Wypowiedzi
-
i sie zepsulo :/
-
Chętnie, gdzieś po południu za miasto. Tylko ja wolno jeżdżę ;)
-
coś się kliknęło i poszło drugi raz ;)Julia Dmytruk edytował(a) ten post dnia 02.08.12 o godzinie 13:27
-
Wanda B.:
Julia Dmytruk:
Na pewno jest bezwzględnie ładniejsza niż ww. motocykle.
wszystkim kobietom dla których liczy się też wygląd maszyny polecam kawasaki ninje 250R - tylko już z wymienionym czujnikiem ;)
Ma jednak jedną wadę(sic!) - nie jest chopperem:P
To prawda :D -
wszystkim kobietom dla których liczy się też wygląd maszyny polecam kawasaki ninje 250R - tylko już z wymienionym czujnikiem ;)
-
Dariusz M.:
Julia Dmytruk:
;)
(...) idealne do miasta, gdzie i tak szybciej niż 130 nie pojedziesz (...)
no w godzinach szczytu oczywiscie ;) -
Jarosław Jaszewski:
Jedyny minus moim zdaniem jest taki, że w przypadku jakiejś parkingówki trzeba będzie kleić plastki - golas z gmolami tylko by się delikatnie porysował...
I tu się zgodzę - ja osobiście wybierałam na oko, więc miało być ładnie: sportowe kawasaki, praktyczne bo widoczne zielone, a że drobną kobietą jestem to wybrałam Baby Ninje. 2 gleby na parkingu i owiewki już są do klejenia.... ale za to każdy na ulicy się obejrzy ;) a moto lekkie, idealne do miasta, gdzie i tak szybciej niż 130 nie pojedziesz. I poza wadą fabryczną, którą ostatnio zgłosili, sprawuje się bardzo dobrze. Oczywiście nie ma dzikiego szału, ale takim początkującym co to szukają dzikiego szału to drewnianą skrzynkę lepiej kupić. -
pogoda ładna, słońce świeci a tu nikt nie jeździ? może ktoś chętny, żeby się na parę godzin ustawić na jakąś krótką wycieczkę po okolicach? Od razu tylko ostrzegam, że jestem swieżak pierwszosezonowy i jeżdżę 250tką, więc bez szaleństw ;)
-
dzięki chłopaki, mam nadzieję że pogoda się poprawi i będę miała okazję przetestować w praktyce niedługo.
A i Tomek, pozdrów Ulę - po jeździe doszkalającej z nią na jesieni zdałam w końcu - za 4 razem ale liczy się efekt ;) -
Pytanie do doświadczonych kolegów o najlepszą technikę pokonywanie zakrętów na zjeździe poziom niżej parkingu podziemnego. Nie znalazłam nigdzie takiego wątku, może jestem jedyna która się wykłada na parkingach podziemnych ;)
A historia bardzo krótka - wracam z pierwszej przejażdżki, zaczynam dopiero 1 sezon na ninja 250, cała dumna i szczęśliwa. jadę po parkingu wolniutko, 1 bieg i na samym sprzęgle, na zjeździe jeszcze poprawiam hamulcem przednim. I przy zjeździe na mój poziom -2, przyhamowałam przy skręcie - gleba. Nie dość że na całym parkingu jest ślisko - taki zeszlifowany beton, to jeszcze wymalowali te wielkie żółte strzałki - też śliskie, i pył i kurz pokrywa wszystko. A potem podnieść te 170kg ciężko, oj ciężko...
Dodam że zjazd jest prosty, a na koniec zakręt 90stopni. Hamować wcześniej? Nie hamować? 2 razy już wyglebiłam na tym parkingu, porysowane owiewki nie są już takie piękne ;) -
Jako świeżo upieczona uprawniona na kat. A i dumna właścicielka Kawasaki 250 zwaną również pieszczotliwie baby ninją witam serdecznie i do zobaczenia w nowym sezonie na ulicach Warszawy :)))
-
.:
z własnego doświadczenia - nie polecam a wręcz odradzam pro-motora. Przerost formy nad treścią w każdym calu. Mało przyjemne zachowanie instruktorów. Do tego ów wspaniały pomysł jazdy instruktora jako plecaka - sprawia, że odmawiają wyjazdu na miasto ze strachu o siebie dzięki czemu nie daje się skończyć kursu i proponują sukcesywne dokupowanie u nich godzin. Ja po 14 godzinach wojny na placu zabrałam kasę i przeniosłam się do Sarbo. Wyjeździłam godziny brakujące i zdałam za pierwszy razem.
Wg panów z pro-motora miałam nie zdać nigdy w życiu oraz kupić sobie hulajnogę.
Sarbo mogę śmiało polecić - pełna kultura, spokój, zero obrażania kursanta, zajęcia tematycznie zgodne z założonym planem. Czysta przyjemność.
Nie wiem jak to było w Twoim przypadku, ale osobiście jestem z pro-motora bardzo zadowolona. Po pierwsze - idea że każdy, absolutnie każdy będzie gotowy po 12 godzinach na placu wyjechać na miasto jest irracjonalna. Jedni potrzebują mniej czasu na podstawy, inni trochę więcej. A jeżeli instruktor z doświadczeniem obawia się wyjechać z delikwentem na miasto ze strachu o własną skórę, to ja jako ten delikwent swoje zdrowie cenię równie wysoko i wolę dopłacić, pojeździć dłużej, a za to czuć się pewniej. Dodatkowo obecność kogoś, kto w każdej chwili pomoże i widzi sytuację na drodze jest uspokajająca, przynajmniej dla mnie i na początku ;) I nie zaprzeczam, że być może liczą się oszczędności, zawsze to mniej paliwa zejdzie na jeździe ;)
A co do instruktorów - ci których poznałam to bardzo miłe chłopaki, zawsze gotowi pożartować, a i pochwalą jak się coś dobrze zrobi. Na razie mam za sobą 2h na mieście, więc nie wiem jak pójdzie egzamin, ale z pewnością gdyby nie mój instruktor Piotrek i jego anielska cierpliwość, pewnie wylądowałabym w krzakach już przy wyjeździe z placu :)))) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ARABIA
-
dzisiejszej nocy spotkała mnie bardzo niemiła niespodzianka ze strony teletaxi w warszawie. Pan kierowca nie dość, że wyraźnie nie wiedział dokąd jedziemy i błądził po pradze (ul. inżynierska) na koniec za kurs który wyniósł łącznie 24PLN po zainkasowaniu 20PLN ode mnie wziął bez mrugnięcia okiem jeszcze 24 PLN od kolegi, nie informując go, że część rachunku została uregulowana skrzyżowanie wcześniej i ulotnił się niezwykle szybko. stąd prosty wniosek: w TELETAXI pracuje złodziej, niestety pani z dyspozytorni zasłaniała się twierdząc że nie wie kto realizował dany kurs, w co nie wierzę.
Szczerze odradzam tę korporację, jeżeli nie chcą być Państwo okradzeni.