пропозиції роботи
Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Made in Taiwan czyli wszystko o Tajwanie
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Made in Taiwan czyli wszystko o Tajwanie
-
Co do muu,polecam rowniez odcinek Zoltego Kwiatu, Huang Hua Cheng (黄花城), dojezdza sie w okolice tamy i tam mir odrazu ostro wspina sie w gory, odcinek nie jest restaurowany, wiec nadaje autentycznosci, jest kilka miejsc gdzie mur jest przerwany, i trzeba sie wspinac, zabawa przednia, jest tez kilka naprawde stromych frgmentow, i niesamowite widoki. Tutaj sa moje zdjecia:
http://picasaweb.google.com/QinXuesi/GreatWallOO
w albumie tym sa tez tagi na google maps, jakby ktos chcial dokladnie zobaczyc lokalizacje.
No i kolejna sprawa, ze jak okolice Pekinu, i jesli nie tylko przyrodniczo, to czemu nie jeden dzien w Tianjinie? Zdaje sie 3cie najwieksze miasto w Chinach, mozna poechac tam z Pekinu pociagiem lub autobusem, albo szybka koleja (300 km/h), cenowo szybka kolej wychodila jakos od 59 RMB do 99 RMB za bilet w zaleznosci od klasy, sama podroz taka predkoscia to juz fajna atrakcja, potem bedac juz w miescie koniecznie sprobowac owocow morza, mozna odwiedzic obiekty olimpijskie.Krzysztof Jacewicz edytował(a) ten post dnia 06.12.09 o godzinie 07:14 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Made in Taiwan czyli wszystko o Tajwanie
-
ok, napisze posta w tym temacie nobo tak... jeszcze w Polsce poznalem Chinczykow z poludnia i zdawalo mi sie, ze seplenienie jest strasznie trudne do zrozumienia, teraz mieszkam na Tajwanie i sam seplenie, a kiedy pracowealem w Pekinie i polowa mojej firmy to byli ludzie z poludnia, nawet nie zwracalem uwagi czy ktos seplenil czy nie i zapytany nie bylbym w stanie wskazac kto jak zaciagal. Nasluchalem sie juz takze odwrotnosci seplenienia, czyli kiedy wszystko brzmi jak zh, ch, sh, i nawet teraz na Tajwanie w mojej firmie pracuje jedna laska, ktora tak mowi. Potem akcent z Zhejiangu, pikus, w zasadzie seplenienie plus "jintian hao le", "lanhou ne...", "wo i zongguo len" i tyle. Akcent ziomkow z HK kiedy mowia w putonghua tez juz przerobilem na lewo i prawo, zaden problem w gruncie rzeczy, tylko troche smieszny. Od poniedzialku w mojej firmie pracuje jeden koles z HK, woli ze mna gadac po angielsku, bo twierdzi, ze jego putonghua nie jest za dobry, ja tam rozumiem jak szprecha po mandarynsku.
Dobra, a teraz konkluzja. Przerobilem juz pare roznych niestandardowych akcentow i powiem wam jedno, tylko w jednej sytuacji nie mialem pojecia o czym ze mna rozmawiano, choc rzekomo bylo to putonghua - z Pekinskimi taksowkarzami -ale tymi naprawde pekinskimi. Tylko kiwalem glowa i usmiechalem sie :) -
Wojciech Jakóbiec:
Oj Wojtek, nie zgadzam sie! Napewno kilka by sie znalazlo, a ja przytocze tylko jeden przyklad - miod pitny ;) Polska jako jedyny kraj na swiecie produkuje ten trunek na skale przemyslowa, i to wg mnie jest rarytas, no i jest polski :) A podarowany jako prezent komos zza granicy, moze okazac sie naprawde strzalem w dziesiatke :)
Mateusz Klimek:
Chcecie jakieś polskie rarytasy?
Nie ma czegoś takiego jak "polskie rarytasy" - to oksymoron ;-) -
Chiny to obecnie jeden z najwiekszych rynkow na swiecie, moj znajomy jest kanadyjskim raperem, ktory przyjechal do Pekinu robic tu kariere, i wyczul dobry moment, bo obecnie jest luka w tym rynku, a bialy artysta z Zachodu wykonujacy chocby czesciowo po chinsku zejdzie tu jak cieple buleczki. Rynek absolutnie warty zainteresowania, nie tylko Chiny kontynentalne ale takze Tajwan. Jezeli jestes zainteresowany jakimis informacjami na temat tego rynku w Chinach, odezwij sie do mnie. Z pewnoscia atakujac rynek chinski mozna zarobic krocie, trzeba tylko zrobic to teraz, poki inni nie zaczeli juz zagarniac udzialow. Mowiacych po chinsku obcokrajowcow przybywa, ale nie wszyscy spiewja ;)Krzysztof Jacewicz edytował(a) ten post dnia 21.07.08 o godzinie 11:11
-
Hej Agnieszka, napisz do mnie na pv, mozliwe ze moge Ci pomoc z praktyka w Chinach, ale byc moze dppiero po olimpiadzie, bo teraz jest tu kociol z wizami, pozdrawiam.
