Wypowiedzi
-
I wtedy gdy zapiszę strony pojedynczo do PDF to będzie prawidłowo? Tak są właśnie spady ustawione.
Pocieszyło mnie to :) -
Dziękuję za odpowiedź, zwłaszcza Tobie Zbyszku. Nie spodziewałam się całego wykładu :)
Czyli pozostaje przygotowywanie ręczne tylu stron... No trudno.
Pokażę jeszcze jak to konkretnie wygląda, bo w tej książce ilustracje są głównym tematem i lepiej byłoby oczywiście tę książkę zszyć, ale jest to jeden egzemplarz jak na razie, na ozdobnym papierze i łącznie z oprawą introligatorską mocno przekroczyłoby to budżet. Zdecydowałam się na klejenie pojedynczych kartek ze względów czasowych i ekonomicznych.
To jest tylko przykładowa rozkładówka, często ilustracje są bardziej rozbudowane i połączone z tekstem, czasem nawet dominują zupełnie. Nie mam możliwości rozdzielenia tekstu i ilustracji.
A co powiecie na pomysł aby zmienić format książki na węższy o te 8mm i wyrównać w druku do prawej krawędzi? Teoretycznie wtedy ta część do sklejenia byłaby pusta... -
Jestem początkująca w InDesignie, ale nurtuje mnie pewna kwestia.
Otóż mam zaprojektowaną książkę, w której znajdują się ilustracje przechodzące z jednej strony na drugą.
Książka będzie drukowana dwustronnie i sklejona.
Drukarnia dała mi wytyczne, aby margines wewnętrzny wynosił 20mm, w tym 8mm zajmie klej.
Nie mogę sobie poradzić z tym, żeby te wewnętrzne 8mm na każdej ze stron było puste (a przynajmniej aby ilustracje nie zostały tam "wciągnięte" na amen).
Czy da się zrobić to automatycznie, aby nie było w tym obszarze ciągłości ilustracji, czy muszę je przecinać na pół dla każdej rozkładówki? Nie ukrywam że byłoby to bardzo praco- i czasochłonne.
Może ktoś jest w stanie pomóc? -
Kamil S.:
Klaudia M.:
Miałam i mam abonament w Play. Przy przedłużaniu umowy kobieta mi wcisnęła przez telefon "za 30zł smsy i rozmowy do wszystkich".
Przy potwierdzaniu powiedziała "40zł". Pytam o co jej chodzi, a ona na to: "yyyy eeeee doliczyłam pani 1Gb internetu".
Zapytałam więc czy będę mogła później włączyć taki pakiet, potwierdziła to, ja zamówiłam bez internetu.
Podałam swój nowy adres korespondencyjny. Umowę wysłała na mój adres zameldowania pozbawiając mnie 10 dni na odmowę.
na odmowę? umowę na inny adres?
skoro umowa została wysłana na inny adres to jakim cudem Pani ją podpisała? i skoro Pani jej nie podpisała to jaką odmowę? A może Pani podpisała nie czytając? To skąd myśl, że ktoś kogoś pozbawił możliwości 10dniowej rezygnacji? Nie rozumiem czegoś...
Umowa była przedłużana. Warunki oraz odpowiedź na reklamację nie wymagały podpisu. Nie były wysłane nawet listem poleconym, tylko zwykłym.
Wciąż nie mam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie, chyba będę musiała po prostu poświęcić znowu kilka godzin na to żeby spróbować załatwić tę sprawę z krętaczami, mam już tego naprawdę dosyć. -
Miałam i mam abonament w Play. Przy przedłużaniu umowy kobieta mi wcisnęła przez telefon "za 30zł smsy i rozmowy do wszystkich".
Przy potwierdzaniu powiedziała "40zł". Pytam o co jej chodzi, a ona na to: "yyyy eeeee doliczyłam pani 1Gb internetu".
Zapytałam więc czy będę mogła później włączyć taki pakiet, potwierdziła to, ja zamówiłam bez internetu.
Podałam swój nowy adres korespondencyjny. Umowę wysłała na mój adres zameldowania pozbawiając mnie 10 dni na odmowę.
Na rachunku okazało się że 30zł kosztują same rozmowy, a do tego doliczają 10zł za smsy, nie mogę włączyć żadnego pakietu internetowego tylko "bezpieczny internet" który mnie kosztuje następne 10zł za tylko 250mb.
