Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Jarosław J.:
To nie jest walka na słowka. Mniejsza juz o samathe czy samadhi. Chodzi o zasadnicza kwestie.
na czym sie koncentrowac w formie i czy w ogole koncentracja na czyms ma sens w sytuacjach wymagajacych zwiekszonej percepcji. Tu koncentracja w sensie punktowe skupianie sie tylko ogranicza percepcje.

My - praktycy sztuk walki - mamy o tyle komfortową sytuację, że możemy wszystkie nasze teorie sprawdzić w praktyce. I do tego zawsze zachęcam współdyskutantów. Spotykajmy się, żeby zobaczyć komu w czym co pomaga a co nie pomaga. No po to, by udowadniać, kto jest lepszy, tylko by sprawdzić, jakie metody działają, a jakie nie. Nie trzeba przecież tłuc się mocno, aby tego się dowiedzieć - wystarczy tui shou. Z wieloma uczestnikami tego forum (również milczącymi) miałem już okazję poćwiczyć. Wtedy wszyscy wiemy, o czym mówimy, a wiedzy tej nie trzeba czerpać z Youtube.
Mozesz sie z tym zgodzic albo i nie, nie pisze tylko aby postawic na swoim. Takie mam nt doswiadczenia i poglad.

Tak - bo tak jest w stylu, który ćwiczysz i na poziomie, na którym ćwiczysz. To jest ok, tylko, że Ty nie piszesz o sobie, ale o "zawsze wszystkich". Upierasz się, że Twoje doświadczenie jest wyznacznikiem treningu wszystkich stylów i wszystkich osób.Ten post został edytowany przez Autora dnia 31.12.13 o godzinie 13:20
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Krzysztof O.:
Ja widzę u siebie przełożenie form na umiejętności pracy z partnerem. A nazwę to tak - pomimo partnera. Bo pracując z partnerem staram się robić swoje, jeśli postawa, struktura (modne słowo tutaj) jest dobra
Na ten temat nie ma co mnożyć literek. Może kiedyś się spotkamy to mi przypomnij postaram się pokazać.

Krzysztof, jak ktoś ma Twój gabaryt i doświadczenie to nie musi się przejmować większością przeciwników ;) - wystarczy, że zrobisz sobie ruch z formy w kierunku przeciwnika, a ten albo odleci na 5 metrów albo sam zrezygnuje. No chyba, że jest dobry.

Dla nas - zwykłych śmiertelników, nie obdarzonych tytaniczną posturą, ważne jest też czucie i zachowanie w punkcie kontaktu. No ale nie musimy teraz dużo o tym dywagować - bo liczę, że jeszcze w styczniu spotkamy się u nas na treningu sparringowym i czyny zastąpią słowa, a ja będę mógł sprawdzić, na ile pomoże mi mój trening...Ten post został edytowany przez Autora dnia 31.12.13 o godzinie 13:22
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Robert O.:
Uważam, że obecność drugiej osoby pozwala bardzo rozwijać się w ćwiczeniu i (pisze to z głębokim przekonaniem) nie widzę wielkiego przełożenia pracy solo na pracę z partnerem. To trochę jak nauka pływania na sucho. Akurat mam taką historyjkę na ten temat, którą opowiedział mi mój kolega – instruktor z wieloletnim stażem prowadzący szkołę filipińskich sztuk walki. Kolega jest osobą otwartą, więc w swoim życiu miał możliwość ćwiczyć różne rzeczy, w tym Taijiquan. Otóż na jednym z zajęć instruktor Taijiquan zapowiedział, że zaprezentuje swoje zakorzenienie i nikt go nie przepchnie. Po czym zaprezentował to z zapaśnikiem, który posłał go bez problemu na ziemię. Morał z tej historii jest taki – gdyby ów instruktor szczerze popatrzył na to co robi i powiedział, uczę rozciągania, umiem pięknie się poruszać, choreografia mojego stylu jest przepiękna i mogę tego nauczyć to cały szacunek dla niego. A tak... cały czar prysł. Naprawdę warto widzieć rzeczy jakimi są i nazywać je po imieniu:)

Robert, pełna zgoda. Tak jak pisałem, w ILC trening form nie służy rozwijaniu umiejętności walki, a jest częścią treningu "zjednoczenia ciała i umysłu" - czyli posługiwania się samym sobą. Dopiero następny etap uczy pracy z partnerem i trening form nie jest częścią tego etapu. Z mojego doświadczenia street fighterzy, kibole i zapaśnicy mają znacznie lepszą praktyczną umiejętność pilnowania własnego centrum i rozbrajania go u przeciwnika, niż "mistrzowie" Taijiquan, którzy opierają się na treningu formy i spiralnej siły solo i ewentualnie lekkiego tui shou, unikając bardziej siłowych form sparringu.

Niestety wiele osób nie jest zdolnych do tego, by spojrzeć wstecz na 10-30 lat treningu i powiedzieć sobie szczerze, że tam, gdzie się dotarło, ma się wiele braków. Ja miałem to szczęście, że w czasie, gdy mój obecny nauczyciel otworzył mi oczy, załapałem się na liczbę bliższą 10 niż 30 ;-).

Najtrudniej mają ci, którzy mimo wad towaru wypracowali z niego jakiś przychód. Często decydują się na prowadzenie dalej swoich szkół i dalsze wciskanie ludziom kitu. Ale znam też chwalebne przykłady zaakceptowania zmiany mimo strat gospodarczych.Ten post został edytowany przez Autora dnia 31.12.13 o godzinie 13:23

Temat: Czym jest forma?

Krzysztof O.:
ten brak presji nie jest niczym dobrym... ale można go zastąpić.
to zależy nad czym chce się w danej chwili popracować...
Krzysztof Operacz

Krzysztof Operacz robię różne rzeczy
dla kasy

Temat: Czym jest forma?

Czyli wg. Ciebie "zjednoczenie ciała i umysłu" nie jest umiejętnością z zakresu walki. Bo jeśli coś czemuś nie służy (a formy nie służą rozwijania umiejętności walki) to można się ich bez żalu pozbyć. Ich (form) oraz przymiotów które przy ich pomocy powstają.

