Krzysztof Blah

software developer

Wypowiedzi

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie sprzedać czy wynająć mieszkanie w 2010 roku
    28.04.2010, 14:16

    Zgoda i ja tego nigdzie nie neguję ale dalej wiedzę tylko spadek rentowności najmu.

    Jeszcze raz spróbuję do was dotrzeć. Zobaczcie na ten wykres wstawiony wyżej - kto wchodzi teraz na uczelnie ?? szczyt wyżu ma dyplom za sobą....więc co roku będzie mniej nowych studentów, to już widać było w zeszłym sezonie.

    Już lepiej kupić złoto albo 10latkiKrzysztof Krzysztof edytował(a) ten post dnia 28.04.10 o godzinie 14:17

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie sprzedać czy wynająć mieszkanie w 2010 roku
    28.04.2010, 09:08

    Piramida jest na pewno prawdziwa, bardziej chodziło mi o migracje - chyba nie sposób tego zbadać, GUS przy tym wysiada i nie podaje dobrych danych (IMHO). Natomiast piramida pokazuje nie tylko że nadchodzi niż ale np. co robi wyż. Z tego można wyciągnąć ciekawe wnioski. Niezależni analitycy OF i HB piszą np. że największy popyt jest na mieszkania 1-2pok. Ja sie z tym nie zgadzam, uważam że największy popyt jest/będzie na tanie 3 pokoje. Dlatego że wyż rodzi dzieci i będzie rodził dzieci. Odzwierciedlenie tego widać juz po tabelach ofert developerów.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie sprzedać czy wynająć mieszkanie w 2010 roku
    27.04.2010, 23:29

    Co do wspomnianej wcześniej demografii, warto skupić się nad jej bardziej subtelnymi aspektami w kontekście rozważań na temat runku nieruchomości - nie tylko narodziny/zgony. Przy czym trzeba pamiętać że nie jesteśmy już za wielkim murem.

    Jeszcze patrzę za podany przez Marka link (demografia), nie wiem na ile te dane odzwierciedlają stan rzeczywisty, sądzę niestety że kiepsko. Jednak warto zwrócić uwagę na ujemne saldo migracji w trójmieście i przyrost naturalny bliski zera, ale to co jest naprawdę ciekawe to że o wiele lepiej wygląda to w ościennych gminach.Krzysztof Krzysztof edytował(a) ten post dnia 27.04.10 o godzinie 23:34

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie sprzedać czy wynająć mieszkanie w 2010 roku
    27.04.2010, 22:56

    Czy tutaj na pewno mamy do czynienia z taką sytuacją ?

    Cena rośnie jeśli popyt jest większy niż podaż. Póki co od kiedy spoglądam na rynek (2007r) podaż wzrasta popyt maleje.

    Możesz powiedzieć przecież mieszkań w centrum nie przybywa. To częściowo tylko prawda. Prawdą też jest że:

    - Zwłaszcza w Gdańsku jest jeszcze sporo terenu gdzie można blisko centrum postawić apartamentowce.
    - Mieszkania w centrum często mają niski standard
    - Dobra lokalizacja to nie dla każdego centrum
    - Istnieje dobro substytutowe - mieszkania dalej od centrum, domy. Tego można wyprodukować w zasadzie ile się chce.
    - Żeby cena wzrosła nie wystarczy wyższy popyt potencjalny

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie sprzedać czy wynająć mieszkanie w 2010 roku
    27.04.2010, 22:21

    Macie klapki na oczach, to że mieszkania zawsze drożały nie oznacza że tak będzie dalej. Miały drożeć na wiosnę podobno jest ożywienie. W ostatni weekend na targach jeden developer przeceniał o 8% inny dawał do mieszkania samochód, trzeci 24tyś rabatu na gotowe mieszkanie a czwarty -10% można wybierać i przebierać. Ja nie zmieniam swojej prognozy i uważam że czeka nas zmiana paradygmatu w kwestii myślenia o nieruchomościach.... co do najmu w 3city - w stosunku do tego co było jeszcze rok, dwa lata temu to jest ZATRZĘSIENIE i wyraźny spadek rentowności.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie rekomendacja T - 2010 - status
    25.02.2010, 13:42

    jeśli faktycznie ułoży się tak że w drugiej połowie zaczną też podnosić stopy procentowe to może być ciekawie.

