konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Kasia L.:
Wiecie co, jak tak czytam sobie wątki gdzie koty wypadają z okien, bądź giną w uchylnych oknach lub też giną wychodząc na dwór to zastanawiam się co jest lepsze - trzymanie kotów wyłącznie w domu czy też danie im swobody? Tu na pewno ograniczeniem jest mieszkanie w domu lub w bloku bądź wysokość piętra w bloku.


Zarówno niezabezpieczone mieszkanie (okna, balkon) jak i ogród przy ruchliwej ulicy są niebezpieczne. Jednak przecież nie musimy wybierać między niezabezpieczonymi oknami a niezabezpieczonym ogrodem.
Wystarczy w mieszkaniu/domu zabezpieczyć kota przed niebezpieczeństwami na tyle na ile tylko się da.

Generalnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów bez nadzoru, na otwarty teren. Zbyt wiele widziałam już ofiar takiego wypuszczania, zbyt wiele z nich umierało mi na rękach.
Miejsc, w których można bezpiecznie wypuszczać koty jest bardzo mało.

Wbrew pozorom zabezpieczenie okien/balkonu/tarasu nie jest aż tak trudne, jakby się mogło wydawać i uważam, że to nasz obowiązek zadbać o bezpieczeństwo zwierząt. One mogą liczyć tylko na nas.

Moje koty wychodzą na zabezpieczony, duży balkon i są szczęśliwe i bezpieczne.
Wszystkie moje koty były kiedyś bezdomne lub zagubione, zabrane z podwórek, ulic. Żadne z nich nie narzeka na brak swobody.

W tej chwili szukam domu dla Jaśminy - kotki, która trafiła do mnie ze złamaną szczęką, rozległą martwicą, bliska śmierci głodowej. Jej leczenie trwało ponad 2 miesiące. RTG wykazało dodatkowo, poza obrażeniami po pogryzieniu przez psa, śrut w jamie brzusznej.
Jaśmina jest domowym kotem - prawdodobnie "po prostu" ktoś ją wypuszczał.Magdalena N. edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 12:15
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

A mój dawniej lubił spacery ze mna a teraz nie chce:(
dlaczego?...woli siedzenie w 4 scianach do tego bez balkonu??

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Dorota S.:
A mój dawniej lubił spacery ze mna a teraz nie chce:(
dlaczego?...woli siedzenie w 4 scianach do tego bez balkonu??

Jak widać..

Koty nie "myślą" tymi katagoriami, co ludzie.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Magdalena N.:
Dorota S.:
A mój dawniej lubił spacery ze mna a teraz nie chce:(
dlaczego?...woli siedzenie w 4 scianach do tego bez balkonu??

Jak widać..

Koty nie "myślą" tymi katagoriami, co ludzie.
wiadomo,ze koty czesto zmieniają zdanie ale jednak przciez kochają wolność...a u mnie nawet na balkon nie wyjdzie...:(

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Dorota S.:
Magdalena N.:
Dorota S.:
A mój dawniej lubił spacery ze mna a teraz nie chce:(
dlaczego?...woli siedzenie w 4 scianach do tego bez balkonu??

Jak widać..

Koty nie "myślą" tymi katagoriami, co ludzie.
wiadomo,ze koty czesto zmieniają zdanie ale jednak przciez kochają wolność...a u mnie nawet na balkon nie wyjdzie...:(
Może ma skomplikowaną osobowość i lepiej mu sie myśli w 4 ścianach...
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Małgorzata B.:
Może ma skomplikowaną osobowość i lepiej mu sie myśli w 4 ścianach...
E... za duzo to on chyba nie myśli..rozrabia albo śpi;)...ale czasem chyba mu sie cos śni...wiecie moze o czym śnią koty?...Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 21:49
Anna K.

Anna K. HILL International

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Dorota S.:
A mój dawniej lubił spacery ze mna a teraz nie chce:(
dlaczego?...woli siedzenie w 4 scianach do tego bez balkonu??

