Wypowiedzi
-
Witam.
Od jakiegoś czasu zmagam się z komornikiem w rzeczywistości nie za swoje długi. W 2004 roku jako niespełna 19 latek uczący się w trybie dziennym mieszkałem z ojcem w lokalu socjalnym za który jak na tamte czasy administracja miasta Poznania żądała dość dużej kwoty ok 900 zł za czynsz. Niestety ojciec nie płacił żadnych rachunków w ogóle o nic nie dbał i miał wszystko gdzieś a ja jako nastolatek nie byłem w stanie sam opłacać mieszkania i dokłądać się do rachunków które i tak nie były płacone . Administracja złóżyłą pozew do sądu w celu sciągniecia zadłuzęnia nie miałem pojecia ze taka sprawa sie toczy . Jak skończyłem szkołe usamodzielniłem się zacząłem własne życie uczciwe nie zalegająć z niczym aż tu nagle pod koniec zeszłego roku dostaje pismo od komornika o zajęciu wynagrodzenia na podstawie wyroku sadu z 2004 roku i ze jestem dłużnikiem w tej sprawie ponieważ zamieszkiwałem razem z ojcem jako pełnoletni syn . Natychmiast złożyłem pismo do sądu ponieważ myslałem że wyrok sadowy przedawnia sie po uływie 10 lat i nie myliłem się tylko i tu mnie spotkało zdziwienie ponieważ okazało się że w 2007 roku była próba ściągniecia zadłużenia przez innego Pana komornika o której również nic nie wiedziałem. Moj ojcie z którym nie mam kontaktu nie pracuje nie ma meldunku jest nienamieżalny jest czysty nie obciazony komornikiem natomiast ja muszę się z nim zmagać. Czy mogę coś zrobić w tej sytuacji czy to ze musiałem mieszkać z nim do czasu ukończenia szkoły ma znaczenie przeciez rodzice mają obowiązek utrzymywania dzieci do pewnego roku zycia jak sie ucza a nawet jakbym dorabiał i dokładał to ojciec i tak by wszystko przepił !! Zaległość główna nie przedawniona wynosi prawie 7 tysięcy natomiast odsetki prawie 10 tysięcy proszę bardzo o pomoc w udzieleniu jakies porady czy w ogóle mam jakieś szanse i czy broni mnie jakieś prawo???
Z góry serdecznie wszystkim dziękuje i pozdrawiam.