Żeby podsumować (gdy A=B i B=C to A=C) zjednoczenie ciała i umysłu nie jest potrzebne w walce.

gdzieś naciągnąłem, wyrwałem z kontekstu? ;)

Dla mnie w formach międzyinnymi uczę się "zjednoczenia ciała i umysłu" i jest to jedna z umiejętności niezbędnych w walce. można się jej (tej umiejętności) uczyć z partnerem ale solo łatwiej. Są jeszcze inne być może z punktu widzenia innych systemów również niepotrzebne.
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Krzysztof O.:
Czyli wg. Ciebie "zjednoczenie ciała i umysłu" nie jest umiejętnością z zakresu walki. Bo jeśli coś czemuś nie służy (a formy nie służą rozwijania umiejętności walki) to można się ich bez żalu pozbyć. Ich (form) oraz przymiotów które przy ich pomocy powstają.

Żeby podsumować (gdy A=B i B=C to A=C) zjednoczenie ciała i umysłu nie jest potrzebne w walce.

gdzieś naciągnąłem, wyrwałem z kontekstu? ;)

Dla mnie w formach międzyinnymi uczę się "zjednoczenia ciała i umysłu" i jest to jedna z umiejętności niezbędnych w walce. można się jej (tej umiejętności) uczyć z partnerem ale solo łatwiej. Są jeszcze inne być może z punktu widzenia innych systemów również niepotrzebne.

Nie naciągnąłeś, ale zinterpretowałeś moje słowa niezgodnie z intencją, pewnie dlatego, że nie wyraziłem się wystarczająco jasno. Uściślając: trening formy nie daje umiejętności walki sam przez się. Zjednoczenie ciała i umysłu jest umiejętnością z zakresu walki, ale nie jest umiejętnością walki. Jest umiejętnością niezbędną do zdolności bojowej, ale sama ona jej nie daje.

Przykład: wieloletni trening formy i zastosowań w Taijiquan nic a nic nie powiększył mojej umiejętności walki. Nie były mi obce doświadczenia takie, jak instruktora z opowieści Roberta. Umiejętność powiększyły mi sparringi, które ćwiczyłem w stylach twardych. Za to trening formy z Taijiquan pomógł mi opanować fundamenty I Liq Chuan (choć sporo też musiałem się oduczyć), dzięki którym później - wskutek treningu w parach w ILC nauczyłem się wyrażać owo zjednoczenie w punkcie kontaktu. Kolejnym krokiem jest nauka zastosowania tej umiejętności w sanshou (no dobrze, jest jeszcze parę innych kroków po drodze...). Czuję, że w Taijiquan dalej stałbym w miejscu, być może przez własne ograniczenia ;-).

Nota bene, ostatnio ćwiczyłem formę... dziś.Ten post został edytowany przez Autora dnia 31.12.13 o godzinie 15:58
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Drodzy, ponieważ jeden z uczestników zarzucił mi w prywatnej wiadomości, że uważam ćwiczony przeze mnie styl za najlepszy, chciałbym zaznaczyć jedną ważną rzecz. Piszę o moim własnym doświadczeniu i szczerze się nim z Wami dzielę. Nie twierdzę, że mój styl jest najlepszy dla każdego i wszędzie, za to czuję, że jest najlepszy dla mnie. W moim subiektywnym doświadczeniu daje mi znacznie więcej, niż inne ćwiczone wcześniej style. Myślę, że każdy jest przekonany o słuszności swojej drogi, a jeśli nie, to szuka dalej.

Oczywiście, że uważam swój styl za najlepszy (dlatego go ćwiczę), ale nie twierdzę, że każdy musi współdzielić moje doświadczenie. Moje gorzkie słowa o Taijiquan wynikają z osobistego doświadczenia, które jest subiektywne. Ktoś inny może mieć zupełnie inne doświadczenie. Przykładowo, ćwicząc z Tomaszem, zobaczyłem zupełnie inny Yang, niż ćwicząc w YMAA. Rozwijający inne umiejętności, bardziej do mnie przemawiające. Cenię taką pracę, tak samo jak szanuję pracę każdego, kto coś z oddaniem ćwiczy. Dla innej osoby trening oferowany w YMAA może być najlepszym dla niej pod każdym względem. To wspaniałe, że możemy skonfrontować różne punkty widzenia. Chciałbym dodać, że nie przekreślam wartości Taijiquan w swoim życiu, na pewnym etapie ten trening dał mi bardzo dużo. Ale i tak żałuję, że nie spędziłem tego czasu ćwicząc ILC ;). Taka jest prawda. Nikomu swojego subiektywnego punktu widzenia nie narzucam. Wierzę w ludzką umiejętność rozróżniania (przy odrobinie zaangażowania), co dla każdego indywidualnie jest najlepsze.

Pisząc o unikalnych elementach ILC nie implikuję, że inne style są gorsze. Inne style posiadają inne, własne unikalne właściwości, mocne i słabe strony. Ciekawie jest je porównywać. Pisząc o naszym programie treningowym nie twierdzę, że jest jedynym słusznym, a tylko dzielę się informacjami na temat tego, jak pewne założenia wyglądają u nas.

Uważam, że jeśli ktoś jest pewny swojej drogi to nie ma powodu, by przeszkadzało mu to, że ktoś inny też jest pewny własnej. Przecież w ten sposób wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że ćwiczymy, to co ćwiczymy. I tej wielkiej radości z treningu wszystkim życzę w Nowym Roku :-).Ten post został edytowany przez Autora dnia 31.12.13 o godzinie 19:06
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Czym jest forma?

Robert O.:
Pewnie wsadzę kij w mrowisko ale czy ktoś jeszcze uważa, że forma to prymitywny nośnik informacji o zjawiskach, które w niej bezpośrednio nie zachodzą? Wszystko co można uzyskać przez ćwiczenie formy ćwicząc z drugą osobą można opanować szybciej, lepiej i bez bagażu błędu wyobrażeń.
"Forma jako prymitywny nosnik informacji o zjawiskach ktore w niej nie zachodza"
bardzo dobrze to ujałes Robercie. Tak w wiekszosci traktuje sie i odbiera formy i w taijiquan i w innych sztukach walki. Zupełnie zatraca sie i rola i znaczenie formy w procesie ktorego jest czescia.
Stad ta swoista schizofrenia, albo probuje sie kombinowac jak dopasowac te czesto sztuczne ruchy do wymyslanych sytuacji walki albo zupełnie sie je oddziela od technik walki i cwiczy dla estetyki choreograficznej. Oba te podejscia wynikaja z niezrozumienia roli i zawartosci formy w procesie.

