Wypowiedzi
-
polecam : http://neikung.info
-
Tomasz Nowakowski:
Masz Konradzie dziwną interpretację moich wypowiedzi od poczatku Twojej obecności na forum.
Ale to już nie mój problem. Jak sam mówisz, widzisz co chcesz widzieć :-)
Ależ nie od początku i nie ciągle, tylko w tych przypadkach, kiedy stosujesz mentorski ton, którego nie akceptuje.
Rozumiem, że DOKŁADNIE przestudiowałeś książkę Chen Xina i rzeczywiście rozumiesz o czym jest tam mowa....
Tak. Dobrze rozumiesz. Przeczytałem dokładnie i często do niej wracam. W celu porównań z innymi tekstami o T'ai Chi. Interesują mnie takie porównania.
Przyjmuję do wiadomości, że twierdzisz, iż przeczytałeś ją dokładnie i do niej wracasz, jeśli to prawda, to dobrze świadczy o Twoim podejściu do tematu. -
Jarosław Jodzis:
Tomasz Nowakowski:
I o czym niby te daty maja swiadczyc?
Popatrzmy na kilka dat:
1. Yang Lu Chan 1799-1872
2. Chen Fake 1887-1957
3. Chen Xin 1849-1929. Swoją książkę opublikował podobno w 1919 roku. Czyli kiedy Chen Fake miał 32 lata.
A Yang Lu Chan nieżył od 47 lat.
Więc co to znaczy już?
Po za tym Chen Xin prawie jedną trzecią swojej książki poświęcił powiązaniom T'ai Chi Ch'uan z I Chingiem. Co zdaje się nie za bardzo lubisz. Niedawno polemizowałeś na ten temat z Bartoszem.
Chen Xin nie pisał wyłacznie o chansijing w kontekście T'ai Chi Ch'uan.
Ksiazka Chen Xina została opublikowana po jego smierci. A pisał ja przez bodajże 20 lat albo i wiecej. To co zreszta w niej podaje nt chansijin to taki uproszczony schemat spiralnego ruchu i połaczenia tego z dantian.
Tak jak pisałem wczesniej, trzeba rozumiec chansijin, zeby wiedziec że była to podstawa sztuki od poczatku jej wyodrebnienia.
Nie ma sensu kontynuowac i snuc domysłów i kolejnych przypuszczen, gdy tak naprawde nie ma sie wiekszego pojecia, ani o temacie, ani o faktach.
Dokładnie. -
Tomasz Nowakowski:
1. Yang Lu Chan 1799-1872
2. Chen Fake 1887-1957
3. Chen Xin 1849-1929. Swoją książkę opublikował podobno w 1919 roku. Czyli kiedy Chen Fake miał 32 lata.
A Yang Lu Chan nieżył od 47 lat.
Więc co to znaczy już?
Oznacza to tendencyjną interpretację faktów a nie realny ogląd rzeczywistości, widzisz co CHCESZ widzieć....
Po za tym Chen Xin prawie jedną trzecią swojej książki poświęcił powiązaniom T'ai Chi Ch'uan z I Chingiem. Co zdaje się nie za bardzo lubisz. Niedawno polemizowałeś na ten temat z Bartoszem.
Chen Xin nie pisał wyłacznie o chansijing w kontekście T'ai Chi Ch'uan.
Rozumiem, że DOKŁADNIE przestudiowałeś książkę Chen Xina i rzeczywiście rozumiesz o czym jest tam mowa.... -
A ja wspomniałbym tutaj "Akademie De L'espe" Gerarda Thibault. Polecam też artykuł w "Journal Of Asian Martial Arts", nr 2, 2000, str. 18-27 na temat XVI wiecznej szermierki francuskiej i nie tylko szermierki...
-
Wydawało mi się, że jesteś dużym chłopcem i rozumiesz przenośnie, jeśli nie to wybacz. Moja wina. Postaram się nie używać tego rodzaju środków wyrazu... Sądzisz, że to nie miało związku ?? Ciekawe... :)
-
My rozmawialiśmy o herbacie nie o szermierce.. Nie sądziłem, że rozmowa o herbacie zostanie odczytana w tak dziwny sposób..
-
Niektórzy przez lata boją się opróżnić...
-
A skąd wiesz, kto gdzie i jak podąża, i czy czynimy to wg cytowanej przez Ciebie maksymy, nie jesteś ani mną ani Jarkiem. I czy jesteśmy gorliwymi wyznawcami. A jeśli wiesz to gratulacje.
Rozumiem,jeśli chodzi o poczucie humoru, że śmieszą Ciebie najbardziej nieme komedie, gdzie ludzie obrzucają się tortami. -
Zgłaszam powyższą wypowiedź jako obraźliwą i nie powiązaną z tematem ... Nie sądzę jednakże aby moderator zareagował...
-
Dla każdego, kto poważnie ćwiczy jest to ważne, ale warto znać swoje korzenie...
-
Oczywiście, że wiadomo o tym, iż w innych stylach Taijiquan są formy z włócznią. A ta włócznia wzięła się sama z powietrza czy ktoś może jednak ją stworzył z rodziny Yang albo wywodzi się ze stylu Chen.... o to Jarkowi chodziło abyś to jasno określił.
