konto usunięte
Monika
A.
Marketing
Communication
Academy
Temat: spacer
No i zrodził się kolejny problem. Czy kota trzeba szczepić na wściekliznę jak wychodzi na dwór, ale nie ma styczności z innymi zwierzętami?Moje - typowo domowe kanapowce, nie były nigdy szczepione na wściekliznę, kanapowców nie trzeba.
konto usunięte
Temat: spacer
Szczepic?Sluchaj - nam ludziom grozi HIV, zoltaczka, grypa, holera itd. a i tak najczesciej zlamiemy sobie cos na skorce od banana...
.. kiedy ostatnio zlamalas sobie cos?
:)
Monika
A.
Marketing
Communication
Academy
Temat: spacer
Nigdy nie miałam nic złamanego. Nie wiem w sumie jakim cudem...A o szczepienia pytam, bo wiem, że koty wychodzące szczepi się na wściekliznę. Moje, nawet jak pochodzą na szelkach po działce chyba nie kwalifikuą się jeszcze do szczepienia. Ale mogę się mylić :)
konto usunięte
Temat: spacer
Monika Agnieszka A.:
Nigdy nie miałam nic złamanego. Nie wiem w sumie jakim cudem...
A o szczepienia pytam, bo wiem, że koty wychodzące szczepi się na wściekliznę. Moje, nawet jak pochodzą na szelkach po działce chyba nie kwalifikuą się jeszcze do szczepienia. Ale mogę się mylić :)
Ja tam palec u nogi złamałam jak się potknęłam o własny kapeć i wpadłam na deskę do prasowania i walnęłam w te nóżki na dole:-) I kto by pomyślał, ze też tak można, co?
Alw wracając do tematu,
też miałam ten problem, ale w końcu nie zaszczepiłam. Czasem na działce pojawiają się krety, ale to jest tak sporadycznie, że wątpię, zeby czymś się zaraziła. Lisów nie ma. Bezpańskie psy na działkę nie wchodzą. No to co mu się może stać? A nasz pies towarzysz jest zaszczepiony i zagania kotkę do domu, czyli na działkę, jak tylko nas wytknie za ogrodzenie. Czasami są polne myszki, ale czy one mają wściekliznę?
Natomiast gdyby kot wychodził na spacer na podwórko i łaził po trawnikach państwowych, to chyba bym zaszczepiła.Beata B. edytował(a) ten post dnia 24.05.08 o godzinie 15:58
Nina
T.
Specjalista ds.
logistyki
Temat: spacer
Ja z moją wychodzę na spacery wtedy kiedy ja mam ochotę.Jak tylko biorę smycz, kotce się pysk uśmiecha. Jeszcze w zeszłym roku puszczałam ją wolno na podwórku pomiędzy blokami i chodziłam obok odserwując. Potrafiła całą godzinę przesiedzieć bez ruchu na drzewie i "polować" na pasące sie pod nię gołębie. Ja nudziło mi się stanie pod drzewem podchodziłam, wyciągałam ręce a ona padała mi o objęcia i z błogim mruczeniem szłyśmy do domu. Jak spacer wyglądał standardowo, to było trochę łażenia po drzewach, polowania, wąchania "osikanych" krzaków i dziki galop, że psy uciekały. Ale odkąd zaczęła galopować, gdzie ją oczy poniosą (poza podwórko wyznaczone 3 blokami i ulicą) zaczęłam się bać i szaleństwa się skończyły. A że chodzenie na krótkiej smyczy było średnią przyjemnością i dla niej i dla mnie zainwestowałam w 5-cio metrową automatyczną smych i uzyskałyśmy kompromis. Kot po porządnych (przynamniej godzinnym) spacerze był moim wielbicielem, patrzyła z uwielbieniem - czysta miłość.
U nas nie jest tak, że mnie terroryzuje, bo chce wyjść i koniec. Uważa, że poprosić nie zaszkodzi, ale jak po 10 minutach widzi, że ja się nigdzie nie wybieram daje sobie spokój i idzie na balkon.
Monika
A.
Marketing
Communication
Academy
Temat: spacer
Nina Tubis:
U nas nie jest tak, że mnie terroryzuje, bo chce wyjść i koniec. Uważa, że poprosić nie zaszkodzi, ale jak po 10 minutach widzi, że ja się nigdzie nie wybieram daje sobie spokój i idzie na balkon.
