Wypowiedzi
-
Arkadiusz Piotr Z.:
Kamila T.:
Magda G.:
Piotr O.:kolezanka z Rzeszowa juz sie nie odezwała:(( no tak nudny temat:((( wazniejsze czy otworza im w koncu multikino czy sklep H&M:-)
Ojeeej, chwila nieuwagi i tyle jadu mnie ominęło :-)
Nie chce mi się pisać elaboratu na temat gdzie byłam, co widziałam, ę, ą, wielki świat, bo i po co? Zauważę tylko jedną małą rzecz - ubogi jest ten, który pozostawi po sobie li tylko pełną garderobę. Rozumiem, że można się ekscytować czymś takim jak selekcja, być bardzo fąfi dąfi, trendy i jeszcze kilka innych trudnych słów, nie rozumiem natomiast powyższego komentarza. Kolego, do czego miał to być przytyk? Do małego miasta? A skąd wiesz co w nim robię i gdzie właściwie mieszkam, hm? Słabo taka ocena wypada już w oczach ćwierćinteligenta, nie wspominając o normalnie rozwiniętym człowieku. Well, sam wystawiasz sobie cenzurkę.
A teraz czekam na minimum dwie strony wyższości, pogardy i jadu. Jeśli się wykażecie, w nagrodę może dostaniecie kilka zaproszeń na piątkową zamkniętą imprezę w Piekarni. Się polansujeta, elyta.
Całuski
P.S. Nie radzę ubierać się w H&M. Głównie ze względu na podłą jakość, Piotrusiu.
Magda, bravo za ostry język!:)
Nie bronie Piotra, ale myślę, że taka jest jego rola i zapewne osobowość... krytykować, podsycać atmosfere....
Czy nie dlatego mnie spytał jak się ubierać do klubów??
Dla mnie ocenianie ludzi po samym ubiorze jest płytkie, ale też wiem, że jesli sie jest w showbuzinesie, to ubiór jest bardzo ważny... dlaczego tak wszyscy pamiętają księzne Diane?? Bo się klasycznie a zarazem cudownie ubierała, do dzis są jej zdjecia pokazywane, a nie mowi sie juz raczej o tym, ze pomagała chorym dzieciom.....
Podam inny przykład - dlaczego na rozmowe o prace w szanowanej firmie nie mozna przyjsc w białych skarpetkach, czy przetartych jeansach??? bo panują pewne kanony zachowań, ubioru, itp.... i to odnosi sie do kazdego biznesu.
dres code, to się nazywa dress code i zamyka się tzw. firm policy, a dress code raczej niewiele ma wspólnego z lansem, jest raczej obrzygliwie :-) standartowy
dokładnie, zgadzam się z Tobą.
Wg mnie w kazdym biznesie panuje dress code.... rownież (a moze przede wszystkim) w showbiznesie.
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 08.11.06 o godzinie 01:02 -
Magda G.:
Piotr O.:kolezanka z Rzeszowa juz sie nie odezwała:(( no tak nudny temat:((( wazniejsze czy otworza im w koncu multikino czy sklep H&M:-)
Ojeeej, chwila nieuwagi i tyle jadu mnie ominęło :-)
Nie chce mi się pisać elaboratu na temat gdzie byłam, co widziałam, ę, ą, wielki świat, bo i po co? Zauważę tylko jedną małą rzecz - ubogi jest ten, który pozostawi po sobie li tylko pełną garderobę. Rozumiem, że można się ekscytować czymś takim jak selekcja, być bardzo fąfi dąfi, trendy i jeszcze kilka innych trudnych słów, nie rozumiem natomiast powyższego komentarza. Kolego, do czego miał to być przytyk? Do małego miasta? A skąd wiesz co w nim robię i gdzie właściwie mieszkam, hm? Słabo taka ocena wypada już w oczach ćwierćinteligenta, nie wspominając o normalnie rozwiniętym człowieku. Well, sam wystawiasz sobie cenzurkę.
A teraz czekam na minimum dwie strony wyższości, pogardy i jadu. Jeśli się wykażecie, w nagrodę może dostaniecie kilka zaproszeń na piątkową zamkniętą imprezę w Piekarni. Się polansujeta, elyta.
