Temat: Nasze koty - zdjęcia
Muszę podzielić się z Wami wiadomością, która wstrząsnęła nami do głębi, a dotyczy nikogo innego, tylko naszej kotki, a raczej.. kota. Tak, tak, Niutka ni stąd ni zowąd, nie bacząc na konwenanse, partię rządzącą i ceny ropy okazała się kocurem.
Choć nie uchodzimy za homofobów, news ten długo dojrzewał zanim przyjęliśmy go do wiadomości.
Pewne przesłanki co do płci Niutki (Niutka) wystąpiły już w grudniu, kiedy to wybieraliśmy się na dłuższy urlop, a kota z Trójmiasta przewieźliśmy do moich rodziców na Warmii i Mazurach.
Było to nasze pierwsze rozstanie z Niutką (Niutkiem) i bardzo je przeżywaliśmy. Tym bardziej, że przed samą wycieczką Niutka (Niutek) przychorował (a). Całe długie dwa tygodnie, z uwagi na niemożność kontaktu (ogromne koszty) nie wiedzieliśmy co u naszego Futra i miast się relaksować w ciepłych krajach, tworzyliśmy kolejne drastyczne scenariusze: wpadła pod samochód, zagryzł ją pies, zdechła z tęsknoty..
Kiedy tata odebrał nas z warszawskiego lotniska, pierwsze nasze pytanie nie brzmiało: „Jak droga?” czy też „Jak święta?” albo „Wszyscy zdrowi?”, tylko „Jak Niutka?”.
Odpowiedź nas zmroziła: „Nie ma Niutki.”. „Co? Jak to?”. Byliśmy w szoku. Tata z niezmąconym spokojem potwierdził: „Nie ma Niutki. Jest Niutek. Wasz kot ma siusiaka”. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Jak można się tak pomylić? Dojechaliśmy jednak do rodziców, zabraliśmy Futro, zapomnieliśmy o zaskakującej bądź co bądź diagnozie i żyliśmy dalej jak gdyby nigdy nic. Trzeba przyznać, że należymy do ludzi, którzy lubią się oszukiwać.
Minęło kilka miesięcy i znów spakowaliśmy się na wycieczkę, a Niutkę zapowiedzieliśmy u jej „dziadków”. Celowo pominę tu kwestie pobytowe (opiszę je bowiem następnym razem), by przejść do nurtującej moich rodziców kwestii płci. Aby raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości i przekonać nas, niedowiarków, mama udała się z Niutką do lekarza. Ten nie pozostawił złudzeń: Niutka to Niutek. Ponadto ma jąderka w środku, jakieś 2 lata i do kastracji się nie kwalifikuje.
No cóż, co innego opinia taty (kociarza – amatora), a co innego diagnoza lekarza…
Teraz jednak mamy dylemat innego typu. Jak nazywać nasze Futro?! I tu proponuję udział w sondzie.
Nasz kot ma się nazywać:
a) Niutka – jak dawniej
b) Niutek
c) Niuton
d) Niutko (ono)
Pomóżcie!!!