Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Savoir Vivre
-
Dziś pod koła znów wbiegł mi pieszy - pod koła mam na myśli może 1,5 m. Miałem 50-55 km/h, bo z daleka widziałem, że zapaliło mi się zielone. Miał szczęście, bo pewnie by nie przeżył. On też myślał, że zdąży no i tym razem mu się udało. Młody człowiek. Jak wygląda ocena sytuacji u ludzi nieco starszych?
Jeśli cokolwiek Wam nie pasuje - napiszcie do ZDM. Po moim liście wydłużono czasy na opuszczenie kilku skrzyżowań i zamontowano jedną strzałkę. Da się. Oni też nie są nieomylni i nie wszystko są w stanie skontrolować.
Raz jeszcze - przestrzegajmy przepisów, szczególnie jeśli jesteśmy pieszym lub rowerzystą, bo nawet mając pierwszeństwo, nie mamy żadnych szans przy zderzeniu z samochodem. Co jeśli go nie mamy? Jak pisałem - ZDM odpowiada na wszystkie listy, ale nikomu nie chce się pisać, a później jest narzekanie.
P.S. Agnieszko - piesi to nie mój problem. Wpadając pod koła robią sobie krzywdę, nie mi. A już tym bardziej jeśli mam zielone. -
Marcin A.:
No widzisz. Moim zdaniem po to są ludzie wykształceni w danym kierunku, żeby podejmować decyzje wg swojej wiedzy. Pomysły te nam, laikom, wydają się często irracjonalne.
Ja też tego nie wiem. Ale wiem, że gdy wprowadzano światła na Nad Wierzbakiem to byłem przeciwko, poniewaz wydawało mi się, ze to zapcha całą okoliće (Wielkopolska, Nad Wierzbakiem, Maczka). Tak się nie stało i zmieniłem zdanie
Nie o tym odcinku pisałem, tam nie ma wiaduktu, prosta droga, wystarczy wyrównać drogę, ale przeciez Skarbonka jest ważniejsza...
Tego nie wiem. Znów nie mam pełnej wiedzy nt. budżetu miasta. Wiem jednak, że jeden dzień odśnieżania kosztuje kilkaset tysięcy złotych. To pokazuje skalę, z jaką mamy do czynienia. Mi też nie podobają się dziury, ale ufam, że są w tej chwili rzeczy ważniejsze i za dziury też się w końcu drogowcy wezmą.Mądre znaki, jak najbardziej tak, natomiast każdy z nas ma całą masę przykładów, gdzie znaki nie mają nic wspólnego z rozsądkiem i to mnie boli...
Każdy popełnia błędy, ale ZDM odpowiada na każde pismo (bo musi) i wystarczy takie napisać i albo wyjaśnią dane ustawienie znaków, albo je poprawią.
Wiem, że nie znam się na wszystkim. Prawdę mówiąc znam się na niewielu rzeczach :) ale tą sytuacje oceniam intuicyjnie i tam akurat mi to przeszkadza.
Napisz w odpowiednie miejsca. Musisz dostać jakąś odpowiedź. Nie zapomnij tylko we wszystkich przypadkach podpisać się z imienia i nazwiska, no i pod spodem adres zamieszkania. Inaczej nie odpowiedzą.
Agnieszka B.:
No zupełnie idiotyczne miejsce :-)
Ja zapłaciłam. O 7:15 rano - łapali wszystkich, którzy biegli do pracy. Patrole w idiotycznych miejscach np. przy przejściu dla pieszych na przejeździe tramwajowym.
Osobiście widziałam jak wyprowadzili ze stojącego tramwaju na Śródce starszego pana, który przeszedł na czerwonym świetle przez przejście na przejeździe tramwajowym. Nic nie jechało, a po drugiej stronie czekała z otwartymi drzwiami 17tka w stronę centrum.
