Kate Z.

Kate Z. Don't try

Temat: Bić by zabić...

Lepiej się żyje, gdy człowiek nie oglada telewizji...

Włączyłam Fakty, a tu dzień za dniem informacje o skatowanych dzieciach.

Co się dzieje z tymi "rodzicami"??

Osobiście nie uważałam, zeby karcenie (klaps, nie bicie) było faktem mocno osiadającym się na rozwoju dziecka. Jednak teraz dużo się zmieniło. Myślę, ze ludzie katują swoje dzieci usypiając sumienie hasłami "klaps nikomu nie zaszkodzi", a w rzeczywistości dziecko dostaje "klapsa" żelażkiem, pogrzebaczem... :(

Jak daleka droga od klapsa do przemocy i jak pomóc takim dzieciom, żeby mogły normalnie funkcjonować w społeczeństwie???Kasia Z. edytował(a) ten post dnia 24.05.08 o godzinie 13:49

Temat: Bić by zabić...

Kasiu, mammy w Polsce dalekoposuniety rozklad gnilny rodziny

ktory sie zaczyna uwidaczniac.

Teraz dzieki mediom to zaczyna byc widoczne,

i to szokuje. Tak jest poprostu.

Ja Twierdze ze najwiekszym wrogiem rodziny jest Panstwo Polskie.
Wojtek G.

Wojtek G. Producer. Designer.
Autor
scenariuszy.Director

Temat: Bić by zabić...

Ema nuel Mar cin K.:
Ja Twierdze ze najwiekszym wrogiem rodziny jest Panstwo Polskie.

Bardzo ogólnikowe stwierdzenie niepoparte niczym. Podaj przykłady.

Temat: Bić by zabić...

Wojtek G.:
Ema nuel Mar cin K.:
Ja Twierdze ze najwiekszym wrogiem rodziny jest Panstwo Polskie.

Bardzo ogólnikowe stwierdzenie niepoparte niczym. Podaj przykłady.

Spojrz na dzienniki ustaw statystyki ile dzieci Polskich rodzi sie w UK dzieki wsparciu tamtejszego panstwa a ile u nas.
Nie mam zamiaru tlumaczyc to "oczywista oczywistosc" :P

Panstwo Polskie nie wspiera rodziny, system gospodarczy robi tez swoje.

Ma to zwiazek z prawem pracy, Panstwo nie chroni kobiety przed utrata pracy za to ze popelnila przestepstwo zajscia w ciaze.
Sankcje sa zadne a nawet jakby taka kobieta chciala sie bronic to nie bedzie miala za co. Itd...

W A8 jest prawie Unia Europejska - prawie czyni ogromna roznice.Ema nuel Mar cin K. edytował(a) ten post dnia 24.05.08 o godzinie 17:38
Kate Z.

Kate Z. Don't try

Temat: Bić by zabić...

Ok, ale temat dotyczy bardziej tego, gdzie jest granica między klapsem z znęcaniem się. Bo niby wszystko jasne, a ostatnie doświadczenia pokazują, ze nie koniecznie...
Dodatkowo interesuje mnie, jak mozna pomóc wrócić takim dzieciom do normalnego swiata. Przywrócić im godność oraz spokój, by mogły ufać i mieć nadzieję na lepszy świat i...ludzi.Kasia Z. edytował(a) ten post dnia 24.05.08 o godzinie 18:23
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Bić by zabić...

Myślę, że pomoc ofiarom przemocy rodzicielskiej jest trudna, chociaż nie jest niemożliwa. Dużo zależy od tego jak głębokiej truamy doznały dzieci.

Działania pomocowe oraz profilaktyczne wymagają istotnych zmian w funkcjonowaniu prawa rodzinnego oraz w funkcjonowaniu szkolnictwa i polityki państwa, w zakresie pomocy w wypełnianiu funkcji rodzicielskich.

Pewną wskazówką może być książka Susan Forward "Toksyczni rodzice". Książka ta podzielona jest na dwie części. Pierwsza opisuje niektóre aspekty problemu, a druga podsuwa wskazówki jak można wyzwolić się z pod efektu nacisku toksycznych rodziców. Niestety publikacja ta nie porusza problemu alienacji rodzicielskiej ani zespołu alienacji rodzicielskiej.

Natomiast, moim zdaniem, zarówno klaps jak i znęcanie się nad dzieckiem są naganne i jestem przeciwny obu takim postawom rodzicielskim.Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 26.05.08 o godzinie 14:45
Kate Z.

Kate Z. Don't try

Temat: Bić by zabić...

Heh...czyli w ogóle nie dotykać...
Ale czy to nie jest skakanie w drugą skrajność?
Dziecko może w ten sposób czuje się całkowicie bezkarne...