    Zastanawiam się też czy problemy z deficytami państw nie spowoduja nowych problemów banków :
    http://www.pb.pl/a/2010/02/25/Greckie_korzenie_ciaza_P...?

    chociaż chyba nie dlatego że potrzeby pożyczkowe (Grecji) powinny zmaleć a nie wzrosnąć. Nie wierzę też żeby Grecki rząd nie spłacił zobowiązań. Co najwyżej Polacy wyjmą oszczędności z polbanku i włożą do Eurobanku więc (biorąc pod uwagę politykę kredytową tych banków) raczej bez różnicy.

    Natomiast licznik bije. Nowe dane z licznika kredytów pokazały że poziom sprzedaży kredytów za styczeń 2010 jest taki jak 2009, czyli na poziomie jaki był ostatnio... na początku 2006roku. Czyli wbrez uporczywej propagandzie pośredników finansowych... kredyty od roku stoją w miejscu.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie zaczyna sie nagonka na kredyty hipoteczne (reklamy w tw)...
    28.09.2009, 16:52

    Licznik bardzo pięknie rysuje od początku roku popyt realny na poziomie jaki był przed II połową 2006r. Ciekawe jak się to dalej potoczy...

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Gdzie jest Państwo ?
    28.07.2009, 00:41

    >Albo się przyjmie ze kazda kontrola panstwa jest zła, albo dobra

    Dość radykalne podejście.

    >no a coś pomiędzy? Np system ubezpieczen? a system obrotu paliwami? czy węglem? Sprzedaż >broni? Sprzedaż leków?

    Nie jest to przedmiotem mojego zainteresowania. Mogę tylko zgadywać, że pewnie jesteś za deregulacją przepisów o obrocie i posiadaniu broni.

    >ale zaciągając za duzy kredyt narażam tylko siebie. Od kiedy panuje u nas zasada >odpowiedzialnosci zbiorowej? Przeciez za kredyty moje nie płącisz Ty? No, w teorii, bo ozywiscie >w razie padaki Państwo

    W takim razie teoria jest zła bo nie uwzględnia wszystkiego. Sam widzisz płaci państwo czyli podatnik. Do tego to nie jest tak że jedno zdarzenie nie wpływa na inne. Jeśli na coś pozwalasz lub nie to wywołuje to określony efekt. Jeśli strategia zwycięska dla jednostki jest strategią zagłady dla ogółu to powinno się ludziom pozwolić ją stosować czy nie ?

    >ale po co gospodyni domowej wiedza o finansach na poziomie inwestora giełdowego czy >zarzadzajacego OFE? po co 20latkowi jakies plany finansowe? t JEGO sprawa, a nie Twoja.

    Niezupełnie, wyklniecie mnie za to ale uważam że jeśli owy 20latek zadziała w sposób zbyt nierozważny to może go np. potem zwyczajnie nie być stać na dzieci co oznacza że albo ich nie będzie miał albo będzie on i one żyły w biedzie (świetna potrawka dla patologii). Natomiast o tym jak ważna jest dzietność (i jak koszmarna w Polsce) nie muszę chyba przekonywać. Z tym że to przykład. W każdym razie każdy powinien zostać wyposażony przez system edukacji w jakąś podstawową wiedzę aby móc normalnie funkcjonować i ŚWIADOMIE decydować o sobie w dzisiejszym dość skomplikowanym świecie.

    >finansowo dokształcac - jego sprawa. Co Cię to obchodzi i boli? nie rozumiem? :)

    Obchodzi mnie bo to są nasi współobywatele i tworzą rzeczywistość, która nas otacza.
    Tak masz rację zlikwidujmy wszystkie obowiązkowe podstawówki, gimnazja(?), jak ktoś nie chce niech nie chodzi :-) pewnie cudownie będzie żyć w tym społeczeństwie. Pamiętaj tylko że oni też będą chodzić na wybory i wybierać tych, którzy z twojej pensji bądź zarobku będą spłacać ich pożyczki.

