Wypowiedzi
-
Patrycjo - wydaje mi się ze nie tylko mnie to cudo nie chce się ukazać w pełnej krasie:)
Pozwól ze pomogę - pod spodem zagadka Patrycji
-
jak nam się konkurs rozkręci to zapewne będą i detale:) Gorzej jak dasz drewnianą chałupę z mazowieckiego:) nawet ogólnie bedzie cieżko;) ale na razie na zachętę.. niech bedzie taki kwiatoń w ujęciu klasycznym:) Popatrz sobie na konkurs zamkowy - z trudem rozpoznaję zamek w całości, a oni wszyscy po kuli armatniej leżącej na dziedzińcu:)
Poszperaj w zasobach i nie zabij nas pierwsza zagadkką:P -
No mówiłam ze będzie prosto:) godzina nie minęła:)
Zadajesz Tomku:) -
Offtopic:
Bez niczyjej zgody:) ale mam nadzieję ze z poparciem:) skopiowałam Wasz pomysł z zagadką na forum architektury drewnianej.
Zapraszam tam również - bo Wasza wiedza mnie powala zupełnie na kolana, ale sądzę ze przy okazji urocze drewniane świątynki i chałupy też zauważacie. tak jak ja przy okazji zauważam zamki:)
tu znajdziecie drewniany konkurs -
Będzie bardzo bardzo prosto:)
Zgadujcie bo wyjeżdżam i ewentualna podpowiedz bedzie dopiero po Nowym Roku:) -
Nie janowiec - tamten stoi na górce, a ten w parczku. janowiec jest bardziej zamkowy, a pasy są potężne na połowę murów - tu tylko jakieś paseczki:)
Co nie zmienia faktu:) -
strzał spod kapelusza - Zamek w Wierzbnej?
-
A ja się biję w pierś... bo ten kościół pokazywałam siostrze jako pierwszy... Wstyd mi straszny, ale jednak pierwsze wrażenie jest dobre. Pomyślałam bowiem "Ooo, jaki podobny do kościoła w parku Szczytnickim". Tylko ze jakiś większy, a poza tym w parku Szczytnickim nie da się zrobić zdjęcia z tej strony, bo krzaki zasłaniają. No i po dokładnym przeszukaniu wszelakich zbiorów itnernetu - sugerując się tym, iż ów kościółek w parku Szczytnickim został zbudowany przez cieśli z Kędzierzyna Koźla, stwierdziłam ze nie ma takiego drugiego.
Tak więc - Kościół w Parku Sczytnickim we Wrocławiu.
Prawda to je Moniko?:) -
Wydaje mi się, że to bedzie Śląsk... Przyznaję ze poczułam się zagięta, siostra:) Poszperam przez święta - rzuciłaś mi poważne wyzwanie:)
-
Ty mała zołzo:) Przyznaję jestem dumna - nie spodziewalam się, ze akurat Ty to rozpoznasz:)
Siepraw lezy na Pogórzu Wielickim - kilkanaście kilometrów na wschód od Myślenic w kierunku na zakliczyn i Dobczyce. Kościół jest malutki - pod wezwaniem św. Marcina
To tak na uzupełnienie:) jest jednym z najpiękniejszych drewnianych kościołów jakie widziałam.
Monia zadajesz:) -
Hej
podpatrzyłam na grupie o zamkach bardzo fajny konkurs. Bez zgody kogokolwiek pozwalam go sobie skopiowac...