Uzyje takiego porownania
Chcemy np nauczyc sie obcego jezyka, aby poznac jakąs zupełnie nowa kulture, ktorej jest czescia.
Do dyspozycji mamy piesni zapisane w formie ciagu znakow polaczonych ze soba.
Uczymy sie podstawowych znakow i gestow, potem łaczymy je w słowa i zdania. Potrafimy z grubsza to wyartykułowac. Ale pesni to specyficzny zapis, sylaby i dzwieki zlewaja sie ze soba, trzeba to pooddzielac i odczytac znaczenie słow, a tych moze byc wiele w zaleznosci od tego jak to poskladamy.
Nastepnie trzeba zaczac sie komunikowac, artykułowac sensowne zdania i przekazywac intencje, do tego potrzeby jest ktos z kim mozna rozmawiac lub sie komunikowac.
To sa podstawy nauki jezyka i komunikacji to jak cwiczenie form i cwiczenie w z partnerem.

Gdy poznajemy jezyk i kulture glebiej, odkrywamu ze dodatkowy przekaz wyrazamy dodajac do nich muzyke i rytm. Nie tylko mowiac, ale spiewajac, mozemy wyrazic i przekazac duzo wiecej subtelnych emocji i komunikatow.
Idac jeszcze głebiej, mozemy odkryc, ze w tych słowach zawarty jest rdzenny magiczny jezyk ukryty w polaczonych sylabach, słowa nabieraja wowczas mocy kreowania rzeczywistosci i wplywania bezwarunkowo na odbiorce w zamierzony sposob itd. Ta droga poznania nie ma konca
Dalej mozemy rozwinac to do komunikacji bez słow, sama intencja.

Gdzie w tym porownaniu sa formy a gdzie cwiczenia z partnerem i sztuka walki?
Podstawowy zapis piesni jesli pochodzi od mistrzow sztuki rozumiejacych cel i intencje zawiera wszystkie informacje potrzebne do odkodowania znaczenia i uruchomienia procesu.
To sa nasze formy. Z nich uczymy sie liter, słow i sylab.
Potem potrzebujemy partnera do komunikachi, nauki znaczenia słow i wyrazania intencji. To nasz trening z partnerem.
Potem odkrywamy intonacje i tryby wyrazania poszczegolnych słow. Jesli wlasciwie je artykułujemy kontrolujemy rozmowce i postepuje wg naszej woli. To podstawowa sztuka walki
Dalej zaczyna sie magiczna czesc jezyka. Subtelne intonacje, muzyka i rytm pozwalaja z łatwoscia wpływac na rozmowce i dowolnie nim kierowac. To mistrzowski poziom sztuki walki.

Gdy poznamy moc pierwotnego znaczenia i wibracji słow, mozemy tworzyc rzeczywistosc. To juz magia i szamanstwo, az do kreowania rzeczywistosci tylko moca umysłu i czystej intecji. To niezbadane mozliwosci praktyki i alchemii taijiquan wykraczajacej poza sztuke walki.

Formy/piesni sa spuscizna mistrzow, pomostem pozwalajacym na dotarcie do ukrytych znaczen i mozliwosci. Czy dobrze je odczytujemy sprawdzamy w komunikacji. Proces odkodowywania przebiega zawsze warstwowo. Odsłaniajac jakas warstwe, odkrywamy kolejne warstwy i mozliwosci. Formy i przekaz musza byc autentyczne i prawidłowo odczytywane. Inaczej to pusta zabawa jak recytowanie zlepku sylab bez rozumienia sensu i znaczenia. Dlatego potrzebny jest autentyczny przekaz i kompetentny mistrz.Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.01.14 o godzinie 12:09
Robert Obara

Robert Obara Praktyk Tai Chi

Temat: Czym jest forma?

Krzysztof O.:
Ja widzę u siebie przełożenie form na umiejętności pracy z partnerem. A nazwę to tak - pomimo partnera. Bo pracując z partnerem staram się robić swoje, jeśli postawa, struktura (modne słowo tutaj) jest dobra
Na ten temat nie ma co mnożyć literek. Może kiedyś się spotkamy to mi przypomnij postaram się pokazać.
Ja widzę to tak. Zdobyłeś umiejętność, którą jesteś w stanie wykorzystać podczas ćwiczenia formy. Tak samo możesz stosować ją biegając po lesie, machając łyżką podczas jedzenia itp. Nie wydaje mi się, żeby sama forma jako zestaw ruchów była lepsza pod tym względem od innych solowych aktywności ludzkich. Zresztą, jak będę miał więcej czasu to napiszę o tym.
Jeśli miałeś ticzerów którzy w formach potrafili przekazać Ci tylko choreografię to serdecznie Ci współczuje.
>
To bardzo krzywdzące stwierdzenie, zwłaszcza że w ten czy inny sposób maiłem okazję ćwiczyć w prawie wszystkich reprezentowanych na forum szkołach. Nie pomijając Twojego mistrza:))))
Jeśli chodzi o ćwiczenie z partnerem to niestety jest tak że bardzo często uczysz się ćwiczyć z tym konkretnym człowiekiem. I umiesz coś zrobić z tym konkretnym partnerem (nie miałeś nigdy takiego odczucia że z kimś Ci coś nie wychodzi). Im bardziej zaawansowane rzeczy ćwiczysz tym mniej masz partnerów. W rezultacie dochodzi do czegoś w rodzaju wsobnej hodowli. To problem który obserwuje w tkz parach - ludzi którzy zbyt długo ćwiczą ze sobą np. szykując się do egzaminów. Czasami znają się tak dobrze że zatracają jakikolwiek sen ćwiczenia. Nie jestem przeciwnikiem pracy z partnerem obecnie większość mojego treningu to praca z partnerem.
I to jest jeden z problemów w myśleniu o tym co należy ćwiczyć. Napisałeś całą prawdę z perspektywy osób z zakodowanym obrazem "techniki". Jeśli natomiast ćwiczysz umiejętność to nie ćwiczysz z tą, czy inną osobą. Ćwiczysz z człowiekiem - ciałem i umysłem ludzkim. To są naprawdę dwie różne rzeczy.
Robert Obara

Robert Obara Praktyk Tai Chi

Temat: Czym jest forma?

Bartosz S.:
Robert O.:
Prawie się zgadzam z Tobą:) Jednak nadal uważam, że praca z partnerem jest optymalniejsza z powodu czynnika determinującego (jak to Krzysztof określił:) Ciekaw jestem jak wiele osób ćwiczących długo i namiętnie formę jest w stanie przełożyć wypracowane w ten sposób umiejętności na pracę z partnerem? Zapewne są wyjątki ale raczej potwierdzające regułę.

A ja myślę, że się wręcz zgadzamy :). Nie ma co porównywać treningu form z treningiem w parach bo one służą do czego innego i rozwijają inne umiejętności. Pracy w parach nie można zastąpić niczym. O ile potrafię sobie wyobrazić mój styl bez form, o tyle bez treningu w parach nie miałby racji bytu poza walorami zdrowotnymi.