    Wracając do standardu złota, ja się zastanawiam czy zwyczajnie starczyło by kruszywa i nie wpłynęło to negatywnie na przemysł gdzie złoto jest surowcem. Ja wiem znam te dane, o których piszesz i uważam że każda przewidywalność jest korzystna, zwłaszcza do wartości pieniądza w czasie, to pozwala na rozsądne planowanie i jednocześnie likwiduje potrzebę istnienia całego multum usługodawców („doradców” i innych), z tym że ja chciałem rozmawiać o tym co jest realne. Dla mnie przywrócenie standardu złota nie jest realne, dlatego się tym nie zajmuję.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Gdzie jest Państwo ?
    27.07.2009, 21:06

    Po pierwsze rozmawialiśmy o Polsce, która przechodzi bardzo dynamiczne zmiany a nie o USA, które nie doznały podobnego szoku (wpadły do oceanu z o wiele większymi rybami).

    Jak zauważyłeś współcześnie państwo tak czy inaczej w jakiś sposób kontroluje podaż pieniądza, chociażby przez stopy procentowe, rezerwy obowiązkowe, problem w tym że nasze państwo robi to w zły sposób. Podałeś za przykład USA, przecież my idziemy ich ścieżką, a nawet gorszą, wpadamy w ich dołki i kopiemy sobie do tego własne.

    >>Depresja cofneła USA o kilkanascie lat wstecz,

    To zależy jak na to spojrzysz może cofnęła wstecz a może nigdy nie poszły tak bardzo do przodu jak to się wcześniej wydawało.

    >>I przepraszam, CO uwazasz za własciwe do regulacji przez panstwo a co nie?

    Pieniądz jako taki i związane z nim regulacje to zdecydowanie ścisłe CORE systemu jakim jest państwo, sznurówki nie.

    >>Dlaczego mogę kupić sobie samochód i wjechać nim w drzewo przy prędkosci 200 km/h, wolno mi,
    >>albo skoczyc z mostu jesli zechcę - a nie mogę się zadłuzyc ponad miarę

    Bo nie narazisz tym na szkody innych, chyba że będziemy musieli cię leczyć i poniesiemy ten koszt, my - obywatele finansujący państwo.

    >>Proszę o nie traktowanie ludzi jak idiotów i jak tępe krowy. To są dorosli ludzie, z pełną >>zdolnoscią do czynnosci prawnych

    Do tego nawet znający budowę pantofelka ! w każdym razie ci co nie ściągali na biologii. Szkoda tylko że ekonomii w szkole nie uczą. Część gospodyń domowych też wie wszystko o Rysiu z klanu, ale spytaj je o kreacje pieniądza. Spytaj 20latka o przyszłość finansową na 20 lat, co uwzględnił ? Widzisz uważasz to za traktowanie ludzi jak dzieci, ja tak nie uważam.

    BTW. Chcesz wrócić do parytetu złota, uważasz to za rozsądne i wykonalne rozwiązanie ?

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Gdzie jest Państwo ?
    27.07.2009, 12:57

    Wybaczcie nie miałem czasu w ostatnich dniach rozwinąć myśli. Trochę mnie przeraziła mnogość pojawiających się tu interpretacji i często brak ich zbieżności z moją. Nawet przyznam że mnie to przeraża.

    Nie jestem zwolennikiem przerośniętej machiny państwa. Uważam że państwo powinno regulować pewne kwestie i robić to dobrze, a do reszty się nie wtrącać. Nie można jednak ludziom pozwolić na wszystko ponieważ cofnęło by to nas do epoki średniowiecza. Tak jak są ludzie bardzo inteligentni i posiadający szeroką wiedzę, tak samo są też i tej wiedzy nie posiadający. Prędzej czy później ci pierwsi dysponując przewagą dążą do wykorzystania tych, drugich. Przy gigantycznym rozwarstwieniu zamożności i dysproporcji kapitału (mam na myśli Europę, bo mamy gospodarkę otwartą i jesteśmy częścią UE) trzeba być niespełna rozumu żeby sądzić że zwykły człowiek ma jakiekolwiek szanse obrony. W wyniku integracji Polski z UE i otwierania gospodarki nastąpiły szoki popytowo podażowe co przekłada się w pierwszym momencie na zmiany cen. Teraz przechodząc do konkretów
    - Wysoki poziom cen nieruchomości działa na państwo negatywnie
    - Wysoki stopień zadłużenia rodzin wpływa na państwo negatywnie
    - Brak kontroli nad podażą pieniądza jest z definicji negatywny dla stabilności państwa