Zabawa polega na dołączaniu zdjęć drewnianych obiektów (na razie proponuję Polskę i najbliższe tereny obok). Reszta społeczeństwa odgaduje gdzie to i co to. Nagrodą dla tego kto prawidłowo odgadnie jest przywilej zadania następnej zagadki. Nowa zagadka zadawana jest po potwierdzeniu prawidłowej odpowiedzi przez zadającego:)
Pozwólcie, że zacznę... Mam nadzieję na odzew:)
Zagadka jest bardzo łatwa. Naprawdę. -
Chyba sie cos Michale popsuło, bo wyskakuje "Adres URL jest nieprawidłowy"
-
Jeśli Szczepianie drogi, chcesz zjeść prawdziwą kiełbasę... to polecam Ukrainę. Tylko broń Cię Panie, taką w folii w markecie - takiego syfu nie jadłam nigdy. natomiast ta, którą dadzą Ci (podkreslam dadzą, nie sprzedadzą) w pierwszej lepszej maleńkiej wsi, bedziesz wspominał ze łzami w oczach i wzmożonym wydzielaniem śliny:)
A bliżej:) a bliżej masz taką jedną wies:) na której stoi sobie wędzarnia, gdzie raz na pół roku ląduje cielak od Henia :)
Wybaczcie mi ta prywatę, drodzy forumowicze:) -
Aż sobie przyjdę:) Kuszące bardzo kuszące, choć talentu u mnie za grosz:) - moze pan Andrzej trochę talentu (vel talentów) pożyczy na okres trwania warsztatów:)
-
Zgadzam sie z przedmówcą:) - absolutnie nie chodzi o dokładne naśladowanie. Skoro juz o Podhalu mowa, pokażę Wam budynek, który mnie urzekł. I mówię to ja - ta, która deklaruje od lat ze nowoczesność jest be, a drewniane rozwalające się chałupy cacy. Zdania nie zmieniam, ale...:) Ano - natknęłam się w Zakopcu będąc na willę absolutnie stuprocentowo nowoczesną. Nazywa się toto Kominiarski Wierch i mieści się na ulicy Kościeliskiej. Z tradycją ma tyle wspólnego ze zbudowana jest z drewna i że najprawdopodobniej budowali ją ci sami cieśle (bądź ich potomkowie), którzy stawiali wille w stylu Willi Atma czy większości domów zakopiańskich. Nowoczesność tej willi bije aż po oczach - od razu widać ze to XXI wiek, ale... absolutnie nie koliduje z resztą, wrecz wspaniale komponuje się z pozostałą zabudową, choć takiego dachu z pewnością nie dało się zbudowac jeszcze 50 lat temu:)
-
Prawdą jest, że każdy obiekt, mebel, kościół czy chata ma swoją historię. Jeżdżąc po szlakach (jakichkolwiek, ale tu wezmę "na tapetę" szlak architektury drewnianej Małopolski, choć nie tylko) stajemy przed danym obiektem, oglądamy architekturę, otoczenie. Czasem zwracamy uwagę na latające w powietrzu fluidy... Udaje nam sie jednak całkowicie zapomnieć o historii tego miejsca, o ludziach, o legendach, o tym dlaczego właśnie tutaj stoi ten kościół, chata, czy stodoła...
Proponuję w tym miejscu umieszczać takie historie (czy będą prawdziwe, oparte na faktach, czy będą opowiadać historie wsiowe, legendy i opierać się na złudnej pamięci to nie jest aż tak ważne) Niniejszym rozpoczynam akcję pod szumnie brzmiącym tytułem "Ocalmy od zapomnienia" - bo sami wiemy jak ciężko dotrzeć do takich historii...
na początek zapraszam do dwóch obiektów drewnianych
Walenciak w Bieruniu -
Jak mawiają znawcy tematu Walenciak posiada typową architekturę śląskiej budowli sakralnej – mądrze to brzmi, a znaczy mniej więcej tyle, że w swoim czasie niczym szczególnym się nie wyróżniał i tylko dlatego, że przetrwał jest dzisiaj perełką. Kościół św. Walentego powstał przy cmentarzu wygnanych - osób chorych psychicznie, samobójców i innych wystawionych poza nawias społeczeństwa. Niewielu bowiem wie, ze św. Walenty zanim zaczął robić karierę jako opiekun zakochanych, właśnie roztaczał opiekę nad "obłąkanymi"
kościół św. Walentego znajduje się na śląskim szlaku architektury drewnianej
Kościoły w Łetowni i Krzeczowie - z kościołem w Łętowni związany jest zbójnik Józef Baczyński ze Skawicy. Najprawdopodobniej Barbara Liciska ufundowała kościół jako wotum za hulanke jaką urządzili sobie zbójnik z jej mężem, Janem Lisickim. Kościoła w Łętowni już bowiem nie było - odkupili go Krzeczowianie (w wersji legendarnej mowa o wygranym zakładzie) i przenieśli do siebie w ciągu zaledwie 1,5 dnia (ów fakt znajduje potwierdzenie w księgach parafialnych)
kościół św. Walentego znajduje się na małopolskim szlaku architektury drewnianejKatarzyna Turska edytował(a) ten post dnia 01.06.09 o godzinie 18:58 -
ja z tą łazienką to przesadziłam:) ale wiem ze mnie zrozumiałaś;)
To pozostaje nam tylko zawiązać stowarzyszenie i tłuc ludziom do głowy to co powyżej napisałyśmy obie, tylko innymi słowami:)
Bez zawiązywania stowarzyszeń też możemy to robić:)
A pokażesz swój piec? bo przyznam ze mój jest ... hmmm... nowoczesny dość bo z 1946 roku. Wieś została zmieciona z powierzchni ziemi i co prawda dla nas to dalej jest stary tradycyjny piec, ale babka od której chałupę kupiliśmy, była bardzo majętną osobą i stać ją było na najlepsze co było dostępne w tamtym czasie. Widziałam młodsze piece, które były bardziej piecowe...
A BTW pochwalę się:)
dawno temu powstałe opowiadanie na temat kaflowego Pieca -
A w kwestii kościółka - tak. Zagrożenie istniało. I to poważne. Bo ksiądz proboszcz (dobre wychowanie zakazuje mi użyć słowa adekwatnego do określenia tego kogoś) w rozmowie z dziennikarzem(!!!!) na pytanie
co się stanie ze starym kościołem, skoro plany budowy nowego na niego zachodzą, ów ksiądz odpowiedział
- jest drewniany. Zawsze może się spalić.
Powiedział to oficjalnie.
Niestety po najbardziej zapijaczonym degeneracie na wsi można spodziewać się szerszych horyzontów myślowych.
Przyznaję mu racje w jednym - tamten kościółek nie mogł pomieścić tej ilości wiernych, wiec logicznym było budowanie nowego - tylko dlaczego teraz w centrum Tokarni mamy LICHEŃ? zasłonięty został tez piękny dwór i wycięte drzewa parkowe.
Ale w tej koszmarnej sytuacji jest ten właśnie plus ze mieszkańcy wiedzą co stracili. Nie jestem pewna czy gdyby nie było budowy nowego kościoła, czy w ogóle ktokolwiek pomyślałby o tzw. dziedzictwie narodowym.
A najśmieszniejsze jest to, ze można sobie prowadzić pogadanki w szkołach, zapraszać doktorów utytułowanych na występy w szkołach, żeby opowiadali jakie cuda się tu znajdują. To jest dobre. Ale największą siłę rażenia ma opowiadanie tego samego, ich językiem, pod budką z piwem (w tej społeczności pod sklepem) I to najbardziej trafia. Ale to już tak na marginesie:) -
Niestety masz rację Agnieszko - tylko ze... (należę do optymistów kulturowych:))
po pierwsze - na Mazowszu też jest mnóstwo ślicznych wsi - chociażby Kraszewo, Smardzewo.
po drugie:) tu nawet nie chodzi o tradycję. Tylko o dobry gust.
Myślę ze po okresie bumu na saidingi i tego typu inne upiększacze, powoli wraca moda na dobry styl. Nie chodzi o to żeby wszyscy mieszkali w drewnianych domach. Nie chodzi o to żebyśmy mieszkali bez łazienek... jeżeli ktoś chce - oczywiście. Ale... osobiście (pomimo zatwardziałego etnologa gdzieś w środku) wolę drewnianą willę, która posiada ogrzewanie podłogowe w łazience (abstrahując od przepisów ppoż;) niż rozwalające się stare domostwo z latryną na zewnątrz.
miałam kiedyś przyjemność odwiedzić Wyszogród pod Warszawą. pech chciał ze w poszukiwaniu mostu znalazłam się nad Wisłą. Koszmar jaki tam zobaczyłam (to było 9 lat temu, nie wiem jak jest teraz) do dziś pamiętam. Pomimo tego ze domy były stare, wcale nie były ładne. Obdrapane, zaniedbane, walące się ruiny. I w tych ruinach mieszkają ludzie. Chodzą za potrzebą do latryn ustawionych po drugiej stronie drogi, a po wodę do zardzewiałego kranu na rynku.