Kiedy powinniśmy się zgłosić po pomoc i gdzie ją uzyskać?
Przecież rodzic, który bije dziecko i chce tego przestać, zgłaszając się do jakeigoś wsiowego ośrodka moze w konsekwencji...zostać posądzony o znecanie, wsadzony za kratki i na tym sprawa się kończy.
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Bić by zabić...

A może w rozwiązaniu tego problemu byłaby pomocna lektura którejś z tych książek?

http://kpor.pl/index.php?option=com_content&task=blogs...

http://www.goldenline.pl/forum/rodzice-i-dzieci/12019

Zainteresowane osoby możemy zaprosić także do dyskusji na forum "Rodzice i dzieci"

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Kasia Z.:
Heh...czyli w ogóle nie dotykać...
Ale czy to nie jest skakanie w drugą skrajność?
Dziecko może w ten sposób czuje się całkowicie bezkarne...

Za "moich " czasów mówiło sie ;
-Dupa nie szklanka ,nie zbije się.

Dzisiaj z cała pewnoscią uważam ,ze mozna wychować dziecko bez bicia.
Nie mamy być wielkim Guru dla dziecka i "egzekwować'...ręcznie. Nie musimy też być partnerem.
Wystarczy zrobić"symulacje" świata ludzi dorosłych.

W dorosłym zyciu obowiązują nas umowy.
-Umowa o prace
zasady pracy , w miarę jasno określone,
premie i nagany tez okreslone
-Umowa kupna sprzedazy
Stac mnie , czy nie stać
- Umowa honoru
zobowiązuje sie , ale biore pod ryzyko straty .Czasem zyskuje tylko honor

To smao mozna przełozyć na zycie malucha.
Umowa na sprzatanie zabawek ,
Umowa na odrabianie lekcji ,
Umowa na pomaganie innym itp itd

Wyjaśniając zasady dziecku , zostaje nam juz tylko konsekwencja w przestrzeganiu zasad umowy ...
Z tym my rodice mamy najwiecej kłopotów.
Z "miłosci" popuszczamy.
Jednak tylko "spijanie piwa ,które sie nawarzyło" czegoś uczy.
W ten sposób , dziecko nie czuje niesprawiedliwości .Podjeło sie wykonania umowy , ponosi konsekwencje .
Najpierw sa to niesprztnięte zabawki , pózniej inne sprawy ,ąz juz pózniej dorosłe zycie.
To uczy też myślenia , jak wyjsc z opresji.

To naprawde dobry sposób .Dzisiaj strasznie żąłuje ,ze tak mało z niego korzystałam w swoim rodzicielstwie.

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Wieczorek T.:
Kasia Z.:
Heh...czyli w ogóle nie dotykać...
Ale czy to nie jest skakanie w drugą skrajność?
Dziecko może w ten sposób czuje się całkowicie bezkarne...

Za "moich " czasów mówiło sie ;
-Dupa nie szklanka ,nie zbije się.

Dzisiaj z cała pewnoscią uważam ,ze mozna wychować dziecko bez bicia.
Nie mamy być wielkim Guru dla dziecka i "egzekwować'...ręcznie. Nie musimy też być partnerem.


my nie mamy być partnerem rodzicem (zgadzam się z Tobą w 100%), ale autorytetem. Autorytet nie bije i nie budzi strachu.

I jeszcze jedna kwestia. Samo spisanie zasad nic nie daje, rodzic musi być konsekwentny, ale sam z siebie również musi bardzo dużo dać. Bez tego ani rusz.

A rodzice xz tego co widzę i czytam nie są konsekwentni i sami dają zły przykład (jutro pozmywam, jutro to zrobię, jutro coś tam..., dzisiaj mi się nie chce), ale od dziecka wymagają. A dziecko modeluje zachowania, taka jest prawda.Beata B. edytował(a) ten post dnia 14.06.08 o godzinie 10:55

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Beata B.:

my nie mamy być partnerem rodzicem (zgadzam się z Tobą w 100%), ale autorytetem. Autorytet nie bije i nie budzi strachu.

I jeszcze jedna kwestia. Samo spisanie zasad nic nie daje, rodzic musi być konsekwentny, ale sam z siebie również musi bardzo dużo dać. Bez tego ani rusz.

A rodzice xz tego co widzę i czytam nie są konsekwentni i sami dają zły przykład (jutro pozmywam, jutro to zrobię, jutro coś tam..., dzisiaj mi się nie chce), ale od dziecka wymagają. A dziecko modeluje zachowania, taka jest prawda.

Co do konsekwencji , to jak pisałam -zgadzam sie z Tobą -nie jestesmy konsekwentni

Co do przykładów - bycie idelanym rodzicem -tez nie jest najlepszym przykładem.

