana (...)

    Nie. Nie warto. Ale jeśli człowiek musi, to musi. Ale jak tylko przestaje musieć, to nie warto.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    16.05.2013, 22:19

    Piotr S.:
    A ma Pan może w wersji pdf te runy Kossakowskiego?
    Nie mam. Ale mogę zapytać autora, czy się zgodzi zeskanować. Jak będzie okazja, nie omieszkam. Wyjątki można znaleźć w internecie.
    Piotr S.:
    Wolność gospodarcza nie wyklucza dbania o interes narodowy.

    Wierzę, że dla młodego pokolenia stanie się to tak naturalne, jak oddychanie. I wierzę, że w przypadku konfliktu wolność gospodarcza - interes narodowy - zawsze wygra interes narodowy.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    14.05.2013, 23:23

    Piotr S.:
    chodzi o ostatnie 300 lat. Czy można to zmienić? A może to już się zmienia?
    Tak. Moim zdaniem to już się zmienia. Jednak nie jest wcale pewne, że te zmiany nie zostaną zatrzymane. Wybić ludziom z głowy samodzielne myślenie, to nie jest takie trudne. Długofalowo oświata nad tym pracuje.
    Jak Pan definiuje "liberalne myślenie o gospodarce"? Jeśli nie liberalizm gospodarczy i nie socjalizm to co pańskim zdaniem
    Ani liberalizm, ani socjalizm, tylko pragmatyzm. "Tyle kapitalizmu, ile jest potrzebne i tyle socjalizmu, ile jest niezbędne."

    Liberalizm gospodarczy jest postrzegany, jako zero państwa w gospodarce. A jeśli już nie zero, bo o to dziś trudno, to jak najmniej. Sęk w tym, że azjatyckie tygrysy, także USA, Niemcy i w ogóle wszystkie kraje, które odniosły jakiś sukces materialny, te państwa wcale nie stronią od "wtrącania" się państwa w gospodarkę. Cła, subsydia, które pozwalają wygrać na rynkach międzynarodowych, a potem te subsydia nieźle zdyskontować - mieliśmy cukier polski, a teraz mamy niemiecki, Niemcy ochoczo likwidowali nasze stocznie, ale swoje dotowali i dziś oni pracują, a my zbieramy na bilet do Londynu, itd. To uproszczenia, ale z grubsza tak to wygląda. Kraje zachodu chętnie liberalizm eksportują, bo każdy, kto przyjmie tzw. zasady wolnorynkowe, czyli przestaje chronić swój rynek, swoich obywateli, swoich pracowników i swojej waluty, każdy staje się łatwym łupem dla międzynarodowych biznesów. Całe zaopatrzenie nazajutrz po sprzedaży TPSA France Telecom szło już z hurtowni niemieckich, francuskich. Podobnie było ze STOEN-em. Po prywatyzacji nawet szafki kablowe przychodziły z zachodu.

    Liberalizm to szukanie frajera. A Polska była łatwym łupem. Łatwym, to myślenie aprioryczne było w społeczeństwie powszechne. Przykład: korwinowe naginania. Korwin nie mówi o tym, co jest, on mówi o tym, co mu pasuje z tego, co jest. A tak bardziej ogólnie (bo liberalizmu gospodarczego tak naprawdę nie ma, jest liberalizm, który obejmuje wszystkie aspekty życia społeczeństwa), to liberalizm jest prymatem zysku nad etyką. W miejsce etyki wstawiono prawo. A prawo uchwala w liberalizmie KTO? Liberałowie. No przecież sami siebie nie będą ograniczać!

    Proszę wskazać przedsiębiorcę, który z własnej woli, nieprzymuszony gotów jest konkurować z innymi. Nie ma takiego zwierza.

