Wypowiedzi
-
Krzysztof B.:
No jasne, bo jeśli to zależało od pasażerów, to mówili kierowcy: "Ja płacę, więc się odczep.". Nie zdawali sobie sprawy, że mogą mu zaszkodzić. Dobrze, że płaci kierowca.
Jakub Ł.:
A kto dostaje mandat? Kierowca :)
No widzisz. Idąc tym tropem, jeśli siedzisz z tyłu i nie masz zapiętych pasów, to możesz skrzywdzić tych siedzących z przodu. To dlatego Państwo się do tego miesza.Generalizowanie. Większość wypadków z udziałem motocyklistów powodują kierowcy samochodów.
Może tak, może nie. Prędkości nie znamy.Czyli nie neguje Pan, że zapalają długie by jakoś się wyróżniać?
Neguję, bo łamią prawo. Ja wtedy też jadę na długich.
Światła mają wyróżniać. Jak wszyscy świecą to nikt się nie wyróżnia. A najbardziej tracą ci co nie świecą.
Ci co nie świecą łamią prawo, więc kogo to interesuje? Ja świecę, jestem widoczny i cieszę się, że inni również to robią, bo ja ich widzę.
Jak to wszystko ma się do zimówek? Przepisu, który nie wszedł w życie? -
Krzysztof B.:
Damian P.:
Zacząłem od mniej inwazyjnego zabiegu. Jak Pan się domyśla to oba są zakazane. Fajnie, że ktoś dba o moje genitalia ale one są moje i dopóki nie krzywdzę innych niech się od nich odwalą.
Kastracja a wazektomia to dwie różne rzeczy.
No widzisz. Idąc tym tropem, jeśli siedzisz z tyłu i nie masz zapiętych pasów, to możesz skrzywdzić tych siedzących z przodu. To dlatego Państwo się do tego miesza. Nakaz uważam za słuszny, bo niezależnie od tego, czy ktoś zginie nie mając pasów, czy się strasznie połamie - straty dla Państwa są dość spore biorąc pod uwagę efekt skali. Jeśli ktoś zginie, to nie będzie płacił podatków i pracował na rzecz państwa. Jeśli się połamie to wiadomo - koszty leczenia, renta, czasem dożywotnia.
Krzysztof - każdy kij ma dwa końce, Ty ciągle widzisz tylko jeden.
Co do motocyklistów, ciekaw jestem przy jakiej prędkości zginęła większość z nich. 200, 300 km/h? Poza tym stanowią mniejszość i muszą uważać, co z resztą robią jeżdżąc na drogowych w dzień. Światła służą większości - samochodom.Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 15.04.13 o godzinie 14:27 -
A skąd to łączenie wypadków motocyklistów z nakazem jazdy na światłach? To jest tak naciągana hipoteza, że ciężko byłoby ją pewnie udowodnić naukowcom...
A pasy? Taniej kazać komuś je zapiąć, niż później na koszt państwa utrzymywać takich kwiatów na OIOMie czy zwykłym oddziale - proste.
Jestem ciekaw czy wszyscy Ci, którzy są przeciwko pasom chcieliby później zapłacić rachuneczek opiewający na ponad 100 tys. zł za kilka dni na intensywnej opiece medycznej. Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 15.04.13 o godzinie 13:57 -
Marta S.:
Ok, rozumiem, ale prawo musi być uniwersalne. Jeśli dopuścimy przechodzenie na czerwonym "gdy z daleka nic nie jedzie", to jak to sprecyzować? Tak jak teraz, że można przechodzić, jeśli przejście jest dalej niż 150 m? Trochę to jest naciągane, tym bardziej, że taka przerwa między przejściami zdarza się dość rzadko. A przy rondzie? Niby nikt nie jedzie, a tu nagle ktoś wypryśnie z pierwszego wjazdu i lipa.
Już nie podpuszczam, przepraszam. Tylko dyskusja zaczęła się od przechodzenia na czerwonym w momencie gdy z daleka widać, że nic nie jedzie, przebieganie/przejeżdżanie na czerwonym tuż przed maskami samochodów jest oczywiście niedopuszczalne.dla mnie najwięcej niebezpiecznych sytuacji jesy na zielonych strzałkach, na których kierowcy się nie zatrzymują, tudzież zatrzymują się dopiero na pasach i patrzą czy nie jedzie jakiś samochód zupełnie ignorując pieszych czy rowerzystów.
