konto usunięte
Temat: O'Callahan - znaczy twardziel.
Prosimy o kolejne wieści i fotki Twardziela :)A ty Grzesiu jesteś wielki za to co zrobileś :)
konto usunięte
Grzegorz
B.
copywriter;
ghostwriter
Dagmara
Lachmann
Cały czas szukam
nowych wyzwań
konto usunięte
Marta
Suchocka
Sięgać po
marzenia...
konto usunięte
Marta
Suchocka
Sięgać po
marzenia...
Wieczorek I.:
Z tymi badaniami i zaszczepieniem przeciw wsciekliznie to dobry pomysł.W końcu nie znasz jego stanu zdrowia.
Natomiast mi poradzono dodać do kuwety kropli walerianowych
Pamietam ,ze jak mojej mamie sie wylały ,to koty z uwielbieniem do nich ciagły .
Moze Ci sie uda
Wspólczuje i zycze wytrwałosci. :-)
konto usunięte
Katarzyna
W.
lepsza-wersja-samej-
siebie
Grzegorz B.:
Niestety, sytuacja uległa bardzo nieprzyjemnej przemianie. Kot doszedł do siebie błyskawicznie. Nestety, jego imie okazało się bardzo adekwatne.
Zabrałem do domu zupełnie dzikie zwierzę. Jak tylko się zbliżę, reaguje bardzo agresywnie. Jeszcze wczoraj mogłem go wziąć na ręce. Dziś już tego nie robię. Jak jestem za blisko, potrafi wpaść w szał. Rzuca sie wtedy na okna, skacze po meblach, zupełnie bez opamietania.
Spodziewałem się naturalnie, że opieka nad kotem będzie się wiązać z masą zadrapań. Niestety, dziś przekonałem się, czym są kocie zęby. W napadzie kompletnego szału O'Callahan dotkliwie mnie pogryzł. Wyszarpał mi dwie głebokie dziury w palcu, który szybko spuchł. Bardzo wątpliwe, by mogł mieć wściekliznę. W jego stanie dawno już byłby martwy. Jednak to znajda. Niczego nie można być pewnym. Rozważam, czy nie pojechać jutro by się zaszczepić przeciw wściekliźnie, tudzież tężcowi. jednak staram się mysleć trzeźwo. Jego agresja to strach, nie choroba. Zresztą, to moja wina, że mnie ugryzl. Mam maluteńkie mieszkanko, a on i tak schował się tak, że nie mogłem go znaleźć. Żeby zajrzeć w ciemniejsze kąty, użyłem latarki. Zapewne go to oslepiło, a poza tym wiadomo - jego oczy nie są do końca sprawne. Chyba przez to wpadł w taki szał. A ja głupi, jak tylko go zobaczyłem, to zaraz wyciągamłape, żeby go zabrać do miski. To cholernie bolało.
No i sra wszędzie, tylko nie do kuwety.
Długa droga przed nami...Grzegorz B. edytował(a) ten post dnia 16.02.10 o godzinie 04:07
Grzegorz
B.
copywriter;
ghostwriter
konto usunięte
konto usunięte
Grzegorz B.:Musiał doznac wielkiej krzywdy ze strony człowieka...
Rzecz w tym, że nie mogę go zostawić zupełnie w spokoju. Dwa razy dziennie muszę mu podawać antybiotyk. I to prosto do paszczy. A on tego nienawidzi;/
Kot jest po wstępnych badaniach i w trakcie leczenia. Gorzej ze mną. Ale dziś, na trzeźwo, wydaje mi się bardzo malo prawdopodobne, by mógl mnie zarazić wścieklizną. Nie zachowuje sie jak wściekły. Wprawdzie pije mało wody, ale sporo je i generalnie jest bardzo spokojny. A agresja występuje tylko jak sie za bardzo zbliżę.
Marta
Suchocka
Sięgać po
marzenia...
Grzegorz B.:
Rzecz w tym, że nie mogę go zostawić zupełnie w spokoju. Dwa razy dziennie muszę mu podawać antybiotyk. I to prosto do paszczy. A on tego nienawidzi;/
Kot jest po wstępnych badaniach i w trakcie leczenia. Gorzej ze mną. Ale dziś, na trzeźwo, wydaje mi się bardzo malo prawdopodobne, by mógl mnie zarazić wścieklizną. Nie zachowuje sie jak wściekły. Wprawdzie pije mało wody, ale sporo je i generalnie jest bardzo spokojny. A agresja występuje tylko jak sie za bardzo zbliżę.A wścieklizna jest faktycznie mało prawdopodobna, chyba że panuje ostatnio w twojej okolicy. Choroba trwa do 2 tygodni, a objawem wbrew nawie wcale nie musi być agresja.
Marta
Suchocka
Sięgać po
marzenia...
Wieczorek I.:
Grzegorz B.:Musiał doznac wielkiej krzywdy ze strony człowieka...
Rzecz w tym, że nie mogę go zostawić zupełnie w spokoju. Dwa razy dziennie muszę mu podawać antybiotyk. I to prosto do paszczy. A on tego nienawidzi;/
Kot jest po wstępnych badaniach i w trakcie leczenia. Gorzej ze mną. Ale dziś, na trzeźwo, wydaje mi się bardzo malo prawdopodobne, by mógl mnie zarazić wścieklizną. Nie zachowuje sie jak wściekły. Wprawdzie pije mało wody, ale sporo je i generalnie jest bardzo spokojny. A agresja występuje tylko jak sie za bardzo zbliżę.
Magdalena Ż. HR Business Partner
Grzegorz B.:
Rzecz w tym, że nie mogę go zostawić zupełnie w spokoju. Dwa razy dziennie muszę mu podawać antybiotyk. I to prosto do paszczy. A on tego nienawidzi;/
Kot jest po wstępnych badaniach i w trakcie leczenia. Gorzej ze mną. Ale dziś, na trzeźwo, wydaje mi się bardzo malo prawdopodobne, by mógl mnie zarazić wścieklizną. Nie zachowuje sie jak wściekły. Wprawdzie pije mało wody, ale sporo je i generalnie jest bardzo spokojny. A agresja występuje tylko jak sie za bardzo zbliżę.
Grzegorz
B.
copywriter;
ghostwriter
konto usunięte
Marta Suchocka:
Grzegorz B.:
Rzecz w tym, że nie mogę go zostawić zupełnie w spokoju. Dwa razy dziennie muszę mu podawać antybiotyk. I to prosto do paszczy. A on tego nienawidzi;/
a tak na poważnie to polecam spróbować zawinąć kota w ręcznik (dobrze jest też tabletkę umazać w maśle lub margarynie, kotu trudniej jest ją wtedy wypluć)
konto usunięte
Wieczorek I.:moze ktos go chcial zabic, bo sikał po kątach?
Musiał doznac wielkiej krzywdy ze strony człowieka...
konto usunięte
konto usunięte
Karolina Ł.:Myśle nawet ,że był odnaleziony w kacie na śmieci ,dlatego nie bradzo wie co to czystosc i Grzes ma ma spore zadanie przed soba.
Wieczorek I.:moze ktos go chcial zabic, bo sikał po kątach?
Musiał doznac wielkiej krzywdy ze strony człowieka...
Następna dyskusja: