Wypowiedzi
-
Kosma S.:
Jak dla mnie masz problem z ładowaniem. Do sprawdzenia:
- napięcie na klemach w trakcie pracy silnika (14,4 V),
- napięcie przy pełnym obciążeniu, światła, radio, dmuchawa, nie powinno spaść poniżej 13 V
- sprawdź czy nie kupiłeś za dużego akumulatora (duży bierze więcej prądu i alternator nie wyrabia),
- szczotki alternatora....
Dzięki. Jutro to sprawdzę. -
To jaki płyn polecacie? Na razie sprawdza mi się ten zimowy z Orlenu. Nie zamarza ani w przewodach, ani na szybie, mimo tego, że auto stoi na zewnątrz. A tak w ogóle, to Orlen się poprawił. Rok temu zrobili taki numer, że po spryskaniu szyb przy -8 nagle wszystko zamarzło i nic nie widziałem. Wkurzyłem się, zadzwoniłem do tej firmy, która to produkuje i chwilę z nimi pogadałem. Zachowali się w porządku - powiedzieli, że jeśli chcę, to jutro może przyjechać do mnie ich przedstawiciel, zwróci mi pieniądze za płyn i przywiezie nowy :-D Nie skorzystałem.
Tak więc płyn jest relatywnie drogi - 30zł za 4l, ale nie zamarza.
P.S. Macie jakieś sposoby na akumulator? Kupiłem ostatnio nowego BOSHA i kurczę, wiem, że zimno jest, ale rano odpala ledwo ledwo... -
Piotr Szczotka:
Dla mnie Blue Note ma klimat i tyle. Choć lubię lokale gdzie można i cos zjeść i potańczyć a przede wszystkim dobrej muzy posłuchać, to nie zawsze serwowanie w tym samym czasie jadła jest na miejscu.
W jazzowych clubach to rzadkość :)
Swoją drogą jednak nie zawsze łączenie muzy koncertowo i gastronomi to dobry pomysł.
Off-topic. Prapremiera Opery Rogera Watersa w Poznaniu na targach, tu w sumie premiera opery, spektakularne widowiska a z drugiej strony ludziska z piwem, żeberkami, golonka i zapiekankami. No i zrobiło sie jarmarcznie-kulturowo :)
Podejrzewam iż na publicznej egzekucji też by mona dostać pop corn :(
Nie, nie, nie :-) Nie jadam w takich lokalach jeśli jest koncert. Mówiąc klimat miałem na myśli wnętrze - coś takiego jak w linku, który pokazałem i nie takie stricte koncerty. Chodzi o to, żeby można było się wybrać do ciekawego miejsca, wypić coś alkoholowego, posłuchać jazzu, z przerwami :-) Nie wiem czym mnie rozumiecie, ale dzięki za odpowiedzi.
Blue Note to zupełne przeciwieństwo tego, co pokazałem - kolorowo, skórzane kanapy, parkiet, neony. Nie tego szukam. W ogóle w Poznaniu chyba jest z tym problem, ale pewnie dlatego, że za mało się w tym temacie jeszcze zakręciłem. Nie wierzę, że nie ma nic podobnego jak Royal w Szczecinie...
Izabela K.:
W Johnny Rockerze co jakiś czas odbywają się koncerty jazzowe :)
Pozdrawiam :)
O właśnie, mniej więcej o to chodzi :-) Dzięki.
Trochę offtopowo: Wczoraj chciałem się wybrać do Czekolady, słyszałem, że ciekawe miejsce i dobrze by było zajrzeć. Wchodzimy do środka a tu się okazuje, że "jest selekcja" :-D Jak to usłyszałem, nie wiedziałem czy się śmiać, czy płakać... Komuś na łeb padło, mówiąc delikatnie.Kuba Łochowicz edytował(a) ten post dnia 18.12.09 o godzinie 21:04 -
Ostatnio będąc w Szczecinie odwiedziłem taki klub jazzowy http://www.royal.szczecin.pl/lokal.html . Chciałbym zapytać, czy jest w Poznaniu coś podobnego? Wiem, że Blue Note, ale to nie ten klimat...
