konto usunięte
Temat: zen niezwiazany z religia
Agnieszka L.:
Marek Lesniak:
Jest taki fajny koan/historia o przelewającej się filiżance herbaty. Tytuł tego tematu jest chyba świetnym tego przykładem. Nie ma sensu wchodzić w Zen (ani żadną inną praktykę) nie otwierając się.
Nie jestem pewna, czy znam te historie o filizance herbaty, zechcesz przyblizyc?
I zgadzam sie w stu procentach - nie ma sensu wchodzic w zyciu w cokolwiek (nie ograniczalabym sie tutaj tylko do zen czy praktyk) nie otwierajac sie :)
Historyjka/koan, o którym wspomniałem opowiadała o filozofie, który przyszedł po mądrość do Mistrza Zen. Ten częstując go herbatą, nie przestawał nalewać, aż herbata zaczęła się przelewać. Kiedy filozof krzyknął już! Rozlewa się! Mistrz odpowiedział, że tak samo jest z jego umysłem. Trzeba być zdolnym go opróżnić, aby mistrz mógł go wypełnić.
W Zen nie jest to związane z indoktrynacją, bo i tak, umysł zostaje pusty (realizacja tego jest praktyką Zen). Jeżeli ktoś chce pić herbatę z natury Buddy, najpierw musi wylać z umysłu zlewki, które tam trzyma. Praktyka Zen wykonywana z intencją zachowania swoich przekonań, mija się z celem :).