Temat: Medytacja "Kto cierpi?"
Marcin S.:
Chciałbym żeby kiedyś buddyzm był tak łatwo przystępny jak fizyka :) W sensie żeby był nauczany w sposób łatwiej przyswajalny dla ludzi z Zachodu.
Z buddyzmem, to jest tak, że coś takiego właściwie nie istnieje ;-)
Jest Dharma Buddy, "wykłady" spisane po jego śmierci, na podstawie jego nauk, znana jako Trójkosz, Kanon Palijski itd.
No i są ludzie praktykujący Dharmę Buddy, oraz tacy, którzy uprawiają filozofię wywodzącą się z tych nauk. Nauki Buddy, praktyka Dharmy i filozofia buddyjska, to różne rzeczy.
Jest wiele szkół praktykujących Dharmę według różnych tradycji - bo każdy z uczniów, który uzyskał prawo nauczania tworzył swoją szkołę i tak to szło przez lata i przez świat. Szkoły w różnych krajach asymilowały tradycje i duchowe praktyki miejscowe i wszystko zmieniało się rozszerzając na Azję, częściowo zamierało i odtwarzało się w innych częściach kontynentu. Są wielkie nurty buddyzmu: Terawada, Mahajana i Wadżrajana, które dość zasadniczo różnią się podejściem i do praktyki, do filozofii, jak i do samych, pierwotnych nauk Buddy.
Zapewne zauważyłeś, że podejście Zbyszka i moje różnią się od siebie, mimo iż w wielu kwestiach się zgadzamy. To może wynikać właśnie z tego, że praktykujemy w różnych szkołach.
Tutaj doszedłem do zen, jak Zbyszek napisał, buddyzm się na nim nie zaczyna, ani nie kończy. Zen, według praktykujących go, jest
samą esencją. Traktuje nauki Buddy, jako punkt wyjścia, ale nie skupia się na intelektualnym rozważaniu ich, tylko na samej, bardzo surowej praktyce. Adepci zen siedzą przed ścianą godzinami, skupiając się na uważnym doświadczaniu zjednoczenia. Mówi się o urzeczywistnianiu Natury Buddy. Siedząc przed ścianą bez ruchu, bez skupiania się na naukach i myśli, prze siedem dni, doświadczają tego samego, czego doświadczył sam Budda pod drzewem Bodhi. Doświadczają tego, że każdy z nas jest Buddą, jest częścią i całością, cząstką i Wszechświatem...
Również zen nie jest jednolity, są różne szkoły, różne sposoby praktyki, różne tradycje - w samej Japonii trzy różne szkoły, a jeszcze zen chiński, koreański, wietnamski...
Co jeszcze w zen jest wspólne? To, że Nauk Buddy, jak i żadnych innych tekstów i przekazów ustnych, nie traktuje się dogmatycznie, jako prawd objawionych i absolutnych, nie snuje się rozważań i analiz. Bo gdyby Budda żył dziś, to czy powiedziałby to samo i tym samym językiem? Wszak istotą jego nauk jest ciągła zmiana i brak jakiejkolwiek stałości zjawisk. Traktuje się więc je jako wskazówki i punkt wyjścia do praktyki bycia Tu i Teraz, bo nasze życie jest Tu i Teraz, a nie w filozoficznych tekstach i dawnych naukach. Praktykujemy własne życie, każdy z osobna, osobiście doświadczamy tego, co jest Wspólne - Umysł Buddy. Szkoły zen kładą nacisk na praktykę, a nie na teksty i filozofię, bo doświadczenie umysłu i urzeczywistnienie musi być w Tobie prawdziwe i silne, aby miało to jakiekolwiek znaczenie, dla Wszystkich, Odczuwających Istot.
Cały czas w zen przypomina się o wyjątkowości faktu bycia
w tym życiu człowiekiem, o wielkiej szansie urzeczywistnienia umysłu, która jeśli zostanie zmarnowana, może przez tysiące kolejnych wcieleń nie powtórzyć się. Czy warto więc analizować jakieś teksty, czy nie lepiej zająć się tym, co można zrobić zarówno dla siebie, jak i dla całego Wszechświata, Wszystkich Odczuwających Istot, jednocześnie?
Wielką jest sprawa narodzin i śmierci
Czas nie czeka na nikogo
Życie upływa szybko
Obudź się! Obudź się!
Nie marnuj ani chwili!