Całuski
P.S. Nie radzę ubierać się w H&M. Głównie ze względu na podłą jakość, Piotrusiu.
Magda, bravo za ostry język!:)
Nie bronie Piotra, ale myślę, że taka jest jego rola i zapewne osobowość... krytykować, podsycać atmosfere....
Czy nie dlatego mnie spytał jak się ubierać do klubów??
Dla mnie ocenianie ludzi po samym ubiorze jest płytkie, ale też wiem, że jesli sie jest w showbuzinesie, to ubiór jest bardzo ważny... dlaczego tak wszyscy pamiętają księzne Diane?? Bo się klasycznie a zarazem cudownie ubierała, do dzis są jej zdjecia pokazywane, a nie mowi sie juz raczej o tym, ze pomagała chorym dzieciom.....
Podam inny przykład - dlaczego na rozmowe o prace w szanowanej firmie nie mozna przyjsc w białych skarpetkach, czy przetartych jeansach??? bo panują pewne kanony zachowań, ubioru, itp.... i to odnosi sie do kazdego biznesu.
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 07.11.06 o godzinie 23:55 -
Obawiałam się, że jak napiszę powyższy tekst to będę miała takie komentarze.... i tak jest:)
Trudno jest podać wytyczne jak sie ubrać do klubów... bo to co ja mam w głowie, może być inaczej interpretowane...
To co trzeba miec, albo sobie wypracować przy pomocy innych, to umiejętność zabawy modą... i wyczucie dobrego smaku i klasy...
należy wiedzieć gdzie zaczynają się granice pomiedzy dobrym a złym stylem - i niestety tego nie jestem wstanie przekazać online.
I dotyczy to "strojów" nie tylko na wyjścia do klubow.... -
Krzysztof W.:Kamilo --> zupelnie nie wiem o czym napisalaś powyzej. ja biedna polaczyna na wygnaniu jestem, kroje kebaby przy Mariihilfestrasse, dorzucam czasem pomidora tudziez ogórka (do kebaba ma sie rozumiec).
jesli chodzi o mode, to ostatnio nabyłem droga kupna ładne połbuty, czarne, materiał skóropodobny z takimi fikuśnymi szyszkami. dzieki nim (magicznym szyszkom) wchodze do kazdego klubu, do ktorego chce wejsc!
i prosze nie interpretowac tego co napisałam w zły sposob - ja nikogo nie zachecam do noszenia butów w tym stylu... to nie jest w moim guście, i wrecz odradzam noszenia takich butów.... choc taki Elvis (król schow i rocka!) własnie takie lubił.. no moze z tą róznicą, że tamte były ze skóry...
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 07.11.06 o godzinie 23:32 -
Krzysztof W.:Kamilo --> zupelnie nie wiem o czym napisalaś powyzej. ja biedna polaczyna na wygnaniu jestem, kroje kebaby przy Mariihilfestrasse, dorzucam czasem pomidora tudziez ogórka (do kebaba ma sie rozumiec).
jesli chodzi o mode, to ostatnio nabyłem droga kupna ładne połbuty, czarne, materiał skóropodobny z takimi fikuśnymi szyszkami. dzieki nim (magicznym szyszkom) wchodze do kazdego klubu, do ktorego chce wejsc!
Kolega myśli, że ja w to uwierze?:)
Myślę, ze to kolega wchodzi do klubów, jeśli do nich chodzi, bo ubiera sie w czarne/granatowe garnitury, ewentualnie ciemne jeansy plus marynarka od garnituru... i napewno czarne skórzane półbuty, bez fikuśnych szyszek;) -
A dla bardziej zainteresowanych zapraszam na strone WWW:
http://www.instyle.com/instyle/contentpackage/0,23518,... -
Krzysztof W.:
Kamila T.:.. duży świecący (u kobiet) zegarek, Włosy Panow - na zel, może być z lekkim irokezem, lub tez klasyczna fryzura, ale bardzo nabłyszczona...
wow... topowe rady!
widze styl idealny do remizy strażackiej w Giebułtowie.
dziwi mnie tylko, że nie wymieniłaś białych kozaczków u pań jako obligatoryjny atrybut...
a co do dużych złotych zegarków - to jest pełen kicz, ale schowbusiness bardzo często balansuje pomiędzy kiczem a klasyką...tylko trzeba miec wyczucie, i wiedzieć ze złoty zegarek, nie każdemu pasuje z innymi krzyczącymi dodatkami, ale jako sam w sobie, do prostego ubrania czy też do prostego smokingu...