-
Bogusz, pozwolisz, że przytoczę...
Bogusz Kasowski:
niedostosowanie prędkości do warunków jazdy jest przekroczeniem prędkości. Konsultowane z prawnikiem mającym dłuuuuugi staż w zawodzie:)
Jestem laikiem w tej kwestii. Napisałem tylko, że gdzieś była taka dyskusja, no i była w temacie o eLkach.Kuba Łochowicz edytował(a) ten post dnia 15.12.09 o godzinie 14:39 -
Damian T.:
Rafał Wardas:
ŁŁŁooo dżizas... gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.
Bzdury piszesz, bo jeżeli spowodujesz wypadek przy zbyt dużej prędkości to zostaniesz oskarżony o nie dostosowanie prędkości do warunków na drodze ;)
W Raichu na autobahn w miejscu b/o mogę zgodnie z obowiązującymi u nich przepisami jechać nawet 300km/h więc nie złamałem prawa.
Było to wyjaśnione na tym czy innym forum (defensywni) - jeżeli przepisy mówią, że możesz jechać 50km/h, ale jest mgła i powinieneś jechać 20km/h, powodujesz wypadek, to jesteś oskarżony o PRZEKROCZENIE PRĘDKOŚCI. -
Bogusz Kasowski:
tak jak Ryszard napisał - niedostosowanie prędkości do warunków jazdy jest przekroczeniem prędkości. Konsultowane z prawnikiem mającym dłuuuuugi staż w zawodzie:)
Aha, ok. O to mi chodziło. Cwane, ale dobrze znać takie "kruczki" prawne :-) Pozdrawiam. -
Ten brak doświadczenia powinien być raczej okolicznością łagodzącą, prawda? Z tego względu, że załóżmy, może jechać 50., ale jest mgła i bezpieczna będzie 30. I teraz pytanie do Bogusza, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Jeżeli spowodowała by wypadek jadąc 50. (czyli tyle, na ile pozwalają znaki), ale jest mgła, ślisko itp. i przy tej dozwolonej prędkości powoduje wypadek, to de facto "przekroczyła prędkość"?
-
Jolanta I.:
A w tej eLce jechał kursant czy sam instruktor?
Też mi się zdarzyło nie raz i nie dwa widzieć co instruktorzy (bez kursantów) wyczyniają na drodze.
Kursant raczej prowadził, młody chłopak. Obok siedział instruktor.
P.S. Ja najszybciej eLką też jechałem ze 140, ale po lotnisku (takim nieuczęszczanym). Instruktor, moim zdaniem słusznie, stwierdził, że muszę wiedzieć jak to jest powyżej 90., bo wsiądę w samochód i się zabiję. Niestety. eLką przeważnie jedziesz albo 50., czasem 70. no i 90 :-) Tak samo zrobił ze mną awaryjne hamowanie, co wtedy (nie wiem jak jest teraz) nie należało do obowiązkowych elementów kursu. -
Jak widać nagłaśnianie takich akcji nic nie daje - dziś wyprzedzałem ciężarówkę, miałem w pewnym momencie 120, co nie jest najlepszym pomysłem, ale trudno, nagła sytuacja. Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie na prawy pas wyprzedziła mnie eLka :-D Miała ze 130, może więcej... Trasa Oborniki - Poznań.
-
Dziwna jest ta dyskusja. Trochę nielogiczna. KURSANT nie jest kierowcą i 100% odpowiedzialności ZA WSZYSTKO ponosi instruktor. Po to ma pedały pod nogami i możliwość przechwycenia kierownicy.
Jak byłem na kursie to dziewczyna, która prowadziła (kursantka) chciała wjechać z podporządkowanej na obwodnicę Piły. Instruktor wyczekał do końca i wcisnął hamulec do dechy w odpowiedniej chwili. Gdyby nie to, władowali byśmy się prosto pod pędzącą grubo ponad 100 km/h osobówkę. I czyja by była wina? Może tej kursantki, która ledwo łapała gdzie jest sprzęgło, a gdzie hamulec (pierwsza jazda)?!
Jolanta I.:
Z tego co mówił obrońca instruktora, to ona jeździła całkiem dobrze a teraz udaje, że o niczym nie miała pojęcia. Zwala na koleiny, na opony ale nie powie "jechałam za szybko"
;)
Taka linia obrony wcale mnie nie dziwi, choć na miejscu biedaczka instruktora zamikłabym po wsze czasy.
Instruktor ma pedały i powinien zwolnić lub chociażby wydać jej takie polecenie, jeśli uważał, że jedzie za szybko. Po to on tam jest. Kropka.
Tomek Goryń:
nie wiadomo
Przecież ta kursantka to nie debil,ma własny rozum, potrafi skręcić kierownicą, wie do jakiego samochodu wsiada z kim wsiada
Zaraz, zaraz. Nie musi wiedzieć ŻADNEJ z tych rzeczy. ŻADNEJ. Ma obowiązek odbyć kurs teoretyczny, na którym mówi się o przepisach. Nie ma słowa o tym który pedał jest który, jak się skręca kierownicą. Już na pewno nie jej problemem jest stan techniczny pojazdu. INSTRUKTOR decyduje czy może z tą osobą/kursantką wjechać do miasta i jest za tę decyzję odpowiedzialny.
w jakim celu, zna ograniczenia prędkości / zna znaki drogowe/.
Owszem. Jeśli je łamie INSTRUKTOR musi natychmiast zareagować.
Przecież wie że jak wciśnie pedał gazu to samochód przyspiesza a jak naciśnie hamulec to zwalnia.
Wcale nie, pisałem wyżej.
Każdy poczytalny człowiek wie, że jak pada śnieg to jest ślisko na chodniku drodze- to wie dziecko- i do tego nie trzeba żadnych kursów itp itd.
Tak? Każdy poczytalny człowiek powinien wiedzieć, że idąc poboczem w nocy, to, że on widzi nasze światła nie oznacza wcale, że my widzimy jego. Ilu idiotów chodzi w nocy bez chociażby odblasków? Pani mogła pomyśleć, że samochód ma hamulec, opony, instruktor nie mówi, że jedzie za szybko, więc pewni jak wciśnie hamulec, to się zatrzyma. Skąd ma wiedzieć, że nie, jeśli nigdy wcześniej nie śmigała po śliskim?
Każdy inteligentny człowiek wie również, że każdy GRATIS to ściema - co z tego? I tak większość się nabiera. Tak można do jutra. Nie wszystko, co dla jednych jest tak oczywiste, jest również oczywiste dla innych.Kuba Łochowicz edytował(a) ten post dnia 07.12.09 o godzinie 19:22 -
Rozwaliła mnie wczoraj wiadomość na głównej Onetu - "53 osoby z wirusem AH1N1 zmarły w Polsce - mamy do czynienia z poważną pandemią". Mało tego, żeby było śmieszniej powiedział to chyba główny inspektor sanepidu... Pod spodem na szczęście komentatorzy onetowi (dość specyficzna grupa) wypowiedziała się jasno - dość ściemy i wciskania ludziom kitu. PAP ośmiesza się trochę podając takie informacje rodem z Pudelka.
-
Marek Bronisław Hubert:
Łatwiej jest więc zajmować się wirtualnymi świńskimi grypami niż prawdziwymi problemami...Widocznie jednak chyba zależy nam na tym abyśmy rozmyślali o świńskiej grypie a nie o poważnych problemach...
