Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Joanna B.:
Ale czy idąc Twoim tropem sprawę uważano by za wszczętą w przypadku 2 krotnej próby doręczenia na wskazany adres do doręczeń ?
W odniesieniu do przedsiębiorców-osób fizycznych, jeżeli korespondencja doręczana jest na adres firmy wynikający z wpisu do ewidencji - tak, jeżeli oczywiście podtrzymujemy istnienie instytucji doręczenia zastępczego (która sama w sobie budzi kontrowerje, szczególnie przy doręczaniu pierwszego pisma w sprawie). -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Błażej Sarzalski:
Jednak spokój przychodzi z doświadczeniem. No i... dobrą praktyką jest zgłaszanie wniosku o zasądzenie kosztów już w pierwszym piśmie :)
To prawda - to o doświadczeniu. Aczkolwiek czasem zdarza się, że sędzia powie lub zrobi coś takiego, że nie wiadomo, w którą stronę patrzeć :-) Grunt to zachować zimną krew i spokój. -
Ja za pierwszym razem również miałam problem z kosztami. Na szczęście się udało, ale sędzia miała niezły ubaw :-) Dodatkowo moim przeciwnikiem był stary wyjadacz-adwokat, który nie omieszkał wykorzystać swojej przewagi nad młodą aplikantką.
Zgadzam się, że aplikacja sama w sobie (w poprzednim wydaniu, nie wiem, jak jest teraz) nie pomogła w sądzie, praktyka i otrzaskanie się jest najważniejsze. Również dla klienta, który od razu lepiej się czuje, gdy widzi, że pełnomocnik wie, co i jak. -
Sądzę, że sądy przyznają pomoc prawną z urzędu dla świętego spokoju, unikając w ten sposób milionów zażaleń, pism i skarg. Zapewne wychodzą z założenia, że lepiej, żeby postępowanie się rozpoczęło - co umożliwi wydanie wyroku w przewidywalnym czasie, zapewne oddalającego, który delikwent może dalej skarżyć.
Ja również miałam przyjemność reprezentować więźnia J. :-)Kalina Jarosławska edytował(a) ten post dnia 19.06.11 o godzinie 22:50 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Emarketing prawniczy
-
Moim zdaniem wymóg wskazywania w piśmie inicjującym postępowanie adresu zamieszkania pozwanego/uczestnika to przeżytek - wystarczyłby adres do doręczeń i sprawa załatwiona, bo przecież chodzi właśnie o doręczanie. Co z tego, że przedsiębiorcę - osobę fizyczną co do zasady pozywa się w miejscu zamieszkania, skoro właśnie teraz mam na biurku nakaz zapłaty z pozwu, w którym jako adres pozwanego wskazano adres prowadzenia działalności, a nie zamieszkania, sąd nakaz doręczył i niczego nie sprawdzał (może dlatego, że powód reprezentowany przez radcę prawnego).
-
Kalina Jarosławska:
"Oddalenie" i "odrzucenie" mnie akurat nie dziwi, bo wynika z nieco intuicyjnego pojmowania znaczenia tych słów i decyzji sądu. Podobnie "pozew" i "wniosek". Natomiast "kontrapunkt" i "kontratyp" to słowa właściwe w zasadzie tylko dla swojej branży, więc dziwi mnie, że dziennikarzyna nie sprawdził. Ale to stare dzieje.
Przyszło mi jeszcze do głowy określenie, którego użył mój klient (powód-pracownik)zeznając na rozprawie, przyprawiając mnie o palpitację serca: "wypowiedzenie umowy za porozumieniem stron" :-) -
Błażej Sarzalski:
Nie mówiąc już o częstym i nagminnym myleniu oddalenia z odrzuceniem, wniosku z pozwem i podejrzanego z oskarżonym :) Polecam też czasami polskie seriale, w niektórych można spotkać niezłe kwiatki typu: "sąd teraz ogłosi warunki rozwodu" :)
"Oddalenie" i "odrzucenie" mnie akurat nie dziwi, bo wynika z nieco intuicyjnego pojmowania znaczenia tych słów i decyzji sądu. Podobnie "pozew" i "wniosek". Natomiast "kontrapunkt" i "kontratyp" to słowa właściwe w zasadzie tylko dla swojej branży, więc dziwi mnie, że dziennikarzyna nie sprawdził. Ale to stare dzieje. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Młode mamy :-)
-
Katarzyna Ł.:
no a co ma teraz napisać? że jest nierzetelną dziennikarką? :)
Wystarczyłoby napisać, że się pomyliła i przeprasza. Bo był to dość poważny błąd, który zresztą zmienił odbiór całego artykułu. Dyskutujemy teraz właśnie nie o treści, ale o błędzie.
Tytułem anegdotki o tym, co dziennikarze piszą na tematy prawne: pamiętam jak dziś jakiś artykuł sprzed paru lat z GW chyba, gdzie na określenie okoliczności wyłączającej bezprawność czynu dziennikarz użył słowa "kontrapunkt" zamiast "kontratyp" :-) Oto edukująca rola prasy :-) -
Bartosz K.:
Koleżanka z kancelarii, która zakupiła również najnowszą Politykę, mówiła coś o sprostowaniu. Podobno pani redaktor tłumaczy się "skrótem myślowym" :D
Zaiste, znalazło sprostowanie w małej ramce. Pani redaktor tłumaczy się skrótem myślowym. Jeśli tak, dosyć karkołomny to skrót :-) A potem człowiek się dowiaduje, że radca prawny to taki "niepełny" adwokat.
K. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Młode mamy :-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Młode mamy :-)