Wypowiedzi
-
[błąd]Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 05.03.13 o godzinie 14:38
-
Krzysztof B.:
Czyli pośrednio przyznaje mi Pan rację, że jexdzimy w PL zbyt szybko?
Nie. Przyczynami wypadków nie jest głównie przekroczenie prędkości.
O_o Odważne stwierdzenie... W Polsce nie jeździmy zbyt szybko? Przyczynami wypadków nie jest nadmierna prędkość? :-) Jeśli było by tak jak piszesz, to większość wypadków miałaby miejsce przy prędkościach nie większych niż dozwolona w danym miejscu, a tak nie jest. A nie, przepraszam, ludzie, którzy ustawiają znaki to idioci i kierowca sam ustala jaka w danym miejscu jest dozwolona prędkość :-)
Co z tego, że mniej osób zginie jak problem pozostanie?
Uwielbiam Twoją argumentację :-) Po co więc są szpitale, skoro ludzie nadal umierają na świecie :D ?
Z kolei dlaczego stawia się fotoradary i jest to podstawowe narzędzie do niby walki o bezpieczeństwo jak one nie ochronią pieszych na przejściach? To jest prawidłowa droga?
A co ma piernik do wiatraka? Fotoradary też nie wykrywają nadlatujących meteorytów, ale nie taka ich rola. Przejścia to jest osobny problem. Sposób jest prosty - przy niebezpiecznych przejściach dla pieszych, jeśli ktoś przekracza prędkość, z asfaltu wysuwają się ku górze metalowe słupki, które zatrzymują samochód. Natychmiast :-] Znów nikt nie łamałby przepisów.
Może ktoś zacznie stawiać kamery na przejściach i będzie siedział facet i wystawiał mandaty.
O, na przykład. Ile facet ogarnie kamer? 5? Ilu facetów trzeba by zatrudnić, żeby ogarnąć taki Poznań?
Fotoradary są o tyle bez sensu, że są oznaczone i wiadomo, że ktoś Ci może tu zrobić zdjęcie. Nie wiem co trzeba zrobić, żeby dać się złapać. A już tym bardziej na znanej trasie... Nie wiem, nigdy nie zostałem złapany przez fotoradar. Jeśli przekraczam prędkość, to na trasie (>90 km/h), ale gdybym wiedział, że ktoś mi może cyknąć fotkę, to najzwyczajniej bym tego nie robił. Pewnie nie tylko ja. W zabudowanym jakoś mam przed oczami wizję trupa, kilka lat spędzonych w pierdlu, zniszczenie sobie i komuś życia. Dziękuję bardzo, zwolnię.Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 05.03.13 o godzinie 14:38 -
Krzysztof B.:
Problem leży w dostosowaniu odpowiedniego ograniczenia do drogi.
Całe szczęście, że znaki ustawiają ludzie, którzy się na tym znają. Zapewniam Cię, że nie robią tego "na oko", a decyzja o takim czy innym znaku sprawdzana jest nie tylko z poziomu kierowcy, ale także z powietrza. Akurat filmik, który zamieściłeś dobitnie pokazuje brak jakiejkolwiek wyobraźni autora. Szeroka droga tworzy iluzję bezpieczeństwa. Zwróć uwagę na to, że raz jest szeroka, a raz się zwęża i tak co chwilę. Mieliby co 100 m zmieniać ograniczenie? Zwróć uwagę jak blisko od tej szerokiej drogi są chodniki i bramy do domów, nie zabezpieczone żadną barierką. Moim zdaniem ograniczenia na pokazanym filmiku są słuszne - duże zagęszczenie gospodarstw domowych, przejścia dla pieszych, niezabezpieczony chodnik. Stosujmy się po prostu do przepisów :-) Najlepszym rozwiązaniem byłyby nieoznakowane, niewidoczne radary z możliwością ustawienia gdziekolwiek. Wtedy wszyscy jeździli by zgodnie z przepisami.
To narzekanie na znaki kojarzy mi się z pacjentem, który przychodzi do lekarza i mówi: "Jestem chory na to i na to, proszę przepisać mi taki a taki lek. Do widzenia." Ja rozumiem, że człowiek popełnia błędy, ale zaufajmy trochę ludziom, którzy zajmują się pewnymi rzeczami zawodowo, mają wyższe wykształcenie i nie zostali wzięci z łapanki na chodniku. -
Sławomir Malinowski:
Bo robią z kierowców idiotów zakrywając się dbaniem o bezpieczeństwo.