    Powiadają ludzie, że to pieniądz rządzi światem. To duży skrót myślowy. Jest tak, że światem rządzą ci, którzy mają pieniądze. Ludzie, którzy się bogacą, którzy są klasą średnią, wyższą, decydują o kondycji społeczeństwa, o jego morale, o jego prawach itd. W każdym środowisku bogatszy nadaje ton. W USA kiedyś polski dziennikarz zaobserwował dziwne zjawisko w dużym miasteczku uniwersyteckim: niemalże wszyscy chodzili w identycznych adidasach, w identycznych koszulkach, by za parę dni jak na komendę zmieniać je na inne, także identyczne. Wyglądało to jak dobrowolne ubieranie się w mundurki Mao. Po zasięgnięciu języka, okazało się, że w miasteczku jest parę osób, studentów, bardzo bogatych, którzy nieświadomie nadawali ton reszcie. Każdy starał się upodobnić właśnie do nich.
    PS: Gdzie można nabyć te książki, które Pan wymienił?
    Najwygodniej chyba przez internet. "Kołyski i potęga" nie były wznawiane. I nie będą. "3000 lat Państwa Polskiego" zostało wydane nakładem autora. "Tragizm losów Polski" widziałem kiedyś na najniższej półce w księgarni "Naszego Dziennika". Sporo z twierdzeń i wniosków zawartych w tym książkach jest tak sprzeczna z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, że większość nie kończy lektury, a treść kwituje wzruszeniem ramion. Ale, gdyby taki TVN, albo inny Wojewódzki zareklamował, to kto wie? :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    13.05.2013, 22:48

    Robert R.:
    epidemia w Polsce nie przybrała rozmiarów pandemii poniewaz na rozkaz króla zamknieto granice i zabijano łamiacych zakaz.
    I pan wierzy, że właśnie to takie skuteczne było? :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    13.05.2013, 22:46

    Piotr S.:
    czy nie jest tak, że mieliśmy/mamy zbyt dużo słabych stron i nad wyraz często nie wykorzystywaliśmy szans w otoczeniu?
    Święta prawda. Jednak, gdyby to po Anglikach tak się historia przejechała, jak po nas, to dziś na Wyspach Brytyjskich określenie "Anglicy" byłoby kategorią historyczną.

    Dziś mamy grafen. Ale czy rzeczywiście mamy? Mieliśmy niebieski laser (płyty BlueRay), ale czy coś z tego mamy? Itd. Jedno jest pewne: dopóki nie skończymy z liberalnym myśleniem o gospodarce, dopóty będziemy się kręcić w miejscu. I jeśli ktoś uważa, że jeśli nie liberalizm, to socjalizm, to jest on w duużym błędzie.

    Już nie zawracam głowy. Pozdrawiam.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    13.05.2013, 19:33

    Zbigniew H.:

    Temat filozoficzny, czym jest "wiedza pewna" pozostawiam na boku.

    Jak ja pana uderzę, to pan mi odda. - to wiedza pewna. Jak pan siądzie na gorącym piecu, to pan pożałuje - to wiedza pewna. Przykładów z matematyki nie przytaczam - to poważny portal. :-)
    tak jak ludziom. I mam nadzieję, że nigdy nie będę wykrzykiwał "ja wiem, ja wiem jaka jest prawda!"

    Wystarczy, że pan oznajmi. Jeśli będzie pan rzeczywiście wiedział.
    Tak więc wyjaśniłem jak to robię, a Pan jak?

    A ja wierzę, że 2x2=4 (nie chce mi się sprawdzać). I wierzę, że człowiek, który przedstawia bezsporne dowody za tezą, wie, co mówi. A nie "wierzy".

    Ogólnie tak modny dziś relatywizm jest mi obcy.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    13.05.2013, 19:26

    Piotr S.:
    Krzysztof M.:

    A konkretnie, to CO pisał? Ile było ofiar? Przecież to wszystko daje się odtworzyć. :-) I powiem panu, że nikt tego robić nie będzie. Podobnie, jak nie będzie badań genetycznych w Truso. :-) Bo wyniki mogą być nie po myśli tych, którzy dają kasę na wykopaliska. :-) To temat rzeka. Dotyczy to również dżumy w Polsce.
    >

    Czy może Pan rozwinąć powyższą problematykę? Może w grupie Historia?
    Panie Piotrze... Naprawdę nie warto... Jeśli komu kariera mila. :-) Jesteśmy urabiani ideologicznie, historycznie, ekonomicznie itd. Na początek proponuję pracę Jędrzeja Giertycha "Tragizm losów Polski". Także Majdańskiego "Kołyski i potęga", oraz Konopczyńskiego "Umarli mówią". Do tego można dorzucić "3000 lat Państwa" Polskiego Millera, no i pewnie "Polskie runy przemówiły" Kossakowskiego. Po tej lekturze już nie będzie pan tym samym człowiekiem. No niech pan powie... czy warto? :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 21:01

    Jeszcze słówko do pana Zbigniewa:

    Na terenie północnych Włoch do dziś na sporych obszarach ludność tubylcza włada językiem słowiańskim. To tak a'propos zielonej plamki na mapie zakresu występowania dżumy. :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 20:57

    Zbigniew H.:
    na temat historii jest po prostu wiele opinii, czy to historii wielkich epidemii czy czegokolwiek innego.

