Wypowiedzi
-
Ania, czy na Letnim Robertonie Kabackim także zatrzymasz się w hostelu Kabaty Rooms?
-
Widzę, że i z Kuryłą pani Irena Łaszyn przeprowadziła wywiad...
Czytam te odnośniki i wyciągam takie wnioski:
- Największym zarzutem czynionym Piotrowi jest to, że na rok zostawił żonę z dziećmi, by realizować swe pasje. Znaczy- egoista. Beznadziejny tatuś. Szkoda, że nikt żony nie zapytał o stanowisko...Kobiety są silne, radzą sobie w znacznie trudniejszych sytuacjach, szczególnie kobiety na wschodzie. Radzą swietnie. A dzieci? czy nie są dumne z taty? Rodzina zubożała, ale zyskała coś bardziej cennego niż pieniądze. Coż, Kuryło nie jest celebrytą dla których kasa płynie szerokim strumieniem. Nie będę wymieniać nazwisk i osiągnięć z nimi związanych. Na realizację swych pomysłów środki musi zbierać sam, może dlatego tak bardzo aktywny jest w mediach i internecie?
- Komuś przyłożył w Atenach...jestem zdecydowanym przeciwnikiem " sportów" siłowych, Kuryło wygląda na łagodnego człowieka, nie wiadomo, jak tam było, widać, ktoś mu mocno zalazł za skórę. Nie było z tego sprawy sądowej, więc może wyolbrzymiono problem? Człowiek, którego z bratem " dotkliwie pobił łamiąc mu kilka żeber "dzień później wystartował w ciężkich zawodach. Mnie to zastanawia, ze złamanymi żebrami nie byłabym w stanie chodzić, a co dopiero biegać? Pisze o tym internauta, który jednocześnie sugeruje, że w Spartatlonie być może Piotra podmieniał brat bliźniak, bo przecież wynik, który uzyskał jest nierealny...Tymczasem sam Scott twierdzi, że gonił Kuryłę przez 200 km.
- Zostawił jakiegoś Tomka w Azji. Ale ta wyprawa rowerowa nie była wyprawą Tomka i Piotra a wyprawą Piotra. Tomek jechał od Lizbony jedynie towarzysząc Piotrowi. Sama pamiętam, jak Kuryło zachęcał, by towarzyszyć mu na różnych odcinkach jego trasy. Skoro się panu Tomkowi nie podobało...nawet z Azji do domu można wrócic bez problemu.
- A że Kuryło biega z taką czy inną misją...Na każdym maratonie widzę biegaczy z przypiętymi do pleców kartkami-a to dla taty, a to dla dziecka...ja sama też biegałam dla dziecka X czy Y...to indywidualna sprawa. Kulow przemierzał na rowerze Bajkał dla trudnej, niemieckiej młodzieży, Chmielewski pobiegnie przez Bajkał w hołdzie Sybirakom. I dobrze.
Nie wiem, dlaczego Kuryło jest tak bardzo ignorowany, może dlatego, że to, co robi jest tak nierealne, że trudne do wyobrażenia i zaakceptowania?
Przeczytajcie jego książke : Ostatni maraton". Ja przeczytałam ją jednym tchem.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 21:40 -
Odebranie im Kolosa to bardzo kontrowersyjna sprawa, Artur Hajzer tego nie podzielał, a kapituła po podjęciu decyzji podała się do dymisji. Myślę, że ich skrzywdzono, tym bardziej, że Kolosa dostali za całokształt, a nie tylko za Grenlandię, za podstawę decyzji przyjęto książkę ich nieprzyjaciół, a wcześniej przyjaciół, książkę, którą sąd wycofał z obiegu. Life.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 13:58
-
Krzyś, lepiej trzymaj jeszcze ten plakat z Davidem Kaszlikowskim, moim zdaniem usłyszymy jeszcze o nim, i to niestety- nie w Polsce.
-
A jednak bliżej mi do Piotra niż do celebrytów, którym podstawia się pod nos zapięte na ostatni guzik prestiżowe imprezy typu korona maratonów świata. Łącznie z ekwipunkiem i całą medialną zadymą. Pełno ich ich i przed i po w : prasie, internecie, TV. Kuryło jest jeden i zdany tylko na siebie. Być może koloryzuje, jednak nie wiemy tego na pewno, przecież nikogo z nas nie było tam, gdzie on był. I tak się jakoś składa, że bardziej znany i ceniony jest w Ameryce i Azji, niż we własnym kraju. Nie on jeden.
-
Adam W.:
Każdy tłusty
o, jaki fajny temat :D
polecicie mi jakiś konkretny krem do twarzy na mróz? -
Są ludzie, dla których bieganie, jazda na rowerze to nie tylko sport, łączą oni te dyscypliny z pasją i przygodą . Z tego połączenia powstaje nowa jakość- nie liczą się wyniki, czas na mecie , ale dystans i stopień trudności. Aby zmotywować siebie, oraz by ten ich wysiłek nabrał także innego wymiaru- dedykują go komuś czy czemuś.
Niemiec, Wolfgang Kulow, którego poznałam na Syberii, przemierzył rowerem 750 km po lodach Bajkału. Była to nie tylko przyjemność dla miłośnika sportu i przygód- była to także misja. Realizował program edukacyjny dla trudnej młodzieży- relacje, zdjęcia i filmy miały pokazać młodemu pokoleniu, popadającemu często w konflikt z prawem- że można czas spędzać inaczej, właśnie poprzez realizowanie trudnych pasji.