    Dlatego państwo powinno prowadzić aktywną politykę w kwestii podaży pieniądza oraz kredytów na nieruchomości. Ceny nieruchomości nie są wliczane do inflacji, więc nie regulują tego stopy procentowe. Potrzebny jest inny mechanizm i w rozwiniętych demokracjach nie jest to nic niezwykłego. Pytanie brzmi jakie kryteria regulacji dobrać.
    Dobrym kryterium mogło by być ograniczenie zadłużania do takiego poziomu jaki pierwotnie podałem – takiego że dochody rozporządzalne spadają poniżej minimum socjalnego. Dobrym kryterium mogło by być ograniczenie sumy kredytu na kilku letni dochód lub raty na pewien procent miesięcznej pensji. Pozwoliło by to utrzymać ceny na stabilnym i przewidywalnym poziomie, jednocześnie powyżej kosztu budowy i nie niszczyć dochodów rozporządzalnych rodzin, od których dzietności zależy przyszłość tego nieszczęsnego kraju (państwa również).

    Co tymczasem dostajemy ? Jak przystało na postkomunistyczne państwo ze słabymi strukturami, dostajemy brak rozsądnych regulacji w w/w kwestii absurdalne regulacje budowlane ograniczające podaż, brak zainteresowania państwa zjawiskiem hiperinflacji.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Gdzie jest Państwo ?
    14.07.2009, 13:10

    "4-osobowa rodzina o dochodach 3,5 tys. zł netto może obecnie uzyskać kredyt mieszkaniowy w złotych na kwotę 211 tys. zł "

    Przy obecnych rekordowo niskich stopach rata to około 1400zl (30lat), czyli na 4 osoby zostaje 2100zł

    Minimum socjalne na 4 osobową rodzinę to około 2500-3000zl (2450 było w 2004)

    Gdzie jest Państwo i czemu nic nie robi ? Pewnie jest zbyt zajęte podnoszeniem VAT-u. Jak podniosą podatki to ta rodzina na pewno będzie "na swoim"

    źródło:

    http://pb.pl/2/a/2009/07/14/Expander_Za_maksymalny_kre...

    http://www.nordea.pl/klienci-indywidualni/kredyt-dla-c...

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie koszt kredytu PLN
    7.07.2009, 22:31

    Paweł - jeśli sprawdzi się ten scenariusz, że przestaną realizować inwestycje to spadnie cena ziemi i robocizny, każdy kto będzie miał trochę kasy kupi sobie działkę i sam coś wybuduje, wykonawców nie brakuje.

    Już obecnie koszty bardzo bardzo mocno spadły w wyniku czego przy tym spadku cen co mamy marże powinny wzrosnąć, Zgaduję jednak że marże spadły bo spadł wolumen przy wysokich jak na ten wolumen stałych kosztach (widać już redukcje u developerów ale uważam że to nie wystarczy)...Krzysztof Banach edytował(a) ten post dnia 07.07.09 o godzinie 22:31

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie koszt kredytu PLN
    29.06.2009, 23:24

    "Mam wrazenie, ze zbyt wiele osob naczytalo sie Kiosakiego"

    bardzo dawno czytałem, ale dodał bym chyba "i źle go zinterpretowała" (co nie zmienia faktu że sama książka ew. też może zawierać błędne tezy), niemniej on pisał aby kupować gdy jest potencjał wzrostu a nie gdy ceny są w niebie i go nie ma (ave 2007).

    Michał korzystając z tego że to czytasz – zastanawiam się dlaczego w Polsce nie działa KNF, który uważam za jedną z najważniejszych instytucji z punktu widzenia państwa. Przecież w 2006r polski rynek doznał szoku podażowego pieniądza (na rynku hipotecznym), tak jak by rynek zamknięty został nagle otwarty. Przecież to oczywiste że przy żadnych regulacjach to spowodowało... potop i hiperinflacje (teoretycznie inflacje galopującą). Dlaczego od 2006r KNF nie wprowadził żadnego rozsądnego ograniczenia w rodzaju – wielkość kredytu = maksymalnie 3 letni dochód brutto. Przecież to co się dzieje jest chore jest 2009r a dalej nie ma regulacji!