    Opinie, to nie wiedza. Nie pomyliły się panu pojęcia?
    których w Polsce nie było w XIV wieku epidemii tzw. Czarnej Śmierci i w porządku. Źródła historyczne nie dokumentują jej także w części ówczesnych Niemiec, części Niderlandów i dzisiejszej Belgii i paru innych obszarów Europy (w tym o ile pamiętam Islandii), co jest zgodne z wskazywaną przez Pana mapą. Oczywiście można dyskutować też, co historycznie było Dla ilustracji różnic w opiniach przytoczę też źródło internetowe

    Wie pan... Internet to źródło informacji. A wiedzy, to już tylko gdzieniegdzie. :-) Zachęcam do ostrożności. :-)
    http://historycy.pl/index.php?option=com_content&view=...

    Historycy.org - wczoraj chyba przejrzałem u nich cośtam. Portal powinien się nazywać naginacze.org. :-) Takiej ilości manipulacji, naginania nie ma chyba nigdzie. :-) Trwa tam walka o uznanie "która opinia lepsza". A wiedzą, czy dowodzeniem mało kto się tam przejmuje. :-) W takiej atmosferze ludzie, którzy szukają prawdy, przestają to czytać. :-)
    mam. Na chwilę zainteresowałem się kwestią higieny w historii i epidemiami. Dowiedziałem się nowych rzeczy.

    A jak pan te opinie/wiedzę* zweryfikował?

    * - niepotrzebne skreślić
    Skoro już Długosz pisał o „morowym powietrzu” na Ziemiach Polskich, to ktoś zakłamuje historię i mapy epidemii?

    A konkretnie, to CO pisał? Ile było ofiar? Przecież to wszystko daje się odtworzyć. :-) I powiem panu, że nikt tego robić nie będzie. Podobnie, jak nie będzie badań genetycznych w Truso. :-) Bo wyniki mogą być nie po myśli tych, którzy dają kasę na wykopaliska. :-) To temat rzeka. Dotyczy to również dżumy w Polsce.
    A jeśli wystąpiła na ziemiach wtedy nie należących do Polski?

    Zasięg dżumy niekoniecznie zależał od tego, które państwo stało jej na drodze. Zasięg dżumy mógł zależeć od (w tym przypadku) samych Polaków.
    Czy to coś rozstrzyga?

    Może zróbmy tak - jak panu nie będzie pasowała mapka, to może pan powątpiewać, pisać, że to 'kontrowersyjne" opinie, że "brak potwierdzeń bezspornych" itd. :-) Faktom to nie zaszkodzi.
    Inne wątpliwości w dyskusji można znaleźć też w Wikipedii.

    Pan wybaczy, ale nawet nauczyciele gimnazjalistów przestrzegają podopiecznych przed wiarą w rzetelność wikipedii. :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 20:40

    Magdalena T.:
    Demokracja w praktyce to patologia.

    Czy fakt, że coś źle działa oznacza, że jest to złe i jednocześnie dobre być nie może?
    Czy fakt, że nie doświadczyła pani demokracji nie-patologicznej stanowi wystarczający dowód, żeby twierdzić to, co pani stwierdziła? Że to patologia?
    Trzeba być doprawdy naiwnym, aby wierzyć, że demokracja daje nam prawo kontroli i decydowania o czymkolwiek.

    Ależ daje. Tylko my z tego korzystamy tak, jak korzystamy. :-)
    Po pierwsze - w doborze i selekcji osób, startujących w wyborach, decydująca jest rola partii politycznych, nie ludzi.

