Wypowiedzi
-
Pracuję nad znalezieniem sobie możliwości realizacji moich atutów. Na razie dochodzę do wnisku, że mało osób je zna.
- 4.12.2012, 13:22
-
Cały czas coś kapie... Coś kapie mi w głowie. Jak u Beckett'a. To nie psychoza, to ciągły imperatyw tworzenia.
- 8.11.2012, 07:12
-
Nigdy nie zrozumiem jak można spokojnie pilotować samolot słysząc bezustannie "pull up" i "terrain". Nie wiem gdzie prowadzone są kursy uodparniające na tego rodzaju sytuację. Może gdzieś w obozach szkoleniowych samobójców. Włączać GPWS po to tylko, żeby mieć dreszczyk przy lądowaniu we mgle?! Tu nic nie trzyma się kupy...Jacek Filipczyk edytował(a) ten post dnia 30.07.11 o godzinie 18:43
-
Nie sądzę by sama mgła usunęła w niebyt funkcjonalność obu pilotów, nawigatora, mechanika. To rzeczywiście dowodziłoby, że wspomniani panowie powinni przesiąść się na cessny albo pipery... To dowodziłoby czegoś dla mnie nie do pojęcia! Lądowanie z zerową widocznością jest na pewno ryzykowne i niezwykłe, ale dla załogi państwowego "heda" w XXI wieku, w środku cywilizowanego świata!? Ludzie, nad czym wy przechodzicie do porządku dziennego!? Ja tu wysiadam...
-
Według mnie gen Błasik znalazł się w kabinie bo działo się coś o czym nie wiemy co absorbowało załogę o czym nie ma słowa w transkrypcji z zapisu audio. Nie podano co podczas końcowego podejścia robił w kabinie tak doświadczony i rozsądny pilot jak gen. Błasik? Co robił tam nie będąc członkiem załogi!? Na pewno nie był tam, jako nadzorca czy ciekawski zbieracz doświadczeń. Sytuacja na pewno była wyjątkowa, ale nigdy nie dowiemy się na czym ta wyjątkowość polegała.
-
Szanowny panie Andrzeju:
skoro mogli być w słuchawkach to po co doświadczony generał lotnictwa bawił się w drugiego? Może tu panu coś podsuwa własne doświadczenie.
co to znaczy "podejście próbne"? Pewnie to samo co próbne zajście w ciążę...
Tym określeniem autorzy raportu dali mówiąc oględnie ciała...
Jeśli się nie mylę to istnieje podejście do wysokości decyzji i podejście do lądowania... Ale może mam przestarzałe informacje... Racja w obu klapy i podwozie są, ale to z powodu założenia podjęcia lądowania - ergo, chcieli lądować! Podejście do DH poza warunkami szkoleniowymi chyba zawsze zakłada lądowanie gdyby warunki lądowania były spełnione... Podejście to podejście, a nie żadna tam "próba"...
Jeśli się nie mylę, TAWS odnosi swoje dane (dane z wprowadzonych map!) do wysokości nad poziom morza, a nie nad poziomem lotniska, czy gruntu i informację o pułapie pobiera z QNH wprowadzonego do systemu.
I taka kolejna refleksja: przy alarmach TAWS (włączonym GPWS w konfiguracji do lądowania) znaczy, że piloci sądzili iż mają dane Sieviernego w TAWS. Manipulacje przy baro też chyba o tym świadczą, ale może to znów mój wymysł.
Tak czy inaczej, chaos, chaos, chaos... -
Mnie zastanawia odczytywanie przez... (prawdopodobnie!!!) gen. Błasika wysokości baro... Ktokolwiek by to nie był, dlaczego zastępował/dublował w tej roli prawego pilota? Do tego fakt owego odczytu zaprzecza twierdzeniu, że piloci nie zdawali sobie sprawy o tym na jakiej znajdują się wysokości w stosunku do pasa - doskonale to wiedzieli! Zatem co robili!? Kończyli partyjkę scrabble!? A samolot w automacie sobie schodził ze ścieżki...? Coś tu jest mocno dęte... aż strach pomyśleć...
Wypuścili klapy i podwozie, a dowiadujemy się, że nie chcieli lądować!
Dla mnie opublikowane fakty osobno dają wrażenie logiki, zsumowane i ustawione w ciąg przyczynowo-skutkowy tworzą jakąś paranoję...
Mam wrażenie jakby podsunięto mi pod nos zmiksowaną analizę dwóch lotów, dwóch załóg z dwoma lądowaniami... -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy LOTNICTWO
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy LOTNICTWO
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PRODUCENCI FILMOWI I TELEWIZYJNI
-
Obywatele, rodacy, ludu myślący Stolycy i okolicy...! Nie mylta Watergate z przeciekiem z zeznań ze śledztwa... "Deep Throat" nie przekazywał żadnych oklauzulowanych informacji. W naszym przypadku mamy doczynienia ze złamaniem tajemnicy śledztwa. Na pewno nie złamał jej dziennikarz. Bo tajemnicę można złamać tylko raz. Niech lepiej śledczy zlustrują obieg informacji w prokuraturze i go uszczelnią. A swoją drogą za PiSu wszyscy się tego bali, a do czynienia z tym mamy za PO, jaja jak balony! Jak zamkną dziennikarza to może parę osób zrozumie, że wracamy do rzędu republik bananowych.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PRODUCENCI FILMOWI I TELEWIZYJNI
-
Pani Beato. Współczuję serdecznie. Ale, choć bardzo chcę, następcą tak znamienitej osoby mianować się nijak nie mogę. Choć chciałbym zgłosić swój akces, to jednak nie mam żadnych ku temu prerogatyw... Mogę jedynie spróbować być małym "żuczkiem", który być może, byłby w stanie wesprzeć tak szczytną ideę własnym wkładem pracy. Niniejszym akces w tej materii i w takiej formie składam.
-
Igor. Jestem... pod wrażeniem (I mean..!). A to, że jest nas tutaj trzech... no cóż. "Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku." Podzielam zdanie Szczepana.
Znalazłem się tu zbiegiem kilku okoliczności. Ostatnią jest post Grzegorza Jasińskiego na forum "Radio".
Byłem na witrynie. 3mam kciuki za Vombata. Na razie nie słucham bo mam transfer na wyczerpaniu (korzystam z mobilnego internetu, a w tym kraju bandyci wymyślili takie ciastko, za taką szybką).Jacek Filipczyk edytował(a) ten post dnia 13.11.09 o godzinie 11:05