konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

psycholog to powinien być zatrudniony, ale dla weterynarza- żeby nie ześwirować po dniu pełnym złośliwych klientów.. ;)

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Bez przesady.
Klienci rzadko są złośliwi. Czasem zdarzają się tacy do odreagowania, ciężcy, męczący, źle nastawieni albo zwyczajnie mało inteligentni, ale to przecież spotyka nas w każdym zawodzie.

Chyba że to było personalnie do mnie za ostatnie wypowiedzi :)
W takim przypadku poczekam jeszcze trochę i udam się po pomoc do psychiatry. Diagnoza: weterynarz. Terapia: Bieszczady. Czas trwania leczenia: 3 tygodnie.

Dobranoc :)

Magdalena O.:
psycholog to powinien być zatrudniony, ale dla weterynarza- żeby nie ześwirować po dniu pełnym złośliwych klientów.. ;)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

>
no własnie nie wiem...częsciej chyba sie słyszy o psich psychologach...przynajmnije na zachodzie...bo u nas to w oógóle nie wiem, jak rozwija sie ta branża...nie wiem nawet gdzie wykłada ise psychologie zwierząt...słyszalam tylko o studiach podyplomowych w prywatnej Szkole Wyzszej Psychologii Społecznej ale tam niestety wszelkie studia są ze dwa razy droższe niz na innych uczelniach:(
Tomasz L.:
Nie zatrudniam nikogo, a czemu miałby być tylko od piesków?
Dorota S.:
A zatrudniasz tez zwierzęcego psychologa?...choc on pewnie tylko od piesków?...
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Ale źle nastawieni do kogo? do swojego zwierzaka, czy do weta?...czy jedno i drugie?...ja osobiscie wybieram zawsze takie miejsce, w którym weterynarze na pierwszym miejscu dobrze odnoszą się do zwierząt...znalazłam takie miejsce- Klinikę Zwierząt na Żabińcu...naprawdę świetni lekarze- jeden taki zabawny, mozna z nim pogadać o zwierzaku a drugi taki własnie niczym psycholog- tak długo bada, deliberuje nad zwierzęciem... prawdziwi wtererynarze z powołania...no i bardzo wazne- jak szłam na kontrolę po leczeniu nie wzięli ode mnie ani zlotówki...

Wczesniej byłam w klinice bliżej mnie ale tam byli tacy lekarze co to chyba sami trzymają swoje zwierzęta krótką ręką...to sie od razu wyczuwa... nawet nie pozwalali mojemu Filusiowi chodzic po gabinecie a on był taki wszystkim zaciekawiony...
A że wizyta u weterynarza to przeciez stres dla zwierzęcia- mój strasznej wariacji dostaje przy zastrzyku(dlaczego to paskudztwo wbija sie az w 3 miejsca??) toteż zaraz zmieniłam klinikę.
Tomasz L.:
Bez przesady.
Klienci rzadko są złośliwi. Czasem zdarzają się tacy do odreagowania, ciężcy, męczący, źle nastawieni albo zwyczajnie mało inteligentni, ale to przecież spotyka nas w każdym zawodzie.

Chyba że to było personalnie do mnie za ostatnie wypowiedzi :)
W takim przypadku poczekam jeszcze trochę i udam się po pomoc do psychiatry. Diagnoza: weterynarz. Terapia: Bieszczady. Czas trwania leczenia: 3 tygodnie.

Dobranoc :)

Magdalena O.:
psycholog to powinien być zatrudniony, ale dla weterynarza- żeby nie ześwirować po dniu pełnym złośliwych klientów.. ;)
Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 01:35

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Na to tez odpowiedź jakby gotowa - bo pies z problemami stwarza problemy groźne dla człowieka, a kot z problemami - tylko UCIĄŻLIWE.

