Wypowiedzi
-
casus Telewizji PULS uczy, że zrobić dobrą telewizję o profilu religijnym jest bardzo trudno. Tylko nielicznym udaje się zachowac zdrowy dystans i nie popaść w moralizatorski ton. Ale próbowac warto! I dlatego patrzę z przychylnością na próbę ITI.
-
Z niecierpliwością czekam na Deklarację. Inicjatywa bardzo mnie zaciekawiła.
-
uffff przeczytałem oststnie wpisy i widzę, że powiało NADZIEJĄ I OPTYMIZMEM! Bogu dzięki są jeszcze takie miejsca i ludzie.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Radio
-
Jest dużo racji w tym, co piszesz. Ja oczywiście też bym wolał, żeby zarówno Obirek jak i Bartoś zostali i robili dalej to, co robili.
Co do cytatu z listu ks. Adama - debata i badania podawane ostatnio przez Tygodnik jasno pokazują, że kobieta (bo tak rozumiem tę sugestię) najczęściej pojawia się jako konsekwencja problemu, a żadko jako przyczyna.
Twój tok rozumowania, Agnieszko, jest bardzo ludzki i rozumiem, kiedy piszesz: "Trochę to nadszarpnęło moje zaufanie. Bo to trochę jakby mówili właśnie to, o czym pisał ks. Adam - "nie zniosę wad tej instytucji, żegnam". To jak ja mam je znieść, skoro nawet ksieża nie mogą i w dodatku ogłaszają to wszem i wobec?"
Ale czy my, kiedy podejmujemy istotne decyzje, słuchamy "co inni powiedzą" czy raczej własnego sumienia?
-
Czy ktoś ma dane, coś słyszał, jak sprzedaje się książka ks. Zaleskiego? Oczywiście te nieoficjalne, bo na oficjalne to chyba jeszcze za wcześnie. Sam jestem ciekaw, czy Michał ma rację z tym przegrzaniem kampanii. Pomimo wszystko chyba jednak ludzie pójdą do księgarń...
-
Takie publikacje powstają: chocby książka wywiad rzeka z ks. Musiałem. Człowiek mocno krytyczny wobec Kościoła instytucjonalnego, który jednak nie zdecydował się na porzucenie kapłaństwa.
-
A co to za historia z panem Gazarianem?
-
Pozwalam sobie na rozpoczęcie nowego wątku, ponieważ dotyczy on sprawy, która nie daje mi spokoju.
Po dość głośnym odejścu z zakonu i kapłaństwa warszawskiego dominikanina o. Tadeusza Bartosia ks. Adam Boniecki napisał krótki komentarz w formie listu "Bo braci odchodzących" (TP 5 z 4.02.07). Zabolały mnie zarówno ton, jak i treść tego tekstu. Wydaje mi się, że ks. Redaktor nie ustrzegł się w tym wypadku błędu nazbyt emocjonalnego podejścia do sprawy. Czy zaważyła na tym "korporacyjna solidarność" z braćmi w kapłaństwie pozostającymi? Nie wiem. W każdym razie zabrakło tu tego, co przecież wielokrotnie ks. Boniecki prezentował nie tylko na łamach Tygodniaka: troski o osoby, które doświadczają życiowego dramatu.
I druga sprawa: co złego jest w tym, że księża (Bartoś, Obirek) tłumaczą swoje decyzje w książkach? (zdanie o kamerach telewizyjnych jest chwytem poniżej pasa!) Ja to rozumiem. Przecież obydwaj księżą znani są dość szerokiej publiczności. Ludzie im zaufali, czytając książki i publicystykę. Dlatego dobrze, że mogą przeczytać w książce o motywach odejścia z zakonu. Przecież z każdym z osobna nie sposób się spotkać.
To tyle. Ciekaw jestem Waszych opinii.
-
mam płytę i jest bardzo dobra. W całości. Świetnych muzyków udało jej się zaprosić do nagrania albumu. Polecam.
Słyszałem też, że ma się ukazać reedycja jej starszego albumu, kiedy jeszcze wystepowała jako Agnieszka Skrzypek.
Widziałem ją na scenie warszawskiego Tygmontu. Cudowna! -
o samej książce ks. Zaleskiego moim zdaniem nie mam prawa wypowiadać się bez wnikliwej lektury. Zatem milczę.
A co do kampanii reklamowej i całego szumu medialnego? Hmmm Z jednej strony gdyby nie media, to jestem przekonany, że na przyspieszenie w rozliczaniu się Kościoła z przeszłością poczekalibysmy jeszcze parę lat. Z drugiej strony również media uciekają się do taniej sensacji i powierzchownego traktowania problemu, co skutkuje absolutnie nieewangelicznym niszczeniem ludzi. Osobiście nie widzę tu drogi idealnej. -
Michale, dziękuję za pomysł z tą grupą! Przyłączam się z przyjemnością. Mój staż czytelnika TP - ufff już 10 lat...
-
y a t'il quelquen qui connait Thomas Fersen? Moi, j'ai vu son concert a Marseille. Magnifique!
-
Et moi, j'adore "La double vie de Véronique" de. K. Kieslowski
-
Generalnie najpierw książka. Ale są wyjątki - np film "Godziny" (the Hours). Porażający. Tym, którzy nie widzieli, polecam najpierw film Stephena Daldry'ego, a dopiero potem książkę Michaela Cunninghama.
-
witajcie, ja skończyłem teologię w 2000 roku. czule wspominam okres studiów... pozdrawiam
-
Michał K.:Pozwolę sobie dodać własnego szefa :) Cóż poradzę, że traktuję go jako autorytet dziennikarski.
A więc ks. Adam Boniecki - za głębię spojrzenia i piękny dystans.
Michale, w pełni zgadzam się z Tobą - ks. Adam Bonicki to również dla mnie autorytet. Zazdroszczę Ci bliskiej z nim współpracy.
No i dorzucę - śp. Jerzy Turowicz. Mistrz.