Juliusz Grzegorz
Sumorok
Właściciel, P.P.H.U.
Biolinija
Temat: Mit energii odnawialnej
Mit „ Energii Odnawialnej”W większości opracowań, czy też strategii „ ekologicznych” używane jest pojęcie Odnawialnych Źródeł Energii. Jest to pewnego rodzaju skrót myślowy, jednak wypaczający rzeczywisty obraz sytuacji.
Nie ma czegoś takiego jak odnawialna energia. Druga zasada Termodynamiki mówi wyraźnie, że każdej transformacji energii towarzyszy jej strata.
Dla nas źródłem energii jest w ostatecznej konsekwencji słońce, możemy tylko rozpraszać jego energię zmagazynowaną w różnych nośnikach. I to co najwyżej te nośniki mogą być odnawialne lub nie. Nieodnawialnymi są nośniki kopalne, gdzie energia słoneczna została zmagazynowana a my teraz z niej korzystamy.
Nośnikami w pewnym sensie odnawialnymi są te gdzie wykorzystana porcja energii może być ponownie uzupełniona przez związanie lub wykorzystanie energii słonecznej ( biomasa, energia wiatru i wody, oraz energia geotermalna zasilana ciepłem zmagazynowanym we wnętrzu ziemi).
Jednak nawet wykorzystując te nośniki „odnawialne” nie możemy zapominać o drugiej zasadzie termodynamiki. Żeby z jakiegokolwiek nośnika uzyskać energię użyteczną trzeba najpierw jakaś energię włożyć.
I to jest największy problem OZE, najczęściej nie bierze się pod uwagę kosztów energetycznych „ ubocznych”, liczone sa tylko ewentualne korzyści.
Weźmy pod uwagę ogniwa fotowoltaiczne, wydawałoby się, że sprawa jest idealna, przecież słońce świeci szczególnie w niektórych regionach bardzo intensywnie, nic tylko czerpać darmowa energię. Jednak sprawa nie jest taka prosta. Żeby wytworzyć ogniwo, trzeba ponieść określone koszty energetyczne, wydobyć surowce, przetransportować je, obrobić do postaci użytecznej, następnie zainstalować gotowe urządzenia a potem je zutylizować. Obok bezpośrednich kosztów energetycznych mamy jeszcze koszty ekologiczne, każde działanie w środowiska niesie za sobą jakieś efekty, które też można przeliczyć na energię. ( np. niezbędną do odtworzenia zniszczonego środowiska)
Po dokonaniu takiej dokładnej analizy kosztów do zysków ( C/B) może okazać się, że ilość energii potrzebna do przeprowadzenie całego przedsięwzięcia jest wyższa od tej którą urządzenie jest w stanie wyprodukować podczas jego całej eksploatacji.
Niestety najczęściej takie analizy nie sa przeprowadzane i stad mamy np. boom na energetykę wiatrową, która wymaga większych nakładów niż daje korzyści.
To co napisałem nie oznacza, że nawołuje do rezygnacji z alternatywnych źródeł energii, oznacza tylko, ze nie każda inwestycja oznaczona OZE jest tak naprawdę ekologiczna i sensowna z punktu widzenie efektywności produkcji energii. Najgorsze jest to, że w obecnej sytuacji powstały lobby dla, których wiele z takich nie ekologicznych działań jest działaniami bardzo intratnymi.
Przeprowadzenie takich analiz jest prawdziwym wyzwaniem zrównoważonego rozwoju.