Magdalena G.

Magdalena G. specjalista PR

Temat: podróż z kotkiem

Hej,
mam pytanie dot. podróżowania z kotem. Mój zaliczył już wszelkie możliwe formy transportu, tj. pociąg i samochód. Ten pierwszy znosi bardzo dobrze, ale nie jechał dłużej niż 2 godz.
Autkiem początkowo też dawał radę, ale od niedawna pojawił się problem: zawsze w samochodzie się załatwi. Ostatnio już na początku podróży. Zastanawiam się czy to objaw stresu, czy może złośliwości :)
Dodam, że zawsze jeździ w swojej klatce, nigdy go nie wypuszczam, a kres podróży to dom mojej mamy, który bardzo lubi...
Ktoś mi poradził, żeby w samochodzie postawić kuwetę ze żwirkiem, żeby kot ją widział i... podobno to pomaga... Nie mam wyjścia, przetestuję w weekend ;)
A może Wy macie jakieś rady, doświadczenia odnośnie podróży z kotkiem?
Arletta S.

Arletta S. Adamed Sp. z o.o.

Temat: podróż z kotkiem

http://www.goldenline.pl/forum/wlasciciele-kotow/330944 tu znajdziesz wiele :)
Magdalena G.

Magdalena G. specjalista PR

Temat: podróż z kotkiem

nie dodałam, że nie chcę faszerować kotka prochami i otumaniać :(
chyba pozostaną mi postoje na stacji i czyszczenie transportera, bo prochów nie podam!Magdalena G. edytował(a) ten post dnia 26.02.09 o godzinie 20:31
Magdalena Kozioł

Magdalena Kozioł Pani od sensu ||
Coach. Superwizor
coachingu. Trener.

Temat: podróż z kotkiem

Magdalena G.:
Autkiem początkowo też dawał radę, ale od niedawna pojawił się problem: zawsze w samochodzie się załatwi. Ostatnio już na początku podróży. Zastanawiam się czy to objaw stresu, czy może złośliwości :)

Moja też się załatwiała zaraz po wyruszeniu w drogę. Normalna reakcja na stres. Się wymienia pieluchę, się jedzie dalej :)

Choć ostatnio jak miała towarzystwo w transporterku to nie wyskoczyła z niczym. Widać czuła się pewniej.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: podróż z kotkiem

Magdalena G.:
Hej,
mam pytanie dot. podróżowania z kotem. Mój zaliczył już wszelkie możliwe formy transportu, tj. pociąg i samochód. Ten pierwszy znosi bardzo dobrze, ale nie jechał dłużej niż 2 godz.
Autkiem początkowo też dawał radę, ale od niedawna pojawił się problem: zawsze w samochodzie się załatwi. Ostatnio już na początku podróży. Zastanawiam się czy to objaw stresu, czy może złośliwości :)
Dodam, że zawsze jeździ w swojej klatce, nigdy go nie wypuszczam, a kres podróży to dom mojej mamy, który bardzo lubi...
Ktoś mi poradził, żeby w samochodzie postawić kuwetę ze żwirkiem, żeby kot ją widział i... podobno to pomaga... Nie mam wyjścia, przetestuję w weekend ;)
A może Wy macie jakieś rady, doświadczenia odnośnie podróży z kotkiem?

Ale w jakiej klatce jeźdxi?...mój Filemon jak jedzie to zawsze pociągiem, autobusem lub busem i jest w koszyku ale moze sobie z niego wyskakiwać- jest na smyczy...Jak go zabierałam, zawsze jechałam z kuwetą w reklamówce- nie wyobrażam sobie inaczej i Filuś zawsze wiedział kiedy do niej wskoczyć...A propos, nie wiem czy podróżowanie tak go stresowało czy może tak mu się podobało bo nie pamiętam, żeby kiedykolwiek w podróży zrobił kupę...
Katarzyna Karus-Wysocka

Katarzyna Karus-Wysocka ux designer, owner

Temat: podróż z kotkiem

O matko. Nastraszyłyście mnie. Mnie czeka pierwsza podróż kota... z hodowli (Warszawa) do mnie (Kraków). Będziemy jechać pociągiem a Leoś będzie w transporterze. Mam nadzieję, że będzie dobrze!

Mam jeszcze pytanie w związku z tym. Kiedy jeszcze miałam Tofika i woziłam go dzieś to oprócz transportera zapinałam go w szelki. Dzięki temu mogłam otworzyć transporter podczas podróży i głaskać zestresowanego kota. Tyle, że wtedy jeździliśmy zawsze samochodem. Zupełnie nie wiem jak się zachować w pociagu!
Joanna W.

