Wypowiedzi
-
Justyna Korszeń:
Karolina Saturska:
Natomiast dieta dwulatka jest już bardziej zbliżona do diety dorosłego człowieka, a w niej mleko nie jest już podstawą.
W takim układzie nie jest ono już takie wartościowe i sądzę, że powinno się je zastąpić mlekiem modyfikowanym, ale to moje skromne zdanie ;)
Mleko modyfikowane to też mleko krowie a te w 100% jest najlepsze dla cieląt, dlatego się je modyfikuje by nadawało się dla ludzkiego ssaka. Owszem dwulatek zjada podobnie jak dorosły ale nadal w jego diecie powinno być mleko a najlepsze jest mleko mamy a nie mieszanka sztuczna. To tak jakby kazano nam jeść zupki w proszku przecież też są dopuszczone do spożycia i przebadane a jednak lepsze są te naturalne gotowane przez nas :)
Więc nie wmawiajmy mamom dwulatków które chcą nadal karmić piersią że ich mleko jest "za chude, bezwartościowe".
bardzo proszę, żebyś nie sugerowała, że ja komuś coś wmawiam!Jesteś Doradcą Laktacyjnym, więc oczywistym jest to, że stosujesz nagonkę na karmienie piersią i prawdopodobnie potępisz każdego, kto wybierze butlę z jakiegokolwiek powodu.
Owszem mleko mod. jest zmodyfikowanym do potrzeb dziecka mlekiem krowim, ale porównywanie jedzenia mm do jedzenia zupek z proszku to lekka przesada...
dla dziecka w wieku 5 lat też nadal ważne jest mleko, więc należy go karmić piersią?
Ja mam takie zdanie, ktoś inny przeciwne. Wg. mnie rok karmienia jest w pełni wystarczający i dla dziecka i dla mamy.
Twoje zdanie móże być inne.
Po pierwsze nie stosuję żadnej nagonki na karmienie piersią i nie potępiam żadnej mamy która z jakiś powodów zdecydowała się na karmienie butelką, a takich spotkałam wiele podczas swojej pracy.
Po drugie pokarm mamy był jest i będzie najlepszym pokarmem dla dziecka i nikt ani nic tego nie zmieni.
Po trzecie wielokrotnie byłam świadkiem jakimi sposobami firmy produkujące mleka modyfikowane próbują sobie zaskarbić neonatologów żeby promowali ich mleko ( włos się jeży).
Po czwarte karmienie piersią jest mało dochodowe dla państwa.
Po piąte mleko modyfikowane to chemia tak jak zupki w proszku i tak można jeszcze wymieniać w nieskończoność.... -
Roqaya N.:
Karolina Saturska:
A mozesz sie wypowiedziec na temat sensu karmienia kulkilatka? czy takie dziecko czerpie z tego wymierne korzysci?
Natomiast dieta dwulatka jest już bardziej zbliżona do diety dorosłego człowieka, a w niej mleko nie jest już podstawą.
W takim układzie nie jest ono już takie wartościowe i sądzę, że powinno się je zastąpić mlekiem modyfikowanym, ale to moje skromne zdanie ;)
Mleko modyfikowane to też mleko krowie a te w 100% jest najlepsze dla cieląt, dlatego się je modyfikuje by nadawało się dla ludzkiego ssaka. Owszem dwulatek zjada podobnie jak dorosły ale nadal w jego diecie powinno być mleko a najlepsze jest mleko mamy a nie mieszanka sztuczna. To tak jakby kazano nam jeść zupki w proszku przecież też są dopuszczone do spożycia i przebadane a jednak lepsze są te naturalne gotowane przez nas :)
Więc nie wmawiajmy mamom dwulatków które chcą nadal karmić piersią że ich mleko jest "za chude, bezwartościowe".
o ile zalecenie karmienia piersia przez okres 2 lat wydaje mi sie dobrym pomyslem, to jaki sens jest np. karmic 4-latka czy 8-latka (taki filmik krazy w necie, Amerykanka karmiaca 8-letnia dziewczynke, druga corke karmila lat 5). pomijam oczywiscie psychologiczne aspekty, ale chodzi mi o sens zdrowotny. bo mam wrazenie, ze to nie ma juz przelozenia na wymierne korzysci.
