Wypowiedzi
-
Piotr S.:
Iwona
a oddychasz przeponą?
Także sugeruję wolniejsze bieganie.
I jak teraz jest u Ciebie po 2 miesiącach?
edycja: może się przyda: http://www.runnersworld.com/getting-started/breathing-...
Nie wiem nawet dokładnie, gdzie ja mam tę przeponę ;) Wszystkie uwagi bardzo mi pomogły, wolno, żółwim tempem, ale cały czas kontrolując oddech, zaczęłam pomalutku uprawiać coś, co już nieco przypomina slow jogging. I widzę poprawę po tych dwóch miesiącach.
Ale oczywiście jednego dnia pobiegałam sobie nieco dłużej, dalej i od tego momentu zaczęły mnie boleć piszczele. Od trzech tygodni więc tylko spacery.
Dzięki za link!
Mariusz M.:
Iwona, może warto zastanowić się nad spirometrią ???
Zastanawiam się ;) -
Ostatnio pomogliście mi w kontrolowaniu oddechu, teraz potrzebuję porady kontuzyjnej :)
Bolą piszczele. Przy przysiadach i bieganiu. Zatem zrobiłam przerwę, od dwóch tygodni tylko spacery, nie przechodzi. Przyczyny się domyślam - przeciążenie, bieganie po twardym podłożu. Ale... jak sobie z tym poradzić? -
I parę słów ode mnie: polecam Sztukę Mięsa, z którą jestem związana ogromną miłością. Dobre jakościowo produkty, dbałość o szczegóły, burgery genialne.
A na większe wyjście: restauracja Lipcowy Ogród w Hotelu Podlasie - lokalne produkty, dziczyzna, kuchnia podlaska w eleganckim wydaniu. -
Magda J.:
Urszula D.:
Pewnie, jak w każdej restauracji, wszystko zależy od kucharza, który akurat ma zmianę. A policzki wołowe, potwierdzam, znakomite :) W ten weekend mają być ozory cielęce. -
Dzięki, myślę, że właśnie w tym tkwi diabeł ;)
-
Magda K.:
Iwonko, ale skoro twierdzisz, że brak Ci podczas takiego wysiłku tchu, wnioskuję, że tętno jest dość wysokie, a zatem wykonujesz tzw. pracę beztlenową gdzie organizm czerpie energię głównie z węglowodanów.
Tak, ale jestem pewna, że ma to swoje źródło nie w zmęczeniu, braku energii rano itd., ale z nieumiejętności prawidłowego, równomiernego oddychania. Często nawet jak jestem wypoczęta, zdrowa, wyspana i kilka godzin po niewielkim posiłku - łapie mnie kolka. Nie upieram się, że bieganie rano jest superpomysłem, chcę jedynie podejść do tego w miarę możliwości rozważnie, będąc jednocześnie świadomą, że u mnie to raczej wybór pomiędzy rano a wcale. -
I są gromy... ;) A propos aktywności rano przekopałam wcześniej internetową literaturę, porady ekspertów etc. Zdania były dokładnie pół na pół, więc doszłam do wniosku, że mogę ćwiczyć/biegać o ile tylko będę się dobrze czuła. Wolę biegać rano, przed śniadaniem, przed pracą, bo tylko wtedy mam czas i w miarę dużo chęci. Diety żadnej nie stosuję, jem kiedy jestem głodna, także wieczorem, więc mam nadzieję, że wspomnany przez Damiana glikogen z mięśni utrzyma mnie przy życiu.
I jeszcze raz podkreślę: to nie są maratony. To góra 25-30 min. truchtomarszu. -
Jakub M.:
Damian T.:
Biegam rano, na czczo lub po jabłku (mam nadzieję, że za to gromy się nie posypią, nie mam niestety możliwości biegania wieczorem, choć to optymalna dla mnie pora, jeśli chodzi o wydolność organizmu), więc to raczej kolka związana z nierównomiernym oddechem. Mam cel, aby we wrześniu przebiec 5 km bez przystanku i zgonu po drodze - to masa czasu, uda się :) -
Arek R.:
Ok, zostałam nieco pocieszona. Bo już się martwiłam, że jestem biegowo niereformowalna ;) -
Dziękuję Wam wszystkim za pomoc - wezmę sobie do serca porady. Dodatkowo poczytam sobie o rozgrzewce i technice biegania :)
-
Marcin S.:
Dokładnie opisałeś mój styl biegowy. Biegam wolniej niż niektórzy chodzą ;)
Elwira K.:
Po pierwsze: dorbą rozgrzewkę, a oprócz biegania inne ćwiczenia aerobowe, np. orbitrek. Mi pomógł squash wyrobić kondycję, kiedyś biegłam 5 minut i ziajałam jak pies.