Cieszę się, że się zgadzamy:) Co do aspektów zdrowotnych to należy zadać sobie pytanie, czy do takiego ćwiczenia formy są niezbędne?!Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.01.14 o godzinie 14:30
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Robert O.:
Cieszę się, że się zgadzamy:) Co do aspektów zdrowotnych to należy zadać sobie pytanie, czy do takiego ćwiczenia formy są niezbędne?!

Forma, jak sama nazwa wskazuje, to tylko forma. W odróżnieniu od poezji, w sztukach walki od samej formy ważniejsze jest to, co ją przyjmuje (moim zdaniem!). Czy forma jest pusta (bynajmniej nie w znaczeniu prajnaparamity), czy wypełniają ją jakości, takie jak struktura, energia, peng, taiji, itp itd...). W pewnym sensie forma jest jak ekran projektora. Jeśli nie wypełni go odpowiednia struktura światła, zamiast ciekawego filmu będzie nuda.

W ILC zanim zaczniemy ćwiczyć formy, trenujemy podstawową mechanikę ciała, w której uczymy się tych podstawowych jakości ruchu. Na etapie nauki formy powinniśmy już umieć za jej pomocą wyrazić to, czego nasze ciało nauczyło się już wcześniej. Dlatego też mimo, że mamy dwie formy, nazywamy nasz styl bezforemnym. I dlatego też mógłbym powiedzieć, że w pewnym sensie obywamy się bez form, choć ćwiczymy je.

Co więcej, proces treningowy w ILC zakłada sukcesywne pozbywanie się formy (w szerszym znaczeniu, nie tylko jako dalu). Na pewnym etapie, który Mistrz nazywa "punktem bez powrotu" (point of no return), wszystkie techniki, jakości i formy znikają i zostaje tylko jedna zasada - pełne/puste, z której wynikają wszystkie działania.

Forma szerzej rozumiana - jako kształt - jest czymś, co należy umieć przyjąć i odpuścić - bo każdy kształt jest pewnego rodzaju deklaracją, posiadającą swoje antidotum. Filozofia ta jest oczywiście inna od "wykonywania ruchu pomimo przeciwnika" Krzysztofa. Na każdy ruch istnieje antyruch, a próbując robić swoje "pomimo" przeciwnika, recytuje się monodram. Mnie w dotyku interesuje przede wszystkim dialog, wymagający najwyższej uważności, głęboko angażującej obie strony, a nie próba robienia swojego za wszelką cenę.

Czy to ćwicząc formy, czy mechanikę ciała solo, cały czas pozostajemy w świecie instruktora z Twojego przykładu Robercie - we własnym wszechświecie mógł on być doskonale zakorzeniony, jednak w świecie zapaśnika wypadł jak szarlatan, który oszukał sam siebie. To właśnie rozumiem przez efekty recytacji monodramu tam, gdzie potrzebny jest dialog. I tego dialogu nie uczy trening form tylko ćwiczenia w parach. Monodram jest jednak pierwszym krokiem - uczy posługiwania się słowami zanim skierujemy je ku drugiemu człowiekowi; niektóre style uczą tego niemal wyłącznie za pomocą formy i niektóre na tym się zatrzymują (na pięknie wykonywanych ruchach, oderwanych od rzeczywistości zewnętrznej).Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.01.14 o godzinie 15:08
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Czym jest forma?

Robert O.:

... Nie wydaje mi się, żeby sama forma jako zestaw ruchów była lepsza pod tym względem od innych solowych aktywności ludzkich.
To pokazuje Robercie ze dla ciebie forma była czy jest tylko zestawem takich czy innych ruchow. Ot poruszanie rekoma i nogami tak jak przy kazdej innej czynnosci. W takim podejsciu oczywiscie nic z niej oprocz estetyki choreografii nie wyniesiesz. Rownie dobrze mozna robic pomki i przysiady i biegac po lesie dla kondycji.
Podstawa taijiquan jest zjednoczony ruch, efekt kumulacji i jednoczenia siły i ruchu całego ciała. Te zasade trzeba rozumiec i cwiczyc /utrwalac w ciele w prostych a potem złozonych ruchach. Na koniec w praktyce z partnerem i technikach walki.
Efekty uzyskuje sie nie poprzez nauke takich czy innych ruchow ale poprzez proces transformacji ciała i zachowanie tej jednosci zjednoczonego ruchu i struktury. Do tego słuzy forma i cwiczenia z partnerem. Gdy to rozwiniesz cokolwiek bedziesz robił jest to zawsze z toba mozesz zapomniec wszelkie formy i nadal to miec.
Cwiczac tylko z partnerem jakies techniki walki czy sparingi uzyskuje sie jakas biegłosc i wprawe ale bez specjalnych osiagniec. dlatego ze nie sposob kontrolowac zmiennych i dynamicznych sytuacji i rownoczesnie poznawac zasady jednoczenia struktury i ruchu. Tego mozna sie nauczyc tylko w treningu solo. Dlatego w taijiquan zaczyna sie od powolnych obszernych ruchow
W gronie osob podobnie cwiczacych moze wydawac sie ze robi sie szybki postep, ale w konfrontacji z osoba znajaca i rozwijajaca zjednoczona strukture roznica jest widoczna od razu.
Jeśli miałeś ticzerów którzy w formach potrafili przekazać Ci tylko choreografię to serdecznie Ci współczuje.
To bardzo krzywdzące stwierdzenie, zwłaszcza że w ten czy inny sposób maiłem okazję ćwiczyć w prawie wszystkich reprezentowanych na forum szkołach.

Panuje jakas taka maniera "zaliczania" jako przerobione i poznane wszystkich styli z jakimi sie zetknelismy nawet jesli było to zwiazane tylko z jakas zewnetrzna atrapa stylu w postaci takiej czy innej poznanej choreogrqafii form. Nic dziwnego ze traktuje sie potem sceptycznie takie poznanie. Bo jest to tylko zabawa w nasladowanie, zabawa atrapa stylu, a nie poznanie zasad i praca z transformacja. To zupełne nieporozumienie.
Istota taijiquan jest, jak wiele razy pisałem, idea chansijin i jednoczenia ruchu i struktury.
Proces transformacji trwa ok 8-10 lat, jesli wie sie jak pracowac i cwiczy rzetelnie z dobrym doradca. Bez tego nawet 50 lat nie przyblizy do celu.
Porzucanie zgłebiania tematu na poziomie powierzchownej warstwy, uniemozliwia poznanie głebszych.

