Wypowiedzi

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    7.04.2014, 12:50

    Terapia pozwala zauważyć pewne fakty.
    Tak właśnie dowiaduję się, że pierwsze co muszę wyrzucić z życia to OGROMNE poczucie winy. Całe życie byłam kształtowana na zasadzie, albo zrobię co chce mama, albo ona się obrazi. Miłość równała się podporządkowaniu. To przeszło bardzo na moją osobę i to zarówno w niezdrowym obiorze krytyki (najgorsze było uczucie ze przestanę być lubiana), jak i związkach. Partner również był pod moją surową oceną, bo jak kocha to powinien...A,B,C,D
    Zmywała się granica pomiędzy moimi potrzebami, a wystawianiem mojego partnera na "próby kochania" tzn na sprawdzaniu czy liczy się z moim zdaniem. W konsekwencji powtarzam schemat mojej matki, bo moje zdanie ma być ważne. W rzeczywistości wynika to z mojej słabości, z lat zmuszania do podporządkowywania się, do zaniedbań w uczeniu mnie prawa do własnego zdania, z tego że dopiero teraz sama udałam się do psychologa, a można było pomyśleć wcześniej! Teraz znów kipię z żalu, do władnej matki, choć żal nie jest rozwiązaniem- ale jestem na nią za to wszystko zła!!!. Tak jak rozumiem, że i ona jest zła na swoją matkę!.

    Czuję, że mam do przejścia miliony kilometrów po nieznanym gruncie. Tak widzę swoją terapie! Rozpoczęcie, wychowywania w wieku średnim- mnóstwo pytań, czy oby starego psa można nauczyć nowych sztuczek?

    Pozdrawiam,

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie jak zapomnieć?
    7.04.2014, 12:15

    Joanno masz rację.
    Nie ma co się dziwić, że duża grupa ludzi powyżej 30 decyduję się na życie w pojedynkę. Mają swoje doświadczenia, wymagania, a czasami nawet drażni je obecność inne osoby w ich życiu.
    Tak dla kontrastu zakochani 16 latkowie, żyją głównie uczuciami bez baczenia na inne aspekty związku, No aaa Ci doświadczeni żyją bardziej innymi aspektami niż uczuciami. I znajdź człowieku złoty środek.

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie zament w związku
    7.04.2014, 12:09

    No naturalne są te odczucia Twoje, gdyż nie bardzo masz dobre mniemanie o sobie, uważasz, ze złapałaś Boga za nogi. Gdybyś nie miała niskiego poczucia wartości, to byś myślałam raczej "Jak dobrze, że się szybko obudziłam, bo spędziłabym życie z kimś takim"

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie jak zapomnieć?
    7.04.2014, 11:51

    Ja bym obstawiała ten scenariusz, co napisała Aleksandra:

    może z tym Twoim było tak samo - bardzo chciał z kimś być, przypadłaś mu do gustu, chciał za wszelką cenę przekonać siebie samego, że coś do Ciebie czuje, ale się nie udało...
    osobiście uważam, że takie zachowanie jest krzywdzące...

    Ludzie czasami pogrywają w różne gry, świadomie lub nie. Dobrze, że mamy na to wpływ tzn. jeśli czujemy jakąś blokadę z drugiej strony to można się na to nie zgodzić i poszukać kogoś do kogo można się zbliżyć.

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    24.02.2014, 12:10

    Tak, czekam. Czekam już rok, ale nic nie układa się a to już chyba długi czas? Stąd mój post, psycholog i zdezorientowanie.

    Sumienie bardzo długo kierowało moim życiem. Może nie sumienie, ale poczucie winy.
    Mam nadzieje, że rozpocznie się niedługo mój proces zdrowienia. Zauważyłam, że problem dotyczy wszystkich kobiet z rodziny.

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    22.02.2014, 16:18

    Ah, pierwsza wizyta u psychologa za mną. Dziś byłam na zajęciach fitness i trochę się odstresowałam, ale nie mogę chować konfliktów pod dywan, bo wypełzają i mnie atakują w najmniej spodziewanym momencie.

    Przechodzony związek. Ewidentna prawda. Bez dwóch zdań przeszliśmy go.

    No i co? Siedzę i myślę...myślę, myślę i staję się co raz głupsza. Analizowanie męczy mnie i chcialabym wyrwać się z tego koła. Ja zawsze się o niego starałam i wszystko znosiłam, bo tak byłam nauczona.