Rozgrzewka jest (może za licha?). A 3-4 razy w tygodniu wdrażam ćwiczenia cardio + modelujące. Zauważyłam znaczny wzrost formy w trakcie ćwiczeń, biegania to się jednak nie ima. -
Marcin S.:
Bieganie wolniejszym tempem.
Wolniej się nie da, zaręczam. Bieganie to w moim przypadku słowo nieco na wyrost. To taki godny pożałowania truchcik. -
Dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem - od marszobiegów, stopniowo zwiększając minuty biegu. Jednak tym, co bardzo mi przeszkadza, jest trudność z oddychaniem, tracenie tchu, a w rezultacie zmęczenie - nawet już po minucie biegania. A potem zaczyna się kłucie w boku. W zasadzie uświadomiłam sobie, że nawet przy szybszym marszu głośno i ciężko oddycham. Co mi poradzicie? Jakieś ćwiczenia oddechowe? Nie poddawanie się? ;) Przeprowadzenie badań?
-
Moja klawiatura do usług!
Artykuły sponsorowane, informacje prasowe, opisy produktowe, materiały reklamowe czy teksty wszelkiej maści z dziedziny: budownictwo, instalacje, wnętrza, lifestyle, kulinaria i in. -
Komentarze najcześciej podlegają wcześniejszej moderacji przez prowadzącego bloga...
-
Adam S.:
Iwona B.:
Ewa S.:
Spotkaliście się kiedykolwiek z czymś takim? Co byście zrobili? Wiem, że Rosjanie prawa autorskie mają głęboko w poważaniu, więc...?
Ja jestem w kropce :D
Nieco nie rozumiem uwag popdrzednika - że nic się nie da zrobić. Przecież to kradzież Twojej własności, stworzonej przez Ciebie treści i zdjęć. Ja wysłałabym "autorowi" skopiowanego bloga wezwanie do zapłaty - zestawiłabym kwoty za każde zdjęcie i wpis. Pewnie się przestraszy i zdejmie. Tylko nie daj sobie wmówić, że ktoś to robi, bo ceni Twoją pracę i chce szerzyć słowo (z takim wytłumaczeniem się spotkałam). To kradzież i tyle.
TO WES I ZŁAP TEGO CO TO ZROBIŁ, PRAKTYCZNIE NIE MOŻLIWE JEST TO, WINOWAJCY NIC NIE ZROBISZ
Nawet nie chodzi o to, aby złapać winowajcę, ale by nie zostawiać sprawy samopas, nie pozwalać na korzystanie z treści. Gość dalej będzie sobie prowadził podróbkę strony, dopóki nikt go nie postraszy konsekwencjami.
Poza tym, będę się upierać przy tym, że i osoba jest do odnalezienia. Mamy XXI wiek... -
Ewa S.:
Spotkaliście się kiedykolwiek z czymś takim? Co byście zrobili? Wiem, że Rosjanie prawa autorskie mają głęboko w poważaniu, więc...?
Ja jestem w kropce :D
Nieco nie rozumiem uwag popdrzednika - że nic się nie da zrobić. Przecież to kradzież Twojej własności, stworzonej przez Ciebie treści i zdjęć. Ja wysłałabym "autorowi" skopiowanego bloga wezwanie do zapłaty - zestawiłabym kwoty za każde zdjęcie i wpis. Pewnie się przestraszy i zdejmie. Tylko nie daj sobie wmówić, że ktoś to robi, bo ceni Twoją pracę i chce szerzyć słowo (z takim wytłumaczeniem się spotkałam). To kradzież i tyle. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy SMAKOWITY
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Praca w mediach
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Freelancer