Wypowiedzi
-
Towarzystwo Szkół Zjednoczonego Świata im. Prof. Pawła Czartoryskiego ma zaszczyt zaprosić Państwa na koncerty Chóru United World College of the Atlantic, które odbędą się w Warszawie w dniach 1 i 2 Marca 2008r oraz w Krakowie dnia 4 marca 2008r. pod patronatem medialnym Programu Trzeciego Polskiego Radia S.A.
W skład Chóru Atlantic College wchodzi 40 uczniów z około 20 państw świata i 5 kontynentów. Pierwszym dyrektorem i dyrygentem chóru był światowej sławy walijski kompozytor John Metcalf. Jego profesjonalizm i pasja pozwoliły na osiągniecie znakomitych wyników artystycznych, pomimo ograniczenia spowodowanego zaledwie dwuletnim trybem nauki w szkole. Chór Atlantic College występował już w The Royal Albert Hall w Londynie, w City Hall w Barcelonie, w Leipzig Gewandhaus w Lipsku, w katedrze w Estergom, w Akademii Dyplomatycznej i siedzibie ONZ w Wiedniu. Obecnie dzieło prowadzenia chóru z sukcesem kontynuowane jest przez Briana Noyes.
W sobotę 1 marca chór wystąpi w Kościele Nawiedzenia MB, ul. Przyrynek 2 o godzinie 17.00.
Dnia 2 marca występ odbędzie się w Kościele Matki Bożej Częstochowskiej na ul. Zagórnej 5, po mszy św. o godz. 18.30.
Dodatkowo Chór wystąpi również w Krakowie w Kościele Mariackim we wtorek 4 marca po mszy św. o godz. 18.30.
Wstęp wolny na wszystkie koncerty!
Więcej informacji na temat koncertów znajdziecie Państwo na naszej stronie internetowej http://uwc.org.pl -
zywiec?
-
Grzegorz Halkiew:
Planuję we wrześniu wyjazd do tantrycznych świątyń i miejsc mocy-
a po drodze Delhi, Jajpur, Agra, Khajuraho, Varanasi....
hmm, jakieś podpowiedzi? :)
Plan wspanialy, ale nie jestem pewna czy wlasciwa pora roku. We wrzesniu konczy sie monsun, ale upewnij sie przed wyjazdem ze na pewno sie skonczy. Podrozowanie w czasie pory deszczowej nie jest przyjemne. Z kolei zwiedzanie Khajuraho - jednego z najgoretszych miejsc w Indiah, najlepiej zarezerwowac wlasnie na okres miedzy wrzesniem a styczniem. -
ja na 90% jade do Indii w sierpniu i zostaje do polowy wrzesnia - ladakh, kashmere, ghangaria i na koniec zakupy w delhi.
-
:)
Milo mi to slyszec :) -
Ola J.:
Kinga Skomra:
No i w koncu, bardzo czesto aby zblizyc sie do jakiejs kultury, minimalnie ja poznac, zaczac rozumiec, potrzebne jest cale zycie, a nie tylko krotka wycieczka (i mowie to po 2 latach w Indiach, po ktorych nadal nie moge powiedzec zebym znala ten kraj, pod zadnym wzgledem)
Kingo, powiedz prosze jak odnalazlas sie po powrocie?
Po prostu Polske i Warszawę traktuję jak podróż - obserwuję, słucham, poznaję ludzi, staram się jak najwięcej nauczyć. Fascynują mnie różnice w postawach i w myśleniu pomiędzy Polską "wielkiego miasta" a Polską wsią, a chyba jeszcze bardziej między Azją a Polską. A poza tym, to jest być może kwestia charakteru - ja się nie przywiązuję do miejsc, tylko do ludzi i tak naprawdę, szybko się odnajduję w nowych miejscach. I ciekawa jestem czy i kiedy dojdę do wniosku, że jednak nie rozumiem Polski... ;) -
kontynuujac na temat podrozy, to mam kilka komentarzy, i again, na zasadzie wlasniej opoinii.
1. Kazda podroz moze byc strata czasu. Jezeli wyjezdza sie aby uciec, jezeli nie ma sie odwagi czegos sie nauczyc, jezeli wyjezdza sie w podroz od green pointu do green pointu i nawet za granica wciaz przebywa sie w srodowisku dobrze nam znanym. Wtedy nie ma sensu czy jedziemy do wsi 10 km stad czy na koniec swiata, czy wyjezdzamy na dzien czy na pol zycia.
