Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
A dajesz jej pokarm dla kastratów? Nie sądze, żeby to akurat miało jakś wpływ na "pupe" kotki, ale na samą kotke na pewno. Tak tylko pytam:)
-
RC Kitten 34 i potem 36. Jeśli chcesz podawać też mokrą karme to proponuję Gourmeta, Royal Canina albo Animonde - oczywiście dla juniorów;)
-
Owszem, tyle strachu było, a kociaki tak pozytywnie nas zaskoczyły :)
-
Ewa, właśnie skojarzyłam Cie z Miaukunowem ;))) Próbowałam w twojej prezentacji wyegzekwować fotki :D Wystarczyło zerknąć na GL.
Śliczny kociak....teraz rządam więcej fotek po 25! ;) -
Adrian, to drugie foto świetne ;))
To i ja coś dorzuce, moja parka:
czułości są wszędzie
wyłudzanie karmy
i wspólne rozleniwienie
-
Może dwie kuwety załatwiłyby sprawe, żeby każdy kociak miał "świadomość" swojej kuwety. Tak mi kiedyś ktoś to tłumaczył. U mnie są dwie i problemu nie ma.
Icuś może nie chcieć korzystać z jednej wspólnie z Rywką. -
Ja z kolei słyszałam, że kotki ważą do 8kg, a kocury czasami do 11kg. Powiedziano mi też, że takie kocury - olbrzymy to raczej rzadkość lub po prostu przekarmione koty, a nie rzeczywista waga jaką osiąga rasa.
Dodatkowo, kastraty rosną większe.
Moja Pepsi ma 20 miesięcy i waży 6,5kg (jest po sterylizacji) podobno jest to całkiem sporo, wiem jednak że to nie koniec jej rozwoju, bo MCO rosną do 3 roku życia.
Mój mały kocurek natomiast ma niecałe 5 miesięcy i waży 2,75kg i cały rozwój ma dopiero przed sobą ;) -
Szczęsliwego wszystkim! I Rywce też, żeby już wszystko było dobrze :)
-
O ja cie... moja Pepsi ma troche ponad półtora roku i waz6,5, a wet i kobieta z hodowli mówi, że to kawał kota i że jest duża.
Hehe wyrośnie z Roxy tygrysica :D -
Woda z odrobiną octu...spryskać ;) Albo kupić wycieraczke dywano podobną...nasze kociaki uwielbiają taką wycieraczke w przedpokoju i molestują ją notorycznie.
Oczywiście podstawą jest drapak ale tam głównie drapią w pionie a niektórym to nie wystarczy i chcą drapać w poziomie dlatego dorwały wasz dywan :) -
No mnie to wygląda na dachowca z MCO klasyczne pręgowanym, ewentualnie malutki procent szylkretu.
Najważniejsze, że kociak kochany!! I fajne ma towarzycho :)) -
Piękna! I wygląda na dużą :D
-
Nie no, u nas już jest pełna miłość, tulanie, mycie sie wzajemne i wspólne szaleństwa;) Dokocenie 100%!
-
No i jest!
Od wczoraj jest z nami Lagoonek vel Shaggy Blue :))
Ma się świetnie, powoli zapoznaje się z Pepsi choć ona póki co jest na etapie syczenia, zazdrości i mały raczej nie ma prawa się do niej zbiliżać. Łapoczynów nie było jeszcze. Cierpliwi jesteśmy i wierzymy, że się polubią wkrótce;)
-
jeszcze nie :( za tydzień w sobote po niego jedziemy;)
A jak tam Rywka? Zdrowa, rośnie? -
Hmmm...fajnie , że Pieczarka pracuje nad kotką, ale nie napisała czy samam ustaliła jak nad nią pracować czy ma specjalistę który to ustala. Najlepiej byłoby skosultować to z behawiorystką.
Dzięki Ala ;) -
Zapoznałam się z stułacją na forum miau.pl nie jestem niestety zarejestrowana na tym forum więc nie mogę tam zrobić posta.
Proszę więc aby ktoś, jeśli to nie problem przekleił tam to co napiszę.
Mam również kotkę MCO, szylkretkę, 1,5 roczną. Podobnie moja Pepsi jest/była agresywna. Za dwa tygodnie dokacamy się, przyjdzie do nac kocurek MCO. Agresja Pepsji stała się jednak nie lada problemem nie tylko ze względu na przyjście małego ale i dlatego, że kotka atakuje obcych...czyli naszych gości.
Hodowczyni, od której bierzemy kocurka poleciła nam skontaktować się z dr. wet Jagną Kudłą. Jest to kocia behawiorystka. Po konsultacji z nią, agresja Pepsi została zdiagnozowana jako agresja terytorialna. Dostaliśmy program terapii i go stosujemy. Powoli widać efekty, ale właściwie jesteśmy jeszcze na początku drogi do wyeliminowania agresji.
2,5 letnia kotka jest już z pewnością przywiązana do swoich właścicieli. Nie wyobrażam sobie, żeby tak oddać kota bo jest "trudny", wzięcie kota, to wzięcie za niego odpowiedzialności.
Najłatwiej jest pozbyć się problemu, jasne, ale może lepiej skontaktować się z behawiorystą, poświęcić kotu troche swojego czasu, energii i troszke pieniążków i kotke wyleczyć.
Oddanie kotki uważam za ostateczność. Jeśli sie ją na prawde kocha należ spróbować wszystkiego, choćby żeby mieć pewność i czyste sumienie, że oddanie jej to jedyne wyjście.
Pozdrawiam
KasiaKatarzyna Boboryko edytował(a) ten post dnia 14.11.08 o godzinie 15:50