Wypowiedzi
-
EWA KOBYLANSKA:
Nie moge dojsc z corka do porozumienia.Nie che sie uczyć,a to ostatnia klasa gimnazjum,zaczęla palic papierosy i przyszla juz dwa razy w przeciagu tygodnia podpita do domu.Nie pomagaja ani groźby ani pochwały.Jestem zupełnie bezradna.
To może absurdalne, co powiem, ale sama mam 17 letnią córkę i moja gehenna z nią rozpocżęła się w I klasie gimnazjum i wciąż trwa. Robiłam i robie co mogłam, każdą klasę gimnazjum robiła w innej szkole, tak ją chciałam rozdzielić ze złym środowiskiem, spowodowałam aby sąd przydzielił nam kuratora, ponieważ otwarcie przyznawałam, że nie radzę sobie i chyba jestem niewydolna wychowawczo; a zaznaczam, iż to moje jedyne i niezwykle upragnione dziecko i jestem matką, która "kocha za bardzo" i która za nią wskoczy w ogień. Powiem tylko, że ta kilkuletnia historia to niekończąca sie opowieść o udręce jaka przechodzę. Poradnia psychologiczno pedagogiczna, Centrum interwencji kryzysowej, sztab psychiatrów, psychologów i pedagogów, leki dla mnie i leki dla niej. ale ona nie bierze... unika, "zapomina", bo wie, że połączenie ich z alkoholem może byc tragiczne w skutkach. Ja w torebce noszę kilka skierowań do szpitali i zawsze listek nitrogliceryny. Jedno, co mi sie na pewno udało, to to, że nie utraciłam z nią kontaktu i dużo rozmawiamy, dzięki czemu co nieco wiem, ale co z tego. Po nocach jeżdżę i jej szukam, 20-30 km od domu, na dyskotekach pokazuję jej zdjęcie i szukam i płaczę z bezradności i wstydu jaki czuję. do szpitala na razie nie zgłaszam się, nie mam czasu, muszę jej pilnować. Ona wie, że mnie może sie wszędzie spodziewać - nienawidzi tego - ale wie, że ja kocham nad życie i nie pozwalam, by się stoczyła na dno i chociaż to ją trochę powstrzymuje przed "zupełnym zapomnieniem" i skutek jest taki, że bynajmniej o każdej porze dnia i nocy /zwłaszcza nocy/ pisze do mnie smsy gdzie jest /mniej więcej gdzie/, kiedy wraca itp. choć nie zawsze to sie pokrywa z prawdą, to muszę pocieszyć sie ta myślą, że pisze, że żyje i nikt jej nie skrzywdził. Jest to bardzo ładna i rozsądna dziewczyna, sama niedawno brała udział w marszu dla zaginionej Iwony Wieczorek i śledziła pilnie tę sprawę; sama do mnie podeszła i spytała "mamo, dlaczego ja robie źle chociaz wiem, że to jest złe i nie chcę tak naprawdę tego robić?" Takie pytanie miało w sobie milion informacji o moim dziecku. Byłam zszokowana, a musiałam udać, że nie, musiałam natychmiast odnaleźć odpowiedź, bo przecież jestem matką, jestem autorytetem, zostałam zapytana, moja córka oczekiwała ode mnie odpowiedzi. hm.. odpowiedziałam, iż biją się w niej dwie osobowości, ta dziecięca i ta dorosła, mądra i że niebawem wygra te walkę osobowość dorosła, mądra i dobra. Więcej pytań córka na ten temat już nie zadała, to chyba było wyczerpujące dla niej:) Dziś jestem uczestniczką szkoły dla rodziców. Z wielkim niezdecydowaniem tam poszłam, bo myślałam, he, że mam za duże dziecko i że chyba za póżno, ale jak sie okazało większość rodziców, a wlasciwie matek uczestniczek ma takie właśnie dzieci i to w przeważającej ilości chodzi o córki. Poza tym uważam, że nie ma złych dzieci, sa źli dorośli, poszłam więc tam szukać swoich błędów... Nigdy przecież nie jest za późno, by je naprawić. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Salon Kobiet
-
Dzięki Waszym postom czuję euforię i ogromną motywację. Trudno jednak mi zebrać myśli i umiejętnie, z chronologią podejść do pisania. Trudno o dystans do swoich emocji, a tych naprawdę tu nie brakuje i co gorsza każdy nowy dzień nadal przynosi nowe... Obiecuję jednak, że zrobię to w końcu i wtedy dam znać zainteresowanym:) Może z Waszą pomocą będziemy razem redagować spisany chaotyzm, którego się spodziewam. Od razu przyznam, że pomimo rozmyślań, nie dałabym rady zrobić tu TYLKO 10 zdań.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Mirosław Płowiec:
Proponuję założyc bloga i opisac pare historii, moze byc chaotycznie. Tak aby ktos mogl sobie wyrobic pogląd na Twoj zyciorys.
