Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy FOTOGRAFIKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy FOTOGRAFIKA
-
Witam wszystkich
Jak do tej pory 3 sezony motocyklowe za mną. Jeżdżę w mieście, ale i dużo w trasach. Przez te kilka chwil na motocyklu nawinąłem przeszło 30 tysięcy kilometrów, byłem świadkiem różnych sytuacji na tych krajowych dziurach ozdobionych asfaltem. Jeden sezon na fabrycznych wydechach, kolejne już na głośnych. Nie mam pojęcia czy to tylko zbieg okoliczności czy też prawidłowość, ale z głośnymi wydechami zauważalnie mniej kierowców usiłuje zepchnąć mnie z drogi (wiem wiem, przecież nie specjalnie). Wiem też, że głośne wydechy mogą się skończyć mandatem, ale jak wiadomo żeby zapłacić mandat trzeba żyć.
Wydechów jednak głośnych nie założyłem wyłącznie dla bezpieczeństwa. Jeżdżę motocyklem o dwóch cylindrach, w trasie 90km/h a jak na prawdę się spieszę 110. Chopper jest bezpłciowy jeśli jego wydech szemrze jak strumyk. Po co komu motocykl V2 kiedy jest tyle dobrych konstrukcji R4? Dla mnie V2 to dźwięk. Staram się jednak jak najmniej uprzykrzać życie przed telenowelą wszystkim sąsiadom. Nie wjeżdżam na osiedle głośno i szybko, staram się zminimalizować fakt, że hałas motocykl powoduje i powodował będzie.
Zdecydowana większość reakcji ludzkich w różnych miastach które udało mi się zaobserwować była pozytywna. Oczywiście spotkałem się z opiniami negatywnymi. Właściwie to nie z opiniami, a z agresją. Interesujące jest to, że właśnie nie były to opinie, tylko ślepa agresja.
Przyznam się, że nie lubię jak pod oknami przelatują mi przecinaki na głośnych rurach. Ich dźwięk kojarzy mi się z wiertłem dentystycznym i tak jak w hiphopie nie mogę się w nim doszukać muzyki. I ten hałas właśnie jest dla mnie uciążliwy (mieszkam przy Czerniakowskiej). Z tym, że przecinaki powodują ten jazgot jak są kręcone wysoko. Przy spokojnej jeździe ich dźwięk staje się akceptowalny, a czasem nawet przyjemny. Zdarzyło mi się jeździć i cebrą, to nie tak, że wieszam psy na ścigaczach, a nie wiem o co chodzi. Jeździłem i po prostu miałem uczucie, że jest to maszyna która się męczy jak jadę 140 i dopiero przy 200 zaczyna prostować skrzydła. Wolę wygodę i zwiedzanie chopperem. Chociaż po torze kiedyś po prostu muszę pojeździć plastikiem :)
Wniosek z mojej przydługiej wypowiedzi taki: rury głośne tak, ale korzystając z nich odpuśćmy trochę ludziom w okolicy. -
Osobiście korzystam z metody CaptureNX2 -> PS
-
Sprzedaję takie monitory.
Kalibrator LaCie Blue Eye Pro też się znajdzie.
Więcej info prywatnie nie będę tu śmiecił.
Co do samego monitora to 2242 2243 różnią się nieznacznie. Gradienty jak na budżet bardzo dobre, egzemplarze bardzo zbliżone do siebie. Aczkolwiek wart uwagi w tym przedziale jest również NEC 2490WUXi2 na H-IPS -
Skoro się podobały to dorzucę jeszcze z innej okazji
Z Tykocina tym razem :)
Moja narzeczona
świat się przewrócił...motocykl w kolorze nieba...Jakub Wiechetek edytował(a) ten post dnia 31.07.08 o godzinie 23:45 -
Mój intruz jesienią :)
Parę tysięcy kilometrów temu to było, sam nawet już nie wiem ile ;-)
-
Nie tak dawno leciałem z białegostoku do białowieży. Tuż przed białowieżą w lesie na krętej i dosyć wąskiej drodze (gdzie standardowo leciałem nie więcej niż 90) łyknął mnie gostek w A8 ścinając tak zakręt (zakręt był w prawo), że przychamowałem. Rozumiem, że kolesiowi się spieszy, ale jakby coś go trafiło to ja bym ze swoją narzeczoną się w to wszystko wmieszał jak truskawki w mikserze. Dojechaliśmy do białowieży, a tam ku mojej radości ten koleś dopiero co opuszcza lśniącą strzałę. Zatrzymałem się i przy żonie i dzieciach powiedziałem mu, że jak ma ochotę się zabić to niech wyskoczy sobie gdzieś na trasie i pieprznie w drzewo i mnie w to nie miesza. Żona już wcześniej była na niego wściekła chyba i zaczęła go mieszać z błotem. Ten pierdoła jeszcze coś się tam próbował tłumaczyć że spokojnie tam było i w ogóle bezpiecznie jak u mamy. Tylko, że zawsze jest spokojnie i można, aż się człowiek pomyli jak saper, a tam na prawdę nic nie było widać...
