Wypowiedzi
-
Zazwyczaj jazda na rowerze, zwłaszcza ta nierekreacyjna, powoduje wzmożone napięcie naprężacza powięzi szerokiej, a on rzeczoną powięź porządnie pociąga. Sam ból niekoniecznie w mięśniu, ale właśnie w kolanie pokazać się może - od zewnątrz.
Z własnych obserwacji - rower działa na czwórki, ale głównie na prosty uda, obszerny boczny i przyśrodkowy nie pracują tu bardzo solidnie. Może też ten dysbalans się tu ujawnia i rzepka nie ma stabilności po bokach. Trzeba by to zbadać... -
Krysia S.:
:)
Wlasnie wracam od dr Chomickiego. Jestem pod ogromnym wrazeniem i wszystkim zdecydowanie polecam tego specjaliste. -
Masaż na naukę jazdy na nartach zamienię :)
-
Próbowałam kiedyś poćwiczyć z moim żółwiem (potłukła się nieco przy upadku i kulała), ale chyba nie do końca nam to wyszło... aczkolwiek teraz ma się całkiem nieźle.
Koleżanka masowała psy - labradory przewodniki i chyba coś wspominała o jakimś szkoleniu, ale to było dawno i nie pamiętam do końca.
Ale tak, jak Maciej pisał, chyba przez zabawę można by spróbować.. -
Dorota Mazia:
Może kwestia dysbalansu mięśniowego, a tu rozgrzanie, czy też nie, nie ma znaczenia. Silniejsza grupa ciągnie w swoją stronę, a grupa słabsza, albo przykurczona w pewnym momencie przestaje dawać radę. I boli.
Pytanie tylko czemu ból pojawia się tak gwałtownie, bez wcześniejszych oznak że coś jest nie tak i to w czasie kiedy jestem już bardzo dobrze rozgrzana.
Nie czujesz może, że któryś ruch ręki masz ograniczony (np.: zgięcie, odwiedzenie, rotacje...)? -
Taki ból może też pochodzić z odcinka szyjnego kręgosłupa, ale prawdopodobnie to wynik nadmiernego napięcia gdzieś w okolicach karku lub barku.
-
Arkadiusz S.:
chyba, że byłby stan zapalny i w ramach jonoforezy szły by leki przeciwzapalne np diclofenac?
Przeciwzapalne najlepiej w stanie ostrym, czyli tak ok. 5 dni. Potem już wchodzi gojenie. I tu przeciwzapalne mają mniejsze znaczenie, aczkolwiek też działają przeciwbólowo, więc, jak nie chce się czuć, że coś doskwiera, to ok. Tyle, że tu ból jest wyznacznikiem komfortu tkankowego, który, owszem powinien być przekraczany, ale pod kontrolą. Jeśli nie ma bólu, nie ma kontroli...
Ale na ten temat są też różne teorie :) -
Z jonoforezą możnaby dać sobie spokój, laser... cóż są tacy, co wierzą w jego moc, a są i tacy, którzy średnio...
Ja uważam, że trzeba popracować manualnie na tkankach. Rozluźnić, uelastycznić a potem postabilizować.
Na NFZ... do ortopedy się czeka, na zabiegi też się czeka, czyli leczenie wypadnie wtedy, kiedy ścięgno powinno już dawno hulać. Niby lepiej późno, niż wcale, ale nie zawsze ma to sens. A jeszcze, jak nie dostaniesz skierowania na 'pilne', to zaczekasz kilka miesięcy...
Trochę pesymistycznie to przedstawiłam, ale tak to średnio w Krakowie wygląda... -
A gdzie byłaś 'na fali'? Bo ciekawi mnie, w których gabinetach mają falę...
-
Przy fali, jak po trzech nie pomoże to raczej więcej się nie robi... A tu podejrzewam, potrzeba byłoby rozluźnić łydkę, trochę poprzecznie na ścięgnie popracować...
-
W czasie rehabilitacji człowiek mniej lub bardziej funkcjonuje normalnie.... i próbuje nie przeciążać dodatkowo bolących miejsc. ;)
Nikt nikogo na siłę nie unieruchamia, bo to byłoby bez sensu, a wręcz mogłoby zaszkodzić. Zwłaszcza, że tkanki miękkie do przebudowy potrzebują obciążeń /ale nie przeciążeń/. -
Ja pracowałam z pewnym 10latkiem tak, że patrzyliśmy na siebie w lustrze i próbowaliśmy określić swoje położenie w przestrzeni i potem jakiś opór, jakieś funkcjonalne ruchy. Chłopak akurat z lustrem był zaznajomiony, bo dużo tańczył, ale i tak miał problem, żeby wskazać, co jest nie tak. Tu też właśnie kwestia, czy to jakaś kolagenopatia poważniejsza, czy 'zwykła' nadruchomość.
-
Na pewno stabilizacja. Uwaga też na stopy, lubią się wypłaszczać przy nadmiernej ruchomości stawów. Budowanie świadomości własnego ciała, bo czasem objawia się chaos :)
-
Zamiast stabilizatora można dać się 'zaplastrować' (jak Balotelli na Euro ;) ). Powinno trochę odciążyć ścięgno i pomóc brzuchatemu, ew. skorygować ustawienie stopy.
Do USG polecam dr Bertę Kowalską - pracuje również ze sportowcami, ale terminy ma odległe. Dr Chomicki-Bindas - również ortopeda, już bardziej pod kątem biegaczy (ale nie wiem, jak z USG), a terminy do niego również niewesołe (podobno). -
Ad. 1-7: jeszcze się nie zdarzyło...
-
W sumie do tej pory wydawało mi się, że m. piersiowy mniejszy - z racji tego, że jednak mniejszy to i znaczenie jego będzie znikome...
Ostatnio zmieniłam swoje do niego nastawienie :) -
Radziłabym jednak na początek jakieś krótsze dystansy, żeby noga się przyzwyczajała do wysiłku. A po biegu - rozciąganie...
Bo 1.5h od razu po kontuzji nie wróży dobrze...Ilona Rydz-Kochańska edytował(a) ten post dnia 12.01.13 o godzinie 10:36 -
Jak pisał Piotr najlepiej zrobić USG, a potem pokazać się u jakiegoś fizjo - oczywiście danego dnia nie biorąc leków przeciwbólowych. Problem, który jest w ścięgnie może być związany ze złym ustawieniem stopy, pewnie część mięśni trzeba będzie rozluźnić, bo asymetryczna praca będzie zawsze przeciążała jakąś okolicę. Być może jest też problem z ustawieniem kolana i biodra... Tego trzeba się będzie dowiedzieć i pewnie część ćwiczeń będzie do wykonania w domu, ale do gabinetu zawsze warto zajrzeć.
A już na pewno nie warto lekceważyć, bo sumowanie takich urazów może zakończyć się zerwaniem ścięgna.
Pozdrawiam -
Idea super, ale zanim będzie powszechniej dostępna (zwłaszcza u nas), to zdążymy przejść na emeryturę (jeśli takowej w ogóle dożyjemy ;) ).
-
No, wynika z tego, że trzeba by nam wszystkim specjalizacje robić...