Powtorze wiec kolejny raz, formy nie słuza do nauki walki. Proby dopasowania ich do walki to nonsens. Tak samo formy tuishou i inne zabawy z partnerem, to nie jest nauka walki.
To proces budowanie i transformacji ciała wg okreslonych zasad dla uzyskania okreslonych cech.
To te zasady i cechu zasadniczo inne niz uzyskiwane w innych aktywnosciach ruchowych daja przewage w ew walce. W walce nie stosujesz technik, tylko w naturalny spontaniczny sposob reagujesz na sytuacje.Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.01.14 o godzinie 19:23
Robert Obara

Robert Obara Praktyk Tai Chi

Temat: Czym jest forma?

Jarosław J.:

Podstawowy zapis piesni jesli pochodzi od mistrzow sztuki rozumiejacych cel i intencje zawiera wszystkie informacje potrzebne do odkodowania znaczenia i uruchomienia procesu.
To sa nasze formy.
Formy/piesni sa spuscizna mistrzow, pomostem pozwalajacym na dotarcie do ukrytych znaczen i mozliwosci.
Zgadzam się z tym co napisałeś. Formy to to kanał informacyjny między nauczycielem, a uczniem. Uczeń musi się nauczyć najpierw kanału, by potem móc STARAĆ się zrozumieć samą informację. Wg mnie taki kanał ma przepustowość adekwatną do czasów w jakich powstał.
Robert Obara

Robert Obara Praktyk Tai Chi

Temat: Czym jest forma?

Jarosław J.:
Robert O.:

... Nie wydaje mi się, żeby sama forma jako zestaw ruchów była lepsza pod tym względem od innych solowych aktywności ludzkich.
To pokazuje Robercie ze dla ciebie forma była czy jest tylko zestawem takich czy innych ruchow. Ot poruszanie rekoma i nogami tak jak przy kazdej innej czynnosci.
Nie Jarku, nie jest i nie musi być. Jestem w stanie wypełnić formę treścią, środkiem czy jak to nazwać. Ale jestem też w stanie taką samą treścią wypełnić każdy ruch jaki wykonuję. Mam nadzieję, że teraz lepiej rozumiesz o co mi się rozchodzi.
Jeśli miałeś ticzerów którzy w formach potrafili przekazać Ci tylko choreografię to serdecznie Ci współczuje.
To bardzo krzywdzące stwierdzenie, zwłaszcza że w ten czy inny sposób maiłem okazję ćwiczyć w prawie wszystkich reprezentowanych na forum szkołach.

Panuje jakas taka maniera "zaliczania" jako przerobione i poznane wszystkich styli z jakimi sie zetknelismy nawet jesli było to zwiazane tylko z jakas zewnetrzna atrapa stylu w postaci takiej czy innej poznanej choreogrqafii form.
Taka uwaga w stosunku do mnie jest trochę chybiona. Zwłaszcza, że na samo Taijiquan rodziny Chen poświęciłem blisko 10 lat. Z innymi stylami i nauczycielami stykałem się ponieważ tak ułożyła się moja droga, a nie po to by jak najwięcej ich zaliczyć. Ale cieszę się bardzo, że życie tak się potoczyło i miałem możliwość spróbować różnych rzeczy. Mam teraz szereg doświadczeń i skalę porównawczą. I "wiem" nie dlatego, że mi się coś wydaje. Byłem, przeżyłem i wyciągnąłem wnioski.
Powtorze wiec kolejny raz, formy nie słuza do nauki walki. Proby dopasowania ich do walki to nonsens. Tak samo formy tuishou i inne zabawy z partnerem, to nie jest nauka walki.
Tu masz pełną rację. Wiele osób tak uważa i stara się tak robić. Jednak w poruszonej przeze mnie kwestii nie o to chodzi. Treść formy nie oznacza zastosowania w walce tylko pewną umiejętność (lub szereg umiejętności albo jeszcze inaczej zrozumienie Zasady). Jeśli uważasz, że forma jest językiem do rozmowy między Twoim mistrzem, a Tobą o zasadach to OK. Ale nie każdy musi uczyć się tego języka by w tej kwestii się dogadać. Mało tego, można po prostu konkretnie powiedzieć o co chodzi! Pod warunkiem, że się wie o co chodzi:)
Robert Obara

Robert Obara Praktyk Tai Chi

Temat: Czym jest forma?

Bartosz S.:

Czy to ćwicząc formy, czy mechanikę ciała solo, cały czas pozostajemy w świecie instruktora z Twojego przykładu Robercie - we własnym wszechświecie mógł on być doskonale zakorzeniony, jednak w świecie zapaśnika wypadł jak szarlatan, który oszukał sam siebie.
Tak to właśnie wygląda. Z samej formy nie wynika treść, natomiast formę treścią można wypełnić. Sama forma nie stanowi jakiegoś specjalnego super klucza do rozwoju, czy zrozumienia sedna. Nie jest to też najefektywniejsze narzędzie do doskonalenia i budowania samej treści, choć to moje prywatne zdanie i nie każdy musi się z tym zgadzać. Zresztą nie każdemu treść jest potrzebna. Zostanę chyba okrzyknięty na forum człowiekiem od opowiastek:) bo co jakiś czas będę robił takie wrzutki z życia wzięte. Otóż, kiedyś zaprosiłem pewnego instruktora Taijiquan (ze szkoły określanej jako Wu-Shu) na pewien warsztat zahaczający o tematykę Taijiquan. Zrobiłem to słowami: będzie tam wyjaśnione w sposób prosty, klarowny i europejski wiele zagadnień z Taijiquan. W odpowiedzi usłyszałem: dziękuję ale odpowiada mi zawiłość chińskiej kultury. Szanuję jego decyzję i nawet myślę, że dokonał dobrego wyboru. Jemu ( chyba bardziej podświadomie, niż świadomie ) chodzi o to by gonić króliczka, a nie go złapać.Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.01.14 o godzinie 22:37
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Czym jest forma?