I tu jest chyba pies pogrzebany. Odchodzi temat nuklearnego Iranu, tarczy antyrakietowej, problemów rządu itd. Ludzie na wysokich stołkach mogą działać niekoniecznie zgodnie z przepisami, ale śmiało, bo media się tym teraz nie interesują. A może wręcz przeciwnie - dziennikarze wiedzą o tym uśpieniu i lada dzień będziemy zasypani filmami z ukrytej kamery :-D ? Czas pokaże. -
Michał Kopacz:
Krzysztof S.:
Jolanta I.:
a nawet w tych mniej cywilizowanych :)
W cywlizowanych krajach często przy sygnalizatorach jest pokazane odliczanie sekundowe.
np. w Rumunii...
No właśnie. Pierwszy raz zetknąłem się z tym sposobem w Rumunii i moim zdaniem jest to bardziej praktyczne niż u nas. Nie tyle odliczanie czerwonego, bo to mam raczej gdzieś, ale odliczanie ZIELONEGO. To jest dobry pomysł. Jak jadę i widzę z daleka 3, czy 4 sekundy, to po prostu można zwolnić. W Polsce nigdy nie wiem :-) -
Dzięki wielkie za wszystko :-)
-
Mateusz B.:
Właśnie cały czas mam to na uwadze, chyba jako jedyny. Od marki ważniejsze jest terminowe wymienianie oleju. Lej 10W40 dowolnej przyzwoitej marki, zmieniaj co 15tys i będziesz miał spokój. Już dawno pisałem, że to jest zwyczajnie użytkowany swift, a nie katowany potwór gdzie olej zaczyna mieć znaczenie większe niż przeciętne. Choćbyś lał najtańsze 15W40 (i wymieniał regularnie) to i tak szybciej to auto ulegnie biodegradacji niż coś się stanie z silnikiem z powodu słabego smarowania.
Ok. I o to mi chodziło :-) Tylko znów to pytanie - mogę zalać 10W40 na te resztki wylanego uprzednio 15W40? -
Ok. Na razie padła jedna konkretna odpowiedź - MOTUL lub Midland :-) Silnik jest bardzo zdrowy. Nie wiem czy dobrze wnioskuję, że mogę wylać to 15W40 i zalać 10W40 bez żadnego płukania itd.? Te resztki 15W40 nie stworzą czegoś niedobrego z nowym 10W40? Aha, dodam jeszcze, że kazali mi wymienić ten dziwny olej GM Genuine po 10 tys. Jak wleję olej droższy, np. MOTUL czy ten Midland, to próg przesuwa się do 15 tys. czy dalej wymieniać co 10.?
MOTUL mnie nie zawiódł przez kilkanaście lat - począwszy od motorynki, poprzez 2 skutery działał jak należy. Wiem, że to inny olej, ale chodzi mi o markę.
Mówiliście o filtrach. Mechanik chyba jest oszczędny, bo zamontował mi filtr, na którym są chińskie krzaczki :-) Tyle widać. Polecacie coś konkretnego czy filtr to już obojętnie?
Pozdrawiam serdecznie,
K.Ł.
P.S. Miejcie proszę na uwadze, że jestem studentem, a samochód to swift, nie mercedes. Jeśli jednak niektóre części są Waszym zdaniem (a muszę zaufać, bo moja wiedza jeśli chodzi o oleje jest niewielka) ważne i BROŃ BOŻE nie można na nich oszczędzać, to trudno. Mus to mus. Nie chcę, żeby samochód się rozleciał przez to, że są w nim jakieś badziewne części, bo straty będą większe niż te wszystkie oszczędności są warte.Kuba Łochowicz edytował(a) ten post dnia 03.12.09 o godzinie 17:21 -
Mateusz B.:
Lejąc racinga Twój silnik nie będzie miał się lepiej. Szkoda kasy, serio.. Ani mocy od tego nie przybywa, ani nic innego. Tankuj zwykłe 95 na przyzwoitych stacjach i będzie dobrze. Jeśli chcesz mieć pewność, że auto zawsze zapali, dbaj o akumulator, rozrząd, paski klinowe, wymień świece, przewody wysokiego napięcia i śpij spokojnie. Masz prosty silnik, który wymaga bardzo niewiele.