Jezeli rodzic nie popełnią /widocznych/ błedów , ukrywa je przed dzieckiem , lub nie umie rozmawiac z nim na ten temat , dziecko wzrasta w "cieniu dokonałosci" rodzica i czuje sie "Niedoścignione w porównaniu" do wzorca.
Dzieje sie tak ,ponieważ nikt nie jest idealny , każdemu przytrafiają sie bledy , porazki i kleski
Jezeli rodzic "stworzył " taki mit , to w porównaniu z nim dziecko czuje sie "nijakie" lub "nieudacznikiem"[edited]Wieczorek T. edytował(a) ten post dnia 15.06.08 o godzinie 13:13

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Wieczorek T.:
Beata B.:

my nie mamy być partnerem rodzicem (zgadzam się z Tobą w 100%), ale autorytetem. Autorytet nie bije i nie budzi strachu.

I jeszcze jedna kwestia. Samo spisanie zasad nic nie daje, rodzic musi być konsekwentny, ale sam z siebie również musi bardzo dużo dać. Bez tego ani rusz.

A rodzice xz tego co widzę i czytam nie są konsekwentni i sami dają zły przykład (jutro pozmywam, jutro to zrobię, jutro coś tam..., dzisiaj mi się nie chce), ale od dziecka wymagają. A dziecko modeluje zachowania, taka jest prawda.

Co do konsekwencji , to jak pisałam -zgadzam sie z Tobą -nie jestesmy konsekwentni

Co do przykładów - bycie idelanym rodzicem -tez nie jest najlepszym przykładem.

Jezeli rodzic nie popełnią /widocznych/ błedów , ukrywa je przed dzieckiem , lub nie umie rozmawiac z nim na ten temat , dziecko wzrasta w "cieniu dokonałosci" rodzica i czuje sie "Niedoścignione w porównaniu" do wzorca.
Dzieje sie tak ,ponieważ nikt nie jest idealny , każdemu przytrafiają sie bledy , porazki i kleski
Jezeli rodzic "stworzył " taki mit , to w porównaniu z nim dziecko czuje sie "nijakie" lub "nieudacznikiem"[edited]Wieczorek T. edytował(a) ten post dnia 15.06.08 o godzinie 13:13

Absolutnie tak. Ale chyba troszkę zbyt dosłownie wzięłas moje przykłady Tina:-)
Chodziło mi o to, ze my od dzieci wymagamy, zeby były idealne, sprzątały po sobie itd, a sami tego nie robimy. Dlatego podałam taki przykład:-)
Skoro ja np. nie zmywam za każdym razem, to i dziecku trochę odpuszczam ze sprzątaniem. I tak się robi błędne koło.
Mi się czasem nie chce, więc dzicko też ma prawo powiedzieć, ze mu się nie chce. Nie jesteśmy robotami.

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Tak, rozumiem Twój przykład.

Ja miałam jednak na mysli umowe na konretną rzecz, zachowanie , sprawe.

To nie jest ławte , ale nie niemożliwe .
Chodzi o takie zaangazowanie dziecka ,by miało poczucie wpływu na rozwój wydarzeń.
Wtedy wie ze konsekwencją konsekwencji , jest to czy to...

Nie uważa skutku jako niesprawiedliwości , co wiecej uruchamia wyobraznie,by zmienic bieg wydarzeń.
Mysli ,;
-jak naprawić sytuacje ,
-co zrobic by ją odwrócic.

Mysle ,ze dosc obrazowo takie umowy mozna obejrzec sobie w "Super niani".

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Dlatego pominełam przykład rodzica.
Taka umowa oczywiście obie strony.

Najlepiej jest dawać dobry przykład ,lecz w danej sytuacji ważna jest ta konkretna umowa.

konto usunięte

Temat: Bić by zabić...

Wieczorek T.:
Dlatego pominełam przykład rodzica.
Taka umowa oczywiście obie strony.

Najlepiej jest dawać dobry przykład ,lecz w danej sytuacji ważna jest ta konkretna umowa.

Ale od umowy mogą być odstępstwa, w życiu też tak jest.
To znaczy, jeśli dziecko czegoś w danym momencie nie zrobi, a powinno, to można dać mu jakiś termin, prawda?
Np. rodzic mówi posprzątaj, dziecko mówi nie chce mi się, to rodzic się może zapytać kiedy mu się zechce z wyznaczeniem czasu, np.pół godziny, godzina, połtorej.
A niestety wielu rodziców takiego pytania nie zadaje, a od razu się drze na dziecko lub nawet potrafi dać przysłowiowego klapsa.

No i tak to jest w życiu. A czy ja nam się nie chce pozmywać czy odkurzyć to nam ktoś daje klapsa? Nie:-)

Można się z dziećmi dogadać, ale trzeba być elastycznym.Beata B. edytował(a) ten post dnia 18.06.08 o godzinie 00:03

Następna dyskusja:

Kto chciał zabić papieża?




Wyślij zaproszenie do