No właśnie ja się boję też trochę tego "kociego terroru" jak zacznę wychodzić z nimi, nawet na smyczy ;)
Nina
T.
Specjalista ds.
logistyki
Temat: spacer
Monika Agnieszka A.:
Nina Tubis:
U nas nie jest tak, że mnie terroryzuje, bo chce wyjść i koniec. Uważa, że poprosić nie zaszkodzi, ale jak po 10 minutach widzi, że ja się nigdzie nie wybieram daje sobie spokój i idzie na balkon.
No właśnie ja się boję też trochę tego "kociego terroru" jak zacznę wychodzić z nimi, nawet na smyczy ;)
Podobno moja Monia jest wyjątkowa, bo się nie obraża, nie jest złośliwa, u weterynarza siedzi grzecznie a jak ją boli to chce aby ją bronić ale sama nie atakuje i nie zawsze wszystko musi być po jej myśli, choć może to też jest kwestia wychowania.
Jeśłi Twój kot też jest grzeczny warto zaryzykować.
konto usunięte
Temat: spacer
u mnie rytualnie, aż do bólu:codziennie pobudka 5.45 - kocica dostaje Whiskasa "anty kłaczka" i pałeczkę Chakiry, kocur śpi. Piję kawę, kocur wstaje i sie drze, bo miska pusta - dostaje saszetkę. Kocica domaga sie wyjścia na balkon, balkonu nie wolno zamykac :-) Kocica robi obchód wraca i zżera reszte saszetki po kocurze - kocur w tym czasie leży na balkonie na kocyku :) Idę do łazienki - kocica już czeka na pralce - rozkładam jej szlafrok - kładzie się, ja sie myję. I tak codziennie :-))) Dokładnie w takiej samej kolejności.
Co drugi tydzień zabieramy dziady na wieś. Zawsze w piatek wieczorem do niedzieli. Rano w piatek juz spią w domkach :-)))) W niedzielę czekają na zapakowanie do domków :-) Kociska łażą po okolicy, ale ponieważ każde raz sie zgubiło, to co jakiś czas wracają i sprawdzają czy jesteśmy :-) W mieście nie wychodzą na pole, tylko na balkon. Po przyjeździe ze wsi śpią przez 3 dni z małymi przerwami na siku, kupę i żarło :-)
Temat: spacer
Ja miałam dość tramumatyczne przezycia z moim kotkiem-spacerowiczem.To było jeszcze w połowie lat 90 tych. Kilka razy z nią (Miecią) wyszłam ale to był horror, bo ona sie wszystkiego bała, a że mieszkam w blokowisku, powodów do strachu było dużo. A to przejeżdzajacy motor, a to samochód, a to pies. W takiej sytuacji nie dało sie jej nawet wziac na ręce, była taka nastroszona, agresywna i przestraszona.
Pewnego razu, mialam ze 12 lat, wzielam ja ponownie na spacer w szelkach i szedł chłopak ze strasznym psem dobermanem. Pies nie byl na smyczy. Zaczal biec w jej kierunku a ja nie moglam jej wziac na rece, bo sie tak nastroszyla, zaczela charczec, sama sie balam, wiec odruchowo (przypominam mialam 12 lat) okrecalam ja na smyczy dookola siebie jak na karuzeli, pies biegal w kólko za nia, ja krzyczalam w niebogłosy, ludzie na balkony po wychodzili.
W jakis sposob wyłuskała się z tych szelek i zaczela sie wspinac na blok ( 10 pietrowy) po scianie. Zrobił się niezly tlumek, wspielam sie po rynnie za nia.
Kot dostal sie przez okno srodka na klatke na 1 pietrze i wszedl do windy. Ktos jeszcze do tego rozpylil gaz lzawiacy i slina ciekła mi i jej.
Potem był problem że nikt nie miał odwagi wejsc po nia do tej windy bo na wszystkich fuczala. Jeden chlopak probowal to go podrapala do krwi. Ktos zawolal moja mame, ktora była jej (Mieci) najlepsza przyjaciółką.
Mama jakoś się z nia dogadała.
Kot jednak bardzo chcial nadal wychodzic na dwór, cały czas skakała na klamke, wyła dniami i nocami, do tej pamiętam ten miauk rozpaczy. Serca nam się krajały. W końcu moja mama zdecydowała, ze oddamy ją tam skad wzielismy, czyli od babci ktora mieszka na Zaciszu w domku. Jest tam duzo innych kotow i sa karmione.