    Nikogo w TV nie obchodzi to że drogie ceny nieruchomości będące wynikiem braku regulacji (czyli zaproszeniem do spekulacji) to uciążliwość dla rozwoju Państwa bo
    - drogi grunt pod inwestycje = brak autostrad, mniej zakładów pracy i inwestycji greenfield
    - brak dochodów rozporządzalnych społeczeństwa
    - brak dzieci – za co ma je wychować małżeństwo, które przeznacza >50% na ratę?
    Można by wymieniać... tymczasem na TVN CNBC, Wyborczej, (TVP nie oglądam) tylko ciągle – mamy kryzys bo mieszkania nie sprzedają się po 10tyś za m2 i ceny nie rosną. Co to jest za poziom tej telewizji ? Jak dla mnie mniej niż ZERO.

    Bardzo interesuje mnie Twoje zdanie, bo w 2007r myślałem że to ja zwariowałem z tymi twierdzeniami ale chyba jednak nasz polski świat zwariował (dał się zwariować?), a ja miałem rację.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Kryzys? Czy jest to szansa dla inwestorow?
    5.06.2009, 23:36

    >>szalonym żeby wcielić to w życie

    i konsekwentnym ;-)

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Dla tych co wierzą w zwyżki cen nieruchomości
    2.06.2009, 20:43

    "nigdy nie wzrosło"

    Agnieszko to nie do końca tak jest że wzrost był wirtualny jednak znam sporo osób, które kupiły płacąc 4500,7000 a nawet 11500zl/m2 (Sopot). W statystykach udzielanych kredytów widać że były transakcje więc można uznać że rynek w pewnym momencie znalazł się na tym poziomie (a że było to częściowo wywołane kreacją rzeczywistości przez firmy takie jak HomeBroker to osobna sprawa). Jeśli dobre mieszkanie można było kupić w Gdańsku za 2300zł/m2 przed 2006r, a w 2007 takie kosztowało 6000-7000zl to oznacza że bardzo wzrósł popyt, developerom/właścicielom wydawało się że tak już będzie zawsze i każdy wstawiał za namową (HomeBroker/OpenFinance/wpisz brakujące…) swoją norę za 10tyś/m2 i wtedy to już był wzrost wirtualny ponieważ już w Ikw 2008 r. było więcej nieruchomości niż klientów skłonnych zapłacić tą kwotą. Ponieważ ludzi bogatych nie ma w Polsce tak wielu jak to się wydaje niektórym – zwłaszcza na tym forum.
    Uważam że sytuacja na polskim rynku charakteryzuje się rekordowym dynamizmem w skali światowej.
    W każdym razie to co jest teraz ważne to że mamy ogromny dysonans pomiędzy cenami a popytem realnym, rynek czegoś takiego jak dysonans trzymał w nieskończoność nie będzie, mimo że spadki następują wolniej niż wzrosty (nie tylko u nas to jest normalne).
    Z wykresów na
    http://licznikmieszkan.atspace.com/kredyty.html
    widać że
    1. Rynek reaguje z około 0,5 rocznym opóźnieniem na zmianę podaży kredytu
    2. Podaż jest na poziomie z 2005r.

    Ponieważ obniżoną podaż mamy od 4 miesięcy proponuje poczekać min 3 miesiące i wtedy obserwować rynek, biorąc pod uwagę że spadki mają gorszą zawsze dynamikę – ciekawie może być na jesieni.

    PozdrawiamKrzysztof Banach edytował(a) ten post dnia 02.06.09 o godzinie 21:32

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Dla tych co wierzą w zwyżki cen nieruchomości
    14.05.2009, 11:01

    nie sądzę aby to pan prezes mógł o tym decydować. No chyba że chce iść na bruk, tutaj więcej o sytuacji DD:
    http://www.parkiet.com/artykul/7,809702.html

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie Ceny spadną o 30 proc? Raport + artykuł
    2.04.2009, 20:45

    Nawet ciekawy raport

    Na stronie 7 raportu
    „Stosunek cen ofertowych mieszkan do srednich wynagrodzen”

    W Gdańsku w 2010r 0,87 czyli 4 675zł
    Z tego wynika że autorzy założyli średnie wynagrodzenie w 2010r w tym mieście na 5477zł

    Nie będę teraz szukał danych ale obecnie jest to około 4000zl to oznacza że założyli wzrost o prawie 37%.... Gdańsk to konkurencyjny rynek pracy ale jednak sporo jak na kryzys, dlatego zastanawiam się czy ta tabela nie powinna zostać jednak skorygowana.