    Ludzie o podobnych poglądach na państwo, na społeczeństwo, na metodę życia zbiorowego organizują się w partie polityczne. To chyba normalne?
    Najczęściej to właśnie partie polityczne zgłaszają kandydatów do wybieralnych organów. Decydują w ten sposób o tym, kto w ogóle będzie miał możliwość ubiegania się o mandat w danym okręgu. Decydując zaś o kształcie list partyjnych i kolejności umieszczonych na nich nazwisk, decydują o tym, kto tak naprawdę zostanie wybrany.

    Pani wie lepiej, kto przyda się w pracach komisji sejmowej np. d/s służb specjalnych? Czy jednak lepiej od pani wie to szef dużej, ogólnopolskiej partii?
    To kompletnie wypacza proces wyłaniania i naboru elit politycznych, o którym w warunkach państwa demokratycznego powinni rozstrzygać wyborcy, a nie partyjni notable.

    To niczego nie wypacza. Jeśli uważa pani, ze polityczni notable są do kitu, to proszę głosować na notabli lepszych od nich. Wielu komentatorów w Polsce jedyne, co robi, to "siedzi na kanapie i ma za złe" - jak stara ciotka! :-) Się nie podoba, to założyć własną partię! :-)
    Czyli: "Nie, nie weźmiesz sobie za żonę tej babki, która ci się podoba, ale tę, którą ja wskażę. Możesz zagustować w innej, ale wyboru dokonujesz spośród tych, które ja ci podsuwam. Inny mariaż nie przejdzie".

    A wystarczy ruszyć się z domu i poszukać takiej babki, która będzie się podobała! A nie czekać, aż ktoś tę "podobającą się" do domu przyniesie i jeszcze zachwali. :-)
    Po drugie - elektorat pozbawiony jest możliwości oddziaływania na kształt i skład sojuszy politycznych zawiązywanych po wyborach. Znów to partie polityczne decydują o tym, z kim i na jakich zasadach sprzymierzą się po wyborach. Wyborcy pozostaje akceptacja tego, na co nie ma najmniejszego wypływu.
    Decyzje zapadają poza nim.

    I dzięki Najwyższemu, że tak jest! Za nic na świecie nie chcę żyć w kraju, gdzie niekompetentny tłum ma wpływ na bezpośrednie decyzje, skutkujące umowami międzynarodowymi, zawieraniem sojuszy wojskowych itp. ZA NIC NA ŚWIECIE! :-) A może to pan chce? To samo dotyczy sojuszy wyborczych. Jeśli chce się mieć pajacyki w Sejmie i dyktować im, co mają robić, to należy zmienić ustrój z demokracji na demokrację pajacową. ... Chciałeś? - MASZ! Nie podoba się? - Było myśleć przed szkodą, a nie po niej! :-) Jakoś ja nie wstydzę się tych, na których głosowałem - robili w Sejmie to, co było dobre dla mnie i dla milionów Polaków. A więc - można.
    Czyli: "Wybierasz sobie żonę, a ona po ślubie bierze sobie kochanka i nie masz nic do gadania" ;)

    Proszę - pani zmieni ordynację, że która partia ma najlepszy wynik, ta bierze w rządzie wszystko. Ale na razie tak nie jest. Na dziś 35%, 28%, 20% i 17% muszą ze sobą współpracować. Szczególnie, ze nikt nie ma 51%. No niech pani sama powie - czy to nie demokratyczne?
    To jest impas, bo myślący człowiek - stając przed wyborem między dżumą i tyfusem - rezygnuje i ucieka w popłochu. Wszak

    Jak się oddało pole specjalistom od tłumu i mas, to ja ma być? Właśnie tak, jak jest! I kto bronił założyć partię, z której chociaż pani jedna byłaby zadowolona?
    i

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 20:14

    Zbigniew H.:
    Zadowolę się definicją słownikową: Demokracja – ustrój polityczny i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli).

