Lelio Michele L.

Lelio Michele L. Informatyk,
programista /
Administrator
systemów Unix-Lin...

Temat: Treningi po chińsku :-)))

Witam!

Czy jest jakieś miejsce w okolicach Warszawy, w którym można przyjrzeć się "prawdziwym" Chińczykom uprawiającym Tai Chi Chuan? Nie wiem... może jakieś centrum kultury chińskiej czy coś w tym stylu? Bardzo chciałbym zobaczyć jak to wygląda w realu jak oni ćwiczą a nie tylko na Youtube :-))))))))))

Pozdrawiam

Michał
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Treningi po chińsku :-)))

Przeciętny "prawdziwy" Chińczyk zna taijiquan mniej więcej na takim poziomie, jak przeciętny "prawdziwy" Polak zna tańce kurpiowskie. Nawet w samych Chinach większość taijiquan jest na poziomie ćwiczenia ma ma hu hu ("ni to koń, ni tygrys") uproszczonej formy 24-ruchowej.

Chińczycy to się głównie biznesem zajmują, piciem, żarciem, imprezami karaoke (ka la O.K.), a nie jakimiś folklorem typu tai chi :) Toż to nawet wstyd się przyznać w zwykłym chińskim środowisku, że ktoś się czymś takim poważnie zajmuje. Owszem z grubsza uproszczoną formę wykonać dla relaksu, to jeszcze, ale jak ktoś się poważniej angażuje, to dla Chińczyków żenada jest. No chyba że dużo uczniów ma i robi na tym niezły biznes, to wtedy jest wśród ogółu Chińczyków doceniany :)
Lelio Michele L.

Lelio Michele L. Informatyk,
programista /
Administrator
systemów Unix-Lin...

Temat: Treningi po chińsku :-)))

Andrzej Kalisz:
Przeciętny "prawdziwy" Chińczyk zna taijiquan mniej więcej na takim poziomie, jak przeciętny "prawdziwy" Polak zna tańce kurpiowskie. Nawet w samych Chinach większość taijiquan jest na poziomie ćwiczenia ma ma hu hu ("ni to koń, ni tygrys") uproszczonej formy 24-ruchowej.

Chińczycy to się głównie biznesem zajmują, piciem, żarciem, imprezami karaoke (ka la O.K.), a nie jakimiś folklorem typu tai chi :) Toż to nawet wstyd się przyznać w zwykłym chińskim środowisku, że ktoś się czymś takim poważnie zajmuje. Owszem z grubsza uproszczoną formę wykonać dla relaksu, to jeszcze, ale jak ktoś się poważniej angażuje, to dla Chińczyków żenada jest. No chyba że dużo uczniów ma i robi na tym niezły biznes, to wtedy jest wśród ogółu Chińczyków doceniany :)


hehehe :-))) Ale się uśmiałem! Myślałem, że Tai Chi w Chinach jest jak np. Tango w Argentynie :-))))

Pozdrawiam

Michał
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Treningi po chińsku :-)))

Michał Lattari:
Andrzej Kalisz:
Przeciętny "prawdziwy" Chińczyk zna taijiquan mniej więcej na takim poziomie, jak przeciętny "prawdziwy" Polak zna tańce kurpiowskie. Nawet w samych Chinach większość taijiquan jest na poziomie ćwiczenia ma ma hu hu ("ni to koń, ni tygrys") uproszczonej formy 24-ruchowej.

Chińczycy to się głównie biznesem zajmują, piciem, żarciem, imprezami karaoke (ka la O.K.), a nie jakimiś folklorem typu tai chi :) Toż to nawet wstyd się przyznać w zwykłym chińskim środowisku, że ktoś się czymś takim poważnie zajmuje. Owszem z grubsza uproszczoną formę wykonać dla relaksu, to jeszcze, ale jak ktoś się poważniej angażuje, to dla Chińczyków żenada jest. No chyba że dużo uczniów ma i robi na tym niezły biznes, to wtedy jest wśród ogółu Chińczyków doceniany :)


hehehe :-))) Ale się uśmiałem! Myślałem, że Tai Chi w Chinach jest jak np. Tango w Argentynie :-))))

Pozdrawiam

Michał

Witaj Michale,

Fakt, Andrzej opisał to bardzo dobrze. Znam tu u siebie, w Londynie Hiszpankę która nienawidzi flamenco. Chociaż to piękny taniec i sztuka ruchu zarazem.

A jeśli chodzi o Chińczyków i Tai Chi mam podobne doświadczenia do tych opisanych przez Andrzeja.

Dlatego też, od wielu lat kieruje się prostą zasadą. Stawiam sobie proste pytania: Czy człowiek od którego chcę się uczyć, umie dobrze coś, co ja chcę się od niego nauczyć? I czy umie to w zrozumiały dla mnie sposób przekazać?

Kolor skóry, ilość zjedzonego ryżu i miejsce urodzenia są w tym wypadku bez znaczenia.

Pozdrawiam serdecznie,

Tomasz Nowakowski

Następna dyskusja:

po chińsku




Wyślij zaproszenie do