Temat: Kurs skałkowy na Jurze w sierpniu - gdzie warto
Jacek Ołowiak:
co do tych friendow w jurze... przecież tam prawie nie ma rys :) zwyczajnie nie ma sie gdzie czepiać :>
Chyba wspinamy się na innych skałach, w dolinie kobylańskiej większość dróg to właśnie dds-y i mnóstwo jest z rysami.
Rzeczywiście friendy w ogóle się nie sprawdzają a to z tego powodu że rysy w skałkach podkrakowskich są bardzo nierówne, nie są gładkie. Ciężko więc założyć friend-a, a jeszcze ciężej go wyciągnąć. Za to świetnie świetnie sprawdzają się tam tricamy. Pierwszy raz zobaczyłem je na kursie w vertigo (w Climbing & Adventure nie mieli ani tricamów, ani friendów) i gorąco polecam.
Jeśli chodzi o szkoły - w Climbing & Adventure robiłem kurs na drogach ubezpieczonych natomiast w Vertigo na nieubezpieczonych. Mam więc porównanie. Jeśli bardzo źle reagujesz na krzyk przy uczeniu to polecam Vertigo. Wyjątkowo spokojni instruktorzy, którzy nie mają parcia na to by kursant srał ze strachu w gacie :-) Natomiast w Climbing zaletą jest różnorodność wspinania - instruktorzy nie ograniczają się do jednej, dwóch dolinek. No i mają parcie na to żeby przechodzić na kursie jak najtrudniejsze drogi - np. u nas oprócz pierwszego dnia nie schodziliśmy już poniżej V.
Ja gdybym miał jeszcze raz wybierać wybrałbym Vertigo. Odradzam Renisport. Zapisałem się do nich kurs. Wziąłem specjalnie urlop, a potem okazało się że zapomnieli o tym. Zachowali się niepoważnie. Nawet nie przeprosili za to.