    To takie naginanie. Przy ustawie podatkowej też będzie pan pytał wszystkich wyborców o zdanie? Przy ustalaniu taryfikatora mandatów wykroczeń drogowych także? Bo właśnie tym skutkuje to, co pan napisał - "wola większości obywateli".
    Wybory powszechne są moim zdaniem instrumentem demokracji jako ustroju, w szczególności demokracji parlamentarnej czyli

    Więc proszę o taki przykład, gdzie ta "demokracja" nie posłuży się wyborami powszechnymi, a czymś innym (rozumiem, że przy tym innym instrumencie wciąż to będzie demokracja).
    A bardziej wprost - dwa pojęcia: wybory powszechne i demokracja są tu tożsame. Więc nie można mówić o żadnych "instrumentach". Chyba, że pan coś napisze na przykład. Ciekawe, co to będzie? :-)
    Sama konstytucja nie wystarcza jednak chyba, aby mówić o demokracji?

    To nie Konstytucja decyduje, a praktyka. Jeśli wybory są powszechne, to demokracja jest. Jeśli tego brakuje - demokracji nie ma. Konstytucja nie musi zawierać imperatywu wyborów powszechnych, a jeśli wybory powszechne jednak będą się odbywały, to będzie to demokracja - obojętne, czy Konstytucja zawiera odpowiedni zapis, czy nie zawiera.
    Metodę wyłaniania władzy określa Ordynacja Wyborcza, oparta na obowiązującym w danym kraju Prawie Wyborczym. Istnieje bardzo wiele różnych demokratycznych ordynacji wyborczych, czyli przepisów dotyczących przeprowadzania wyborów w różnych krajach.

    Czyżby było tyle demokracji, ile jest krajów? Albo tyle, ile jest ordynacji? (czyli tyle, ile krajów) Ciekawe... :-)
    W naszym kraju w wyborach powszechnych (równych, tajnych itd.) wybieramy chyba tylko prezydenta oraz prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Pozostałe wybory opierają się na mniej czy bardziej zawiłych ordynacjach i przepisach zawartych w Kodeksie Wyborczym (?).

    Wygrać wybory i uprościć prawo! NARÓD CZEKA!
    A jeśli nie ma partii politycznej, która by w pełni reprezentowała moje poglądy i interesy?

    To znaczy, że pańskie poglądy są marginalne ilościowo. Ale zawsze może pan założyć swoją partię. I zdobyć zwolenników. A potem może wygrać wybory? Kto wie?
    Politycy zdają się nie przejmować opiniami tej milczącej większości, która nie chadza na wybory.

    W czym problem? Nie chcą, to nie chodzą. A jeśli jest ich wielu i chcą porządków w kraju wg ich pomysłu, to mogą założyć własną partię.
    Z drugiej strony - nieobecni nie mają racji?

    Nie "nie mają racji", ale "są nieobecni". To różnica. Natomiast jak uwzględnić racje kogoś, kto nie zabiera głosu? Ja nie wiem. A może pan wie?
    Dziękuję za inspirację, doczytałem sobie trochę o demokracji w Polsce dzisiaj.

    Profesory zmieniają definicje, jak im pasuje. Na przestrzeni 30-50-ciu lat to widać w Słownikach, Encyklopediach itd. Dzięki Bogu tabliczka mnożenia i 10-przykazań opierają się zmianom. Ale jak długo? :-)
    Interpretuję sobie teraz to jedno Pańskie zdanie jeszcze inaczej - proszę mnie sprostować jakby co, w razie grubego demokracja to tylko wybory powszechne, a wszystko poza nimi może już być mało demokratyczne?

    Wszystko "poza", to już z demokracją nie ma nic wspólnego. To tak, jakby zapytać "jakie cechy fizyczne ma idea?" - Pytane trochę nie tego... Demokratycznie, czyli większościowo. NIK miałby być zarządzany demokratycznie? Ministerstwo Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych także? :-)
    No i jakiej demokracji w takim razie potrzebuję?

    Nie ma rodzajów demokracji - już pisałem. Demokracja jest jedna - to wybory powszechne.
    A to pozwala zwrócić myśli ponownie w kierunku głównego tematu poprzez styl zarządzania menedżera?