Dzięki za rady. Co do racinga, to widzę dużą zmianę jeśli chodzi o płynność silnika. No i spalanie. Jakiś czas temu jechałem do Krakowa. W tamtą stronę na 95 orlenu i zrobiłem na jednym baku 410km. Z powrotem zatankowałem racinga i wskazówka była przy E dopiero po 520km. Też w to nie wierzyłem, ale tak to wygląda. Jechałem sam, bez większego bagażu, nie przekraczałem 110km/h
Czyli co polecasz? Trzymać się cały czas tego 15W40? Jeśli nie, to muszę jakoś umyć ten silnik? Jeśli tak, to jaki olej, konkretnie. Tam wchodzą 3l, więc niechętnie przekroczyłbym 100zł, ale jeśli trzeba, to trudno. Ten, który wlali mi teraz kosztuje 14zł/l :D Przed mrozami wymienię na bank, dlatego chciałbym wiedzieć co konkretnie, bo zupełnie się na tym nie znam, a mechanik powie tak, żeby mu było wygodniej. -
Ja właśnie wstaję po takim grypowym nokaucie i sam nie wiem co o tym sądzić ;-) Takich objawów jeszcze w życiu nie miałem, nie wiem jaka to grypa była, nieważne. Nikomu tego nie życzę. Niech pracują nad tymi szczepionkami, byle nie było takich akcji, o których pisze Dariusz...
-
Podoba mi się ta dyskusja, twórcza :-) Może jednak powiem jak wygląda sprawa u mnie. Samochód ma rzeczywisty przebieg 76tys, rocznik '95. Wydaje się niemożliwe, ale kupiłem go od pani rocznik '35 i dziś wymieniłem ORYGINALNY AKUMULATOR :-], a w lutym tego roku, gdy go kupiłem, wymieniłem ORYGINALNE OPONY. Pani jeździła na jednych oponach i jednym akumulatorze 14 lat :-) Bieżnik był całkiem całkiem, tylko guma stwardniała strasznie.
Samochód stoi na zewnątrz non stop. Niestety rzadko, ale czasem zdarzy się tak, że stoi 4 dni bez odpalenia. Średnio jeżdżę nim 110km/h po normalnej krajowej srodze. Teraz będę jeździł niewiele, jak to przeliczyłem, to wyjdzie tak 1500/miesiąc, z czego 800 na trasie. Tak bardzo mniej więcej. Jest to związane ze studiami, gdzie raczej samochód traktuję jako dojazd.
Musi odpalać niezależnie od temperatury. Leję do niego zawsze shella racinga, jest nowy akumulator no i wypadało by mieć dobry olej. Ktoś tu sugerował, żeby lać jak najtańszy, ale coś mi się nie zgadza - tłoki chodzą w każdym samochodzie tak samo i podobnie silnik się przegrzewa. Smarowanie jest ważne. Zdziwiło mnie to, że proponujecie 10W40, a nie jak mechanik do tej pory 15W40. Czy to nie jest tak, że po tym przebiegu leje się 15W40? Dlaczego mechanik wybrał właśnie taki olej? No i na końcu - co polecacie tak konkretnie, jako osoby znające się na tym lepiej ode mnie, znając powyższe parametry i specyfikę użytkowania?
Edit: dobra, już widzę, że to W dotyczy tylko zmiany gęstości przy odpowiednich temperaturach otoczenia. Ale jeśli zmienię, to trzeba przepłukać silnik?Kuba Łochowicz edytował(a) ten post dnia 02.12.09 o godzinie 23:22