Uwielbiam jak ludzie wbijają mi pod koła, albo pod koła tramwaju, bo "tramwaj im ucieknie"... Bo przecież nie da się wyjść wcześniej z domu, albo zaczekać te 10 minut... Lepiej wpaść pod samochód. LOGIKA! Raz jeszcze - zapytaj lekarzy czy ratowników co mówią ich potrąceni (ze swojej winy) pacjenci - że nic nie jechało i... nagle wyskoczył, że się potknął, że myślał, że zdąży, bla, bla, bla.
Rzecz, która mnie zadziwiła: za przejście w niedozwolonym miejscu płaci się 50 zł mandatu, a nie 100 tak jak za przechodzenie na czerwonym. Nie osmielę się wyciągać wniosków...
A ja tak - na oznakowanym przejściu pojazdy mają zielone i kierowcy po prostu jadą. W tym momencie potrącenie pieszego jest bardziej prawdopodobne. Pomijam fakt, że przejście na czerwonym to pokazanie jak ma się w głębokim poważaniu przepisy.
Nie da się w Polsce przestrzegać przepisów? Może mamy za małe kary? Gdyby przyszło zapłacić 600 zł, zamiast 100, to założę się, że nikt by na czerwonym nie przechodził i byłby święty spokój z całym tematem. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Savoir Vivre
-
Nie chcąc być posądzonym o kryptoreklamę, nie wstawię tu swojej wizytówki, w każdym razie z tyłu mam kod QR. Po zeskanowaniu na ekranie natychmiast pojawiają się wszystkie potrzebne dane firmy - nazwa, adres, telefon kom., e-mail i strona www. Pod spodem mamy przyciski: dodaj kontakt, pokaż mapę, wykręć numer, wyślij e-mail. Jestem przekonany, że zeskanowanie kodu i kliknięcie przycisku potrwa krócej niż chociażby ręczne wybieranie numeru z zerkaniem na wizytówkę, nie mówiąc już o odpalaniu przeglądarki i wpisywaniu adresu.
Czy to się sprawdza? Nie wiem. Wiem natomiast, że jak ktoś dałby mi wizytówkę z kodem QR, to zapisałbym sobie jego kontakt ze wszystkimi danymi właśnie tym sposobem. I zajęłoby mi to jakieś 6 sekund. Na pierwszej stronie oczywiście mam wszystkie standardowe dane, a druga strona jest z kodem. Myślę, że nie zaszkodzi ;-)
Wkurza mnie jedna rzecz - nieopisane kody, tak że nie wiemy dokąd nas zaprowadzą. Reszta jest moim zdaniem bardzo ciekawym wynalazkiem i udogodnieniem.
Na zajęciach kiedyś miałem "case" (nie cierpię tego słowa...brrr) o tym jak wykorzystano kody QR w tokijskim metrze. Po wyjściu z metra, na ścianie jest wielka tablica z różnymi produktami sklepu spożywczego. Zdjęcia produktów wraz z kodem QR znajdują się na kwadratach wielkości laptopa. Po zalogowaniu się na stronę (można to zrobić jeszcze jadąc metrem), wystarczy podejść do danego produktu i zeskanować kod - jest to jednoznaczne z zamówieniem tego produktu do domu :-)
Kody QR to moim zdaniem dobre narzędzie i ich mała popularność w Polsce wynika z braku "podaży". Gdyby częściej wykorzystywano kody QR, społeczeństwo by się do nich przyzwyczaiło i na pewno korzystało.
Kolejny pomysł, który wpadł mi w tej chwili do głowy - zamiast drogich biletomatów, kod QR na przystanku. Zeskanowanie odpowiedniego pola (bilet normalny, ulgowy) zabiera nam pieniądze z konta pre-paid lub dolicza tę kwotę do rachunku. Wystarczy odpowiednia aplikacja. W ten sam sposób można by zarezerwować stolik w restauracji (skanując kod, który wisi na drzwiach czy na stronie restauracji), wezwać taksówkę czy nawet zagłosować w wyborach :-) Zwykła strona www pod QR kodem jest po prostu nudna. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Savoir Vivre
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Marcin A.:
Ludziom się nie chce czekać - nieważne czy 1 minutę czy 10 sekund.