A jesli byłby to kicz to mysle, że Omega (Constellation 18act - rose gold diamond watch), czy Dior (La Baby D de Dior), czy Gucci, George Jensen, Rolex, Zenith (Baby Star Elite), Chanel, Burberry nie promowałby tego stylu na listopad 2006.
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 07.11.06 o godzinie 23:08 -
Krzysztof W.:
Kamila T.:.. duży świecący (u kobiet) zegarek, Włosy Panow - na zel, może być z lekkim irokezem, lub tez klasyczna fryzura, ale bardzo nabłyszczona...
wow... topowe rady!
widze styl idealny do remizy strażackiej w Giebułtowie.
dziwi mnie tylko, że nie wymieniłaś białych kozaczków u pań jako obligatoryjny atrybut...
Krzysztofe, to powiedz jaki jest Twoj styl??
I co Ty proponujesz nam na wyjścia do polskich topowych klubów?
a Biały.. biały był modny, ale nie w kozaczkach, ale w torbach, duze białe torby w stylu YSL...ale przecież Ty jako bywalec wiedeńskiech salonow powinieneś o tym wiedzieć...
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 07.11.06 o godzinie 23:21 -
Marcin W.:w przypadku odmowy można powiesić się zgrabnie na złotym pasku od torebki, co ostatnio jest popularne w niektórych kręgach i kto wie, może już wkrótce stanie się niezbędym elementem świeżego stylu
Złoty pasek przy torbie musi być przeszyty skóra...
a jest to moda wykreowana już przez Coco Chanel... wg mnie pełna klasyka - a to co i jak to Panie nasza i jak interpretuja to Panowie- zależy od gustu, wyczucia smaku, i fantazji.
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 07.11.06 o godzinie 23:07 -
Piotr O.:Kamilo,
a moze bys dała członkowm naszej grupy, jako osoba bywajaca i wpuszczana, kilka rad co zrobic by łatwiej wejść do najbardziej rygorystycznie pilnowanych miejsc. W co sie brac itp.
Sam nie chce sie wypowiadac bo jestem wpuszczany z innych powodow:-)
;):)
Hej, ludzie, nie jestem aż takim klubowiczem, za jakiego mnie bierzecie:) Byłam kiedyś:) a teraz, trochę się wyciszyłam – to może się czasy (klubowe) zmieniły, kto wie?:)
Ale wiem, że są pewne cechy, które ze sprawdzają się w takim chwilach...i niestety, ale niektóre z nich nie są uczciwe:)
Ale za to te nieuczciwe, częściej działają;) (ale "no pain no game"...:)
Nie wiem, czy wypada mi tak wszem i wobec na forum o nich mówić, bo powiecie, ze jestem bezczelna, nie mająca skrupułow i wyrafinowana...
Oczywiście zawsze działa rezerwacja, dokonana kilka dni wcześniej:)
Ale.. czasem tez mogą odmówić rezerwacji - tak też ostatnio się stało ze moją rezerwacją - to wtedy najlepiej się powołać na dyrektora/managera klubu (mówiąc, ze przecież Pan X mi obiecał, ze dla mnie zawsze znajdzie się miejsce) - oni i tak tego nie sprawdza:)
A nazwisko gł. managera można się bardzo łatwo dowiedzieć dzwoniąc do klubu i np. prosząc o dane, bo zgubiło się wizytówkę z ostatniego spotkania z managerem.. jest jeszcze kilka innych znanych sposobów. ..ale może nie wszystko na raz;)
Wiec jak widać trzeba do tego podejść z planem!!!
Chcemy wejść, to się trochę postarajmy i się dowiedzmy trochę więcej o klubie..
Potem możemy to wykorzystać przy wejściu, mówiąc iż mamy rezerwacje - nie ważne, czy mamy czy nie....