ZGROZA
i ten dziwny smak adrenaliny na języku -
Witam wszystkich.
Tak się złożyło, że pierwszy motocykl zakupiłem jeszcze przed zrobieniem prawa jazdy. Trochę się bliscy denerwowali, bo upolowałem Intrudera VS800, a to nie jest najlżejszy motocykl jaki widziałem. Nauczyłem się na nim podstaw, później poszedłem na kurs i tam wszystko poszło jak po maśle. Dodatkowo do nauki kompletniejszej doświadczyłem toru crossowego na KTM EXC535, szybkiego przelotu na CBR600F4 no i standardowych gienków 125 i 250. Z czasem jeszcze kilkaset km na Virago 535. Egzamin bez problemów najmniejszych poszedł. Od zeszłego roku już dobrze ponad 10 000 km najechałem (wciąż mi mało) i za kilka lat pewnie będę mógł powiedzieć, że co nieco już umiem. Nie wydaje mi się z perspektywy czasu, żeby to moje odwrócenie kolejności było błędem. Nie jeździłem bez prawka po uczęszczanych drogach (raczej wśród łąk i pól), ale wiedziałem, że ryzykuję. A może też mentalność moja chopperowca jest spokojna i nieprzeginająca? -
Faktycznie...mokro było, mało było i jakoś tak obco...
-
Witam
Od niemal roku mam czynną motocyklozę (od okresu płodowego bierną)
Choroba postępuje. Moje pierwsze moto to Intruder VS800 '96 wer. USA. Już doczekał się pierwszych modyfikacji :)
Pozdrawiam wszystkich
IntruzJakub Wiechetek edytował(a) ten post dnia 06.06.08 o godzinie 02:21 -
Witam wszystkich
Nie jestem tu znany tak więc dzień dobry wszystkim zebranym.
<<<--- tu gdzieś jest moje imię
Od niespełna roku jestem szczęśliwym posiadaczem prawa jazdy kat. A i tyleż czasu poruszam się po polskich drogach swoim moto. Wcześniej bardzo dużo czasu spędzałem na lżejszych 2oo czyli na rowerze (też jest walka o przetrwanie w mieście). Uczestniczyłem wielokrotnie w tzw. Masie Krytycznej (ostatni piątek miesiąca rowerzyści poruszają się po mieście w jednej grupie liczącej czasem ponad 2000 osób). Wspominam o tym ponieważ chcę zwrócić Waszą uwagę na to jakie reakcje towarzyszą takim działaniom. Otóż rowerzystom udało się wywalczyć w ten sposób szereg udogodnień od władz miasta, zdecydowana większość świadków takiego przejazdu ma pozytywne odczucia (a przynajmniej wyraz twarzy). Owszem jest też niemały odsetek wielce niezadowolonych a nawet takich którzy mimo zablokowania przez policję danej ulicy starają się po niej poruszać (doszło kiedyś nawet do potrącenia rowerzysty). Spójrzcie na otwarcie sezonu na warszawskim bemowie - czy faktycznie jest aż tak źle postrzegane przez mieszkańców?
Trzeba mówić otwarcie o tym z jakimi problemami i zagrożeniami spotykają się motocykliści skoro tylko taki problem istnieje. W mojej opini tak jest i bardzo chętnie przyłączę się do działań na rzecz pozytywnych zmian. Tylko niech to nie będzie agresywne.