Ta moja chałupa, którą pokazałam, też przechodzi odmianę. Rodzice wyprowadzili się tam na stałe. Są w wieku pod 60 (choć mama by mnie zabiła za takie stwierdzenie:). Tradycja jedno, ale ciepła woda w kranie i w miarę łazienka jednak jest potrzebna. Zostawili chałupę na zewnątrz taka jaka była. W wewnątrz też, ale zamiast warsztatu zrobili łazienkę (z flizami i prysznicem) a zamiast kurnika kuchnię. Co prawda jak słyszę o pralce i zmywarce na wsi to wszystko się we mnie burzy, ale ... rozum podpowiada: mieszkają tam na stałe. Zostawili czarną i biała izbę z piecem- tak jak powinno być, ale resztę przerobili na potrzeby starszych państwa (nie pokazujcie tego posta mamie;).
Trzeba zachować równowagę miedzy tradycją a nowoczesnością. Jeśli ktoś chce mieć taki dom jak Ty masz (Zazdroszczę szczerze mówiąc) to super. Ale niestety nie możemy wymagać od wszystkich żeby tak robili. Ale... możemy pokazywać im jak jest pięknie w ten sposób żyć i wynajdywać tak zwane kompromisy (łazienka z flizami to właśnie kompromis)
PS. To nie jest złośliwość - ale teraz dopiero zauważyłam ze konsekwentnie używam słowa FLIZY. To krakowskie określenie. Oznacza kafelki, terakote, płytki :) Zarówno ścienne jak i podłogowe;) -
A powiem Ci Jurku, że nie do końca:) Wieś zaczyna się zmieniać. Co prawda faktycznie - dalej "saidingi" straszą niekiedy, ale coraz więcej powstaje domów pasujących do otoczenia. Może niekoniecznie w stylu tradycyjnym, ale pasującym, a przynajmniej nie rażącym.
Mysle ze warto tu wspomnieć o wspaniałej inicjatywie lokalnego stowarzyszenia we wsi Krzywa w Beskidzie Niskim. Kilka pań - gospodyń domowych - zebrało się niegdyś na spotkaniu stowarzyszenia promocji regionu i postanowiło walczyć o rzecz następującą: aby odgórnie wydany został NAKAZ budowy nowych domów w stylu starym, tradycyjnym. Co prawda nikt tu nie wymaga spania pod jednym dachem razem ze świniami i kozami (bo tak było dawniej), ale chodzi o to żeby architektura nowa współgrała z otoczeniem i zachowała charakter wsi. Najprawdopodobniej zaniedługo uda im się to przeprowadzić.
A Chochołów, a Lanckorona - to też są wsie, a wszystkie budynki budowane sa w starym stylu.
Niestety - jak zawsze i wszędzie trafi się idiota i ten ssajding położy, jednakże... spróbujmy może nie zauważać idiotów, a dostrzegać zwykłych ludzi, którzy myślą i usiłują zachować charakter miejsca - w obliczu mnóstwa ignorantów (w kazdym temacie) zapominamy o tych którzy zasługują na docenienie. I zauważamytylko tych którzy nie zasługują. To taka refleksja ogólna;)
A wracając do tematu wsi: mielismy w nieodległej wsi,, Tokarni, prześliczny drewniany kościółek - niestety w wyniku budowy nowego kościoła stary został przeznaczony na straty. Istniała poważna obawa, ze ksiądz proboszcz pewnego dnia podpali stary kościółek, bo wchodził na teren budowy nowego. Rozpoczęliśmy lokalną akcję uświadamiania - na prawo i lewo pocztą pantoflową mówiliśmy o cudzie jaki jest w posiadaniu gminy. Efekt był taki, ze chłopcy ze wsi stróżowali nocą przy kościółku zeby nic mu sie nie stało. ostatecznie znalazł swoje miejsce w skansenie w Zubrzycy - i choć żałuję ze gmina straciła taką perłę, to dobrze się stało, bo naprawdę był narażony.
czy wyobrażasz sobie Jurku społeczne czatowanie pod zabytkiem, jeszcze 20 lat temu na jakiejkolwiek wsi? Bo ja nie:)