Możemy wykorzystać chwyt – iż jesteśmy z Klientami i mamy barter z firmy X....
A jak nam odpowiedzą, ze na zaproszenia, to możemy popatrzeć zdziwienie, i poinformować ze Pan X (dlatego milo jest wiedzieć kto jest głównym managerem) przecież nasz zaprosił... prosząc o sprawdzenie z managerem – 1 raz się zdarzyło, że to sprawdzili... a manager i tak wpuścił... bo nie był pewien...
Ale to działa, jeśli jesteśmy bardzo przekonani, że to prawda;)
Oczywiście, trzeba być uśmiechniętym i bardzo pewnym siebie, czasem nawet bezczelnym;)
Trzeba wybrać w grupie osobę która jest tzw. liderem, i ma siłę perswazji i przekonywania, wie w jaki sposób należy mówić, itp. I na pewno nie należy prosić, czy całą grupą walczyć - wtedy jesteśmy przegrani...
W żadnym wypadku nie wolno pokazywać niepewności, głos musi być bardzo pewny i trzeba się patrzeć selekcjonerowi w oczy... trzeba iść do przodu, nie myśląc wogole, ze nas nie wpuści:)
Ahh trzeba tez realnie popatrzeć na siebie i na grupę czy naprawdę mamy szanse czy tez nie.. bo jeśli powiedzmy ja jestem odpowiednio ubrana, a osoby ze mną idące nie - to wtedy może być problem...
Musimy uświadomić wszystkich naszych znajomych, ze do takich klubów najlepiej się ubrać tak, jak na co dzień nie ubralibyśmy się;) Trzeba się umieć bawić modą, ale oczywiście z wyczuciem. Szybciej nas wpuszczą jak będziemy wyglądali jak świr (na punkcie mody) niż jak sekretarka (nie mam nic przeciwko sekretarkom, ale ich ubiór jest bardzo grzeczny).
Polecam przeglądanie magazynów o modzie (i nie tylko!) i tam zawsze są propozycje na wyjście w stylu „glamour”... oczywiście, można zaryzykować i probować wejsc bedąc soba..ale chcac być częścią show (disco) musimy trochę poimprowizować aby prznajmniej pasować do otoczenia.
Jest taki film „Club 54” – proszę popatrzeć jak tam, już w latach 70’tych się ubierano i zachowywano..(proszę nie brać sobie do serca tego filmu, ale podejść z dystansem!) Proszę popatrzec na Paris Hilton...czy ktoś by ja nie wpuścił??
Warto być ubranym w dobre buty (nie adidasy, nie buty do biura, czy "latania" po mieście, ale szpilki i nie musza być one czarne;) albo balerinki, ale nie te za 50zl.. albo kowboki czy kozaki ala LOVE STORY, ale ze skory... ), maja to być buty, w których już czujemy się pewnie, atrakcyjnie... na buty zawsze się zwraca uwagę – jak również na torebkę.. jeśli buty spokojne – to można poszaleć z wyborem odlotowej torebki, małej, świecącej, z piórami, cekinami itp... wg mnie za mało zwracamy uwagę na dodatki... warto też założyć fajny, duży świecący (u kobiet) zegarek - to działa jak biżuteria... plus mocny makijaż (najlepiej "smoky eyes"), włosy niczym od fryzjera – Panie na gładko w stylu BOB *taki teraz lansuje Victoria Beckham czy Madonna, choć u nas panuje tez moda na fryzure - włosy jasny blond w stylu „Hollywood” jak ma Frytka, czy Doda. Włosy Panow - na zel, może być z lekkim irokezem, lub tez klasyczna fryzura, ale bardzo nabłyszczona... Ubranie – może być mała czarna, ale do tego dodatki takie jak super rajstopy, bransoletka (im więcej świecidełek na niej tym lepiej) czy kloczyki, super torba, i buty ala "sex on legs";)
Mogą być jeansy, ale z fajnymi sexy butami, biala lub czarna koszula czy jedwabny top (u kobiet), mnóstwem gadżetów (dla panow gadzety to zegarek, okulary i pasek) i marynarka – ale nie ta do biura...
