Wypowiedzi
-
Szukam instruktora tańca (klasyczny, nowoczesny, towarzyski), z doświadczeniem w pracy z dziećmi, praca od września - Słupsk i okolice.
Ищу инструктора по танцам (классический, современный, общительный), опыт работы с детьми и взрослыми. Работа с сентября - Слупск и окрестности -
Monika J.:
Przepraszam że, odpowiadam dopiero teraz ale przeoczyłam Twoje pytanie. To nie tak że nie ma obaw, że coś się przeoczy. Ale nie jest to strach paraliżujący działanie, jest to raczej dopingujące do zgłębiania tematu. I dobrze. Najgorsze co można w naszym zawodzie zrobić to uznać że już wszystko wiem i nic mnie nie zaskoczy. Tylko ciągłe dokształcanie, czytanie, śledzenie na bieżąco wszystkiego co się da pozwala uchronić się przed błędami. A jeśli takie się przydarzą to trzeba umieć się do nich przyznać i umieć ponieść tego konsekwencje.
Joanna K.:
Dziękuję za podzielenie się doświadczeniem :) Nasunęło mi się jedno pytanie, czy nie bałaś się błędów podczas prowadzenia firm w nowych branżach? Zwłaszcza w swoim biurze?
Zmiany trzeba samemu zainicjować, jeśli nie wychodzi to w tej pracy to trzeba iść dalej i zmienić ją na inną. Może nie koniecznie lepszą ale dającą szansę na zdobycie nowych doświadczeń. Mam spory staż a i tak nie wiem wszystkiego i nie raz sytuacja mnie zaskakuje i uczy czegoś nowego. Moje doświadczenia to płynne przechodzenie z jednostki do jednostki o bardzo różniących się profilach i formach (z sp. jawnej produkcyjnej na pełnych księgach do spółki cywilnej na KPiR, potem do stowarzyszenia z działalnością gospodarczą, potem fundacja, a teraz wszystko - własne biuro). W między czasie korzystanie z każdej okazji aby nauczyć się czegoś nowego. Przez cały ten czas nie bałam się wyzwań - jest oferta np. poprowadzenia księgowości spółdzielnie - fajnie - nie ważne że nigdy tego nie robiłam, siadałam do lektury, solidnie się przygotowywałam i podejmowałam wyzwanie.
I to jest piękne w naszym zawodzie - z jednej strony powtarzalność a z drugiej nigdy nie wiadomo co jutro się zmieni. -
Zmiany trzeba samemu zainicjować, jeśli nie wychodzi to w tej pracy to trzeba iść dalej i zmienić ją na inną. Może nie koniecznie lepszą ale dającą szansę na zdobycie nowych doświadczeń. Mam spory staż a i tak nie wiem wszystkiego i nie raz sytuacja mnie zaskakuje i uczy czegoś nowego. Moje doświadczenia to płynne przechodzenie z jednostki do jednostki o bardzo różniących się profilach i formach (z sp. jawnej produkcyjnej na pełnych księgach do spółki cywilnej na KPiR, potem do stowarzyszenia z działalnością gospodarczą, potem fundacja, a teraz wszystko - własne biuro). W między czasie korzystanie z każdej okazji aby nauczyć się czegoś nowego. Przez cały ten czas nie bałam się wyzwań - jest oferta np. poprowadzenia księgowości spółdzielnie - fajnie - nie ważne że nigdy tego nie robiłam, siadałam do lektury, solidnie się przygotowywałam i podejmowałam wyzwanie.
I to jest piękne w naszym zawodzie - z jednej strony powtarzalność a z drugiej nigdy nie wiadomo co jutro się zmieni. -
Jest jeszcze opcja nieodpłatnego stażu. Wiem że dla wielu osób fakt wykonywania pracy za darmo jest nie do przyjęcia ale osobiście znam dwie księgowe, które w ten właśnie sposób "weszły do zawodu" czyli zdobyły doświadczenie. Jedna tak jak proponuje Aleksander zaczęła parę lat temu prowadzić księgowość stowarzyszenia (z moją drobną pomocą) teraz pracuje w zawodzie samodzielnie, a druga zaoferowała swoją darmową pracę w biurze rachunkowym. Biuro po paru miesiącach takiego stażu zatrudniło ją normalnie na etat.