Moim zdaniem należy najpierw przeanalizować dlaczego tyle osób te zakazy łamie, zmienić częstotliwość zmieniania się swiateł itd.
Czy wydaje Ci się, że gdy skończy sie akcja z przechodniami - to oni dalej będą czekać po 1,5min na światło które trwa 7sekund? NIE!!! Znowu zaczną ten przepis łamać....
No właśnie...
I to jest to co mnie denerwuje najbardziej. Doraźność, krótkowzroczność i brak wizji!!!
Na pewno? Wiesz co się stanie jeśli wydłuży się czas na przejście dla pieszych i skróci czas oczekiwania? Co z korkami i zawalonymi skrzyżowaniami na całej trasie? Ja tego nie wiem.
Katowicka i piesi? Wczoraj o 8 rano jechałem Katowicką (za wiaduktem do Szczepankowa a przed A2) stali policjanci z radarem i suszyli - wracałem o 15 i dalej stali. A wystarczyłoby wyrównać drogę, ale po co jak można sobie dorobić do budżetu i podbic statystyki.
Marcin - no widzisz. Nie można wyrównać drogi, bo cały wiadukt jest w fatalnym stanie i trzeba go przebudować. Do położenia asfaltu potrzebny jest ciężki sprzęt, który po wjechaniu na most zagroziłby całej konstrukcji (stąd zakaz wjazdu pojazdom ciężarowym).
Myslałem, że rozmawiamy powaznie a nie na slogany typu "Nie ma tyle kasy". Jak nie ma to się musi znaleźć i tyle. :)
Hehe. No własnie. Kto rzuca sloganami? Jak nie ma kasy, to nie ma kasy i trzeba respektować ograniczenie, które akurat w tym miejscu ktoś mądrze ustawił. Stan jezdni jest fatalny, nie można tam jechać szybciej.
I tak to jest z przepisami - teraz np. oceniłeś negatywnie sytuację wychodząc z błędnych założeń. To dlatego przepisy są dla wszystkich - po prostu należy je przestrzegać, a nie zastanawiać się czy aby ktoś nie zrobił błędu. Znaki ustawiają ludzie do tego przeszkoleni. No ale my znamy się najlepiej na wszystkim - na medycynie, drogach, oznakowaniach, polityce i piłce nożnej szczególnie - bez urazy. -
Bogusz Julian K.:
wiesz, temperatura poniżej zera może być w nocy we wrześniu...
Liczę na zdrowy rozsądek policjantów :-] -
Bogusz Julian K.:
Jakub Łochowicz:
to jest spoiler od Escorta RS Cosworth. I był on jak najbardziej potrzebny. Motoryzacyjna historia się kłania...
Doświetlenie jest potrzebne jak rybie rower lub może bardziej motoryzacyjnie - jak stałe podświetlenie stóp kierowcy i pasażerów - nie wiem po co... O! jeszcze jak spoiler w starych fordach Escortach:
No dobrze, mój błąd, ale wiesz co mam na myśli. -
Piotr K.:
Pomijam już fakt, co te "jednookie" światła przeciwmgielne doświetlają :P
Bajer. Nie wiem jak Ty, ale ja potrzebowałem przednich przeciwmgłowych może raz, może dwa. Przydają się wtedy, jak jest taka mgła, że widzisz na 2 m i te światła pomagają w dostrzeżeniu linii osi jezdni i pobocza. Problem w tym, że jak jedziesz nawet 50 km/h, to ich użyteczność można włożyć między bajki, bo ten metr przed maską, który doświetlą na nic się nie zda. Co z tego, że się tam coś zobaczy, jak na reakcję są tysięczne sekundy? Buractwo jeździ na przeciwmgłowych nawet w przejrzystą noc i w deszczu - za to daję długimi po oczach.