Ahh i luksusowy zapach....
Wg mnie w 90% to działa... 2 razy nie udało mi się wejść.. 1 raz bo nie wygladałam jak Barbi a takie Panie były wpuszczane.. a innym razem, bo Panowie z mojego towarzystwa ubrani byli w zimowe puchowe, weekendowe, i kolorowe kurtki... :)
-
Witam ponownie,
znalazłam grupe pt. "Psychologia biznesu" ktora może być przydatna w tworzeniu Twojego projektu.
W w/w grupie jest tez forum na temat komunikacji:)
"Komunikowanie w Organizacji"
Pozdrawiam. -
Arkadiusz Piotr Z.:hotel costes... mam wszystkie :-) i cafe del mar też ;-)
tak! sa super plus, Buddha Bar albumy i Latina Cafe. Ahh i chill out brasil - tez swietne;) -
Dla mnie najlepszy sposób na chillout to muzyka francuska i jej wykonawcy, np. Dalida (teraz nawet słucham jej utworu Paroles, Paroles), Serge Gainsbourg, Bridget Bardot, Nicolette, Claude Francois, Pierre Bachelet (moj ulubiony utwor Emanelle :)
Polacam tez swietne plyty: Easy Paris By Elisabeth Butterfly, czy plyty Stéphane Pompougnac - Hotel Costes.
Shirley Bassey, Patricia Kass, Norah Jones, Cassandra Willson, Nina Simone czy Sarah Brightman - piekne kobiece głosy, kazdy inny i kazdy na swoj sposób romantyczny.
Barry White, a szczególnie jego mało znana płyta Under Influence of Love... Cat Stevens czy Marvin Gaye, Miles Davids - pobudzaja mnie nie tylko do relaksu, ale i do zycia;)
Plyta z filmu Almodowara"Porozmawiaj z nia" - a szczgolnie slynny utwor Cu-Cu-rru-cu-cu Paloma - sluchajac tej plyte odlatuje w inny wymiar :)
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 22:30 -
a propos fryzjera.. moze mozecie polecic kogos kto by zrobil cos fajnego z wlosami? ale nie chodzi mi tylko o stylizacje... ale rowniez kogos kto faktycznie potrafi poslugiwac sie nozyczkami...
Ula, polecam Tobie mojego fryzjera Filipa Galasa.
http://www.freehair.pl/
Jest swietnym stylista - fryzjerem, a dodatkowo ma doskonale wyczucie potrzeb Klienta.
Pobyt w jego salonie to jakby pobyt w chilloutowym klubie... poprzez atmosfere jaka stwarza oraz muzyke...
-
Piotr O.:Aga,
Masz racje,W sumie nie wiem jak wygladaja normalne domowki. Z pewnoscia za duzo uczestnicze w imprezach tzw eventach a przez to trace kontakt z " normalnymi" ludzi.Ale to moja praca.
Raz do roku wyskakuje do kogos do domku pobawic sie i niestety nie czuje sie najlepiej. Oczywiscie wszyscy komentuja,ze swieto bo pojawilem sie na imprezie bez znanych twarzy:(Pozniej jak pytaja sie co u mnie to nie wiem co odpowiadac. Bo jak mowie co robie i z kim to wszyscy patrza na kretyna ktorych sie chwali:((Wole wiec nie chodzic i nie opowiadac i kisic sie w sosie kolezanek z kronik towarzyskich i gwiazdeczek, ktore sa, najlepiej o tym wiem, takimi samymi osobami jak my wszyscy.
Ale weekendy mam tylko dla siebie (imprezy medialne sa głownie od pon do czw), jako prasoholik leze wsrod kilkunastu gazet,ogladam filmy( tylko ambitniejsze) ide do teatru,opery i wydaje mi sie,ze nadal mam dystans do tego co robie, chociaz moi znajomi pewnie uwazaja ze jestem zatopiony w warszawce po uszy.
Piotr, mysle, ze znam Twoj problem...