Radary stoją przeważnie w terenie zabudowanym, a tam naprawdę powinno się jechać przepisowo. Jeśli ktoś przekracza tę prędkość, to ryzykuje, przeważnie cudze życie (pieszego). Radary w takim przypadku znacznie zwiększają bezpieczeństwo. Ile razy słyszałem: "No dobraaaa, jedź szybciej, przecież nie stoi policja". Na takich właśnie jest foto radar, bo to ciele nie rozumie, że nie policję w krzakach tu chodzi, a o czyjeś zdrowie i życie. -
Czemu tak narzekacie na tę ściągalność, fotoradary gminne itp. One robią zdjęcia ludziom łamiącym przepisy, więc chyba dobrze, no nie? O czym ta cała dyskusja i narzekanie? Rozumiem oburzenie, jeśli jechaliśmy 50, a przyjdzie mandat z błędnym zdjęciem, że niby mieliśmy 100 km/h. No ale jak si ę załamie przepis to się płaci ze wstydem i kropka. A nie pojazd na policję, straż miejską i ITD, bo ściga piratów. No ludzie... Dopóki nie będziemy szanować prawa, wszyscy, dopóty będziemy mieli w naszym pięknym kraju jeden wielki burdel - na każdym szczeblu. Bo politycy to złodzieje, ale jak ktoś jedzie 80, 100 na godzinę przez wiochę i jest debilem, to już nikt tego głośno nie powie i wszyscy mają pretensję, bo ktoś śmiał im w tym czasie zrobić zdjęcie...
Grzegorz K.:
Kto to pisał.... grzybiarz, botanik.... a może "syn wiatru i kurzu".... nie mający bladego pojęcia o tym co pisze a co gorsza JAK...?
Ktoś pomylił instytut z inspekcją :-) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Ok - to, co piszesz już mi się podoba :-) Szczególnie te tramwaje co 90 sekund. Mnie wkurza to, że idąc 5 minut na przystanek (Poznańska, 1 przed Teatralnym), zwiewa mi tramwaj i muszę czekać 10 minut. W tym czasie samochodem byłbym na Starym Rynku, koło Browaru czy w drugą stronę koło Plazy. Nie mam na myśli oczywiście godzin szczytu :-) Wspieranie drobnego handlu - jak najbardziej. No i tempo 30 rzeczywiście uratowało by rowerzystów. PLUS!
-
Ok, wszystko ładnie, pięknie, tylko trzeba pamiętać, że kierunek jest tylko w jedną stronę => najpierw ścieżki rowerowe, później wymaganie od kierowców, żeby zostawili auta w domu. Na razie ścieżek jest jak na lekarstwo, a w niektórych miejscach jadąc po ulicy można zostać wciągniętym pod koła tira mijającego nas z odległości 20 cm, lub dostać mandat za jazdę po chodniku. Wolę postać w korku. To samo dotyczy komunikacji miejskiej - na przystankach działające biletomaty, usprawnienie systemu informacji itd.
Łukasz - zupełnie nie kumam o co Ci chodzi ze ściśnięciem Głogowskiej do jednego pasa ruchu. Wolę nie myśleć co by się tam działo ok. godziny 7 i 16... Korek sięgałby Piątkowa. Próbujesz iść w drugą stronę, czyli uprzykrzyć życie kierowcom nie dając im żadnej alternatywy. -
Piotr C.:
jeżeli mają predyspozycje, wiedzę etc. to czemu nie, a jeśli 'po gimnazjum' to nieetyczne
Ot i cała filozofia :-) Rodzinę zna się najlepiej i jeśli wiadomo, że są to kompetentni ludzie, to nie ma problemu. Krzyczą ci, którym się w życiu nie udało lub nie zrobili nic, żeby było lepiej.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy dyrektorem szkoły (nauczycielem z zawodu), a nasze dziecko skończyło pedagogikę. Siłą rzeczy to dziecko od małego chłonie różne nawyki związane z zawodem - rodzice rozmawiają o tym ze sobą, dziecko słucha. Taki rodzic wie, czy dziecko nadaje się do tego zawodu. Czy to nieetyczne, że jako dyrektor szkoły, taki rodzic zatrudnia w niej swoje dzieci? Mają łatwiej? No pewnie, że mają. I co z tego? Inni mają łatwiej, aby zostać policjantem, wykładowcą, instruktorem, etc. -
Jak dla mnie, to ROBOTEK świetnie by się odróżniał, gdybyś poszedł w minimalizm :-) Ok, zachęcić czymś na zewnątrz, ale delikatnie. Ta tapeta mnie rozprasza - zamiast na asortyment zwracam uwagę na nią. Przeszkadza ta piła na drzwiach, filtry do odkurzaczy (?). Wielki napis ROBOTEK z jakimś krótkim, chwytliwym tekstem reklamowym i to wszystko. W mojej opinii wyglądało by to bardziej profesjonalnie.