Joanna W. farmakologia

Temat: podróż z kotkiem

Ja jezdze z kotem i samochodem i autobuse i pociagiem. Nasza najdluzsza podroz to bylo ok 9 godzin z Gdanska do krakowa i ani razu sie nie zalatwila. Zawsze ja biore na kolana, chyba bezpieczniej sie czuje niz w transporterze , oczywiscie na szelkach. tez czasem pochodzi po przedziale jak akutrat nikogo nie ma. Nigdy nie mialam z nia problemow, moze xczasem w aucie albo autobusie mialczy, mam wrazenie ze ma chorobe lokomocyjna. Staram sie jej zabieraz zarcie i picie na pare godzin przed podroza, moze to wam tez pomoze ?? Sprobujcie, tak jak przed zabiegiem, zabrac jedzenie i picie.
Joanna W.

Joanna W. farmakologia

Temat: podróż z kotkiem

Magdalena G.:
nie dodałam, że nie chcę faszerować kotka prochami i otumaniać :(
chyba pozostaną mi postoje na stacji i czyszczenie transportera, bo prochów nie podam!Magdalena G. edytował(a) ten post dnia 26.02.09 o godzinie 20:31
Ja jezdze z kotem i samochodem i autobuse i pociagiem. Nasza najdluzsza podroz to bylo ok 9 godzin z Gdanska do krakowa i ani razu sie nie zalatwila. Zawsze ja biore na kolana, chyba bezpieczniej sie czuje niz w transporterze , oczywiscie na szelkach. tez czasem pochodzi po przedziale jak akutrat nikogo nie ma. Nigdy nie mialam z nia problemow, moze xczasem w aucie albo autobusie mialczy, mam wrazenie ze ma chorobe lokomocyjna. Staram sie jej zabieraz zarcie i picie na pare godzin przed podroza, moze to wam tez pomoze ?? Sprobujcie, tak jak przed zabiegiem, zabrac jedzenie i picie.

konto usunięte

Temat: podróż z kotkiem

Ja dosc regularnie jezdze PKP z kotka na trasie Lodz Krakow, 5h sam pociag + dojazdy na dworzec(w sumie ok 1h). Nigdy nie bylo problemow, kotka jest w transporterze. Kiedys kotka przejawiala zainteresowanie przedzialem ale raz, drugi zwiedzila i teraz juz nie chce wychodzic. Jedzenie i picie zabieram na 4-5h przed.
Magdalena G.

Magdalena G. specjalista PR

Temat: podróż z kotkiem

ja też dłuuugo przed podróżą nie daję kotu jedzenia, ani picia, ale to nie pomaga :( podróż zajmuje nam okoł 2,5 godz. ostatnio "tylko" się ssikał ;)))
zawsze to jakiś postęp... ale prochów nie podam!
dzięki za rady!!!
Aleksandra J.

Aleksandra J. Młodszy specjalista
ds. realizacji
projektów

Temat: podróż z kotkiem

Moje koty jeżdżą w długie ponad 12 godzinne podróże i zawsze mam ze sobą kuwetę jeśli jadę samochodem. Przy częstych podróżach 6-7 godzinnych pociągiem wytrzymywały bez kuwety w tranporterku, z którego mogły wychodzić jeśli chciały.
Nie daję im przed podróżą jeść lub bardzo, bardzo mało i pić nie zabraniam. Jeśli jeżdżą razem zamknięte i mnie widzą, nic się nie dzieje. Młodszy jest zawsze wtulony w starszego, nawet jak są w samochodzie bez transportera. Po drodze mogą na postoju wyjść na zewnątrz samochodu, z czego korzysta tylko starszy - odważniejszy. Starszy Amber nie jest nawet na smyczy, bo biega za nami jak piesek i zawsze się pilnuje. Za to Maybach jest tak przerażony, że najchętniej wbiłby się pod fotel i z pod niego nie wychodził, a bez szelek na pewno by gdzieś zwiał. Zdarzyło się nam załatwić i wymiotować poza kuwetą - tylko jak przed podróżą kot jadł. Zwykle wytrzymują całą podróż bez załatwiania, ewent. w kuwecie.
Pewnie Twój kotek jest zestresowany podróżą, może w towarzystwie byłoby łatwiej to znieść:))



Wyślij zaproszenie do