Wypowiedzi
-
Hej,
ja powiem tak - sam nie bylem w sytuacji bez niemieckiego w Berlinie, ale mam glebokie przekonanie w sobie, ze w Berlinie wszystko jest mozliwe i widze mnostwo osob, ktore wylewaja sie z berlinskich biur nie mowiac zupelnie po niemiecku, tylko komunikujac sie w jezyku angielskim. Rynek pracy, ten standardowo biznesowy, jak i alternatywny jest na tyle szeroki, ze mam wrazenie, iz kazdy najbardziej odjechany pomysl na zycie ma tutaj szanse zaistnienia. Takze - sprobuj, jesli nie sprobujesz, to sie nie przekonasz jak to jest w rzeczywistosci :) Trudno mi w tej chwili podac Ci jakies strony internetowe, gdzie w Twojej branzy moglabys przylookac oferty pracy.
Na pewno duze szanse masz na praktyke. W Berlinie ma siedzibe duzo firm, ktore trzesa niemieckim netem, a na tej plaszczyznie widze ze masz doswiadczenie...wiec...powodzenia :)
Pozdrawiam.Konrad Gaworek edytował(a) ten post dnia 05.06.10 o godzinie 10:47 -
Policja niech sie zajmie ignorancja wobec rowerzystow np. Politycy budowaniem rowerowych drog, a nie maja meczyc obywatela za to ze kreatywnie spedza czas ze swoimi dziecmi... bo tak tej policji i temu Panstwu zalezy na naszym szczesciu i szczesciu naszych dzieci i z tej milosci rozwijaja przepisy, zakazy i nakazy...aha...moj idealizm nie siega tak daleko :)
-
Zdecydowanie w podejsciu popieram Michala Z :)
Jedziemy na biwak, jedziemy spac w lesie, przed siebie, gdzie Dusza poniesie, nie ograniczajac sie czasem nawet konkretnym celem, bo w koncu sama droga jest celem :)
Moim zdaniem normalne jest, ze w deszczowe dni po przemierzeniu lesnych drog, ewentualnie wedkowaniu mam zablocone spodnie przeciwdeszczowe.
Mysle, ze z tym brudem i czystoscia, to generalnie kwestia podejscia.
Tak samo jak z iloscia ekwipunku. Podczas moich pierwszych wypraw nie mialem ani dentki, ani kluczy. Dzisiaj sobie mysle, ze niezly hardcorowiec bylem, ale z drugiej strony rowniez nie przesadzam z ekwipunkiem. Fajna propozycja z tym wozkiem... U mnie sprawdzily sie dwie boczne torby i na srodek worek z karimata, tropikiem/namiotem, spioworem.
Wiadomo, ze fajnie jest uczyc sie rowniez z doswiadczen innych, ale wielka frajde stanowi rowniez odkrywanie dla siebie, czego ja naprawde potrzebuje :)
Co do mapnika i aparatu - mam wlasnie podobne rozwiazanie do jednego z forumowiczow - torba na kierownice do ktorej przypina sie mapnik - jest tez opcja przypiniania GPS-u. Cenowo taki stelarz na mape byl porownywalny do tej opcji z torba na kierownice...Torba na prawde sie przydaje na podreczne rzeczy.
Co do uciekajacych z kempingow Polakow - coz, rozni sa ludzie, ja bym akurat az tak strasznie do narodowosci tego nie przypinal. Poza tym jak ktos mysli sobie w swojej glowce w stereotypach i ewentualnie traktuje mnie przez pryzmat narodowosci, to jest to jego problem, a nie moj(z calym szacunkiem do jego nienajlepszych doswiadczen). Podobnie w kwestii tzw. brudu. Mam wrazenie w ogole w tej materii, ze trzeba miec najlepszy rower, ubrania z goretexu, profesjonalne brylki i wszystko wychuhane,wypieszczone, nawet jesli robimy wycieczki 1,2-dniowe. Tutaj na zachodzie drazni mnie troche to podejscie. To tak jak przebyc Europe harleyem, albo na motorynce :) Ja tam w swoim nastawieniu wole motorynke :) Jak sie zepsuje to i przygod wiecej :)Konrad Gaworek edytował(a) ten post dnia 01.06.10 o godzinie 15:05 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Zwrócę uwagę, ale z drugiej strony bez tych gówienek w głowie mi dobrze :)
-
Moze ja mieszkam w innym Berlinie niz wiekszosc z Was, moi Drodzy - potwierdza to fakt, ze kazdy czlowiek jest oddzielna rzeczywistoscia.
Ja tam kup za bardzo nie widze, musze powiedziec,ze jak ide do parku glebnac sie na trawke, to nie musze zwracac za bardzo uwagi na kupki, na pewno duzo czesciej musze to robic w PL.
Berlin jest super spokojnym miastem (odpukac) - potwierdzam. Ale wsrod 4 milionow ludzi znajduje sie zawsze ilus tam debili - jak wszedzie. Generalnie jednak ja sie czuje duzo bezpieczniej niz w Polsce. Fascynuje mnie nawet, ze na dyskotece ochroniarze nie maja w ogole roboty, bo jak dojdzie tylko do jakiejs bojki, to sami ludzie rozdzielaja narwancow.
Gdybym mial porownac jakiekolwiek miasto polskie do Berlina w kwestii czystosci i bezpieczenstwa, to raczej jeszcze troche nam brakuje.
A co wschodniej strony niemiec - jasne, jesli jest sie zachraniajacym w gajerku, zamknietym na wszystko co inne czlowiekiem, to moga przeszkadzac dzielnice studenckie, ich klimat luzu itd.
Mimo,ze nie wszystko w Berlinie mi sie podoba, to mimo wszystko wielki pozytyw. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Hmm...ja bym polecił kurs asertywnego milczenia. Ale specjaliści w tej dziedzinie nie są tak okrzyczani, bo zazwyczaj są przez tak "asertywnych" smalltalkowców dyskryminowani. Asertywnie.
Czułem potrzebę wyrażenia tego. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
- 1
- 2