Spedzila tam z 5 dni i nie mogla sie zaklimatyzowac, nie lubila innych kotów ani ludzi. Po 5 dniach pojechalismy ja odwiedzic i ona mimo ze zawsze sie tam chowala, jak uslyszala moja mame, zaczela biec w jej kierunku ze łzami w oczach.
Od tamtej pory nie płakała już ze chce na DWÓR (na balkon wychodziła).
Tylko to takie smutne:( Nie wiem czy kot jest szczesliwy w bloku??Ewa Sobczak edytował(a) ten post dnia 10.08.08 o godzinie 23:20
Malgorzata F. Project Manager
Temat: spacer
Jesli kot ma duzo atrakcji w domu - w stylu drapaki do wspinaczki (konkretne a nie takie malutkie), akwarium, duzo zabawek i kociego towarzysza to nie musi wychodzic i na pewno duzo mu bezpieczniej w domu. Doplyw swierzego powietrza mozna mu zapewnic robiac taka wewnetrzna rame do drzwi balkonowych czy okna z siatka o duzych oczkach, posadzic pare roslin np. bazylie i kocia trawe czyli owies i jest ok. Moja Holka wychodzila kiedys, ale po paru bojkach ktore przegrala i po chorobie lap, ktora ja czasem nawiedza stwierdzilam ze nie jest to dla niej bezpieczne. Jakos nie placze :)Wiadomo ze fajnie popatrzec jak kot gania motylki i skacze po drzewach i rozkoszuje sie lonem natury ale nie ma co sobie wmawiac ze kot w domu na pewno jest nieszczesliwy :) Moje sa szczesliwe i co najwazniejsze przed nimi dlugie i spokojne zycie :)
Karolina
C.
Assistant Manager,
Zarządzanie
Ryzykiem,
PricewaterhouseC...
Temat: spacer
nasza kotka o imieniu Franciszek wychodzi na spacery i po parku (czyli w miescie) i zabieramy ja na weekendy poza miasto (w samochodzie jezdzi uprzejmie tylko jak siedzi na kolanach z przodu u pasazera, oczywiscie w szelkach, pociagami moze cale dnie jezdzic, obdzielajac wszystkich wspoltowarzyszy podrozy po rowno swoja uwaga - siada im bezczelnie gdzie sie da, zazwczyaj na kolanach, ale zdarzylo sie ze panu na glowe wlazla i byla przy tym oparta o sciane;).uwielbia lazic, czlapie grzecznie przy nodze, chyba ze sie jej znudzi, to daje znac i wtedy moj chlop bierze ja i kladzie sobie na karku i ona tak wisi lapkami z dwoch stron i spaceruje biernie ;)
jak idziemy do parku poczytac ksiazki na kocu to wbijamy w ziemie srubokret (bo nie mamy sledzi od namiotu) i ona sobie na przedluzonej smyczy przywiazanej do tego srubokretu lazi po trawie. jak juz ma dosc to przychodzi do tej mojej duzej milosci i wlazi mu pod koszulke i spi, wiec mam ciezarnego faceta ;)
ale w domu nigdy sie nie domaga zeby wyjsc i nie terroryzuje :)
Malgorzata F. Project Manager
Temat: spacer
superkonto usunięte
Temat: spacer
Podpowiedzcie mi proszę, jaki wiek jest najlepszy na pierwsze spacery dla kota? Moja dziś właśnie kończy zaledwie 3 miesiące. Tydzień temu uciekła nam do ogrodu, dość szybko jednak ją złapałam (w obawie przed innymi kocurami i psami, a także samochodami, bo mieszkam przy dość ruchliwej ulicy i straciłam w ten sposób już 2 koty).Potem kilka dni wyła pod drzwiami, drapała szybę przy oknie...Od 2 dni zaczęła wychodzić na podwórko w szelkach pod moim "nadzorem"... Wcześniej tylko na rękach. Oczywiście musimy pilnować drzwi, by były zamknięte, bo rzuca się do ucieczki (na zewnątrz oczywiście), gdy tylko ktoś je otwiera. No i zastanawiam się, czy to aby nie za szybko dla kociaka? Uważam, że jest za mała i za głupiutka, by puścić ją samopas... ;/
PS. mała miała szczepienie p.chorobom zakaźnym, ale szczepienia p.wściekliźnie i na koci katar będzie miała dopiero za 2-3 tygodnie.Angelika K. edytował(a) ten post dnia 14.08.09 o godzinie 11:42
Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: spacer
Ja mam za drzwiami wyjściowymi z domu taką galerię. Nie ma takiej typowej klatki schodowej tylko galeria (III piętro). Niestety kot się już przyzwyczaił do wychodzenia, bo kiedyś wydało nam się zabawne, żeby z nią wyjść. Teraz jak tylko ubieram buty kot jest pod drzwiami i czeka, a kiedy otworzę drzwi to robi się czarna strzała, a potem ganiam ją po galerii raz w lewo raz w prawo (wymija i ucieka w drugą stronę). Wychodzenie z domu zajmuje ok. 5-7 minut. Osiatkowaliśmy balkon, żeby mogła sobie siedzieć na świeżym powietrzu, ale to nic nie dało. Jedyne, co jest w stanie ją powstrzymać to sąsiedzi lub pies sąsiadki *. W ostateczności można zadzwonić dzwonkiem, to ucieka do domu.* - bardzo przyjazny pies, chce się bawić, ale kot tego nie rozumie.Bartosz A. edytował(a) ten post dnia 14.08.09 o godzinie 11:54
Łukasz
S.