    Sama idea powrotu do parytetu siły nabywczej, uważam że jest słuszna - o ile banki wrócą do rozsądnego kredytowania. Już widać że rozdmuchana akcja kredytowa to był błąd także dla nich i starają się ratować (ostatnie nieczyste zagrywki Polbanku/BRE), więc jest to dość prawdopodobne.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie ceny w dół - najem ostro w górę - dobry czas na inwestycję
    31.03.2009, 13:09

    Na przykładzie Gdańska (to miasto obserwuję) i firmy Polnord.
    Polnord sprzedawał bardzo przewartościowaną inwestycję Gdańsk/Kowale, jestem pewien że nic tam nie sprzedali podczas gdy sprzedaż w tym czasie w innej firmie Hossa szła bardzo dobrze. Teraz jednym ruchem Polnord zszedł z cen (około 20%) więc być może sprzedaż im ruszyła ponieważ nabywcy szukają tych niższych cen. Dlatego nie uważam że można na podstawie danych z Polnordu (czy JW) oceniać cały rynek. To prowadzi do przekłamań i uważam to za bezsensowne.

    Jeszcze podsumowując - obie firmy długo trzymały w 3city dość wyśrubowane ceny, inne firmy były bardziej elastyczne. Dla mnie tu konkretnie to jest różnica.

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie ceny w dół - najem ostro w górę - dobry czas na inwestycję
    31.03.2009, 12:26

    To nie są twarde dane, trzeba by mieć dane z całego rynku bo sprzedaż w różnych firmach/inwestycjach diametralnie się różni. IMHO liczy się ilość sprzedanych mieszkań na całym rynku - takich danych się nie udostępnia. Myślę że można ją określić przez sumę zaciągniętych kredytów na wykresie "Miesięczne zmiany zadłużenia skorygowane o zmianę kursu CHF"

    http://licznikmieszkan.atspace.com/kredyty.html

  • Krzysztof Blah
    Wpis na grupie Inwestycje w Nieruchomości w temacie ceny w dół - najem ostro w górę - dobry czas na inwestycję
    30.03.2009, 22:50

    Marcin - właśnie, myślę że w Hossie banki udzielały na 50%, 70% i to był problem. Teraz wiedzą że to był błąd. Część się wycofuje, część podwyższa prowizję, wszyscy ograniczają zdolność kredytową. Policzmy Nowaków:

    4000netto (2 średnie pensje) * 0,35 = 1400zł raty. Czyli na 30lat mogą dostać jakieś 220tyś....

    4000netto (2 średnie pensje) * 0,7 = 2800zł raty. Czyli na 30lat mogli dostać w szczycie hossy (najlepiej we frankach, "bo nasza waluta będzie się umacniać a podstawy naszej gospodarki są silne" ;) ) jakieś 430tyś....

    rynek musi się dostosować, oczywiście np. w Warszawie kwoty były by odpowiednio większe - zdaje się około 6000netto.

    Zgodzę się że ceny nie spadną z dnia na dzień, ale jest nowy trend. Zastanawiam się czy podaż nie wyczerpie się szybciej np w mniejszych miastach niż w Warszawie. Należało by obserwować właśnie walkę popytu z podażą, one się spotykają przy pewnej cenie, na której widzę w tej chwili popyt realny (i dochodzi do transakcji). Ta cena spadła i chwilowo się zatrzymała (rynek równa w dół). Co dalej ? nie jestem pewien czy da się to przewidzieć...

    a i jedno jest pewne - rynek zmalał to widać po sumie udzielonych kredytów w styczniu i lutym. Nie wiem jakie miały by być przesłanki do ożywienia rynku kredytów pod koniec roku. Myślę że powrotu do chorej sytuacji z 2007,2008r nie będzie.

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do