Bo niektórzy nadal myślą, że zielona strzałka jest jednoznaczna z zielonym światłem :-) Już nie raz to słyszałem. Stąd te tabliczki, że za niezatrzymanie grozi stówka i 1 punkt.
oczywiście przejazd przez ruchliwą ulicę na pełnej prękości to czysty idiotyzm, natomiast tak jak przy strzałkach problem jest często na pasach przy wyjazdach z małych uliczek, kierowca nie patrzy czy ktoś idzie/jedzie tylko wjeżdża na pasy i patrzy czy może włączyć się do ruchu. Ja zauważyłam wręcz taka tendencję do traktowania rowerzystów jak powietrze, że widzę, że ktoś patrzy w moją stronę, ale patrzy jakgdyby mnie nie widział, patrzy przeze mnie na jadące lub nie jadące dalej samochody.
Mało tego - kierowcy często zostawiają wolne pasy, zatrzymując się na... ścieżce dla rowerzystów.
Wiem jedno - młodym kierowcom na kursie prawka wpaja się sporo istotnych dziś kwestii - nieblokowanie skrzyżowań, przepuszczanie pieszych, metoda "na zamek". Z największą kulturą jazdy spotykam się wśród młodych kierowców właśnie. Wynika to z prostego faktu - kiedyś zdawało się prawko "od przystanku, do przystanku", łapówki były na porządku dziennym, jakaś dziwna mentalność, której ja na szczęście już nie zrozumiem - wkurza mnie to strasznie jak oglądam stare filmy - cwaniactwo na każdym kroku. No ale takie były czasy. To pokolenie wymrze i będzie u nas jak na zachodnim, cywilizowanym świecie, gdzie pieszego się przepuszcza jak ten dochodzi do pasów. -
Paweł - na tego typu drogi mieszkańcy składają się sami. Takie są realia i straszenie sądami tego nie zmieni. Albo płacisz, albo czekasz ze 20 lat. Mam na myśli złożenie się na utwardzoną drogę gruntową, nie na asfalt. Miasto pewnie nie ma kasy i nie utwardzi tej drogi.
-
Dariusz L.:
Patent super , jedno tylko wkórwia >>>! To jest ICH PATENT za który ... MY płacimy !!
Myślę, że oni to mają w głębokim poważaniu :-) Niestety zbyt wiele razy widziałem akcje sporej pomocy dla bezdomnych, którą oni później niweczyli... -
Paweł P.:
sory ale może w wyniku późnej pory nie bardzo rozumiem sens Twojej wypowiedzi. Mógłbyś ją rozwinąć.
Ok - to, że dziury wyłażą po zimie, to normalka. Jak tylko pogoda się poprawi, odpowiednie służby zaczną je łatać. Rozumiem, że można pozwać miasto za to, że rozwaliłeś sobie auto na tych dziurach, ale zagrożenie ciąży z powodu dziur w drodze? Jest to szukanie, nomen omen, dziury w całym i nawet jeśli coś takiego się uda, to uważam, że jest to nie w porządku. Prawo ma luki i można wygrać wiele śliskich spraw, co nie znaczy, że to jest w porządku. Jak przeszkadzają Ci dziury, to zamiast pozywać miasto, napisz do ZDMu. Na pewno ktoś przyjedzie i je naprawią. A nie od razu sąd!Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 14.04.13 o godzinie 14:33 -
Paweł P.:
Czy możnaby żądać od właściciela drogi (w tym przypadku Gmina administruje tą drogą) przywrócenie stanu drogi do normalności i zagrozić pozwem o zadośćuczynienie (lęki, strach przed podróżą po takiej drodze itp.)
pozdrawiam
A zastanawiałeś się nad etycznym aspektem takiego pozwu? Dziury zaczną być łatane na dniach. Jeśli jednak ktoś nie załata dziur, wystarczy napisać do ZDM i zgłosić, że coś takiego miało miejsce. -
Maciek S.:
Ja też lubię utopie i promowanie interesów jednych, kosztem drugich, ale żeby od razu aż tak?
