Temat: Źli ludzie, bo karmią Whiskas'em
Chciałabym zaznaczyć że nie wszystkie karmy weterynaryjne są przeznaczone do karmienia kotów z konkretnym problemem zdrowotnym.
Moja kićka dostaje Royal Canin Growth, dla kotów w przedziale wiekowym 4 miesiące- kastracja. Jest to karma weterynaryjna ale nie dla chorych kotów, tylko profilaktycznie dostarczająca kotom w okresie wzrostu potrzebnych składników. Urinary jest karmą specjalistyczną i o jej zastosowaniu powinien decydować weterynarz.
Jeśli o kastraty chodzi to nie wystarczy podawać mniejsze ilości zwykłej karmy i to powtarzają weterynarze jak mantrę. Po zabiegu wzrasta znacznie ryzyko powstawania kamieni szczawianowych i struwitowych w drogach moczowych i pomijając już problem otyłości z tego właśnie powodu powinno się stosować karmę o innym składzie (niski poziom fosforu).
Generalnie nie jest wcale łatwo dobrze nakarmić kota. Tyle na tym całym rynku marketingu, układów. Karm jest zatrzęsienie, weterynarze mają różne zdania (czasem w bardzo małym stopniu interesują się nowinkami i potrafią po prostu nie mieć na ten temat zielonego pojęcia).
Sami producenci stosują tricki żeby nam wcisnąć kit (między innymi umieszczanie na 1 miejscu składu karmy- a podaje się zaczynając od największej zawartości % do najmniejszej- świeżego kurczaka, od którego odchodzi woda i samego białka w efekcie końcowym jest o wiele mniej niż gdyby był na tym miejscu suszony kurczak.
Myślę że to jest droga. Trzeba od czasu do czasu się zagłębić w fachowej literaturze, porównywać opinie specjalistów, pytać osoby doświadczone i wyciągać wnioski. Udoskonalać się. Co i ja staram się wciąż robić. Pokonałam długą drogę od whiskasa 16-10 lat temu w totalnej nieświadomości aż do karm Royal Canin, Orijen w dniu dzisiejszym. Co będzie jutro? Kto wie? ;)