Sebastian
S.
Rozwiązania
antykradzieżowe dla
sieci handlowych
Temat: Mój kot mnie gryzie!!! :)
Witajcie,kiedys rzucilem haslo na forum na temat lysienia kotow i mi bardzo pomogliscie (okazalo sie, ze to nic groznego, ale WETa odwiedzilem:)))- wiec pisze ponownie, pomimo niejakiego wstydu...:>
jestem posiadaczem rocznego kocurka rasy "europejskiej", czyli najpospolitszego dachowca, przywiezionego z podmiejskiej miejscowosci (jego rodzenstwo juz zginelo pod kolami "Zuka" lub "Tarpana", tylko matka jakims cudem od kilku lat unika podobnej smierci).
Kota odchowalem jak nalezy, jestem glownym fundatorem przeroznych kocich zabawek i przede wszystkim karmy, o ktorej jego pobratymcy (zyjacy) ze wsi moga tylko pomarzyc. Kot chodzi za mna noga w noge, spi zawsze ze mna (no chyba, ze nie wracam na noc, to ewentualnie zaszczyci swoja obecnoscia mojego ojca:>) Ogolnie mozna z czystym sumieniem rzec, ze kot wygral los na loterii, jest ulubiencem rodziny, etc... Zaznaczam, ze jedyne jego spacery poza mieszkanie siegaja drzwi do windy - dalej wybral sie tylko raz, ale dosc szybko powrocil i wiecj juz nie wyrazal podobnych zamiarow...:)
Niestety, zwykle wieczorowa pora, moj kot zaczyna polowanie ... na mnie! Pomimo mojego odganiania, jest w tym bardzo metodyczny i nie mam pojecia jak go do tego zniechecic. Kot atakuje bardzo przemyslne miejsca, czyli:
1) sciegno pod kolanem (jednego dnia, zaskoczony atakiem od tylu, zaliczylem "wywrote" z talerzem pomidorowej - widok byl nieciekawy, a winowajca uciekl i dosc dlugo sie nie ujawnial. Teraz pelne talerze nosze krokiem posuwistym, z pelna asekuracja (czytaj: oczy wokol glowy) :P)
2) sciegno Achillesa (grozi trwalym uszczerbkiem sprawnosci fizycznej)
3) przeguby dloni, wzglednie inne w danym momencie odsloniete fragmenty ramienia/przedramienia (glupio czlowiek wyglada z dziurami po zebach gdzies w okolicy zegarka...)
Pytalem o to kiedys WETa - mlodziutka pani doktor stwierdzila, ze kot demnstruje w ten sposob chec zajecia mojej pozycji w "hierarchii" rodziny - innych nie atakuje, bo uwaza, ze u mnie jest Nr 1, wiec nie ma sensu zawracac sobie glowy - jesli ich zaczepia to tylko "treningowo". :)
Powiedzcie: co robic..? Jakiej metody uzyc, zeby go zniechecic..? Czasami bywa naprawde uciazliwy... Przeciez sam nie zaczne go gryzc...! A moze to normalna kocia natura i po prostu trzeba to zaakceptowac..?
Licze, ze pomozecie, jak ostatnio:)))
P.S. Czy dzwoneczek na szyi to naprawde taka "wiocha"..? ;>
Pozdrawiam
Sebastian