Zapytaj się go...
A tak poważnie, bardzo CI zazdroszczę, że nie masz większych problemów...
Anna K.

Anna K. HILL International

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Magdalena N.:
Kasia L.:
Wiecie co, jak tak czytam sobie wątki gdzie koty wypadają z okien, bądź giną w uchylnych oknach lub też giną wychodząc na dwór to zastanawiam się co jest lepsze - trzymanie kotów wyłącznie w domu czy też danie im swobody? Tu na pewno ograniczeniem jest mieszkanie w domu lub w bloku bądź wysokość piętra w bloku.


Zarówno niezabezpieczone mieszkanie (okna, balkon) jak i ogród przy ruchliwej ulicy są niebezpieczne. Jednak przecież nie musimy wybierać między niezabezpieczonymi oknami a niezabezpieczonym ogrodem.
Wystarczy w mieszkaniu/domu zabezpieczyć kota przed niebezpieczeństwami na tyle na ile tylko się da.

Generalnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów bez nadzoru, na otwarty teren. Zbyt wiele widziałam już ofiar takiego wypuszczania, zbyt wiele z nich umierało mi na rękach.
Miejsc, w których można bezpiecznie wypuszczać koty jest bardzo mało.

Wbrew pozorom zabezpieczenie okien/balkonu/tarasu nie jest aż tak trudne, jakby się mogło wydawać i uważam, że to nasz obowiązek zadbać o bezpieczeństwo zwierząt. One mogą liczyć tylko na nas.

Moje koty wychodzą na zabezpieczony, duży balkon i są szczęśliwe i bezpieczne.
Wszystkie moje koty były kiedyś bezdomne lub zagubione, zabrane z podwórek, ulic. Żadne z nich nie narzeka na brak swobody.

W tej chwili szukam domu dla Jaśminy - kotki, która trafiła do mnie ze złamaną szczęką, rozległą martwicą, bliska śmierci głodowej. Jej leczenie trwało ponad 2 miesiące. RTG wykazało dodatkowo, poza obrażeniami po pogryzieniu przez psa, śrut w jamie brzusznej.
Jaśmina jest domowym kotem - prawdodobnie "po prostu" ktoś ją wypuszczał.Magdalena N. edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 12:15

Bardzo mnie poruszyło to co napisałaś. Ludzie często wypuszczają swoje zwierzęta (czy to psy czy koty) z dobrego serca, "żeby nie siedziały w domu". Nie pomyślą jednak, że takie zwierzaki nie przystosowane do trudów życia "na swobodzie" (nie potrafią walczyć z przeciwnikiem) i zostają ofiarami starych wyjadaczy, którzy żyją na wolności.
Jak to się mówi dosłownie i w przenośni "można zagłaskać na śmierć"
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Anna K.:
Dorota S.:
A mój dawniej lubił spacery ze mna a teraz nie chce:(
dlaczego?...woli siedzenie w 4 scianach do tego bez balkonu??

Zapytaj się go...
A tak poważnie, bardzo CI zazdroszczę, że nie masz większych problemów...
A skąd wiesz, ze nie mam?...czy Ty masz większe?...

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Anna K.:
Magdalena N.:
Kasia L.:
Wiecie co, jak tak czytam sobie wątki gdzie koty wypadają z okien, bądź giną w uchylnych oknach lub też giną wychodząc na dwór to zastanawiam się co jest lepsze - trzymanie kotów wyłącznie w domu czy też danie im swobody? Tu na pewno ograniczeniem jest mieszkanie w domu lub w bloku bądź wysokość piętra w bloku.


Zarówno niezabezpieczone mieszkanie (okna, balkon) jak i ogród przy ruchliwej ulicy są niebezpieczne. Jednak przecież nie musimy wybierać między niezabezpieczonymi oknami a niezabezpieczonym ogrodem.
Wystarczy w mieszkaniu/domu zabezpieczyć kota przed niebezpieczeństwami na tyle na ile tylko się da.

Generalnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów bez nadzoru, na otwarty teren. Zbyt wiele widziałam już ofiar takiego wypuszczania, zbyt wiele z nich umierało mi na rękach.
Miejsc, w których można bezpiecznie wypuszczać koty jest bardzo mało.

Wbrew pozorom zabezpieczenie okien/balkonu/tarasu nie jest aż tak trudne, jakby się mogło wydawać i uważam, że to nasz obowiązek zadbać o bezpieczeństwo zwierząt. One mogą liczyć tylko na nas.

Moje koty wychodzą na zabezpieczony, duży balkon i są szczęśliwe i bezpieczne.
Wszystkie moje koty były kiedyś bezdomne lub zagubione, zabrane z podwórek, ulic. Żadne z nich nie narzeka na brak swobody.

W tej chwili szukam domu dla Jaśminy - kotki, która trafiła do mnie ze złamaną szczęką, rozległą martwicą, bliska śmierci głodowej. Jej leczenie trwało ponad 2 miesiące. RTG wykazało dodatkowo, poza obrażeniami po pogryzieniu przez psa, śrut w jamie brzusznej.
Jaśmina jest domowym kotem - prawdodobnie "po prostu" ktoś ją wypuszczał.Magdalena N. edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 12:15

Bardzo mnie poruszyło to co napisałaś. Ludzie często wypuszczają swoje zwierzęta (czy to psy czy koty) z dobrego serca, "żeby nie siedziały w domu". Nie pomyślą jednak, że takie zwierzaki nie przystosowane do trudów życia "na swobodzie" (nie potrafią walczyć z przeciwnikiem) i zostają ofiarami starych wyjadaczy, którzy żyją na wolności.
Jak to się mówi dosłownie i w przenośni "można zagłaskać na śmierć"

Wiesz pisałam troszkę przez swój pryzmat, nie ukrywam, a moje zwierzaki od małego mają kontakt z ogrodem. Może dzięki temu, a może nie nigdy (odpukać) żaden nie miał żadnej przygody z oknem, z kuchenką i jeszcze innymi zagrożeniami. Każdy ma swoje doświadczenia i tyle, ja swoich kotów nie zagłaskuję na śmierć, wręcz przeciwnie daję im dom a jednocześnie nie chcę ich właśnie "zagłaskać na śmierć". I co ciekawe, bo oceniłaś mnie dość nisko bym powiedziała, a ja obserwuję koty i interesuję się ich życiem i zwyczajami. Moje koty są wykastrowane/wysterylizowane, co podobno często jest przyczyną tego, że zostają ofiarami wyjadaczy, czyli zwierzaków dziko żyjących. Od dawna do naszego ogrodu przychodzi kilka różnych kotów, które czasami nawołują naszą kotkę :-) Żyją w symbiozie - można. Reasumując czasami ludzie myślą.
Anna K.

Anna K. HILL International

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Kasia L.:
Anna K.:
Magdalena N.:
Kasia L.:
Wiecie co, jak tak czytam sobie wątki gdzie koty wypadają z okien, bądź giną w uchylnych oknach lub też giną wychodząc na dwór to zastanawiam się co jest lepsze - trzymanie kotów wyłącznie w domu czy też danie im swobody? Tu na pewno ograniczeniem jest mieszkanie w domu lub w bloku bądź wysokość piętra w bloku.


Zarówno niezabezpieczone mieszkanie (okna, balkon) jak i ogród przy ruchliwej ulicy są niebezpieczne. Jednak przecież nie musimy wybierać między niezabezpieczonymi oknami a niezabezpieczonym ogrodem.
Wystarczy w mieszkaniu/domu zabezpieczyć kota przed niebezpieczeństwami na tyle na ile tylko się da.

Generalnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów bez nadzoru, na otwarty teren. Zbyt wiele widziałam już ofiar takiego wypuszczania, zbyt wiele z nich umierało mi na rękach.
Miejsc, w których można bezpiecznie wypuszczać koty jest bardzo mało.

Wbrew pozorom zabezpieczenie okien/balkonu/tarasu nie jest aż tak trudne, jakby się mogło wydawać i uważam, że to nasz obowiązek zadbać o bezpieczeństwo zwierząt. One mogą liczyć tylko na nas.

Moje koty wychodzą na zabezpieczony, duży balkon i są szczęśliwe i bezpieczne.
Wszystkie moje koty były kiedyś bezdomne lub zagubione, zabrane z podwórek, ulic. Żadne z nich nie narzeka na brak swobody.

W tej chwili szukam domu dla Jaśminy - kotki, która trafiła do mnie ze złamaną szczęką, rozległą martwicą, bliska śmierci głodowej. Jej leczenie trwało ponad 2 miesiące. RTG wykazało dodatkowo, poza obrażeniami po pogryzieniu przez psa, śrut w jamie brzusznej.
Jaśmina jest domowym kotem - prawdodobnie "po prostu" ktoś ją wypuszczał.Magdalena N. edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 12:15

Bardzo mnie poruszyło to co napisałaś. Ludzie często wypuszczają swoje zwierzęta (czy to psy czy koty) z dobrego serca, "żeby nie siedziały w domu". Nie pomyślą jednak, że takie zwierzaki nie przystosowane do trudów życia "na swobodzie" (nie potrafią walczyć z przeciwnikiem) i zostają ofiarami starych wyjadaczy, którzy żyją na wolności.
Jak to się mówi dosłownie i w przenośni "można zagłaskać na śmierć"

Wiesz pisałam troszkę przez swój pryzmat, nie ukrywam, a moje zwierzaki od małego mają kontakt z ogrodem. Może dzięki temu, a może nie nigdy (odpukać) żaden nie miał żadnej przygody z oknem, z kuchenką i jeszcze innymi zagrożeniami. Każdy ma swoje doświadczenia i tyle, ja swoich kotów nie zagłaskuję na śmierć, wręcz przeciwnie daję im dom a jednocześnie nie chcę ich właśnie "zagłaskać na śmierć". I co ciekawe, bo oceniłaś mnie dość nisko bym powiedziała, a ja obserwuję koty i interesuję się ich życiem i zwyczajami. Moje koty są wykastrowane/wysterylizowane, co podobno często jest przyczyną tego, że zostają ofiarami wyjadaczy, czyli zwierzaków dziko żyjących. Od dawna do naszego ogrodu przychodzi kilka różnych kotów, które czasami nawołują naszą kotkę :-) Żyją w symbiozie - można. Reasumując czasami ludzie myślą.

To jakoś dziwnie odczytałaś to co napisałam bo ja się zgadzam z Tobą. Ja też jestem przeciwko wypuszczaniu kotów, jeśli już żyją w domu.
Anna K.

Anna K. HILL International

Temat: nie ma idealnych rozwiązań


W tej chwili szukam domu dla Jaśminy - kotki, która trafiła do mnie ze złamaną szczęką, rozległą martwicą, bliska śmierci głodowej. Jej leczenie trwało ponad 2 miesiące. RTG wykazało dodatkowo, poza obrażeniami po pogryzieniu przez psa, śrut w jamie brzusznej.
Jaśmina jest domowym kotem - prawdodobnie "po prostu" ktoś ją wypuszczał.Magdalena N. edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 12:15

A co do Jasminy to może byśmy się skontaktowały? Mam już kotkę w domu i myślałam o towarzystwie dla mniej. Nie wiem tylko czy dwie Panie to dobry pomysł, czy nie będą ze sobą walczyć.
Moja jest wzięta ze schroniska i do tej pory nie była agresywna, wiec może by się udało.
Ponieważ jest ze schroniska to ciężko ocenić w jakim jest wieku ale weterynarze dają jej ok. 1,5-2 lata.
A jaka jest Jasmina?