Albo zamiast tej tapety napis ROBOTEK w pionie i strzałki w stronę drzwi odchodzące od napisu. Nie dało by się tego nie zauważyć, a przekaz byłby bardzo jasny. -
Witold Skrzypczak:
Teraz jestem ciekaw kto pierwszy rzuci kamień...
Ja. A wiesz dlaczego? Po mieście jeżdżę 50-55, zatrzymuję się na każdej strzałce i każdym stopie, przepuszczam pieszych zbliżających się do przejścia. Jeżdżę tak od niedawna, choć prawko mam stosunkowo krótko - 5 lat. Kiedyś miałem to w nosie, ale przez te 5 lat najechałem na 12 wypadków (tak, liczyłem). Swoje widziałem i dziękuję pięknie. Co innego zobaczyć trupa, usłyszeć krzyk w telewizji, a co innego na żywo. Przy 50 na godzinę możesz kogoś walnąć bez hamulców i teoretycznie może przeżyć. Przy 70-80 nie ma takiej szansy. To musi po prostu trafić do głowy.
I wiem czemu nie łamię przepisów - bo ja po prostu się za kółkiem nigdzie nie spieszę. -
Trochę czasu minęło od ostatniego posta - zastanawiam się nad kupnem Kindle. Mogę go kupić w Stanach, więc nie ma ograniczeń jeśli chodzi o model. Nie ogarniam czym się to wszystko różni - jedne kosztują $65, inne prawie 200. Myślę o zakupie na http://amazon.com. Macie jakieś sugestie?
-
Tak się zastanawiam nad całą komunikacją biznesową i jej etykietą. Sam na początku piszę Szanowny Panie / Pani / Państwo (jak nie wiem z kim rozmawiam i na końcu "Z poważaniem". Przyznam szczerze, że po iluś tam wymienionych mailach z daną osobą trochę głupio znów rozpoczynać od "Szanowny Panie", bo to najzwyczajniej brzmi śmiesznie, drętwo i nienaturalnie. Na końcu jednak zawsze piszę "Z poważaniem". Co do mojego zastanawiania się - dostaję maile od różnych osób, firm, czasem bardzo dużych i BARDZO rzadko zdarza mi się, żeby ktoś rozpoczynał maila inaczej niż "Witam". Mam tu na myśli naprawdę duże firmy. Amerykanie zawsze rozpoczynają od imienia i poniżej tekst. W tym przypadku nie spotkałem się z czymś innym. Ostatnio jednak odezwał się ktoś z Chin i zaczął "Dear Forma"... Przyznam szczerze, że nie wiem o co chodzi :-) Mam sobie wstawić odpowiednią formę Mr czy Mrs? Tak więc - z wyczuciem, po prostu. A jeśli ktoś poczuje się wielce urażony "Dzień dobry" na początku listu, to hmmm... jest to wyłącznie jego problem. Bez przesady.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
A ja cały czas czekam na ich odpowiedź. Jak na razie dostałem potwierdzenie odbioru :-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Poszedł mail do Wojewódzkiej Komendy, Wydziału Ruchu Drogowego. Za dużo rozbieżnych informacji... Zapytałem wprost jak rozwiązują tam sytuację przy stłuczkach. Od jednego policjanta i instruktora dostałem jasną informację, że bordowy musi przepuścić, bo "zielone światło zezwala na wjazd na skrzyżowanie, a nie nakazuje. Pojazd ten powinien przepuścić pojazd bordowy na podstawie przepisów ogólnych.". Napiszę co odpowiedzą na maila.
Edit: wdarł się błąd - miało być "Pojazd bordowy powinien przepuścić pojazd niebieski na podstawie przepisów ogólnych."Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 13.02.13 o godzinie 01:23 -
Krzysztof B.:
O tym, że bordowy ma pierwszeństwo przed niebieskim. A jeśli Pan będąc na miejscu bordowego przepuszcza wszystkich to jest Pan po prostu pierdołą.
Taaa :-) Do zobaczenia na tym skrzyżowaniu - może będziesz tym bordowym, a ja akurat będę zjeżdżał ze skrzyżowania? Jeżdżę tamtędy codziennie i naprawdę rzadko się zdarza, żeby ci "bordowi" jechali na chama. No ale zdarza się...
Uwielbiam ludzi, którzy nie jeżdżą autem (przynajmniej tak pisałeś), jednocześnie jeżdżą zimą na oponach letnich i są mądrzejsi na drodze od policjantów i instruktorów nauki jazdy :-)