No czterolatek czy starsze dziecko to już przesada i warto by się tu zastanowić co jest powodem że tak duże dzieci ssą jeszcze pierś, czy nie jest to jakiś aspekt psychologiczny, czy czegoś sobie tym ssaniem nie rekompensują? -
Natomiast dieta dwulatka jest już bardziej zbliżona do diety dorosłego człowieka, a w niej mleko nie jest już podstawą.
W takim układzie nie jest ono już takie wartościowe i sądzę, że powinno się je zastąpić mlekiem modyfikowanym, ale to moje skromne zdanie ;)
Mleko modyfikowane to też mleko krowie a te w 100% jest najlepsze dla cieląt, dlatego się je modyfikuje by nadawało się dla ludzkiego ssaka. Owszem dwulatek zjada podobnie jak dorosły ale nadal w jego diecie powinno być mleko a najlepsze jest mleko mamy a nie mieszanka sztuczna. To tak jakby kazano nam jeść zupki w proszku przecież też są dopuszczone do spożycia i przebadane a jednak lepsze są te naturalne gotowane przez nas :)
Więc nie wmawiajmy mamom dwulatków które chcą nadal karmić piersią że ich mleko jest "za chude, bezwartościowe". -
[author]Justyna Korszeń:[/author
wg. mnie dwa lata to już przesada...
dla tak dużego dziecka pokarm cycowe jest bezwartościowy, więc w jakim celu?
I tu jesteś w błędzie- pokarm mamy jest najbardziej wartościowym pokarmem ( mlekiem) w każdym wieku dziecka a to dlatego, ze cały czas się zmienia dostosowując do potrzeb dziecka na danym etapie jego rozwoju. Jeśli któraś mama ma ochotę karmić dwuletnie dziecko to nie ma przeciwwskazań ani medycznych ani psychologicznych. -
Kamila G.:
Pani Karolino,
mam dwa pytania:
1. GLUTEN - jak to właściwie jest?
Dotąd do 9 m-ca wszystkie produkty go nie zawierały, a teraz czytam w poradnikach (np.: HIPP), że nalezy dodawać 2, 3 g kaszki manny 1 raz dziennie do posiłków najpóźniej w 6 m-cu, aby powoli przyzwyczaić maluszka do glutenu i zminimalizowac tak alergię pokarmową na gluten..
2. Kiedy, w jakim wieku lub po jakim czasie od wprowadzenia pokarmów stałych u zdrowego, niealergicznego niemowlęcia, można zamienić karmienie piersią w porze obiadu na np.: zupkę lub kaszkę?
Mój synek wypróbował już większość pokarmów warzywno-kaszkowych (bez mięsa), je z aptetytem (potrafi juz zjeść pół słoika za jednym posiedzeniem, a jemy coś innego poza moim mlekiem od końca listopada) i nie ma żadnych odczynów alergicznych jak dotąd.
Dodam, że na razie karmię go w stałych porach, a pokarmy stałe podaję na II śniadanko (między rannym a obiednim karmieniem piersią) oraz na podwieczorek (między popołudniowym a kolacyjkowym piersią).
Będe wdzięczna za jakiś szerszy komentarz :-)
Gluten to białko zawarte w zbożach.
Z tym wcześniejszym wprowadzaniem glutenu ( małych ilości bo 1 gram) u dzieci karmionych piersią, to jest tak, że podobno ma to zapobiec ewentualnej alergii. Nie musi być to z zupą ( nie oznacza to konieczności wprowadzania zupy) a np. z mlekiem mamy na łyżeczce. Chodzi o to żeby odbyło się to podczas ochronnego działania pokarmu mamy.
Na słoiczkach oznaczenia np. po 4 miesiącu tyczą się dzieci karmionych sztucznie, dla dzieci karmionych mlekiem mamy trzeba dodać 2 miesiące.