Robert O.:
... w poruszonej przeze mnie kwestii nie o to chodzi. Treść formy nie oznacza zastosowania w walce tylko pewną umiejętność (lub szereg umiejętności albo jeszcze inaczej zrozumienie Zasady). Jeśli uważasz, że forma jest językiem do rozmowy między Twoim mistrzem, a Tobą o zasadach to OK. Ale nie każdy musi uczyć się tego języka by w tej kwestii się dogadać. Mało tego, można po prostu konkretnie powiedzieć o co chodzi! Pod warunkiem, że się wie o co chodzi:)
To niestety nie jest takie proste jakby wynikało z logiki jezyka i analitycznego umysłu.
zamiast walkowac formy aby odkryc ich tresc i zasade mozna prosciej sie "dogadac": z mistrzem i złapac sama zasade.
Aby forma zaczeła cos budowac trzeba miec klucz, a klucz trzeba zbudowac dostajac wskazowki od mistrza. Cwiczenie bez klucza to tylko machanie rekoma i nogami. mozna to robic jak pisałem dziesiatki lat, bez wiekszego efektu.
Odkrywanie budowanie klucza to zupełnie inny rodzaj poznawania. To nieznany teren odkrywany po omacku. Dostajemy proste wskazowki i trzeba cos z tego zbudowac. Tylko opierajac sie na tym co zbudujemy mozemy odkrywac temat dalej. To proces przekształcania. To nie jest proces zdobywania informacji. Nauczyciel czy mistrz moze dotrzec do nas tylko z tym co jestes w stanie przyjac. Gongfu wymaga czasu i wysiłku. Latwo powiedziec, ze trzeba zrozumiec zasade i wszystko potem jest proste. Juz samo okreslenie jasnej i rzeczywistej zasady nie jest tak oczywiste.
Sa zwolennicy calego mnostwa zasad i warunkow postawy i ruchu. ale załozmy ze mamy dobrego nauczyciela i jasno sformułowana zasade. Tylko nie jestesmy w stanie tego pojac poza intelektem.

Zjednoczony ruch całego ciała prowadzony z centrum dantian. Co to znaczy?
Trzeba miec jasnosc i poczucie co to jest i jak "smakuje" poczucie równowagi dantian. Jak to rozwijac, na czym sie skupiac?
Co znaczy prowadzenie ruchu z dantian, jak to fizycznie sie tworzy i jakie sa punkty do sledzenia budowania.
Co znaczy zjednoczony ruch i jaki jest jego charakter?
Nawet jesli juz uda sie cos poczuc to trzeba to potem zweryfikowac i zcementowac.
Dlatego, jak pisałem, zaczynamy od prostych rzeczy, statycznych postaw i powolnego obszernego ruchu. To ca ok rok praktyki pod dobrym przewodnictwem, aby cos uchwycic na czym mozna sie oprzec. Dalej trzeba to rozwinac na bardziej złozone ruchy wciaz obszerne i powolne bo poczucie centrum jest jeszcze słabe. to ca kolejne 4 lata.

Potem, jak tez juz pisałem, zageszczamy i przyspieszamy ruch zmniejszajac fazy przemian. Dopiero na tym etapie mozemy zaczac sensowna zabawe z partnerem ktora rozwinie proces dalej. To cementowanie i utrwalanie poczucia centrum i rownowagi struktury. ca 3 lata. Trening na tym etapie musi byc intensywny po kilka godz dziennie.
bez tego nie ma odpow 'temperatury" na zespolenie /stopienie struktury.
Wiec to poznanie zasady to nie tylko kwestia zrozumienia to przede wszystkim kwestia zbudowania i transformacji. Czas i wysiłek odpowiednio ukierunkowany i konsultowany z doradca. nie ma innej drogiTen post został edytowany przez Autora dnia 02.01.14 o godzinie 12:05
Jarosław Jodzis

Jarosław Jodzis Nauczyciel
Taijiquan,
akcesoria do
treningu (import z
Chin)

Temat: Czym jest forma?

Robert O.:
Uważam, że obecność drugiej osoby pozwala bardzo rozwijać się w ćwiczeniu i (pisze to z głębokim przekonaniem) nie widzę wielkiego przełożenia pracy solo na pracę z partnerem. To trochę jak nauka pływania na sucho....
Ja uwazam, ze trening solo i trening z partnerem to jak dwie strony monety. Obie sa niezbedne do pełnego efektu. Wprawdzie mozna tez zbudowac jakas strukture i podstawy zjednoczonego ruchu w prostych cwiczeniach z partnerem, ale w praktyce jest to bardzo trudne. Zbytnio sie rozpraszamy na kontakcie z partnerem i nie sposob sensownie zbudowac cos wiecej. Tym bardziej ze do tego potrzeba czasu i spokojnego obserwujaco badajacego umysłu, aby odbierac subtelne sygnały zmian poczucia rownowagi centrum i zespolenia ciała w ruchu.
Z partnerem to prawie niemozliwe, bo i czasowo trudne i jak wspomniałem, mamy za duzo sygnałow rozpraszajacych.

Z drugiej strony dopiero trening z partnerem daje mozliwosc zbudowania nowej jakosci kontroli i utrzymywania rownowagi centrum. Dochodzi zupełnie nowy obszar zwiazany z kontaktem i działaniem nowych sił. Dopiero tu w pełni mozna rozwijac i kształtowac zasady połaczenia/przyklejenia, podazania i prowadzenia. Ale aby to było w ogole mozliwe, musimy miec juz rozwinieta i rownowage struktury, i wrazliwosc na wewnetrzny ruch, i odbieranie sygnałow sciezki siły. To musimy zbudowac studiujac zjednoczony ruch w praktyce solo. Bez tego, to pusta zabawa w krazenia ramionami albo siłowa przepychanke oparta na masie i takich zwykłych odruchach.
Ktos troche zdolniejszy moze dodac tu jakas technike, ktora działa gdy partner nie za bardzo ma pojecie co z tym robic. I tak to najczesciej wyglada.

Z takiego punktu widzenia cwiczenie form to puste ruchy, a jakies techniki i zabawy z kontaktem w gronie osob bez jakosci struktury i odczuwania wewnetrzej sciezki sił, wydaja sie praktyczniejsze. Bo technika i jakies wypracowane triki, typu nacisk i unik, pociagniecie i pchniecie itp. wchodzi w partnera. To jak z amunicja słabego kalibru, ktora działa na przeciwnika słabo wyposazonego i tylko wtedy gdy mamy dobra widocznosc. Wobec przeciwnika z kamizelka odporna na ten kaliber i np z noktowizorem pozwalajacym widziec w ciemnosci jest sie bezradnym.
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Czym jest forma?