-
Nie rozumiem pytania - dekretacja to naniesienie na dokument opisu zawierającego numery kont księgowych których dotyczy operacja, opis tej operacji, datę i podpis osoby odpowiedzialnej oraz numer pod jakim jest ten dokument zaksięgowany. I to dotyczy raczej księgowości kontowej (pełnej). Przy KPiR należy nanieść numer pod którym pisano do książki. Opis owszem może być ale nie jest konieczny. Kont księgowych w KPiR nie ma.
Według ustawy można pominąć dekretowanie jeśli program umożliwia jej sprawdzenie i oczywiście nadal dotyczy ksiąg rachunkowych -
Właśnie cenić - na początku kariery zawodowej zwłaszcza tej samodzielnej (własna działalność) za bardzo zabiegamy o klienta chcąc prawie za wszelką cenę go zdobyć. A potem jest trudniej mu odmówić.
Ja mam sporo klientów wśród organizacji pozarządowych i zdaję sobie sprawę że niektóre z nich nie mają stałych źródeł finansowania. Staram się podchodzić indywidualnie ale czasem gdy widzę ile krzyczy konkurencja to zastanawiam się czy nie za mało się cenię. Z drugiej strony nie mam pracowników, kosztów też nie dużo więc wydaje mi się że moje ceny są umiarkowane.
Reasumując - czas jaki trzeba poświęcić na daną pracę/klienta
Satysfakcja z ceny - o tu można by długo i to bardzo subiektywne odczucie
Sytuacja klienta - na ile - czasem klient z dokumentów wychodzi super ale faktycznie może mieć zobowiązania nie pozwalające na wyższą cenę usług
Poziom usług - raczej sformułowałabym to jako zakres usług. Mam klientów dzwoniących do mnie kilka razy dziennie a mam takich których słyszę/widzę raz w miesiącu - nie ma możliwości wyczucia jaki będzie klient. Są tacy u których ciągle coś się dzieje a są tacy co spokojnie realizują swój biznes.
Na ogół na początku oferuję wersję all inclusive a w praktyce to wychodzi różnie.
Co do konkretnego przypadku to akurat znam problem klienta bo akurat prowadzę mu księgowość bieżącą a weryfikacja dotyczyć ma poprzednich dwóch lat. Już po samej obrotówce widzę że są spore rozbieżności. Część błędów już znalazłam tworząc BO ale wiem że może się tam kryć jeszcze sporo "kwiatków" (np. poprzednik nie sprawdzał salda kont bankowych z wyciągami a potwierdzenia sald z kontrahentami uważał za zbędne). Z tą sytuacją wiąże się też kolejny moralny problem - jak podchodzić do takich "kolegów/koleżanek" po fachu: przecież psują oni opinię o wszystkich księgowych. -
Czasem mam problem z ustaleniem właściwej kwoty wynagrodzenia za swoje usługi. Na czym opieracie się gdy podajecie cenę potencjalnemu klientowi? Na ile ceny rynku lokalnego mają wpływ na Wasze cenniki? Na ile jesteście elastyczni?
Ja od roku prowadzę swoje biuro i widzę że mam dość spore rozbieżności cenowe, w zasadzie każdy klient ma cenę indywidualnie wynegocjowaną ze względu na różne czynniki. Z jednej strony spotykam się z opinią że niska cena to za mało się cenię, że zbyt niskie ceny psują rynek, z drugiej konkurencja i budowanie marki wymagają elastyczności.
Przy wycenie usługi - coś w rodzaju audytu z naprawą błędów pełnej księgowości + sprawozdanie - ilość dokumentów około 1 tyś. zapytałam się koleżanek po fachu to proponowane ceny wahały się od 7 tyś do 20 tyś.