Jeśli laktacja przebiega prawidłowo, przestrzega się pewnych zasad w kamieniu piersią to można karmić przez pierwsze 6 miesiecy tylko i wyłącznie pokarmem mamy.
A z tym glutenem to decyzje zostawia się mamie bo można zaryzykować i ta mała ilosc wprowadzic wcześniej a można zaczekać i wprowadzić gluten tak jak to zawsze było po 9 miesiącu. -
Irmina Rytlewska:
Karolina Saturska:
Przez pierwsze 6 miesiecy od urodzenia należy karmić maluszka na rządanie tylko pokarmem mamy ( bez dopajania, dokarmiania).
Mam pytanie odnośnie dokarmiania- Pediatra zaleciła mi podawanie mojej córci (4,5 miesiąca) kaszki z uwagi na małe przyrosty wagi. Zaznaczę, że przyrosty są, ale w dolnej granicy normy (ok 120-150 g. na tydzień). Inny lekarz, u którego byłam stwierdził, że nie ma takiej potrzeby- widocznie dziecko ma taką naturę, że wolno przybiera. no i mam dylemat... Jakie wyjście jest lepsze dla mojego dziecka? czy podawanie w 5 miesiącu czegoś poza pokarmem matki jest w jakiś sposób dla dziecka złe? Słyszałam taką opinię, że inny pokarm może nawet "niszczyć" dobroczynne działanie mleka matki, np. będące w nim przeciwciała... Czy to prawda?
Swoją drogą wydaje mi się, że moje dziecko się nie najada, po karmieniu często płacze...
Doradźcie, co zrobić...
Dziecko karmione piersią w wieku 4-6 miesięcy powinno przybierać na wadze 113-142 gram tygodniowo, tak wiec waga twojej córci jest w normie.
Zwróć uwagę czy nie zmniejszyła się ilość karmień, może dla tego płacze po piersi albo ssie za krótko bo coś np. ją rozprasza.
Po kaszy nie zawsze dziecko jest "bardziej najedzone". Moja młodsza córcia dostawała kasze na noc a i tak budziła się do 3 roku życia po parę razy w nocy jak niemowlak. -
Nacięcia krocza się nie czuje.
Ból porodowy to jedyny właściwie ból, który ma sens.
Kiedyś pewien mądry doktor powiedział : " gdyby natura chciała żeby dzieci rodziły się przez brzuch to by stworzyła kobiecie suwak na brzuchu ale kobieta to nie torba i nie można jej tak rozsuwać i zasuwać kiedy się chce" -
Ja pierwsze usg miałam w 5-6 tygodniu. Widać było pusty pęcherzyk ciążowy, martwiłam się że nie rozwinie się tam dzidziuś. A tu za dwa tygodnie niespodzianka- mała fasolka z bijącym serduchem:)))))))
To moje trzecie dzieciątko ale pierwszy raz tak wcześnie widziałam na usg. To prawdziwy cud natury, ma centymetr z kawałkiem a już bije mu serce. -
Najświeższe wiadomości na ten temat na http://laktacja.pl
Pozdrawiam Karola!!! -
No tak ale to mleko trzeba czymś zastąpić a nie tak po prostu przestać je pić i na tym koniec.
-
Tak naprawdę sprawa spania dziecka w łóżku rodziców to indywidualna sprawa i nie dla każdej trójki jest to dobre. Karmienie piersią to też osobista, intymna sprawa każdej mamy i do każdej z nich należy podchodzić indywidualnie.
Nie ma idealnej metody odstawienia od piersi. Ja moje dziewczyny odstawiłam w ten sposób że głównie w dzień pomału zaczęłam coraz rzadziej karmić ,zajmowałam je czymś żeby nie myślały o cycochach i po woli jakoś bez płaczu i stresu udało się. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy zanim się urodzi...