-
Droga Marto,
pierwsze pytanie, ktore mi sie nasowa na mysl, skad decyzja na taki wlasnioe temat? Nie zrozum mnie zle, uwazam ze temat sam w sobie jest ciekawy. Chodzi mi o to, czym sie kierowalas przy wyborze? masz jakies przygotowanie, jakies zaplecze chocby teoretyczne? Jesli bowiem zaczyna sie taki teat bez przygotowania, to skazany jest na porazke, ale musi zostac poprzedzony badaniami, lub, jak juz wspomniano doswiadczeniem na wlasnej skorze. A najlepiej jednym i drugim. Jestem informatykiem i sinologiem, obecnie pracuje w Pekinie jako dyr. ds. rozwoju inwestycji w chinskiej firmie i nadal nie podjalbym sie napisania takiej pracy, bo jak tez juz krtos napisal, jest to temat rzeka. Oczywiscie mozna napisac "pracke" na ten temat, ale zeby to bylo dobre opracowanie, solidny research jest niezbedny. Zapytalas na poczatku topicu, czy ktos Ci moze udostepnic materialy na ten temat. Nie tak sie zaczyna rozwoj pracy naukowej, biblioteke trzeba przeszukac samemu, a potem pytac innych o pozycje uzupelniajace, lub case studies, np z wlasnych doswiadczen w prowadzeniu biznesu. Ale jesli napiszesz mi co masz, to moze gdzies Cie nakieruje. Pozdrawiam.
PS. Czesto, zeby ocenic czyjes szanse na powodzenie jego przedsiewziecia, wystarczy ocenic jego odpowiedz na pytanie "dlaczego".Krzysztof Jacewicz edytował(a) ten post dnia 18.01.08 o godzinie 12:24 -
Wyladowalem 2 pazdziernika, trafilem na tydzien, w ktorym przypadalo swieto narodowe, wiec do 8mego mialem wolne od pracy i moglem troche rozkminic przynajmniej moja okolice, dokladniej okolice Duiwai Jingmao Daxue, w Pn-Wschodniej czesci miaste, miedzy 3 a 4 ringiem :-) Pierwsze wrazenie: niezly ruch i wysoka zabudowa. Drugie wrazenie: kiepskie powietrze. Mieszkam z koreanczykiem na 21 pietrze w wiezowcu w calkiem przecietnej dzielnicy Pekinu, poza centrum. Zycie tutaj jest zdecydowanie inne niz to, ktore poznalem w Europie. Ale czy gorsze lub lepsze? Teraz jeszcze nie mam zdania, moze po pol roku, albo po roku odwaze sie sformulowac jakies pierwsze sady. Znalazlem swoja metode na zycie w tym miescie: nie zaczynaj od oceniania, ale od proby adaptacji. Tak czy owak przyjdzie mi tutaj spedzic rok. Pracuje ze mna jeden Polak, ale poza tym stale obracam sie w towarzystwie Chinczykow i Koreanczykow, unikam cudzoziemcow, chyba, ze poprostu na nich wpadne na ulicy. W ten sposob wsiaka we mnie atmosfera zycia w Pekinie i z dnia na dzien czuje sie coraz lepiej przystosowany, coraz mniej rzeczy mi przeszkadza. Mieszkanie z Koreanczykiem, poza tym, ze zmusza mnie do uzywania chinskiego, pozwala mi poznac jego ciekawy spostrzezenia na wiele spraw. Z pewnoscia jest w stanie rozmawiac bardziej otwarcie niz Chinczyk, a jednoczesnie prezentuje odmienny punkt widzenia od bialych obcokrajowcow, nawet jezeli Ci tez maja spore doswiadczenie z Chinami. Poza tym najladniejsze dziewczyny jakie tutaj spotykam to zazwyczaj koreanki, kupilem sobie nawet xiazke do nauki koreanskiego :-p Po prawie miesiacu przywyklem juz (nie wiem czy to dobrze czy zle) do powietrza w Pekinie, ale zawsze jak wracam z biegania na uczelnianym stadionie, i z zadyszka wracam do domu glowna ulica w dzielnicy, wyzbywam sie kpiacej postawy z chinczykow, ktorzy chodza po ulicach w maskach na twarzy. Teraz zaczyna juz byc chlodno, i powietrze jest bardziej przejrzyste, gdy wstaje rano nawet jestem w stanie dostrzec szczyty gorskie na krancach Pekinu. Osobiscie bardzo lubie obcowac z najzwyklejszymi, najprzyziemniejszymi miejscami, jak np moja dzielnica, zdala od interesujacych z punktu widzenia turystyki atrakcji. Zapraszam do obejrzenia zdjec na moim albumie google: http://picasaweb.google.co.uk/QinXuesi/
Moj znajomy ostatnio pisal w mailu do znajomych o tym, jakiz to straszny jest tutaj ruch drogowy, jak to ustannie ignorowane sa wszelkie zasady, znaki i swiatla, i ze pieszy walczy o zycie gdy tylko wejdzie na jezdnie, nawet pomimo zielonego swiatla. Osobiscie bardzo podoba mi sie tutejszy ruch drogowy i pieszy, jest ciekawiej niz w Polsce, i czerpie z niezla rozrywke z przeciskania sie miedzy zderzakami. Swiatla i znaki mam gdzies, nawet jesli dookola pelno gliniarzy. Ostatnio przechodzilem przez 4 pasmowke, i znalazlem sie miedzy autobusem i ciezarowka, po 40 cm od kazdego z pojazdow. Jak sie rozjechali poszedlem dalej. Proba nerwow? jakich nerwow, tutejsi kierowcy to mistrzowie zen, inaczej trafiliby do psychiatryka :-P
Miasto jak miasto, olbrzym, ktory rzadzi sie swoimi prawami. Jestem tutaj gosciem, wiec ucze sie od innych, a nie staram sie nawracac na swoje przekonania i poglady. Wybierasz sie do Pekinu? Nie dasz rady zmienic tego miasta, mozesz sie tu spalic, albo pozwolic aby miasto zmienilo Ciebie ;-)
Pozdrawiam
Dołącz do GoldenLine
Oferty pracy
Sprawdź aktualne oferty pracy
Aplikuj w łatwy sposób
Aplikuj jednym kliknięciem
