Temat: Prośba o pomoc - zachowanie kota
A czy kot tak reaguje tylko na na Twojego męża czy na Ciebie też? Być może utożsamia daną osobę z sytuacją, która go przeraziła. Czy nie ma innych niepokojących objawów? np. czy siusia do kuwety, tak jak zawsze? Czy reaguje lękiem na inne sytuacje z otoczenia? Generalnie z kotem nie jest tak łatwo jak z psem. O ile psa można dość szybko ustabilizować, o tyle kota już nie tak łatwo. Generalnie należy dołożyć wszelkich starań, by wyeliminować źródło stresu. Czasem warto ograniczyć futrzakowi przestrzeń życiową na jakiś czas. Nie chodzi o to, żeby go trzymać w transporterku czy w łazience, ale wyodrębnić np. jeden pokój i przez kilka dni go tam pozostawić. Oczywiście nie zamknąć go tam samego na cały czas, tylko bywać tam z Nim. Potem stopniowo poszerzać mu przestrzeń życiową. Wasz kot ewidentnie się czegoś boi, bądź coś mu bardzo nie pasuje. W takim pokoju tez warto mieć włączonego Feliway.
W sumie ciężko jest coś radzić nie widząc sytuacji. Od jak dawna macie tego kota? Skąd go wzięliście? Jaką ma przeszłość? Czy takie zachowania są z nienacka? Czy kot bywa rozluźniony? czyli czy np. myje się przy Was, kładzie brzuszkiem do góry? Czy przychodzi na głaskanie? Jak trzyma uszka? Wysoko ku górze, czy przypłaszczone jakby lekko na boki? Jak chodzi? wyprostowany z ogonem do góry czy raczej na lekko przykurczonych nogach? Czy chowa się po kontach czy raczej rozkłada na środku pokoju, bądź na kanapie? Bo może ma jakieś inne obciążenia emocjonalne i potrzebuje behawiorysty specjalizującego się w kotach?
No i najważniejsze. Zaobserwujcie w jakich dokładnie sytuacjach się robi agresywny. W jakim miejscu, na kogo tak reaguje? Jaki był ton wypowiadanych w danym momencie słów? A może w co ta osoba była ubrana? Kot bardzo reaguje na dźwięki, na zapachy. Może po prostu czegoś nie znosić. Przydałoby się, żeby ktoś, kto się na kociej naturze zna mógł Was poobserwować przez dzień, dwa. Czasem przyczyna jest bardzo błaha a dla kota urasta do rangi, kiedy trzeba walczyć na życie i śmierć.
Jako 9 latka przytargałam kocią sierotę z piwnicy. To był kocur. Dzikus ale się zadomowił. Wydawałoby się, że kot jest opanowany, spokojny, przyzwyczajony do odgłosów domu itd. Po dwóch latach pojechał ze mną do babci na ferie zimowe. jeździł tam często, znał dom, otoczenie. Zachowywał się normalnie. I co? któregoś dnia, nudząc się zaczęłam zabawę. Wzięłam blaszaną tace i drewnianą łychę. Urządziłam marsz orkiestry wojskowej :) I co kot na to? Wyszedł ze swojej skrytki, gdzie spał, najeżył się i sycząc zaczął iść w moją stronę. Usiadłam na krześle i tak już zostałam. Bo co próbowałam drgnąć kot od razu atakował. Niby przeszło, niby dało się kota uspokoić. Wróciliśmy do domu. Położyłam się spać a kot rzucił się na moją twarz z pazurami. I tak już się niestety rzucał. Musieliśmy kota oddać. W nowym domu robił to samo. Po roku trzeba było kota uśpić. Był za bardzo agresywny. Jedna taka sytuacja zaważyła na jego psychice. Koty, to delikatne emocjonalnie zwierzęta.
Wtedy nie było behawiorystów... A szkoda... Być może udało by się uchronić go przed uśpieniem :(
Agnieszka Monika Piotrowska edytował(a) ten post dnia 29.01.10 o godzinie 11:12