-
Ewa Ł.:
To ,że dziecko prawidłowo przybiera na wadze oznacza, że otrzymuje prawidłową ilość maminego mleczka, więc pozostaje ci się tylko cieszyć:)
ja mam trochę inny problem...
moje dziecko ssie pierś od 4 do 8 minut. W dzień po prostu nie jest zainteresowane dalszym jedzeniem. Ma refluks i na początku lekarka mówiła, że może go boli przełyk i dlatego nie je (tym bardziej, że zawsze karmienie kończyło się wielkim płaczem). Dostał leki i już nie ma takich lamentów (czasami się zdarza), ale je nadal króciutko. Ja już naprawdę stawałam na uszach, żeby więcej jadł, próbowałam zmieniać piersi, budzić go jeśli zasypia (w nocy też je tak krótko i zaraz zasypia jak kamień, mogę mu na trąbie grać i nic), ale wszystko na nic. Bardzo się tym denerwowałam, odciągam pokarm średnio raz dziennie, żeby wiedzieć, że go nie głodzę (zjada ok. 100 ml a czasami jeszcze poprawia z piersi). No i poszłam na szczepienie i się okazało, że mój Maciuś sporo przybrał. Urodził się z wagą 4025, jak wychodziliśmy ze szpitala ważył 3620 a teraz po 7 tygodniach (właściwie jutro skończy 8) waży 6250. No i sama nie wiem, lekarka mówi, że pięknie przybiera więc czy ja się muszę martwić, że nie je 15 minut? Je bardzo często, średnio co 2 godziny, w dzień czasami co 1,5. -
Agnieszka Górecka-Kwaśnik:
Zgadzam się z tobą w 100%- duża część powodzenia w karmieniu piersią mieści się w głowie:)
na samym początku miałam problemy z laktacją i skorzystałam z porady super babeczki(IBCLC).oczywiście przede wszystkim spokój mamy(melisa na początku,później wyważenie wewnętrzne i spokój przyjdzie samo:))stymulacja laktacji w moim przypadku: przystawiać dzieciątko do obu piersi co 3godziny-każda max 20 min.bezpośrednio po karmieniu odciągać pokarm z obu piersi w systemie 5-3-2tzn.5min jedna pierś,5 druga, 3min jedna,3 druga...i po karmieniu dokarmić odciągniętym mleczkiem (z poprzedniego odciągania).nie ukrywam,że było ciężko i na początku niewiele mleka udało mi się odciągać.ale za każdym razem było coraz więcej.no i oczywiście nieoceniona jest wtedy pomoc męża lub kogoś bliskiego,bo samej trudno wyrobić na zakrętach:)jednak warto,bo po 7dniach odciągałam po 60 ml z każdej piersi po karmieniu.poza tym u mnie działało picie KARMI(konsultowałam z pediatrą-pozwoliła) i fitomixu (herbatka mlekopędna herbapolu).zabrzmi to banalnie,ale naprawdę najważniejsza jest psychika!jeśli dzieciątko ładnie przybiera to dlaczego zamartwiać się,że jest głodne????-i właśnie praca nad tym jest najtrudniejsza:)))pozdrawiam -
Agnieszka Górecka-Kwaśnik:
Opisana przez ciebie sytuacja może świadczyć że dzieciątku podczas jedzenia przeszkadza bąbelek powietrza w brzuszku albo potrzeba oddania gazów.