2. Analogicznie, z kazdej, nawet malej i krotkiej podrozy mozna sporo wyniesc i duzo sie nauczyc, jezeli oczywiscie nauczymy sie patrzec i sluchac. Jezeli pozwolimy innym aby nas uczyli - o sobie, o swoim swiecie, itd...
problemow z podrozowainem jest sporo. Przede wszystkim, zawsze przykleja sie na czlowiek nalepke "turysta" i automatycznie z tego powodu czesto widzimy tylko to, co nam wolno zobaczyc. I wowczas faktycznie 543 zakony buddyjskie robia sie nudne. problemem jest tez jezyk, bo przeciez jezyk danego kraju mowi bardzo wiele o kulturze, zwyczajach, etc. Angielski jest uniwersalny, fakt, ale jest tez niesamowicie mocnym filtrem, ograniczajacym wymiane mysli do minimum.
No i w koncu, bardzo czesto aby zblizyc sie do jakiejs kultury, minimalnie ja poznac, zaczac rozumiec, potrzebne jest cale zycie, a nie tylko krotka wycieczka (i mowie to po 2 latach w Indiach, po ktorych nadal nie moge powiedzec zebym znala ten kraj, pod zadnym wzgledem) -
czesc,
to jest bardzo dobry pomysł! rzucenie wszystkiego i wyjazd w świat ma wielkie zalety - masz pretekst zeby zaczac odpoczatku, na nowo urzadzic mieszkanie po powrocie, znalezc ciekawsza prace, a ile po drodze przecyjesz, to juz tylko Ty bedziesz wiedziec :)
Jesli chodzi o prace, do pracodawcy chetnie zatrudniaja ludzi "z dziura" w zyciorysie. Podroze ucza wiecej niz jakakolwiek szkola - ucza zachowania, rozmawiania i sluchania ludzi, wyrabiaja nam pewne nawyki z natury "political correctness" na ktore w innych sytuacjach nie zwracalibysmy uwagi. Nagle, nawet nie zdajac sobie z tego sprawy, zaczynamy widziec swiat inaczej, co bardzo ulatwia prace, szczegolnie w wiekszych, miedzynarodowych firmach.
Naprawde gratuluje decyzji i zycze powodzenia :)
Sama tez nie moge sie doczekac kiedy znowu wyrusze w droge na rok, dwa lub dluzej :) -
Karolina, niestety nie zgadzam sie w kwestii Coca Coli. sama firma Coca Cola ostrzega przed piciem coli w Indiach, gdyz ze wzgledu na nizsze standardy higieny napoj ten w Indiach zawiera ogromne stezenie pestycydow. Moze pomaga na problemy z zoladkiem, ale jest nie tylko szkodliwy, lecz wrecz trujacy dla organizmu. Wiec tak naprawde, to ja polecam unikanie Coca Coli.
Jest od tej zasady jeden wyjatek - Pizzu Hut bottomless cup. Mianowicie tam, oni dostaja sam syrop z coli i mieszaja go na miejscu z woda i gazem, przez co jest on o wiele mniej szkodliwy niz cola z butelki. -
Co do hare Kriszna Guesthouse to nie polecam. Ostatnio strasznie sie popsul i ceny znacznie poszly w gore. Natomiast Vivek jest wyjatkowo schludny jak na cene za pokoj.
Poza tym, to oczywiscie zawsze mozna przejsc sie wzdluz Main Bazaar i zagladac do kazdego hotelu po drodze :) Wszystkie sa na podobnym poziomie i w podobnej cenie... jest w czym wybierac :) -
dzieki :)
-
Hejka,
Ja rowniez szukam sklepu z biezlizna w nietypowym rozmiarze, ale... 80-85A
wiekszosc sklepow oferuje miseczke C, czasami B przy obwodzie 80-85 i zawsze musze dodatkowo wypychac je gabka, wata, wkladkami, itd. Bardzo bym chciala chociaz raz kupic cos, co pasuje od samego poczatku.
Tak wiec, jak znaczie jakies sklepy ktore oferuja bielizne w takim rozmiarze, dajcie znac. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Warszawa przyjezdna
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TANIEC
-
tak, ameba to mniej wiecej to takie cos, mniejsze od misia co sie zachwuje jednak jak male dziecko :) Ale, nie jest az takie straszne jak je maluja... bowiem dopoki jestes w cieplym, nic ci nie grozi. Dopiero jak wracasz do umiarkowanego klimatu europejskiego to zaczynasz chorowac. I poza tym ze wszystko z ciebie leci, to uklad odpornosciowy leci dokladnie tak, jak przy HIV i de fact cala choroba trwa max 4-5 miesiecy.