Jeżeli historie faktycznie są ciekawe i nośne, to blog sam z siebie osiągnie popularność i wtedy łatwo znajdziesz chętnych do spisania twoich zyciowych historii.
Na podstawie samego ogloszenia trudno ocenic, czy faktycznie jest się czym zajmować.Mirosław Płowiec edytował(a) ten post dnia 06.05.10 o godzinie 12:04
Dzięki Dzięki, wartościowy pomysł:)
Cieplutko pozdrawiam:) -
Jarema Śmigel:
Wow. Jestes stylistka paznokci? Ekscytuuuujace!
eeehhh, żeby tylko...;) -
Bardzo dziękuję panie Władysławie za szczerą wypowiedź. To chyba będę musiała zrezygnować ze swojego zamysłu, gdyż przyznaję Panu rację. Czekałam na taki obiektywizm i "zesłanie mnie na ziemię", choć gwoli ścisłości sama jakoś nie miałam odwagi pomyśleć o czymś takim nigdy wcześniej, tylko ta moja cecha słabego charakteru WPŁYWOWOŚĆ tu zechciała zadziałać:/ Ale... w sumie jak tak sobie spojrzę na sprawę inaczej; sama naczytałam sie książek, które opowiadają życie jakiejś konkretnej osoby - czasem nawet nie wiedzieć czy rzeczywistej i całkiem fajnie się to czyta. Nie wymienię tu autorów, bo nie byli to jacyś wybitni, których się pamięta. Rodzi się więc w mojej głowie /hehe/ plan B: MOJA HISTORIA POD SYGNATURĄ ZNANEGO AUTORA - wiem wiem utopia; ale jest jeszcze plan C: moja historia sfabularyzowana, bez mojego nazwiska, tylko jako ciekawa /naprawdę ciekawa/ opowieść. Takich też przecież jest pełno.
Pozdrawiam serdecznie i namawiam do komentowania. Szczerością /nawet tą niezbyt radosną/ naprawdę nie gardzę, tylko się dzięki niej uczę:) -
Cześć,
Jak mówią znajomi - moim życiorysem mogłabym śmiało obdarować z 10 osób i jeszcze sporo by zostało. To własnie oni wciąż sugerują mi napisanie książki. Ja sama zapewne zbyt chaotycznie bym to zrobiła, bo faktycznie wiele tego jest i samemu trudno o dystans do swoich emocji. Życie, jak wiemy samo pisze niesamowite scenariusze, po co więc fabuła. Ciekawie zatem mogłoby być, gdyby znalazła się odpowiednia osoba /doświadczona, z kontaktami w branży i lekkim piórem/, która by zechciała przenieść na papier moją historię, a potem pomóc to wydać. Jestem przekonana o sukcesie tego przedsięwzięcia, gdyż czasem udaje mi się spojrzeć na swoje życie z perspektywy innej osoby i wówczas sama nie wierzę w to co przeżyłam, dokonałam, wytrzymałam, zdobyłam. Książka byłaby doskonałym komediodramatem z wieloma wątkami coachingu - czyli dobrym przykładem, pomocą, poradnikiem, źródłem wiedzy opierającym się na cudzym naprawdę ogromnym doświadczeniu.
Pozdrawiam serdecznie. -
Cześć,
Jak mówią znajomi - moim życiorysem mogłabym śmiało obdarować z 10 osób i jeszcze sporo by zostało. To własnie oni wciąż sugerują mi napisanie książki. Ja sama zapewne zbyt chaotycznie bym to zrobiła, bo faktycznie wiele tego jest i samemu trudno o dystans do swoich emocji. Życie, jak wiemy samo pisze niesamowite scenariusze, po co więc fabuła. Ciekawie zatem mogłoby być, gdyby znalazła się odpowiednia osoba /doświadczona, z kontaktami w branży i lekkim piórem/, która by zechciała przenieść na papier moją historię, a potem pomóc to wydać. Jestem przekonana o sukcesie tego przedsięwzięcia, gdyż czasem udaje mi się spojrzeć na swoje życie z perspektywy innej osoby i wówczas sama nie wierzę w to co przeżyłam, dokonałam, wytrzymałam, zdobyłam. Książka byłaby doskonałym komediodramatem z wieloma wątkami coachingu - czyli dobrym przykładem, pomocą, poradnikiem, źródłem wiedzy opierającym się na cudzym naprawdę ogromnym doświadczeniu.
Pozdrawiam serdecznie. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
No cóż, szkoda, że nie ma chętnych. A może to dlatego że nic o finansach nie wspomniałam? Naprawiam swój błąd i mówię, że oczywiście kasa byłaby z tego przedsięwzięcia do sprawiedliwego podziału:) No i nadal czekam na propozycje...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
czynniki zewnętrzne - POGODA:/
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy flirt
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Aby poznać kogoś ciekawego ...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Aby poznać kogoś ciekawego ...
- 1
- 2