Jarosław J.:
Bartosz S.:
Walczysz na słówka, szukasz wszelkich sposobów by dalej robić swoje (czyli to, o czym pisał Tomasz). Z mojej strony to tyle, kopać z koniem się nie będę - wszystkiego dobrego w świecie "zawsze każdego" ;-).
To nie jest walka na słowka. Mniejsza juz o samathe czy samadhi. Chodzi o zasadnicza kwestie.
na czym sie koncentrowac w formie i czy w ogole koncentracja na czyms ma sens w sytuacjach wymagajacych zwiekszonej percepcji. Tu koncentracja w sensie punktowe skupianie sie tylko ogranicza percepcje.
Jest jeszcze inna kwestia, sama technika i praktyka koncentracji /skupianiasie.
Sa rozne rodzaje koncentracji np przy jezdzie samochodem ruchliwa lub b. waska ulica czy np chirurga przy operacji to jeden rodzaj i ten jest pozyteczny na wstepnym etapie uczenia sie, zapamietywania, badania tematu. Potem musi byc praktyka z koncentracja typu uwaznoscia wyciszaniem umysłu. Rozni sie od poprzedniej stopniem zaangazowania tzn musi byc ono znacznie mniejsze musi wspolgrac ze swego rodzaju relaksem tak ciała jak i umysłu dopiero taka koncentracja prowadzi do wyciszenia i spokojnej uwaznosci bez zaangazowania.

To o czym pisał Tomasz to ten pierwszy rodzaj koncentracji analizowania i kontroli zasad struktury i ruchu. To nie ma sensu poza nauka ruchow i ogolnej zawartosci formy.

Jarku, nie przekręcaj mojej wypowiedzi, proszę. Pisałem o stanie koncentracji nie definiujac jakiego rodzaju koncentracji. To co tu przedstawiasz to nie moje słowa, ale Twoja nadinterpretacja mojej wypowiedzi.
Jak sam piszesz są różne rodzaje koncentracji.
I nadal twierdzę, że stan koncetracji na tym co się robi jest kluczem do sukcesu i konkretnych rezultatów i w praktyce formy i pracy z partnerem.Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 13:30
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Czym jest forma?

Jarosław J.:
Robert O.:
... w poruszonej przeze mnie kwestii nie o to chodzi. Treść formy nie oznacza zastosowania w walce tylko pewną umiejętność (lub szereg umiejętności albo jeszcze inaczej zrozumienie Zasady). Jeśli uważasz, że forma jest językiem do rozmowy między Twoim mistrzem, a Tobą o zasadach to OK. Ale nie każdy musi uczyć się tego języka by w tej kwestii się dogadać. Mało tego, można po prostu konkretnie powiedzieć o co chodzi! Pod warunkiem, że się wie o co chodzi:)
To niestety nie jest takie proste jakby wynikało z logiki jezyka i analitycznego umysłu.
zamiast walkowac formy aby odkryc ich tresc i zasade mozna prosciej sie "dogadac": z mistrzem i złapac sama zasade.
Aby forma zaczeła cos budowac trzeba miec klucz, a klucz trzeba zbudowac dostajac wskazowki od mistrza. Cwiczenie bez klucza to tylko machanie rekoma i nogami. mozna to robic jak pisałem dziesiatki lat, bez wiekszego efektu.
Odkrywanie budowanie klucza to zupełnie inny rodzaj poznawania. To nieznany teren odkrywany po omacku. Dostajemy proste wskazowki i trzeba cos z tego zbudowac. Tylko opierajac sie na tym co zbudujemy mozemy odkrywac temat dalej. To proces przekształcania. To nie jest proces zdobywania informacji. Nauczyciel czy mistrz moze dotrzec do nas tylko z tym co jestes w stanie przyjac. Gongfu wymaga czasu i wysiłku. Latwo powiedziec, ze trzeba zrozumiec zasade i wszystko potem jest proste. Juz samo okreslenie jasnej i rzeczywistej zasady nie jest tak oczywiste.
Sa zwolennicy calego mnostwa zasad i warunkow postawy i ruchu. ale załozmy ze mamy dobrego nauczyciela i jasno sformułowana zasade. Tylko nie jestesmy w stanie tego pojac poza intelektem.

Zjednoczony ruch całego ciała prowadzony z centrum dantian. Co to znaczy?
Trzeba miec jasnosc i poczucie co to jest i jak "smakuje" poczucie równowagi dantian. Jak to rozwijac, na czym sie skupiac?
Co znaczy prowadzenie ruchu z dantian, jak to fizycznie sie tworzy i jakie sa punkty do sledzenia budowania.
Co znaczy zjednoczony ruch i jaki jest jego charakter?
Nawet jesli juz uda sie cos poczuc to trzeba to potem zweryfikowac i zcementowac.
Dlatego, jak pisałem, zaczynamy od prostych rzeczy, statycznych postaw i powolnego obszernego ruchu. To ca ok rok praktyki pod dobrym przewodnictwem, aby cos uchwycic na czym mozna sie oprzec. Dalej trzeba to rozwinac na bardziej złozone ruchy wciaz obszerne i powolne bo poczucie centrum jest jeszcze słabe. to ca kolejne 4 lata.

Potem, jak tez juz pisałem, zageszczamy i przyspieszamy ruch zmniejszajac fazy przemian. Dopiero na tym etapie mozemy zaczac sensowna zabawe z partnerem ktora rozwinie proces dalej. To cementowanie i utrwalanie poczucia centrum i rownowagi struktury. ca 3 lata. Trening na tym etapie musi byc intensywny po kilka godz dziennie.
bez tego nie ma odpow 'temperatury" na zespolenie /stopienie struktury.
Wiec to poznanie zasady to nie tylko kwestia zrozumienia to przede wszystkim kwestia zbudowania i transformacji. Czas i wysiłek odpowiednio ukierunkowany i konsultowany z doradca. nie ma innej drogi

Na wstępie muszę przyznać, że choć nie jest mi obce Tai Chi nigdy nie podjąłem dotąd jego systematycznej praktyki ( z powodów które opisze poniżej).

Zajmuję się praktycznie TCM i pracą z "energią Chi" w masażu, oraz od 12 lat pracuję nad własną autorską metodą masażu traktująca "energię Chi" jako zjawisko bioelektroniczno -bioplazmatyczne
wg postulatów bioelektroniki prof Sedlaka http://pta_wlkp.republika.pl/sedlakoakup.htm:

"Dopóki nie zaczną się naukowe badania nad akupunkturą, zmierzające nie do potwierdzenia skutków terapii, lecz do rozeznania jej mechanizmów i biologicznych podstaw - sceptycyzmu nie da się wykluczyć. Sceptycyzm świata lekarskiego byłby w tym przypadku nawet uzasadniony, bo płynący nie tyle z niechęci do nowej terapii, co z istotnych racji zawodowych. Trzeba więc dojść do teoretycznych podstaw. Wyjaśnić sposoby i drogi działania.
Wśród wniosków, uzyskanych z badań nad akupunkturą, powinny się znaleźć wyjaśnienia mechanizmów działania oraz perspektywy dalszego rozwoju medycyny w tym kierunku."