Jeśli się mówi A wypada powiedzieć więcej... Nawet i B jako kolejną literę alfabetu... -
Ależ są, przekazane we śnie przez Zhang Sanfenga...
-
Proszę o czytanie ze zrozumieniem, mówię o bezpośredniej rozmowie a nie o tzw. "dyskusji" tutaj.... A antypatyczna jest niechęć do porozumienia się i brak chęci zrozumienia co ktoś pisze... A poza tym nie ma "Naszego" przekazu.... Mylisz Twoje sądy z rzeczywistością...
-
Bartosz S.:
Konrad Dynarowicz:
Przyznam się, że dzięki Howardowi Choy, który uczył się od Chen Xiaowanga ćwiczyłem zhanzhunag, ale nie aż w takim zakresie i w takim stopniu zrozumienia, jak po pojawieniu się Chen Xiaowanga w Polsce. W tym okresie czasu niewiele osób spoza Krakowa miało kontakt z tą linią przekazu. Moim drugim "źrodłem" nauki zhanzhuang była pani Chong Mi Muller z przekazu Mantaka Chia. Natomiast nie było tu korelacji z taijiquan.
Dlatego teżdopiero w momencie pojawienia się Mistrza Chen Xiaowanga wiele spraw stało się jasnych i zrozumiałych. I zhanzhuang stało się właśnie wtedy naprawdę realną podstawą treningu.
Myślę, że każdy może powiedzieć coś podobnego o swoim nauczycielu. Myślę też, że w przypadku przynajmniej części z nich można mówić o jakościowym treningu. To nadal nie jest podstawa by twierdzić, że we własnym przekazie jest coś, czego nie ma nigdzie indziej. Przerabialiśmy to już chyba przy chan si jing. Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako odnoszącej się konkretnie do taiji reklamowanego w temacie wątku, bo to akurat chciałbym pominąć milczeniem. Chodzi mi o generalną zasadę twierdzenia, że zasady podstawowe dla każdego dobrego stylu taiji czy innych sztuk "wewnętrznych" są obecne tylko w jednym przekazie.
Hmmm, ja opisuję tak jak Jarek pewien proces rozciągnięty w czasie, a jest to zupełnie opacznie rozumiane, co do tzw. podstaw. Każdy ma inne doświadczenia i nauczycieli, więc porównywanie doświadczeń jest dla mnie, bez bezpośredniej wymiany informacji, bez sensu. Poza tym często istotna jest tu różnica pokoleniowa i niechęć do przyjęcia tego faktu do wiadomości... -
Przyznam się, że dzięki Howardowi Choy, który uczył się od Chen Xiaowanga ćwiczyłem zhanzhunag, ale nie aż w takim zakresie i w takim stopniu zrozumienia, jak po pojawieniu się Chen Xiaowanga w Polsce. W tym okresie czasu niewiele osób spoza Krakowa miało kontakt z tą linią przekazu. Moim drugim "źrodłem" nauki zhanzhuang była pani Chong Mi Muller z przekazu Mantaka Chia. Natomiast nie było tu korelacji z taijiquan.
Dlatego teżdopiero w momencie pojawienia się Mistrza Chen Xiaowanga wiele spraw stało się jasnych i zrozumiałych. I zhanzhuang stało się właśnie wtedy naprawdę realną podstawą treningu.
Tak, że potwierdzam słowa Jarka. -
Jarosław Jodzis:
Jesli jestesmy na etapie uczenia sie ruchow, gdzie reka, gdzie noga itp. to jest to dopiero przygotowanie do treningu.
Trening zaczyna sie, gdy zaczynamy dociekac jak prowadzic zjednoczony ruch w pełnym rozluznieniu i strukturze. To my jestesmy wazni, nasze poczucie rownowagi, rozluznienia, zjednoczenia. Jesli szukamy wiedzy o taijiquan, tego szukajmy.
Jeśli naprawdę szukamy wiedzy. Ale czasem widzimy tylko to, co chcemy widzieć i jesteśmy jak "pełna filiżanka herbaty".
Tłumaczenie nazw w formach to juz 'poezja'
(Pięść King Konga najezona gwozdziami) nic chyba tego nie przebije.
Zgadzam się, nie ma na razie konkurenta. -
Tomasz Nowakowski:
Nie Konradzie, nie o to mi chodzi.
Pozdrawiam,
Tomasz Nowakowski
Ależ wiem, że nie chodziło, Twoja reakcja dowodzi, że nie zrozumiałeś mojej intencji. -
Tomasz Nowakowski:
Adam Wojciechowski:
Tomasz Nowakowski:
Być może, dlatego mieli znikomy procent oświeconych uczniów. Akurat nie o takiej metodzie pracy z umysłem tu rozmawiamy;)
A czy prowadzony jest gdzieś rejestr oświeceń, na podstawie którego można potwierdzić znikomy procent?
Nie wiem, ale o rekordowych wynikach przy zastosowaniu tej metody nie słyszałem;)
Rozumiem, że chodzi Tobie o ilość, czyli średnią ilość oświeconych na rok....