Wypowiedzi
-
Fajnie byłoby mieć facjatę Jubilata na medalu..myślę o kosztach. Przydałoby się wrzucić jakieś wpisowe, choćby na pamiątkowy medal i nagłośnienie...
-
- 11 km
pozostało 351 245 km -
Spacerek z Nukiem,
+ 11 km
= 129 538 km -
Mariusz M.:
Andrzej F.:
Hania jest z innej planety...z tej samej chyba co Adam :)
Melmac ?:)
A co to?
= 129 456 km -
Gratuluję wszystkim uczestnikom, wiem, co znaczy upał na trasie....
-
Wybiera się ktoś?
-
Dorota K.:
Hihihihi....Dorota, na tych fotkach wyglądam pewnie jak zjawa....pisałaś wcześniej, że będziesz na 41 km, te dwa zamienione z Tobą zdania dały mi kopa na dobiegnięcie do mety, tak niewiele a tak dużo!!!! Było mi miło poznać Cię , choć w scenerii bardzo nietypowej.....
Gratuluję ukończenia tego trudnego maratonu!! Mam Wasze fotki na 41km :) Pani Hania mnie nawet rozpoznała ;) Dzisiaj postaram się ogarnąć zdjęcia i poprzesyłam.
Osobiście wyglądam jak murzynek po 6h stania na trasie ;) ale było warto! -
O Matko i Córko!!!! Krzysiek, ja miałam na myśli nie siebie a nasze koszulki Golden Team!!!!
-
- 5 km
= 351 301 km -
Spacerowo z Nukiem, zaprowadził mnie na bagna, gdzie przed tygodniem taplał się solo
+ 5 km
= 128 924 km -
Dorota K.:
Haniu to ja goniłam Cię w Krakowie a w LUblinie przedstawiłam się.Mam parę zdjęć z Twojej dekoracji i chętnię Ci je prześlę .Może podaj na priva maila.
Wielki szacunek dla wszystkich startujących. Ja pobiegłam 10 km i umierałam .
Dorota, bardzo mi miło; mój e-mail sypniewska.hanna@interia.pl -
Było ciężko, trasa trudna a pogoda....doping na trasie, mordercza praca wolontariuszy, także wzajemna pomoc wśród biegaczy- słyszałam często jak jeden drugiego pytał: dobrze się czujesz? lub podawał swą butelkę z płynem, to bardzo sportowe i piękne, myślę, że bez takiej atmosfery wielu nie udałoby się przekroczyć wczoraj linii mety. Tutaj, w Lublinie wielu "organizatorów" innych biegów mogłoby się dużo nauczyć, a przecież był to tutaj maratoński debiut; Jestem pod wielkim wrażeniem, byłam uczestnikiem imprezy sportowej przez wielkie S.
-
Ryszard W.:
Pół roku temu przeszedłem zabieg by-pass naczyń wieńcowych. Teraz odbywam rehabilitację i robię przebieżki . Mam taką pętlę 1400 m I tak dwa razy dziennie /rano i wieczorem/ . Idzie mi to coraz lepiej.
Ryszard, wielki szacunek, życzę wytrwałości i samozaparcia, podziwiam ,wiem, jak po takiej operacji ludzie najczęściej żyją- zero aktywności i przemęczania się; Brawo!
128 909 kmTen post został edytowany przez Autora dnia 09.06.13 o godzinie 12:15 -
Nasze koszulki, Golden Team są już rozpoznawalne, w Lublinie poznałam koleżankę Agnieszki, ktoś podszedł do mnie z Gdańska bo pamiętał mnie z Gdyni, ktoś powiedział, że biegł obok mnie w Krakowie. Wiecie jaka to jest frajda?????
A gdy wczoraj na trasie usłyszałam pana biegnącego obok mnie wieku koło + 70 :
- No młoda, dawaj!!!- skrzydła u ramion urosły same.
Nawalili natomiast moi dwaj przyjaciele, ustawili się z aparatami na 12 km, smażyli na słońcu przez blisko godzinę...
- Dlaczego was nie było? Też mi kibice....-nabijałam się z nich.
- Za szybko pobiegłaś! Gdy przyszliśmy nikogo nie było, myśleliśmy, że może bieg zaczął się pózniej, ponad godzinę czekaliśmy...nawet ustawiliśmy się w bardzo dobrym miejscu, na takiej skarpie....obaj mieliśmy przygotowane aparaty.
Karki mieli strzaskane od słońca- znaczy naprawdę tam byli. Hehehe...myśleli, że 12 km w dwie godziny pobiegnę! -
Dodam trochę od siebie. Wielkie podziękowania dla organizatorów, włożyli w tę imprezę całe swoje serce, czułam to na każdym kilometrze, przed i po biegu. Brawa za oryginalne pomysły-w przeddzień wycieczka po trasie autokrem ( inaczej biegnie się trasę znając),wycieczka z przewodnikiem dla osób towarzyszących w czasie gdy my zmagaliśmy się z trasą, plac zabaw dla dzieci z opieką ,zabawy, konkursy,przed startem do zawodników podchodzili org. pytając, czy wiemy, gdzie biuro zawodów, czy mamy jakieś pytania, etc, etc. Dodam, że wystartowało nas ok. 1000.
Wielkie podziękowania dla wolontariuszy, stali na drogach przez wiele godzin w tym upale, przez ich ręce przeszły tysiące litrów płynów, cukier, bananki, nie ja podchodziłam do stołów tylko oni wychodzili w moim kierunku. Zawsze uśmiechnięci, często mocno dopingujący- dzieciaki, WIELKIE DZIĘKI!!!
No i tłumy na całej trasie biegu. Mam podobne odczucia jak Krzyś- miasto żyło biegiem. Zakorkowaliśmy cały ruch. Raz tylko słyszałam, jak funkcjonariusz tłumaczy kierowcy- u nas to pierwszy raz a w Warszawie mają tak co tydzień!
Widok niesamowity- jednym pasem jezdni biegniemy my, na drugim stoi sznur dziątek samochodów z pootwieranymi drzwiami, przy nich setki kibiców z konieczności a wszyscy uśmiechają się , biją brawo, dopingują. Tak, Lublin czuje głód tego typu masowych imprez i dało temu wczoraj wyraz.
Piękne miasto, życzliwi ludzie, bardzo dziękuję !!! -
I Maraton Lubelski
- 42 km
pozostało 351 335 km -
I Maraton Lubelski
+ 42 km
=128 870 km -
Tomek, trzymałam się Ciebie przez 1/3 trasy, więcej nie dałam rady; Gdy odparuje mój Garmin zobaczę, ile tych gór było, a było....
-
Nr 739, jaki czas- pojęcia nie mam, gdzieś między 4 a 4:30; na 41 km będziemy baaaaaaaaaaaaardzo medialni...ale będę Cię Dorota wypatrywać;
-
Rafał B.:
Prognozy podają ok. 25 st. oraz możliwe opady i burze. Będzie ciekawie.
Zanosi się na to, że wszystkich nas w ten weekend zleje....