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Przepraszam w takim razie, źle zrozumiałam. A co do drugiego kota w domu to ma to swoje plusy i minusy. Na początku mogą dziać się dantejskie sceny - tak było w moim przypadku, gdy do rocznej łagodnej kotki dołączył ok. 4 tygodniowy maluch ze schroniska. Oczywiście w końcu się dogadały, ale początek był trudny. Teraz mamy problem innego rodzaju, wykastrowany kot pokazuje owej kotce czasami kto rządzi w domu, obsikując miejsca koło kuwety na przykład lub te, o które są w domu walki. Ale na pewno jest to podwójna radość, szczególnie kiedy można popatrzeć na ich wspólne zabawy. Mój znajomy z kolei ma 4 kotki, każda trafiła do jego domu w innym czasie. Raczej nie narzeka. Na koniec jeszcze dodam, że słyszałam już kilka historii związanych z braniem kilkuletnich kotów "po przejściach". One mają podobno niesamowitą wdzięczność - moja koleżanka ma kotkę, którą ktoś wyrzucił z samochodu na jej osiedlu w zaawansowanej ciąży. Kotka jest przecudnym aniołkiem, który najchętniej cały czas siedział by jej na kolanach.
Anna K.

Anna K. HILL International

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Kasia L.:
Przepraszam w takim razie, źle zrozumiałam. A co do drugiego kota w domu to ma to swoje plusy i minusy. Na początku mogą dziać się dantejskie sceny - tak było w moim przypadku, gdy do rocznej łagodnej kotki dołączył ok. 4 tygodniowy maluch ze schroniska. Oczywiście w końcu się dogadały, ale początek był trudny. Teraz mamy problem innego rodzaju, wykastrowany kot pokazuje owej kotce czasami kto rządzi w domu, obsikując miejsca koło kuwety na przykład lub te, o które są w domu walki. Ale na pewno jest to podwójna radość, szczególnie kiedy można popatrzeć na ich wspólne zabawy. Mój znajomy z kolei ma 4 kotki, każda trafiła do jego domu w innym czasie. Raczej nie narzeka. Na koniec jeszcze dodam, że słyszałam już kilka historii związanych z braniem kilkuletnich kotów "po przejściach". One mają podobno niesamowitą wdzięczność - moja koleżanka ma kotkę, którą ktoś wyrzucił z samochodu na jej osiedlu w zaawansowanej ciąży. Kotka jest przecudnym aniołkiem, który najchętniej cały czas siedział by jej na kolanach.
Z tego co piszesz wynika, że chyba lepiej wziąć kotkę (nie chcę mieć obsikanego mieszkania ;-)) ale nie wiem czy się dogadają... z drugiej strony nie będą miały wyjścia i będą musiały się dogadać...;-) Ta kotka co ją mam teraz (ze schroniska) faktycznie jest bardzo milusia choć czasami mam wrażenie, że to ona mnie wychowuje... nauczyła mnie tolerancji i wyrozumiałości dla inności innych.
I to mi się w kotach szalenie podoba.
Bo pies nawet jak się na niego nakrzyczy to i tak do Ciebie przyjdzie a kot nie, obrazi się i to jego trzeba przeprosić!
I tak powinno być :-)))

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Wiesz co w przypadku kotów, szczególnie tych "najlepszej rasy" trudno o generalizowanie. Nasz kocurek został dość szybko wykastrowany jednak ma tak dużą potrzebę pokazywania swojego terenu, że kiedy przez pewien czas mieszkała u nas obca osoba kilkakrotnie pokazał jej kto tu rządzi. A do nas jest miłym misiem - pysiem (właśnie teraz usilnie wiercąc mi się na kolanach próbuje odciągnąć mnie od kompa celem miziania). Moi znajomi mają albo jednego kota albo koty tej samej płci i nikt nie mówił raczej o takich problemach, jakie my czasami mamy. Więc skoro masz miejsce w domu i warunki na drugiego kota a jest do wzięcia jakaś biedna kocia istotka to może to mniejsze ryzyko? :-)

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Anno, napisałam do Ciebie wiadomość:) Byłoby cudownie, gdybyś mogła dać dom Jaśminie.