    Pan pyta o styl? No... styl właściwy osobie. Inaczej będzie zarządzał choleryk, a inaczej "anty-choleryk". :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 10:48

    Zbigniew H.:
    Robert R.:

    Robert R.:
    Jeszcze coś "w temacie demokracji"?
    Tylko jedno zdanie: Demokracja to sposób wyłaniania władzy państwowej - czyli wybory powszechne.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 10:16

    Robert R.:
    wynalazki amerykanów :)
    1752 - piorunochron,
    (...)
    1936 - M&M's,
    Wyciąłem te po przybyciu kumpli Einsteina.
    93 pozycje - a ile z nich to dzieło imigrantów, którzy wcale Amerykanami nie byli? Byli Polakami, Irlandczykami, Włochami, Niemcami, Rosjanami, itd.* :-) Więc jak będzie brzmiała odpowiedź na pytanie? Bo idąc dalej logiką z cytatu, to i Ulam był Amerykaninem i Sendzimir także. I jeszcze paru innych też. Dziękować Bogu należy, że Jan Szczepanik jednak nie wyemigrował. Pewnie zasiliłby w/w listę. :-)

    * - Chazarów pomijam, żeby nie było oskarżeń z paragrafu "A".

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    12.05.2013, 09:20

    Zbigniew H.:
    Krzysztof M.:
    Ponadto odnoszę wrażenie, że nie wszyscy są przekonani co do tego, że była to faktycznie dżuma.
    Mapa zasięgu epidemii dżumy jest już zbyt znana (internet). Polska jest na tej mapie białą plamą. Nooo... jeśli tak się rzeczy mają, no to TA DŻUMA TO MOŻE NIE BYŁA DŻUMA? :-) Przecież ani nauka niemiecka, ani żadna inna nie przyzna, że Polska owych czasów była tak odporna, tak higieniczna itp. :-) Stąd te "wątpliwości".

    Jestem trochę zdezorientowany tą ewolucją logiczną, że jak Polski nie ma na mapie zasięgu epidemii to może nie była dżuma? Przyjmuję jako żart zatem.
    Tak sobie myślę, że lepiej będzie się panu żartowało po zajrzeniu w to:


    Obrazek


    miejsce. Google wyrzuciły ten obrazek jako odpowiedź na proste pytanie. Na czwartej pozycji. Proszę pana... ja wiem, jak się potoczy ta dyskusja i że pan weźmie na kopyto także to, poboczne, zdanie... :-)

    Polacy mają zakłamywaną historię własnego kraju, własnego narodu. Od wielu, wielu lat (taki większy, jeszcze ciepły przykład, to Piłsudski). Ale to też to tematu raczej nie należy. Natomiast przyda się do (...) :-) Jeśli jest pan psychologiem, to doskonale wie pan, co mam na myśli.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    8.05.2013, 20:59

    Zbigniew H.:
    OK, Wielka Epidemia Dżumy z XIV wieku wciąż budzi dyskusje wśród badaczy jeśli chodzi o etiologię, niektórzy powiadają, że to na skutek spadku odporności - niedożywienie plus "małe śrdniowieczne zlodowacenie", o rynsztokach i o tym, co nimi płynęło wzmianek nie znalazłem. Ponadto odnoszę wrażenie, że nie wszyscy są przekonani co do tego, że była to faktycznie dżuma.
    Mapa zasięgu epidemii dżumy jest już zbyt znana (internet). Polska jest na tej mapie białą plamą. Nooo... jeśli tak się rzeczy mają, no to TA DŻUMA TO MOŻE NIE BYŁA DŻUMA? :-) Przecież ani nauka niemiecka, ani żadna inna nie przyzna, że Polska owych czasów była tak odporna, tak higieniczna itp. :-) Stąd te "wątpliwości".

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie najważniejsze cechy menadżera
    6.05.2013, 19:07

    Marek B.:
    Historia ludzkiej ewolucji, ale nie tylko ludzkiej, jest to historia przetrwania, czyli ciągłego rozwiązywania fundamentalnego problemu zarządczego: co? (cel), jak? (sposób), czym? (zasoby).
    I nadal jest to jedyny problem zarządczy. Nie ma innych.
    "CO?" - to konkretna potrzeba, czyli wiedza o ludziach, o społeczeństwie, "JAK?" - jak najprościej, jak najtaniej, czyli technologia, "CZYM?" - tym, co mamy do dyspozycji, jeśli mamy wiele bezrobotnych kobiet, a żadnej o pożądanych kwalifikacjach, to jest to albo szansa (można je nauczyć "dobrze"), albo tragedia, bo "brak fachowców".