Doświetlenie jest potrzebne jak rybie rower lub może bardziej motoryzacyjnie - jak stałe podświetlenie stóp kierowcy i pasażerów - nie wiem po co... O! jeszcze jak spoiler w starych fordach Escortach:
CUT MNIUT :-*
Przeciwieństwem tej bzdury jest AFS, który naprawdę pomaga w czasie jazdy w nocy, szczególnie krętymi drogami i przy większych prędkościach.Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 05.04.13 o godzinie 02:46 -
Moim zdaniem ramy czasowe rzeczywiście są bez sensu. Wystarczyłoby powiedzieć, że poniżej zera lub przy padającym/leżącym już na drodze śniegu trzeba mieć zimówki i już.
-
Marcin Adamuszek:
Nikt nie likwidował czerwonego dla pieszych. Światło to jest i wlepia się mandat, jak ktoś ma to gdzieś i "się spieszy", bo 30 sekund to za długo. Zapytaj kogokolwiek w szpitalu na oddziale ortopedycznym czy specjalnie się rzucił pod samochód. Oni wszyscy myśleli, że zdążą albo że nic nie jedzie!
To tak, jakby zlikwidować pasy w samochodach a potem policja z moim ulubionym El Komendanto wlepiała mandaty, że nie mam się zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Najłatwiej wlepiać kary, stawiać ograniczenia predkości (50km/h na Katowickiej...), zamiast to poprawić.
Nie ma tyle kasy. Trzeba się dostosować do panujących warunków. W ostateczności fizycznie cierpi pieszy. Niestety kierowcy są ganiani po sądach za potrącenie na pasach... -
Marek Krymuza:
Albo po prostu dzieci. Nie sprecyzowałeś kto ma w nim jeździć.
Corolla Verso jest 5 osobowa. 2 dodatkowe osoby mogą jechać tylko pod warunkiem, że są to krasnale ogrodowe (ogrodowe od normalnych różnią się tym że te pierwsze nie mają kolan) -
Dawid Stachowiak:
Szukam samochodu rodzinnego 6-7 os. mam do wydania 35 000 zł jaka jest najlepsza marka .bus nie wchodzi w drogę.
Proszę o pomoc
z wyrazami szacunku
dawid
W tej cenie dostaniesz Corollę Verso (poprzedni model) na wypasie. Czy diesel, czy benzyna - to kwestia tylko ilości kilometrów w ciągu roku.
Polecam dlatego, że po prostu nie powiem na to auto złego słowa. Miałem okazję przekonać się na własnej skórze (stety/niestety), że jest bezpieczne i mimo solidnego dzwonu w tył, pasażerom na miejscach 6, 7 nic się nie stało. Jedynym problemem przy rozłożonych 7 fotelach jest miejsce w bagażniku, a właściwie jego brak. -
Irmina Rytlewska:
wiesz co, już nawet nie chodzi o to,że moja mam zrobiła źle przechodząc na czerwonym, tylko o to, że czekali na nią, aż wyjdzie z kościoła! z tego, co się później orientowałam- nie mieli nawet prawa wlepiać jej mandatu "po czasie", w końcu nie mieli żadnego dowodu. Aha, i jeszcze pozwolili sobie na komentarze, że "co to dla emerytki wydać 150 zł na mandat, przecież emeryci to zamożni ludzie".
Myślę, że jednak policja mogłaby zająć się poważniejszymi sprawami niż przechodzenie na czerwonym świetle na pustej ulicy, w sobotę o 7 rano!
Wszędzie znajdą się gbury. Chodziło mi o to, że nieuchronność kary jest dobrym sposobem, bo po prostu wiedząc, że mogą Cię za coś złapać nawet pod kościołem, nie popełnisz drugi raz wykroczenia. -
Robert B.:
Jakub Łochowicz:
...
A'propos hamowania (od 0:40):
...
Trwa ono 4 sekundy! Policz ile metrów w tym czasie przejedzie auto ważące 1800 kg.
Chcesz mi powiedzieć, że pojazd o innej masie hamując te same 4 sekundy przejechałby inną drogę ?
Nieee. Każdy pojazd przy 120 km/h hamujący do 0 jedzie, i jedzie, i jedzie... Dlatego uważam, że takie przekraczanie prędkości jest niebezpieczne w każdym aucie czy motocyklu.
Na filmie był Mercedes ważący ok 1800 kg, który hamował 4 sekundy od 120-0, a ja napisałem, żeby policzyć ile metrów mu to zajęło. -
Krzysztof B.:
Jest Pan typowym przykładem obrazującym jak działa kompensacja ryzyka. Jadę szybciej bo mam lepszy samochód (premium sremium). Tylko, że zapomina Pan o masie samochodu. Co jak co ale BMW wyrządzi podobne szkody przy prędkości o 30% niższej niż matiz. TO JEST FIZYKA A NIE PREMIUM BMW
Normalnie się muszę z Tobą zgodzić... Nie wierzę ;-)
Jadąc z Poznania krajową 11 zjeżdża się w dół z takiej góry do mojego rodzinnego miasta. Jest tam ograniczenie do 60 km/h. Dla ludzi, którzy jadą tam po raz pierwszy wydaje się ono być idiotyczne, bo spokojnie można jechać 100 km/h, nawet Matizem ;-) ALE... Górka to w zasadzi mocny spad i trzy zakręty - lewo, prawo, lewo. Najgorszy jest ostatni zakręt w lewo, bo wchodzi się w niego łagodnie, natomist w trakcie, kiedy zakręt normalnie "łagodnieje", ten robi się ostry. W tym samym momencie kierowca najeżdża na spływającą w poprzek wodę.
Moja znajoma ledwo wyszła z tego wypadku: http://chodziez.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1426877...
A zakładam, że nie jechała tam 120 km/h. Sama pod spodem pisze, że jechała wolno. Auto bokiem (od strony pasażera) uderzyło w nadjeżdżające z dołu Kangoo. W dobrym aucie, przy 70 km/h i "oponach premium" na mokrej nawierzchni załączyło mi się ESP. Co by było, gdybym jechał tam 120? ESP mógłbym sobie schować do kieszeni.
To jest po prostu kolejny dowód na to, że pisanie o "bzdurnie ustawionych znakach" jest wyrazem pychy piszącego. Nie można żadnego miejsca ocenić ad hoc, że jest źle oznakowane, bo np. nikt nie bierze pod uwagę źle wyprofilowanego zakrętu, czy spływającej w poprzek drogi wody. I nie ważne, czy masz Matiza, BMW czy Lexusa. Fakt, zapas mocy i dobry sprzęt pozwala czasem na więcej, ale fizyki nie oszukasz, a Sławomir zapomniał o jednej ważnej rzeczy, mianowicie o pędzie. Radzę doczytać i zastanowić się co by było, gdyby w Kangoo przy tej samej prędkości nie uderzył Peugeot, tylko dwutonowe BMW.
A'propos hamowania (od 0:40):
http://www.youtube.com/watch?v=KWb46k4QFDE
Trwa ono 4 sekundy! Policz ile metrów w tym czasie przejedzie auto ważące 1800 kg. Nie ma usprawiedliwienia dla tego, co piszesz. Mimo tego, co zapewniasz, nie potrafisz sobie chyba wyobrazić, że tam, gdzie jest 50, a ty "możesz" jechać swoim autem 70 stwarzasz duże zagrożenie. Chociażby dlatego, że prędkość 50 jest teoretycznie bezpieczna dla pieszego podczas zderzenia, przy 70 nie ma szans. Bierzesz pod uwagę to, że w zabudowanym może Ci wybiec dzieciak w momencie, gdy spojrzysz w lusterko wsteczne. Zanim go zauważysz, sygnał popłynie do mózgu, z mózgu do nogi, z nogi siła na hamulec, zanim włączy się system, mija cenny czas.