Akurat sama mam doswiadczenie w "domowkach" bo wiele takich zorganizowałam. Ale odwieczny problem miałam z moim znajomymi - "sławni" znajomi nie umieli się porozumieć z "szarakami - znajomymi"... choc dzieki temu czasem było ostro... ale moze i za istro, bo jeden drugiemu dogryzał, jeden z drugim starał wyjsc na lepszego.. Szaracy probowali udowodnic sławnym ze tez sa super, a Ci slawni albo sie obuzali, albo "udawali" szarych, co akurat nie pasowało do nich...
Dlatego, pomimo iz bardzo lubie domowe imprezy, postanowiłam ich nie robic - za duzo niezadowolenia i obgadywania siebie nawzajem po imrezie...
Kazdy z moich znajomych jest taki sam, w srodku... ale jednak nie wszycy umieja sie adopotowac w kazdym srodowisko, bo wg mnie wlasnie inne jest srodowisko szaraków a inne ludzi slawnych... Szarak moze mowic o tym jak to wlasnie kupił dom czy mieszkanie i ile teraz placi kredytu...a sławny przeciez nie przyzna sie do kredytow.. wiec raczej powie o tym gdzie był, co widział, lub co tez kupił...
Ale jedno wiem napewno, aby domowka była dobra - nalezy miec kilka win, wodka, whisky i jazzowa muzyke i muzyke z lat 70'tych - do tanca;) ahh i cos dobrego do jedzenia + kreatywne otoczenie - aby gospodarz sie nie musial za duzo wysilac;)
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 21:29 -
Izabela D.:
No to pech, dostałeś do towarzystwa 3 satyrów :-) ja przy piwie gadam o piwie, ale ja jakis dziwny jestem :-) jak już kiedyś dane nam będzie piwo, to zapytam Cię co najwyżej jakie śą trendy w wizerunku ;-) wpadnij do Poznania, zapraszam.
Duuużo zależy od miejsca.
W tym roku krążę między Poznaniem a stolicą.
W Poznaniu rozmawia się o wszystkim, byle nie o pracy.
W Warszawie... wcześniej czy później ktoś w końcu wyskoczy z tym tematem, nieważne czy na domówce czy w najmodniejszym klubie...
Ale może ja po prostu na takie środowisko w stolicy trafiłam ;)
Studiowałam w Poznaniu a mieszkam pod Warszawa - mysle, ze poznaniacy sa bardziej projesjonalni i dyplomatyczni... nie chetnie mowia o biznesach z kazdym...
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 20:40 -
Angelika P.:Piotrze,
szczerze przyznam, ze wiem cos o tym wypytywaniu. Jak tylko ktos uslyszy, ze pracowalam z "gwiazdami", bywam w TV czy radio to od razu pytaja: a jaki jest ten, ta, a tamten..?
Angelika Przeździęk edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 19:06
Bo dla wielu osob to ciagle jest INNY swiat, b. niedostepny... jakby było inaczej, to nie powstawały by takie gazeta jak Gala, Viva itp.
-
Z mojej strony polecam nastepujace strony WWW czy artykuły:
http://www.info-pr.pl/html/modules.php?name=Content&pa...
http://www.ecustomerserviceworld.com/index.asp
http://www.crmproject.com/welcome.asp
-
z tym stwierdzenie to jak z piosenka z filmu
There's No Business Like Showbusiness
The costumes, the scenery, the makeup, the props
The audience that lifts you when you're down
The headaches, the heartaches, the backaches, the flops
The sheriff who escorts you out of town
The opening when your heart beats like a drum
The closing when the customers won't come
There's no business like show business
Like no business I know
Everything about it is appealing
Everything the traffic will allow
No where could you have that happy feeling
When you aren't stealing that extra bow
There's no people like show people
They smile when they are low
Yesterday they told you you would not go far
That night you opened and there you are
Next day on your dressing room they've hung a star
Let's go on with the show
The cowboys, the wrestlers, the tumblers, the clowns
The roustabouts that move the show at dawn
The music, the spotlights, the people, the towns
Your baggage with the labels pasted on
The sawdust and the horses and the smell
The towel you've taken from the last hotel
There's no business like show business
If you tell me it's so
Traveling through the country is so thrilling
Standing out in front on opening nights
Smiling as you watch the benches filling
And see your billing up there in lights
There's no people like show people
They smile when they are low
Even with a turkey that you know will fold
You may be stranded out in the cold
Still you wouldn't trade it for a sack o' gold
Let's go on with the show
Let's go on with the show!