Piotr Chmielewski z Lublina, od dwóch lat szykuje się do przebiegnięcia Bajkału , chce pobiec w tym ekstremalnym maratonie " W hołdzie Sybirakom". Żyje tym pomysłem, spotyka się z Sybirakami, sam ubiera się w waciaki i walonki. Nie wiem, czy w tym roku pobiegnie, Bajkał wciąż jeszcze nie zamarzł.
Piotr Kuryło, w ciągu roku przebiegł świat, też z misją : " Dla pokoju na ziemi". Tutaj w Trójmieście jest bardzo popularny i ceniony ( gdyńskie Kolosy, wiele spotkań i prelekcji). Nie reprezentuje sportu jako takiego, jest kimś, kogo Niemcy określają : extremsportlers. To coś więcej, niż tylko sportowiec. Albo ktoś inny, niż tylko sportowiec.
Cenię tych ludzi i tak po cichu- trochę zazdroszczę. Za oryginalność, za charyzmę, za trud ponad siły, za ryzyko, za pomysłowość, za chęci. Są z mojej bajki.Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.01.14 o godzinie 20:18 -
Gosia, zajrzyj do grupy " Bieganie"
-
Piotr C.:
Hahahahahahaha....!!!!!!
Normalnie się pochlastam, kupiłem w Decathlonie buty Kalenji Crossover ..... wygodne i całkiem fajne ale.... patrzę w internecie na stronie Decathlona i.... to są DAMSKIE buty!!!
http://www.decathlon.pl/buty-kapteren-crossover-roowe-...
Niby moje są bardziej czarne ale....... i jak tu mieć motywację????? -
Piotr C.:
Te tam....obiecałeś maraton na Letnim Robertonie, więc ruszaj tyłek i do lasu...
Arkadiusz S.:
Dominik Ł.:
głowa bardziej do przodu,
i zamiast zbitej d00py będą wyplute jedynki :D
BTW ja myślę, że to post-prowokacja jest ;)
Nie.... naprawdę się wywaliłem porządnie..... alternatywa to bieżnia i poważnie się nad nią zastanawiam... -
Piotr C.:
Szybciej biegaj, będzie ci gorąco....
Hanna S.:
Piotr C.:
Buty na zimę sobie kup....ja w moich nie padam...
Tracę motywację do biegania, zimno, wietrznie i ślisko..... ostatnio wyrżnąłem orła aż do tej pory czuję kość ogonową..... myślę o bieżni.... ale to nie to samo...... jakieś pomysły co zrobić z tym bieganiem????
Wczoraj kupiłem w Decathlonie...... ale co z zimnem i wiatrem? Ja tam ciepłolubny jestem. -
Wsparłam Piotra, jestem pełna uznania dla jego biegowych wyczynów, a że motywacje ma takie a nie inne- każdy przecież też ma swoje. To, co on wyprawia, to kosmos. Chciałabym, by wygrał Spartatlona, choć ciężko będzie.
-
Piotr C.:
Buty na zimę sobie kup....ja w moich nie padam...
Tracę motywację do biegania, zimno, wietrznie i ślisko..... ostatnio wyrżnąłem orła aż do tej pory czuję kość ogonową..... myślę o bieżni.... ale to nie to samo...... jakieś pomysły co zrobić z tym bieganiem???? -
Kto chętny?
Pięknie jest w Bieszczadach jesienią.... -
Ewa Z.:
Ewo, a może Albertyna włączy się do dyskusji w naszej grupie? Można tu znależć wiele cennych rad, wiele odpowiedzi dla maratońskich debiutantów, a także potrenować, pobiegać w weekendy w Warszawie, bo chyba w stolicy mieszkacie?
Dziękuję za cenną radę. Albertyna pierwszy raz będzie biegła w maratonie, nie ma osobistego trenera i ze względów finansowych zapewne mieć go nie będzie. Przeglądamy wiec rady zawarte w książkach napisanych przez maratończyków ( Jeff Galloway), szukamy opinii w internecie, słuchamy rad osób, które niejeden maraton przebiegły i mają apetyt na następne:). -
Aneta W.:
Jożinki z Bażinek....
Ola pomyśl maseczkę błotną, te algi jeziorne, peeling i bicze gałęziowe będziemy miały wszędzie :) ile zaoszczędzimy na kosmetyczce:) -
Kolejne 16 km z Nukiem po leśnych chaszczach
- 16 km
= 340 9 59 km -
Dzisiaj w dżungli było śnieżnie , zapuszczaliśmy się z Nukiem w nowe rewiry. Cwaniak, po oczyszczonej drodze śmiga bez problemu, lecz grząskie ścieżyny nie dla niego- buntuje się, wcina smycz własną, tudzież moje kończyny górne. Pogubiliśmy się, gdy w końcu odnaleźliśmy drogę warczał, nie chcąc iść dalej. Miał rację- do domu było w przeciwną stronę....
+ 16 km
= 158 229 km -
Ja się piszę , na taką z polskim akcentem
-
Marcin S.:
To bądź nasz fan....
Oż fak, to moje strony poniekąd. Szkoda, że w ten sam weekend co Ekiden :/