Temat: Porównania i analiza form stylu Chen i Yang.
Konrad Dynarowicz:
Hmmm... ja o pozycji i zasadach mówiłem czyli o konkretach, wydawało mi się, że jaśniej już nie można. Dla mnie nie ma znaczenia czy autor przedstawił swoje zdjęcie czy nie. To dla przedstawionej sprawy zupełnie nie ma znaczenia.
Wracam do tematu Konradzie,
Tym razem zgodnie z obietnicą o pozycjach, a raczej dokładniej o analizie pozycji z fotografii.
W artykule jednym z przyjętych kryteriów oceny poprawności pozycji jest realizacja mobilizacji punktu akupunkturowego huiyin. Jest to punkt łaczący meridiany tzw. mikrokosmicznego obiegu.
Punkt ten znajduje się w środku krocza.
A teraz mam do Ciebie prośbę, żeby nasze rozważania nie miały tylko teoretycznego charakteru ale były oparte o praktyczne doświadczenie, zrób sobie mały eksperyment.
Stań na kilka minut w pozycji „Pełzającego Węża" i spróbuj kilkakrotnie zmobilizować ten punkt, lekko „wznosząc", wciągając w kierunku Tan tien (centrum dolnej części brzucha) mięśnie dna miednicy.
Jeśli Ci się to uda poczujesz, że jest to strasznie minimalny ruch. Nawet nie są to milimetry.
Uczucie mobilizacji mięśni dna miednicy jest trochę podobne jak przy zatrzymaniu oddawania moczu.
Nie robię sobie kpin, mówię poważnie, a tak szczegółowy opis podaje nie dlatego, żebym myślał, że nie wiesz gdzie jest tan tien. Tylko dlatego, żeby każdy kto ma na to ochotę mógł spróbować tego eksperymentu.
I teraz, jak powiedziałem przed chwilą, kiedy uda Ci się zmobilizować mięśnie dna miednicy, poczujesz jak minimalny jest to ruch.
Wyobraź sobie teraz, że musisz zobaczyć tą minimalną różnicę między opuszczonymi mięśniami dna miednicy i lekko zmobilizowanymi na fotografii.
Na fotografiach robionych z odległości 2 do 4 metrów, o słabym kontraście, ostrości, równowagi czerni i bieli itp.
W dodatku fotografii, która z natury rzeczy jest dwuwymiarowa i oddaje trójwymiarową przestrzeń w skrótach perspektywicznych i z „przerysowaniami", czyli w sposób zniekształcony.
Dodatkowo jesteś ubrany w luźne spodnie i luźną bluzę, której część zasłania krocze.
Jeśli przeprowadziłeś ten eksperyment, to mam nadzieję, że rozumiesz ile warte są takie analizy.
Oczywiście, mógłbym przedstawiać kolejne argumenty, ale Konradzie naprawdę szkoda na to i Twojego, i mojego czasu. Jest tyle pięknych książek do przeczytania (niekoniecznie o Tai Chi) znacznie ciekawszych i bardziej inspirujących do przemyśleń niż ten artykuł.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że będziemy mogli mimo dzielacych nas poglądów ciekawie jeszcze porozmawiać na ciekawe tematy,
Tomasz Nowakowski