Wypowiedzi
-
super!!! az troche zazdroszcze :) udanej podrozy i niesamowitych wrazen!!!
-
Bylam w pazdzierniku,tuz pod koniec sezonu.z lokalnym biurem podrozy - niestety i "stety". nie spotkalam nikogo podrozujacego bez przewodnika. czesto jednak po tym jak zwiedzilismy to co bylo przewidziane na dany dzien sami chodzilismy. najwiekszym plusem zwiedzania z przewodnikiem jest mozliwosc porozmawiania sobie z Tybetanczykiem.nasz Gelek byl rozmowny :)
co do biura podrozy to zalatwiaja oni permity-wszystkie potrzebne na rozne rejony Tybetu, ktore nie jestem pewna, czy mozna samemu zalatwic. w marcu zamykaja Tybet ze wzgledu na rocznice Powstania Tybetanskiego - Chiny obawiaja sie zamieszek.
warto tez sprawdzic fora lonley planet i blogi, ale jakbys mial pytania to pisz, moze bede mogla pomoc.
dla mnie to byla podroz zycia :) -
tydzien temu wrocilam z Tybetu. nie wiem kiedy Agnieszka tam byla i jaka wtedy byla sytuacja z permitami. teraz gdy wyjezdzalismy trzeba bylo miec przewodnika. jeszcze przed wyjazdem nawiazalam kontakt z dwoma tybetanskimi biurami podrozy.( o ktorych zreszta z tego forum sie dowiedzialam!) mozna z nimi ustalic dowolna trase a oni podadza cene. zalatwiaja od razu noclegi, transport i wszystkie permity. w okolicach Mt.Kailash niestety nie bylam, mam nadzieje,ze tam pojade :)
wlasciciel agencji turyst. Dho Kho mowil, ze latwiej wjechac do Tybetu z Chin, ze z wjazdem z Nepalu moga czasem byc problemy. za to ze spokojem mozna pojechac do Nepalu w drodze powrotnej.
bylismy z Tibet Namchen.
przewodnik z reguly zostawial nas po poludniu, wiec moglismy sami pochodzic po okolicy. spotkalismy tez dziewczyne, ktora w pojedynke podrozowala(z przewodnikiem oczywiscie), choc koszty pewnie sa ciut wyzsze. no i warto poszukac tybetanskiego biura podrozy z tybetanskim przewodnikiem.