    Myślałam że jestem w stanie wszystko znieść, a czuję że robiłam to dla poprawności i starania się by on mnie zaakceptował. Mam co chciałam, chce ze mną być, mieć ze mną dzieci, ale tak długo się starałam o te uczucie, że już nie mogę go w sobie znaleźć. Siedzę w domu i nie chcę do niego jechać. Mam złosć do siebie. Powinnaś przecież, rób wszystko by ratować cos co budowałaś tyle lat. No ale co ja budowałam? Nie ma tam przyjaciela, który mnie zrozumie, tylko ktoś kogo pomimo tak wielu lat obawiam się. Boję się że on mi zabiera siebie samą.

    Wszystko mu się nie podoba. Ja nie wiem co? Dlaczego?
    Ja mam przyjeżdżać, bo on nie zmotoryzowany. Gdy pytam dlaczego nie kupi samochodu to z przekąsem mówi,że od tego uzależniam bycie z nim (patrz. jesteś materialistką) . Nonsens, ale mnie to męczy, że dorosły mężczyzna żyje z dnia na dzien. Ah, rwę włosy z głowy,.

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    19.02.2014, 11:26

    Czego chcę? Ciepła, troski, spokoju i wspólnego realizowania celów. No, ale tak ogólnie rzecz przekazując to pewnie nie osiągnę rezultatu. Szczegółowo np., "Mów, że jestem kochana, wartościowa, nie naciskaj tak na zbliżenia, zacznijmy działać wspólnie, zaprzyjaźnijmy się...itd.

    Co jeśli te przechodzenie kosztowało już zbyt wiele? Zdarzyło się dużo rzeczy. Nawet nie pamiętam dlaczego chciałam z nim być, bo początek kosztował mnie wiele nerwów. Czułam się niepewnie, był hazard, to wszystko przetrwałam i nie mam tego "wspaniałego początku" do którego mogłabym wracać myślami. Mam tylko efekty moich starań, że w końcu mnie pokochał.

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    18.02.2014, 14:39

    Ja już nie wiem co dokładnie czuje. Niechęć miesza się z chęcią.
    Możliwe że nasze priorytety się w pewnym momencie się rozeszły. Ja bardziej chciałam kroków materialnych, bo brak swojego miejsca i ciągłe życie na systemie imprezowo wyjazdowym mnie nie motywowało. On znowu ubolewa nad brakiem dzieci i ślubu. Ja mogłabym mieć już dziecko i ślub, tylko nie chcę żyć z rodzicami i nim pod jednym dachem.

    No i do tego dochodzi seria kłótni i napięcia.

    Jak powinna wyglądać konstruktywna rozmowa? Zdawało mi się że każda z rozmów była z mojej strony próbą konwersacji, ale może popełniałam błędy. nie wiem.

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    17.02.2014, 15:23

    Smutne to, ale ja nie rozumiem tego sama.
    Mój mężczyzna chce dzieci i ślubu, bo jak uważa jest już stary. Rozumiem tę potrzebę, ale ja w ogóle nie mogę sobie wyobrazić go w roli ojca i męża.

    Dość często pojawia się alkohol. Co wknd imprezy. Oczywiście w gronie ludzi społecznie uznawanych za "na poziomie".

    Naciskanie na bliskość.

    Wiecznie skrzywiona mina.

    Brak przyjaźni.

    ;-(

    A co jeśli to moja wina? Może on jest taki przeze mnie ;-(?

  • Kalina Niewęgłowska
    Wpis na grupie Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe w temacie Pogubiłam się
    17.02.2014, 09:57

    Mój problem to że boję się nie kochać. Mój związek przeszedł już bardzo wiele. Przechodziliśmy go i poddaliśmy wielu próbom. Moje uczucia teraz to niechęć, smutek, poczucie winy i przywiązanie.

    Nie potrafię powiedzieć koniec. Nie wiem czy cokolwiek jeszcze czuje. Tyle lat.
    Rodzina mówi, wyjdź za mąż, najwyżej się rozwiedziesz jak będzie źle, ale do mnie to nie przemawia. Zapisałam się do psychologa, ale do tego czasu potrzebuję Was by jakoś dotrwać.

    Co mi przeszkadza? Jego nerwowość, wieczne naciski na zbliżenia , brak ciepła. Ja jestem wrażliwą osobą, a on dość twardo stąpa po ziemi. Bardzo chciałam byśmy w końcu coś kupili, mieszkanie, dom, cokolwiek po wielu latach można już podjąć taki krok. Zrobiłam w tym kierunku wiele, a on nie umie się zdecydować. Do tego ja zarabiam mniej, ale potrafiłam kupić samochód. On ni nie ma ochoty na wspólne kupno mieszkania, ni kupno swojego samochodu, ale jak przychodzi wknd to jak zawsze są już plany gdzie mamy jechać i ciągle wszystko jest na mojej głowie. Nie podoba mu się gdy chcę jechać gdzieś sama, bo co "on będzie robił"?

    Eh... no i ciągle mu się coś we mnie nie podoba.

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do