Rzadko zdarzają się koty, które są aspołeczne, choć oczywiście na początku czasem zdarzają się spięcia między rezydentami a nowym :) - koty muszą sobie zbudować relacje.

U nas rezydenci (dwie kotki i dwa kocury) patrzą na nowych z pobłażaniem, pod warunkiem, że nowy nie próbuje przejąć władzy ;) Zwykle trudniej znoszą dołączanie dorosłych, silnych kocurów, kotki i kocięta są przyjmowane do grupy bez większych emocji. Myślę, że one już się przyzwyczaiły, że wciąż mamy "gości" :)

Filemon, który jest typem "trzymającym władzę" pozwala się przytulać do siebie chorym kotom, malce potrafi lizać po łebku.
Gandalf (rywalizujący z Filem o bycie "numerem jeden") symbolicznie każdego nowego musi obwarczeć, Śnieżka (bezzębna staruszka)i Goga (płochliwa 5-latka) zwykle nowych po prostu ignorują i nie wchodzą z nimi w głębsze relacje.
Anna K.

Anna K. HILL International

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Magdalena N.:
Anno, napisałam do Ciebie wiadomość:) Byłoby cudownie, gdybyś mogła dać dom Jaśminie.

Rzadko zdarzają się koty, które są aspołeczne, choć oczywiście na początku czasem zdarzają się spięcia między rezydentami a nowym :) - koty muszą sobie zbudować relacje.

U nas rezydenci (dwie kotki i dwa kocury) patrzą na nowych z pobłażaniem, pod warunkiem, że nowy nie próbuje przejąć władzy ;) Zwykle trudniej znoszą dołączanie dorosłych, silnych kocurów, kotki i kocięta są przyjmowane do grupy bez większych emocji. Myślę, że one już się przyzwyczaiły, że wciąż mamy "gości" :)

Filemon, który jest typem "trzymającym władzę" pozwala się przytulać do siebie chorym kotom, malce potrafi lizać po łebku.
Gandalf (rywalizujący z Filem o bycie "numerem jeden") symbolicznie każdego nowego musi obwarczeć, Śnieżka (bezzębna staruszka)i Goga (płochliwa 5-latka) zwykle nowych po prostu ignorują i nie wchodzą z nimi w głębsze relacje.

Byłam na Twojej stronie http://www.azyl.org/ i polecam ją wszystkim do przejrzenia.
Nie wiem kto opisuje te kociaki, ale ma niesamowity dar. Potrafi wzruszyć i rozśmieszyć do łez...
A kociaki są cudowne. Szczególnie maluchy.
Dojrzałam na tej stronie plakaty do wydrukowania i rozklejania.
Mam taki pomysł-gdyby każdy z nas, z tego forum, wydrukował choć jeden plakat i go nakleił to w swojej okolicy, to byłaby fajna rzecz, nie sądzicie?

konto usunięte

Temat: nie ma idealnych rozwiązań

Opisy kotów tworzy zwykle mój mąż :) Cieszę się bardzo, że strona robi dobre wrażenie, oby się to przekładało na jak największą ilość adopcji:)
Oczywiście ogłoszenia ;) będą wdzięczne za pomoc w wieszaniu :)) Jeśli poza Krakowem i Śląskiem, to najlepiej z odręczną adnotacją, że koty są na Śląsku i w Krakowie:)

Następna dyskusja:

Czary mary... nie do wiary




Wyślij zaproszenie do