niestety mam podobny problem jak Kasia.Moja Lila również od jakiegoś tygodnia wykazuje niechęć do piersi.Pięknie je jedynie na"śpiocha" lub w półśnie.W ciągu dnia,w pełni świadoma pociągnie cyca przez ok. 3min i wybucha płaczem, a właściwie krzykiem-jakby ją coś bolało.próbuję kilka razy- z identycznym efektem.Z drugiej strony nie chce jej zmuszać żeby się nie zraziła i nie miała jakieś traumy.dodam, że moja córcia ma zaledwie 10 TYGODNI!!konsultowałam to z pediatrą, ale ona nie doszukała się przyczyny.stwierdziła,że może to przejściowe.Mała pięknie przybiera na wadze(chociaż tak naprawdę ważona była w trzecim dniu tych napadów niechęci-więc nie jestem pewna czy to jest miarodajne).Ja jestem załamana i sfrustrowana.Zupełnie nie wiem o co chodzi!! -
Jafar Bnayat:
Większość małżeństw, które znam żeby mieć jakikolwiek swój kąt muszą brać kredyt w banku. Wynajmować mieszkania na dłuższy czas nie ma sensu bo to strata pieniędzy( rate za wynajem można przeznaczyć na spłatę kredytu). A i tak ten kredyt żeby dostać to warunki ho ho. Z jednej pensji bardzo trudno spłacać raty w banku, płacić rachunki.Często kobiety nie mają szansy skorzystać z urlopu wychowawczego bo boją się utraty pracy. Do tego dochodzi brak miejsc w przedszkolach, a te prywatne są cholernie drogie. Nie każdą rodzinę stać na wynajęcie opiekunki.
Karolina Saturska:
a czemu tak jest?
Jafar Bnayat:
W Polsce to tak nie do końca jest że mężczyźni utrzymują rodzinę coraz więcej kobiet im w tym doskonale pomaga. Do tego jeszcze zajmują się domem i dziećmi a często też i kończą lub rozpoczynają studia i razem to wszystko robią.
Karolina Saturska:
ja potrafie częściej to mówić:) jesteśmy wspaniali nie dosyć że was utrzymujemy jeszcze do tego was kochamy. a wy jesteśmy kochane że wytrzymujecie nasze głupoty:)
I takie słowa nam na co dzień potrzebne :)
Jest owszem grupa kobiet, które nie muszą pracować ( zarabiać) kasy ale chcą . Więcej jest jednak tych, które nie mają wyjścia i pracują.
Średnia krajowa pensja obliczona dla Polaków to fikcja, rzeczywistość jest o wiele inna. -
Jafar Bnayat:
To co znaczy że w blondynce nie można się tak zakochać?
Kinga B.:
napisz coś jeszcze ciekawego na dobrą noc lub dobry dzień:)))))))))))
jestem uzależniony, i muszę mieć taką żonę czarnowłosą:) takie są najprawdziwsze kobiety:] zakochanie sie w jej uczy nas chodzić ulicami w poszukiwaniu jej twarzy w kroplach deszczu i światłach samochodów, z jej oczu zbieramy miliony gwiazd, okradamy broń i wykonujemy rewolucje. jej miłość przenosi nas w miastach smutków. odwraca naszą historie, i mapę wieków, kroi nas z tętnicy lewej ręki do prawej
Jednemu mężczyźnie podobają się brunetki, drugiemu blondynki i jest ok ale to nie znaczy że któreś z nich są lepsze czy gorsze. -
Jafar Bnayat:
W Polsce to tak nie do końca jest że mężczyźni utrzymują rodzinę coraz więcej kobiet im w tym doskonale pomaga. Do tego jeszcze zajmują się domem i dziećmi a często też i kończą lub rozpoczynają studia i razem to wszystko robią.
Karolina Saturska:
ja potrafie częściej to mówić:) jesteśmy wspaniali nie dosyć że was utrzymujemy jeszcze do tego was kochamy. a wy jesteśmy kochane że wytrzymujecie nasze głupoty:)
I takie słowa nam na co dzień potrzebne :) -
Jafar Bnayat:
Myślę, że to stereotyp że blondynki są głupie.
Karolina Saturska:
Oczywiście, że my też.
Nie wiem w jaki sposób kolor włosów miałby wpływać na inteligencję?
nie wiem możliwe że mocniejsza materia, tak naukowcy mówią. jak tam też wolę brunetkę jako żona:)Jafar Bnayat edytował(a) ten post dnia 30.01.09 o godzinie 19:35 -
I takie słowa nam na co dzień potrzebne :)
zawsze to powtarzałem koleżankom że nie potrzebują makijażu żeby wyglądała piękniej tylko wiara w swoje piękno które jest rzeczywiste nie tylko w oczach.
nawet zaoszczędziły by kilka/naście/dzięsiąt zł na kryzys