    Wiedza o człowieku - nauki humanistyczne.

    Technologia - politechniki i podobne ciekawe miejsca.

    Plus otoczenie społeczne, środowiska lokalne, infrastruktura miejsca, itp.

    I nawiązując do ostatniego wersu cytatu - no nie wiem z czym tu może być problem. :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie Kiedy lider firmy/ manager nie ma pojęcia o zarządzaniu..
    2.05.2013, 11:06

    Zbigniew H.:
    Krzysztof M.:
    Marek K.:
    dokładnie "niewolnicza mentalność" nie wiem skąd to się bierze
    Skąd się bierze? Ano stąd, że ludzie w większości tacy właśnie są. I nie ma tu ta "niewolnicza mentalność" nic do rzeczy. Ta "mentalność", to po prostu silna potrzeba bezpieczeństwa, a wiadomo, że stara bida, znana, jest zawsze lepsza niż nowa, nieznana.

    Ludzie boją się zmian. Nawet na lepsze. - J.I.Kraszewski. :-)

    Uwielbiam takie sformułowania. A My to kto? Nie ludzie? Czyli albo My jesteśmy tacy sami, albo nie ludzie? Problem tkwi moim zdaniem w tym, że - jak ktoś tutaj wspomniał - mamy wolny wybór i wolną wolę, a to oznacza konieczność ciągłego podejmowania decyzji, a z nimi też i ryzyka wynikającego z niepewności, no chyba, że ktoś potrafi przewidywać przyszłość. (...) A potem, wierzyć, że będzie lepiej i mieć nadzieję, że nie będzie gorzej.
    Sęk w tym, że ludzie się różnią. Tacy sami nie jesteśmy. Ludzie w większości są tacy (no toć nie wszyscy co do jednego!), jak opisałem. A dwa skrajne odcinki odpowiedniej krzywej, co to pan ją zna, a ja rozumiem, świadczą o tym jeszcze dobitniej. Pisałem o dominancie. A pan? Pisząc "A MY to kto? Nie ludzie?" pisze pan o sobie i podobnych sobie. Czyli o ludziach z jednego ze skrajnych odcinków krzywej, co to pan wie, a ja... chyba się powtarzam.

    Wolny wybór i wolna wola, to takie idee, do których czasem zmierzamy, a czasem wręcz przeciwnie - inaczej Fromm nie napisałby tego, to napisał. I analogicznie, jak wyżej: jedni wolną wolę sobie cenią, a inni mniej. Jedni mają wybór, a inni tego wyboru nie mają.

    Konieczność ciągłego podejmowania decyzji - większość ludzi jednak woli, żeby decydował za nich ktoś inny.

    "Wierzyć, że będzie lepiej i mieć nadzieję, że będzie lepiej" - zamiast wiary polecałbym tu wiedzę. I nie o przyszłości, a o tym, że nasze działania A prawie na pewno spowodują skutek N.

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie Kiedy lider firmy/ manager nie ma pojęcia o zarządzaniu..
    29.04.2013, 16:51

    Marek K.:
    dokładnie "niewolnicza mentalność" nie wiem skąd to się bierze
    Skąd się bierze? Ano stąd, że ludzie w większości tacy właśnie są. I nie ma tu ta "niewolnicza mentalność" nic do rzeczy. Ta "mentalność", to po prostu silna potrzeba bezpieczeństwa, a wiadomo, że stara bida, znana, jest zawsze lepsza niż nowa, nieznana.

    Ludzie boją się zmian. Nawet na lepsze. - J.I.Kraszewski. :-)

  • Krzysztof Multon
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie Sprawdzone i dobre firmy szkoleniowe - szkolenia dla...
    15.04.2013, 21:04

    Robert G.:
    Witam serdecznie.
    Poszukuje sprawdzonych i dobrych firm organizujących szkolenia dla kadry menedżerskiej.
    Interesują mnie szkolenia w Krakowie lub Warszawie.
    Jeśli możecie kogoś polecić to z góry dziękuję.

    Bardzo proszę aby nie traktować tego wątku do reklamy różnej maści szkoleń.
    Tydzień w górach na linach, tydzień w hospicjum. I po szkoleniu. Jakość gwarantowana. :-)

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do