Tak wiec - soki tak, ale bez lodu! Woda kapslowana, albo z nakretka i dodatkowo ofoliowana nakretka. Dodatkowa uwaga dla turystow - jak wyrzucasz butelke po wodze to ja zawsze zgniec, bo czasem ludzie je wyciagaja ze smietnika, napelniaja kranowa i sprzedaja.
srodki chemiczne do oczyszczania wody przydaja sie jak sie wybierasz na dluzszy trecking, tak to szkoda sobie glowe zawracac. Po prostu zachowaj rozsadek - nie pij niepewnej wody, myj rece i zeby w butelkowej, a bedzie dobrze.
srodki na problemy zoladkowe MUSZA BYC! To podstawa ;)
A wyspy to faktycznie nazywaja sie lakszadiwy :)
pozdrowionka -
niebezpieczne w jakim sensie?
rekinow tam nie ma. Sa natomiast jakies dosc niebezpieczne meduzy, ale nie przy samym brzegu, bo nie udaloby im sie wrocic na pelne morze.
w kwestiach politycznych - nie, nie jest niebezpiecznie. Powod dla ktorego trzeba pozwolenia ma raczej charakter chronienia spuścizny kulturowej.
Natomiast jak chcesz wynajac jacht i sam poplywac, to moze byc nieciekawie z powodu pozwolen no i faktu, ze niedaleko zaczynaja sie wody terytoralne malediwow... tak wiec plywanie jak najbardziej, ale wynajeta lodka z "kapitanem", przewoznikiem. I lepiej popytac najpierw w okoli i wynajac kogos zaufanego. Nie slyszalam coprawda o atakach czy zabojstwach turystow na poludniu, ale lepiej jest ufac osobie ktora siedzi z Toba w lodzi i wywozi Cie nie wiadomo gdzie...
zas co do wody, w sensie pitnej, to chyba tylko na poludniu Indii wystepuje ameba, tak wiec, trzeba uwazac 1000000000 razy bardziej. No, chyba ze planujesz osiasc tam na stale a tylko potrzebujesz dobrej wymowki ;) Ameba jest idealna :-D
a moze miales na mysli jeszcze inny rodzaj niebezpieczenstwa? -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
Varkala jak najbardziej!
W kwestii old goa - poleacam goraco wycieczke do Portugalskiej wioski. Cos w rodzaju skansenu, ktory pokazuje jak Goa wygladala jeszcze kilkadziesiat lat temu.
A, fajna atrakcja (niekoniecznie turystyczna i lekko kiczowata, ale mimo wszystko fajna) to przeplyniecie statkiem (skad to musze sprawdzic w notatkach, bo nie pamietam :( ) wzdluz wybrzeza Goa. Dodatkowa atrakcja to poakz tancow folklorystycznych na pokladzie - ciekawa mieszanka tradycyjnych tancow Indyjskich i wplywow europejskich.
Co do Cochin - fort jest imponujacy, ale jest to typowe miasto portowe i turystyczne i w zwiazku z tym ma swoje wady. Jezeli chcecie sie tam zatrzymac na dluzej, to polecam nastepujace atrakcje:
1. W ambasadzie w Wawie zlozyc wniosek o zgode na wyplyniecie na wyspy niedaleko Cochin. Na okolo 8 z nich mozna wplywac bez pozwolenia, na kilka dalej wysunietych w morze trzeba miec permit. Piekne plaze, czyste moze, mozliwosci ponurkowania i podlagania codziennego zycia rybakow. Niesamowite doswiadczenie :) Z braku bazy turystycznej, lub bardzo ograniczonej do raczej drozszych hoteli - spi sie na plazy lub u ktoregos z miejscowych, ktorzy sa bardzo mili i goscinni :)
2. Rowniez "niedaleko" Cochin jest wioska SOS, w ktorej mieszkaja tylko dzieci-sieroty. To oczywiscie jezeli jestes zainteresowany tego typu przezyciami. Wioska jest ladna, czysta, zadbana. Szkola prowadzona jest przez zakonnice i jest to szkola katolicka.
Na pewno wioska ta jest ciekawym doswiadczeniem i dowodem na to, ze niektore NGOsy nie tylko sa w stanie prosperowac, ale jeszcze zapewniac w miare humanitarne warunki.
pozdrawiam,
Again, w kwestii adresow i dokladnych danych to musze przywiezc swoje notatki z domu, wiec daj znac jezeli rzeczywiscie chcesz jakies bardziej precyzyjne namiary. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
no i nie monzna zapomnic o Kanyakumari na poludniu - najbraziej na poludnie wysuniety kawalek Indii. Zklifu ponad miastem widac, gdzie i jak lacza sie ze soba 3 morza! A must see miejsce na poludniu!