Bardzo dużo przez 12 lat pracy nad moją autorską metodą "bioelektronicznego masażu akupresurowo-limfatycznego" ( kluczem do jego istoty jest twierdzenie TCM : "przyczyną pierwotną wszystkich chorób i dolegliwości jest zastój energii chi i krwi") już udało mi się wyjaśnić i odkryć i stworzyć naukowy model pozwalający zaskakująco prosto opisywać bardzo wiele z tradycyjnie opisywanych
pojęć TCM i wschodniej kultury, ale wciąż próbuje tym modelem opisać i zrozumieć kolejne pojęć np czym jest w istocie np "centrum dantian" z puntu wiedzenia bioelektroniki, anatomii i fizjologii np układu nerwowego?

Dlatego od dłuższego czasu z uwagą i zainteresowaniem przysłuchuję się dyskusjom w tej grupie
i myślę że każdy z biorących udział w tej dyskusji ma jakąś cząstkę racji gdyż mówi o własnych praktycznych spostrzeżeniach i doświadczeniach opartych z jednej strony tradycyjnych przekazach a z drugiej strony na próbach ich praktycznego wyjaśnienia współczesnym językiem.

Wydaje mi się ze prowadzony w tym temacie spór słowny jest wynikiem właśnie braku w dotychczasowej nauce naukowych modeli oraz adekwatnego do nich języka pozwalającego opisywać doświadczane praktycznie zjawiska przekazywane dotąd w tradycyjny opisowo- metaforyczny sposób w TCM, Tai Chi oraz sztukach walki.

W młodości uprawiałem sztuki walki i bardzo interesowałem się kulturą Japonii, Chin i Indii. Kiedyś
przeczytałem słowa jednego z mistrzów wschodnich stylów walki, które mocno mnie poruszyły i trafiły do mojego przekonania:
"Tradycja to nie jest kultywowanie przechowywanych staranie starożytnych popiołów. Tradycja to ciągłe utrzymywanie oraz przekazywanie żaru"

Weźmy np zasadę "pięciu przemian TCM ".
Pół roku temu studiując dokładnie podstawowy dla współczesnej fizjologi medycznej graficzny model przemian biochemicznych związanych z Cyklem Krebsa ( nagroda Nobla dla jego odkrywców w 1952 r) nagle przyszedł mi pomysł by przypisać poszczególnym reakcjom symbole 5 przemian i nagle okazało się że faktycznie każda z tych gałęzi ma dokładnie po 5 rekcji...

A teraz na koniec wyjaśnię co mnie dotąd zniechęcało od podjęcia systematycznych ćwiczeń w jakiejś szkole lub grupie Tai-chi, otóż dokładnie to co trafnie opisał Robert:
zamiast walkowac formy aby odkryc ich tresc i zasade mozna prosciej sie "dogadac": z mistrzem i złapac sama zasade.
Aby forma zaczeła cos budowac trzeba miec klucz, a klucz trzeba zbudowac dostajac wskazowki od mistrza. Cwiczenie bez klucza to tylko machanie rekoma i nogami. mozna to robic jak pisałem dziesiatki lat, bez wiekszego efektu

A tradycyjne nauczanie Tai Chi przez osoby które pokazywały mi i próbowały w tradycyjny sposób nauczyć mnie form Tai Chi , zapewne nie zniechęcało by mnie o tak zdecydowanie...
gdym nie miał w 1981 r szczęścia pracować jako stażysta przez tydzień na fascynujących warsztatach pracy z ciałem z najwybitniejszym aktorem słynnego Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego ( uznawanego np. w Indiach jako wielkiego współczesnego Guru i Jogina)
i żadne z ćwiczeń jakie wykonywaliśmy przez 8 godzin dziennej przez cały tydzień ani się nie powtarzało kolejnego dnia , ani nie polegało na "tylko mechanicznym machaniu rękoma i nogami bez wcześniej podanego nam naprawdę genialnego klucza"...

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/268997,ryszard-...
"O kunszcie Ryszarda Cieślaka, aktora legendarnego Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego, możemy się najwięcej dowiedzieć z zapisanego na taśmie filmowej treningu właśnie w Holstebro - gnieździe zespołu Barby.
Dziś zabrzmi to najbardziej metafizycznie, ale ów trening doprowadzał ciało aktora do działania podświadomego. Nie myślał o tym, co zrobi ciało, koncentrował się na samym akcie twórczym. Na tym, jaką część swojej duszy chce nam ofiarować jako człowiek i aktor, nic przed nami nie udając.
Ten jego akt ofiary zafascynował ludzi na całym świecie. Nikt wcześniej w teatrze tego nie zrobił.


http://www.youtube.com/watch?v=G7IG6c8D73c
http://www.youtube.com/watch?v=kNzESIKUQhwTen post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 15:54
Bartosz S.

Bartosz S. Psychoanalityk
jungowski,
psychoterapeuta

Temat: Czym jest forma?

Witaj na forum Jerzy,

Bardzo się cieszę, że wrzuciłeś filmy o pracy metodą Grotowskiego. Spotkałem na swej drodze parę osób z tych kręgów, jak i uczniów samego Grotowskiego. Stopień świadomości i kontroli ciała i umysłu u tych osób jest zwykle na fenomenalnym poziomie. Ponadto nie raz brałem udział w warsztatach Butoh, głównie prowadzonych przez Atsushiego Takenouchiego. Jeden z nich odbywał się w Pontaderze w miejscu pracy Grotowskiego i Richardsa. To były 2 tygodnie kompletnego odjazdu od 8 rano do północy. Sporo praktyków Butoh inspiruje znajduje dużo wspólnego z pracą Grotowskiego. Te doświadczenia miały spory udział w moim "kryzysie Tai Chi" - rozumiem Cię dobrze, że po takich doświadczeniach poprzeczka poczucia sensu różnych metod pracy z ciałem zostaje podniesiona bardzo wysoko.

Nie jestem takim optymistą jeśli chodzi o pozytywistyczny model nauki, bo jak pokazuje historia dziejów doświadczenie zawsze wykraczało daleko poza jego możliwości. Ale zdecydowanie wolę TCM od współczesnego zachodniego podejścia do leczenia i znam z własnego doświadczenia skuteczność chińskich metod. I życzę powodzenia w pracy nad autorską techniką!Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 16:26

Następna dyskusja:

Czym jest dla Ciebie qi gong?




Wyślij zaproszenie do