Czyli zamiast 40zł z 1gb internetu jest 50zł z 250mb. I teraz zaczyna się cyrk:
Złożyłam reklamację na kilka stron (ujęłam też ich poprzednie przewinienia). W ostatnim dniu na odpowiedź dzwoni do mnie Pan - i żałuję teraz że odebrałam, bo nie wiem jakby mi wysłał pisemną odpowiedź wieczorem. Po negocjacjach zaproponował mi obniżenie abonamentu do 1zł przez 7 miesięcy, co ma zrekompensować mi straty finansowe które poprzednio poniosłam. Oczywiście przez resztę trwania umowy będę płacić 2x tyle niż gdybym miała telefon na kartę i korzystała z niego tyle samo. Upierałam się przy tym żeby zerwać z nimi umowę, a facet mi powiedział że przy zerwaniu Z ICH WINY policzyliby mi wszystko to co wykorzystałam w moim oszukanym abonamencie po stawkach normalnych, a nie pakietowych (wyobraźcie sobie mieć darmowe rozmowy i smsy, a tu nagle liczą wszystko pojedynczo po złodziejskich stawkach).
Czy to jest w ogóle zgodne z prawem?
Szukałam w internecie, pytałam na forum prawnym, ale nie mam dalej odpowiedzi. Wydaje mi się to bardzo nieuczciwe i krzywdzące. Ja przyjęłam te warunki które powiedział mi facet (jeszcze się rozpływał że dostaję coś tak niebywale atrakcyjnego, jasne).
I drugie pytanie - jeśli okazałoby się że jednak wprowadził mnie znowu w błąd, to czy mogę zerwać w tym momencie umowę? Minęło już trochę czasu, jakieś 2 miesiące od rozpatrzenia tamtej reklamacji. -
Miałam i mam abonament w Play. Przy przedłużaniu umowy kobieta mi wcisnęła przez telefon "za 30zł smsy i rozmowy do wszystkich".
Przy potwierdzaniu powiedziała "40zł". Pytam o co jej chodzi, a ona na to: "yyyy eeeee doliczyłam pani 1Gb internetu".
Zapytałam więc czy będę mogła później włączyć taki pakiet, potwierdziła to, ja zamówiłam bez internetu.
Podałam swój nowy adres korespondencyjny. Umowę wysłała na mój adres zameldowania pozbawiając mnie 10 dni na odmowę.
Na rachunku okazało się że 30zł kosztują same rozmowy, a do tego doliczają 10zł za smsy, nie mogę włączyć żadnego pakietu internetowego tylko "bezpieczny internet" który mnie kosztuje następne 10zł za tylko 250mb.
Czyli zamiast 40zł z 1gb internetu jest 50zł z 250mb. I teraz zaczyna się cyrk:
Złożyłam reklamację na kilka stron (ujęłam też ich poprzednie przewinienia). W ostatnim dniu na odpowiedź dzwoni do mnie Pan - i żałuję teraz że odebrałam, bo nie wiem jakby mi wysłał pisemną odpowiedź wieczorem. Po negocjacjach zaproponował mi obniżenie abonamentu do 1zł przez 7 miesięcy, co ma zrekompensować mi straty finansowe które poprzednio poniosłam. Oczywiście przez resztę trwania umowy będę płacić 2x tyle niż gdybym miała telefon na kartę i korzystała z niego tyle samo. Upierałam się przy tym żeby zerwać z nimi umowę, a facet mi powiedział że przy zerwaniu Z ICH WINY policzyliby mi wszystko to co wykorzystałam w moim oszukanym abonamencie po stawkach normalnych, a nie pakietowych (wyobraźcie sobie mieć darmowe rozmowy i smsy, a tu nagle liczą wszystko pojedynczo po złodziejskich stawkach).
Czy to jest w ogóle zgodne z prawem?
Szukałam w internecie, pytałam na forum prawnym, ale nie mam dalej odpowiedzi. Wydaje mi się to bardzo nieuczciwe i krzywdzące. Ja przyjęłam te warunki które powiedział mi facet (jeszcze się rozpływał że dostaję coś tak niebywale atrakcyjnego, jasne).
I drugie pytanie - jeśli okazałoby się że jednak wprowadził mnie znowu w błąd, to czy mogę zerwać w tym momencie umowę? Minęło już trochę czasu, jakieś 2 miesiące od rozpatrzenia tamtej reklamacji.