To nie ja zacząłem :-] -
Damian P.:
Pozwólcie, że wsadzę kij w szprychy: jest nakaz/przymus jeżdżenia z maksymalną dozwoloną prędkością? Nie. Mało kiedy jadę 140 km/h (bo jak widzę 10 litrów na 100 km to mi się odechciewa...), nie blokuję lewego, sprawnie wyprzedzam. I co teraz? :)
Ale na autostradzie nie ma problemu, bo masz dwa pasy. Mowa tu o zwykłych drogach, gdzie ryzykujesz czołówkę. Jeśli wszyscy w mieście jechaliby 50, a poza miastem 90 km/h, to pomiędzy pasami można by zamontować betonową ścianę :-) -
Mariusz P.:
Andy K.:
Jeszcze raz powtórzę -- jakby wszyscy jechali z maksymalną dozwoloną prędkością manewry wyprzedzania stałyby się w większości tak naprawdę zbędne.
logicznie zdanie poprawne, ale w rzeczywistości niemożliwe. Ja jeżdzę z maksymalną możliwą (+ 10 km/h w sytuacjach opisanych przez Jolę jako "nie być świętszym od papieża") i zdarza mi się wyprzedazać inne pojazdy jadące wolniej ode mnie. Sam się temu dziwie, ale jest duża część kierowców, która jeździ jeszcze wolniej niż maksymalna możliwa (np. w obszarze zabudowanym) i nie są to dziadki w kapeluszu.
Przeczytaj raz jeszcze to, co napisał Andy :-) Jeśli WSZYSCY jechali by z maksymalną dopuszczalną prędkością, to Ty nie musiałbyś ich wyprzedzać. Zdanie to jest więc jak najbardziej prawdziwe i sytuacja jest możliwa - widziałem to na własne oczy w Norwegii, jadąc 90 po autostradzie. Jako pasażer. Prowadził Norweg. Powiedział mi, że to normalne i nikt się przeciwko temu nie bulwersuje - "This is slow country" (To jest (po)wolne państwo). -
Może dla salonu reklama spoko, ale policja wtopiła... Można to było pięknie dopiąć niewielkim kosztem, no ale cóż.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-poznan,43/porsche-pozna...Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 13.04.13 o godzinie 17:30 -
Krzysztof B.:
Nie chcę już o tym dyskutować, znam Twoje zdanie...
Ludzie myślący myślą co robią i do czego są stworzone pewne rzeczy. Myśląca osoba nie zapala lampki przy świetle słonecznym jak i nie zakłada nart tylko dlatego, że jest zima.
Prawo jest po to by pewne kwestie regulować i wprowadzać porządek. Po to by czyny zabronione i szkodliwe eliminować i za nie karać.
No i po to własnie jest nakaz jazdy na światłach i oponach zimowych :-]
Ale nie po to by znaleźć kolejny pretekst do wystawiania mandatów.
To już Twoja interpretacja. Ja też mogę powiedzieć, że moim zdaniem 50 km/h jest zbyt niską dopuszczalną prędkością w zabudowanym i zostało to wprowadzone wyłącznie po to, żeby nabijać kasę z mandatów. Nie popadajmy w absurdy z tym "nabijaniem kasy".
Po co ludzie zapinają pasy? Bo taki jest nakaz. I mało kto się zastanawia po co to robi. Bo jest przepis i już. Zwykłe ogłupianie.
Ogłupianie? Wiesz ilu ludziom pasy uratowały życie?? A jak ktoś jest głupi i tego nie kuma, to przynajmniej ma nad sobą bat. I po to są pasy. Gdzieś mam to, czy kierowca je ma, ale niezapięty pasażer z tyłu może zrobić krzywdę komuś z przodu i to już jest istotne.Proponuję zobaczyć jak zbawienny jest ABS czy ESP na śniegu. Może Pan wtedy zrozumie dlaczego brak możliwości wyboru jest szkodliwy i ogłupiający.