Brand &
Communication
Manager
Temat: spacer
moja kotka też była kilka razy na "wolności" tzn. na łonie natury. I teraz jest tak,że jak wracam do domu to już przygotowany jestem na próbę ucieczki kota poza mieszkanie....po części to zwierza rozumiem- dachowiec potrzebuje wolności i przestrzeni. z drugiej, jak brałem ją kilka razy na spacer ( a jaką piękną ma smycz...)to bbyła dzika,nieujarzmiona no i w ogóle- prawdziwy dzikus....
Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: spacer
Chciałbym umieć czytać pokręcone myśli tych niedostosowanych społecznie stworzonek... to musi być lepszy odjazd niż Las Vegas Parano.konto usunięte
Temat: spacer
bo mieszkam przy dość ruchliwej ulicy istraciłam w ten sposób już 2 koty).
i wciąż uważasz, ze w takiej sytuacji wychodzący kot to dobry pomysł???
konto usunięte
Temat: spacer
i wciąż uważasz, ze w takiej sytuacji wychodzący kot to dobry pomysł???
nie! Ale ona miałczy pod drzwiami i przy oknie (na zmianę) godzinami...
poza tym skoro raz udało jej się prześlizgnąć między nogami i dać susa na podwórko, drugi raz tez się uda... Dlatego wolę, aby się przyzwyczajała do spacerów i do otoczenia pod naszym nadzorem.
PS. A mieszkanie mam za małe, by się do woli wybiegała (parter w domku jednorodzinnym: 1 pokoik + kuchnia i łazienka- całosc ok30m2)Angelika K. edytował(a) ten post dnia 17.08.09 o godzinie 11:54
Agnieszka
Ł.
Team Leader
@Motorola Solutions
Temat: spacer
Ja miałam taki pomysł, żeby wychodzić z kotem na spacer ale w końcu nie zdecydowałam się z kilku powodów:1) kita strasznie się boi przekroczyć próg mieszkania, jak jadę z nią np. do weta to w momencie wyjścia na korytarz tak się kotłuje w transporterku jakby chciała drzwi staranować. Generalnie nigdy przy otwartych drzwiach do mieszkania nie przekroczy progu
2) jest kotkiem balkonowym (bardzo grzecznym), a boję się że gdyby skojarzyła otoczenie zewnętrzne z czymś "dozwolonym" to by mogła mi z balkonu wyskakiwać (I piętro) - i o ile sam skok nie jest żadnym zagrożeniem (trawka) to okoliczne ulice już jak najbardziej.
3) boję się chorób. Mimo, że to kot domowy szczepię ją co roku na 3 podstawowe choroby.
4) tak jak już pisałam w innym wątku, lubię swoją niezależność (dlatego nie chcę mieć psa) i nie za bardzo mi się widzi regularne wyprowadzanie kota, kiedy tylko on ma na to ochotę.
Myślałam o wywiezieniu jej na działkę i tam spacerowania, bo może tak jak pisaliście wcześniej, skojarzy spacery tylko tam, ale z drugiej strony boję się, że potem będzie to na mnie wymuszać nawet w mieście.Agnieszka D. edytował(a) ten post dnia 14.08.09 o godzinie 14:12
Podobne tematy
Następna dyskusja: