Temat: Oddech w Tai Chi
Krzysztof Operacz:
Człowiek zawsze czegoś nowego się o sobie dowie. A gdzie napisałem że to nie działa? Masz jakieś przekazy mentalne? Głosy słyszysz?
Czy to może jest ocena mojej praktyki? Widziałeś gdzieś jak i co ćwiczę? Może ktoś Ci o mnie opowiadał?
Nie Krzysztofie, nie oceniam twojej praktyki. Piszac, ze nie działa na dłuzsza mete trzymanie sie schematu oddychania, wiem to z zasady i nawet nie ma sensu tego sprawdzac.
To ze znajduje tez potwierdzenie tego w twoich słowach, choc z uporem godnym lepszej sprawy, upierasz sie ze to dobra matoda, wnosze z wypowiedzi;
... . Jak pamiętasz zapewne nacisk na oddychanie „wg schematu” ma miejsce tylko w pierwszej części formy, praktycznie do pierwszego poziomu. Potem ... ... możesz sobie eksperymentować.
To potwierdza moje zdanie, ze mozna tego probowac przez jakis prosty fragment i złapac kilka podstawowych połaczen. Forma yang jest w sumie jednostajna i ma dosc obszerne ruchy i krazenia.
Ale potem sie to zostawia i oddycha jak leci z ruchem, czasem to wyjdzie ze gdy jedna reka sie unosi jest wdech, czasem gdy druga. Dokładnie jak pisałes wczesniej, raz jest to tak raz tak, i nie ma w tym konkretnego sztywnego powiazania.
To dokładnie to samo o czym pisze.
Wiec nie upieraj sie z przekory, bo piszemy o tym samym, a opis formy, gdzie pod kazdym ruchem jest podana faza oddechu to taka przykładowa opcja, typu sprobuj, ale sie nie przywiazuj, najlepiej zapomnij. Co oznacza ni mniej ni wiecej, tylko; "ciało znajdzie samo swoja faze oddychania i lepiej o tym nie myslec bo to blokuje proces."
Dla mnie ten sposób treningu działa. I daje bardzo fajne efektu zarówno jeśli chodzi o drogę rozwoju w treningu jak i kwestie zdrowotne.
Pewnie ze działa, bo w prostych krazeniach złapałes rytm i wiecej o tym nie myslisz.
A w sumie cała forma jest podobna w powolnosci i rytmie.
Dlatego jestem sceptyczny jeśli chodzi o pozostawianie oddechu samemu sobie.
Jak to jestes sceptyczny? Przeciez sam piszesz, ze przez krotki fragment sie to probuje wiazac a potem zostawia.
Chyba że istnieją metody które w jakiś sposób wpływają na /pozamentalne/ ułożenie oddechu. Jeśli tak to mam nadzieje że Jarek nie będzie trzymał tej wiedzy dla siebie i co nieco o tym skrobnie.
Oczywiscie ze istnieja. Praktykuje sie proste krazenia tzw.' jibengong' w dosc długich i niskich pozycjach przez np godz. do połtorej, bez zmiany pozycji (tzn. prowadzi sie ruch całym ciałem ze zmiana ciezaru ale w tym samym ustawieniu stop)
Bez tzw integracji ruchu, oddechu i wejscie umysłu w pewien rodzaj 'samadhi' po ok. 10 minutach ma sie dosc. nie wytrzymuja, ani nogi, ani umysł.
Dodam, ze kluczowe jest tu oczywiscie chansijin i integracja oddechu z faza przemian yin/yang, co jest tez w sposob oczywisty zwiazane z ruchem i zmiana obciazania stop.
To jest 'sekretna' metoda praktykowana w Chenjiagou, w indywidualnym rodzinnym przekazie. Na zachodzie sie tego nie uczy:)
Chce ktos sprobowac ?
Jarosław Jodzis edytował(a) ten post dnia 27.12.11 o godzinie 13:02