Zimą używam nagminnie tych systemów i jestem wdzięczny, że ktoś to wymyślił. Szczególnie w autach z napędem na tył. Wiem, że ABS na śniegu nie jest najlepszy, ale przynajmniej mam kontrolę nad kierunkiem jazdy podczas hamowania. ESP jest moim zdaniem jeszcze lepszym wynalazkiem niż ABS. Każdy system wspomagający jazdę jest super i ja się temu nie stawiam. Lubię AFS, przyciemniane automatycznie lusterka, ABS, ESP, BAS, funkcję Sport, czujniki parkowania i kamerę z tyłu. Tak samo lubię internet, laptopy, telefony komórkowe i lodówkę. Kiedyś tego nie było i jakoś ludzie żyli, ok :-) To nie jest dla mnie argument. -
Rajmund K.:
No właśnie. Bo jak zauważyłeś pewnie nie raz, z myśleniem sporo osób ma kłopot. [Edit: widzę, że jesteś ratownikiem medycznym, więc na bank to zauważyłeś :-)] A jeśli tak jest, to trzeba nakazywać rzeczy zazwyczaj mądre z góry. I tak myślący człowiek nie będzie nikogo gwałcił, zabijał; zmniejszając kaliber - jechał 150 na 50, bez świateł i w końcu na letnich oponach zimą, bo ludzie myślący najzwyczajniej tego nie robią. Po to mamy prawo. Jakby każdy myślał, nie potrzebowalibyśmy wielu przepisów, które na co dzień ratują normalnym ludziom tyłek :-)
Ludzie kiedy zaczniecie myśleć i nie dacie sobie wszystkiego wciskać w imię waszego niby bezpieczeństwa .
Żadne systemy w samochodach (abs,esp,4x4,światełka,oponki,...) ani ustawy nie zwalniają z myślenia
No własnie - niektórych zwalniają, przez co innym (lub im samym) ratują życie. I bardzo dobrze, że są!Jakub Łochowicz edytował(a) ten post dnia 12.04.13 o godzinie 20:38 -
Jolanta I.:
Odbiję piłeczkę: ŚLAMAZARNOŚĆ np.w postaci szukania jedynki na zielonym, zwłaszcza, że gros kierowców jeździ codziennie tą samą trasą, więc chyba nic trudnego poznać synchronizację świateł na skrzyżowaniach.
Brak DYNAMIKI: jak widzę jakie są duże odległości między pojazdami ruszającymi ze świateł to mi witki opadają.To samo jak widzę ile za mną przerwy po ruszeniu ze świateł-wcale nie startuję ani z piskiem opon ani z kręceniem silnika do 5k obrotów.
Sygnalizacja świetlna to jest odrębny temat :D Dodając do Twojego posta - podoba mi się jak ktoś stoi 5 m przed linią zatrzymania i dziwi się, że nie zapali mu się strzałka :-) Fakt, że często linia zatrzymania jest pod, albo za sygnalizatorem... -
Myślę, że nie mamy się czego wstydzić - czyste parki, ulice też, tereny zielone również... A może mam po prostu szczęście i nie trafiam w zasyfione miejsca?
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Savoir Vivre
-
No niestety tak się to czasem kończy: http://www.tvn24.pl/chcial-sprawdzic-jak-jest-byc-bezd...
-
Marta S.:
O taką odległość mniej więcej go minąłem. Mogło to być 1,75 m :-) Nieistotne - wbiegł pod auto na czerwonym.
To jakim cudem go pan nierozjechał, bo z 50km/h nie da się wyhamować w 1,5 metra???
Może od razu prowadzimy nakaz zatrzymywaia się pieszych i rowarzystów przed zielonym (był już taki projekt!!) niech samochody mają zawsze pierwszeństwo, prawo większego a co :)
Dlaczego? Ja tylko piszę, że problem wbiegania pod samochody i tramwaje na czerwonym to problem wyłącznie pieszych. Mogą przejść bezpiecznie na zielonym. Nie zmienia to faktu, że i w tym przypadku upewniłbym się, że nic nie jedzie. Uwielbiam jak pieszy wchodzi (rowerzysta wjeżdża) pod samochód, bo ma pierwszeństwo. Większość "krzyżyków" przy drodze też miała pierwszeństwo.
Aha - na przejściu bez świateł przepuszczam pieszego nawet jak dochodzi do pasów. Wkurzają mnie natomiast rowerzyści, którzy z pełną prędkością na takie przejście wjeżdżają. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Savoir Vivre