The show!
The show!
Mysle, ze piosenka mowi duzo sama za siebie...
Uwazam, ze showbusiness to specyficzny biznes... specyficzny swiatek... tutaj wazne jest lansowanie wlasnej osoby, nie wazne czy jest to zw. z poszanowaniem do wlasniej osoby czy nie...
W tym biznesie, mozna wrecz trzeba sie wyrozniac, nalezy sie ubierac albo wyzywajaco, albo charakterystycznie, dozwolone sa pewne chwyty, ktore nie przeszłyby w innym swiatku...
Do dzis wszyscy pamietaja o sutku Janet Jackson:) przypuszczam, ze ogladalnosc i sprzedaz tego koncertu pewnie była kilkakrotnie wieksza:)
Styl korporacji pt. w piatek chodzimy do pracy ubrani "cosually" nie istnieje w showbiznesie... no chyba ze jest to celowe kreowanie osoby na luzie...
Ostatnio oglądałam Kawa na ławę w TVN - styl niby na luzie, bez krawatow, ale ciagle bardzo wyrezyserowany... dla mnie prawie zadna z osob ktore tam zostały zaproszone nie była tak naprawdę sobą...no moze Korwin Mikke (ale jak sam powiedział, on jest oporny na ludzi z PR i nie bedzie swoich twarzy odbijał na plakatach... samo mowi za siebie:)
Kiedys dostałam reprymende od szefowej za noszenie zielonych soczewek, ponieważ zbyt to odwracały uwage moich Klientów... w showbiznesie - mysle ze byłoby to bardzo na miejscu.
Klient ma nie byc skupiony na mojej osobie ale na produkcie czy usludze, ktora mu firma sprzedaje... choc uwazam, ze tak nie powinno byc do konca, bo jesli jest bardzo dobry kontakt z klientem (w sensie profesjonalnym), to wlasnie poprzez moje podejscie do Klienta i dobra prezentacje uslugi/produktu staje sie on Klientem w sensie długofalowym.
Osoba w korporacji musi pracowac bardziej nad swoim rozwojem intelektualnym, a osoba w showbiznesie nad swoim "rozwojem w sensie wizualnym".. bo od innych rzeczy ma specow:)
Ale nie mowie, aby osoby w schowbiznesu krytykowac, uwazam, ze np. taka Paris Hilton jest bardzo inteligenta kobieta, umiejac sie dobrze wykreowac na gwiazde (i powiekszyc swoje konto)..choc jako czytałam zanim to sie stało wiele osob nad tym pracowało.
Mysle, ze problemem tego biznesu jest tylko to, ze za duzo osob zatraca sie w tym biznesie - co akurat jest mniej spotykane w innych biznesach.
Ale przeciez to jest jednak SHOW biznes;) wiec przynajniej zycie szaraka nie jest takie smutne i mamy na co popatrzec, czego posluchac i powod aby sie posmiac.
Kamila Tomala edytował(a) ten post dnia 06.11.06 o godzinie 19:13 -
Janusz K.:
Agnieszka W.:no hmm... to jest troche tak ze w pewnych aspektach trzeba sie jednak ograniczać... typu ja zawsze wale prosto z mostu co mysle. Jak ktoś jest palantem to mu o tym mówię
Hmmm... Wiesz - odrobina dyplomacji nigdy nie zaszkodzi.. - bardzo dobrze jest na przykład utrzymywać oficjalne formy grzecznościowe, bo trudno jest powiedzieć: "- Pan jest palantem, panie Jurku" - nie ma tego smaku, prawda? (Uczciwszy Jerzych).
Kobiety są bardzo podstępne, i znakomicie umieją wyrazić dezaprobatę wobec zachowań nie całkiem comme il faut nawet bez słów....
a kwiatki nadal bardzo ładne..:-)
czytam to forum, i mysle, ze kolega przesadzil..." kobiety sa podstępne... "
w tym wpisie jest juz wyrazona dezaprobata do zachowan u kobiet...