O SWPS się nie wypowiem, akurat trafiło sie tak, że nie dam dziś rady napisać pracy na zamówienie :) Może dlatego taka droga szkoła?
Dorota S.:
>
no własnie nie wiem...częsciej chyba sie słyszy o psich psychologach...przynajmnije na zachodzie...bo u nas to w oógóle nie wiem, jak rozwija sie ta branża...nie wiem nawet gdzie wykłada ise psychologie zwierząt...słyszalam tylko o studiach podyplomowych w prywatnej Szkole Wyzszej Psychologii Społecznej ale tam niestety wszelkie studia są ze dwa razy droższe niz na innych uczelniach:(
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Moze to po prostu jeszcze słabo rozwinieta u nas dziedzina...chyba ze psychologii zwierząt uczy sie na Akademii Rolniczej?...
Tomasz L.:
Na to tez odpowiedź jakby gotowa - bo pies z problemami stwarza problemy groźne dla człowieka, a kot z problemami - tylko UCIĄŻLIWE.

O SWPS się nie wypowiem, akurat trafiło sie tak, że nie dam dziś rady napisać pracy na zamówienie :) Może dlatego taka droga szkoła?
Dorota S.:
>
no własnie nie wiem...częsciej chyba sie słyszy o psich psychologach...przynajmnije na zachodzie...bo u nas to w oógóle nie wiem, jak rozwija sie ta branża...nie wiem nawet gdzie wykłada ise psychologie zwierząt...słyszalam tylko o studiach podyplomowych w prywatnej Szkole Wyzszej Psychologii Społecznej ale tam niestety wszelkie studia są ze dwa razy droższe niz na innych uczelniach:(
Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 02:00
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

No ale jednak kot jest znacznie bardziej uciązliwy w mieszkaniu niz pies i trudniej go wychować...tylko moze jednak ma ubozsze życie psychiczne niz pies...
Tomasz L.:
Na to tez odpowiedź jakby gotowa - bo pies z problemami stwarza problemy groźne dla człowieka, a kot z problemami - tylko UCIĄŻLIWE.

O SWPS się nie wypowiem, akurat trafiło sie tak, że nie dam dziś rady napisać pracy na zamówienie :) Może dlatego taka droga szkoła?
Dorota S.:
>
no własnie nie wiem...częsciej chyba sie słyszy o psich psychologach...przynajmnije na zachodzie...bo u nas to w oógóle nie wiem, jak rozwija sie ta branża...nie wiem nawet gdzie wykłada ise psychologie zwierząt...słyszalam tylko o studiach podyplomowych w prywatnej Szkole Wyzszej Psychologii Społecznej ale tam niestety wszelkie studia są ze dwa razy droższe niz na innych uczelniach:(
Dorota Szczygieł edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 01:46

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Serio? Czy żartujesz?
Dorota S.:
No ale jednak kot jest znacznie bardziej uciązliwy w mieszkaniu niz pies i trudniej go wychować...tylko moze jednak ma ubozsze życie psychiczne niz pies...
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Co do czego?...przeciez wiadomo, że kot zancznie bardziej niszczy mieszkanie;);(a co do psychiki to przezciez psa mozna znacznie więcej rzeczy nauczyc niz kota...
Tomasz L.:
Serio? Czy żartujesz?
Dorota S.:
No ale jednak kot jest znacznie bardziej uciązliwy w mieszkaniu niz pies i trudniej go wychować...tylko moze jednak ma ubozsze życie psychiczne niz pies...

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Jeśli klienci rzadko są złośliwi, to tylko pozazdrościć. Ja dość często byłam w lecznicy świadkiem takich sytuacji, że na miejscu lekarza już dawno popełniłabym morderstwo z premedytacją ;)

A co do niszczenia mieszkania przez kota, to zupełnie się nie zgodzę. To zależy od nas samych, od tego na ile sierściuchowi pozwolimy.

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Nie zgadzam się, że najbardziej niczycielskie zwierzątko to kot.
Moje mieszkania najbardziej do tej pory niszczyły:
- sowy (pierwsze miejsce w rankingu)
- fretka (drugie miejsce w rankingu)

A wiesz, co się stało, jak kiedyś ciekła woda z terrarium? Zniszczenia długoFALOWE :)

A biedne kotuchny? No tak, coś tam podrapały, coś innego zrzuciły... Pies był lepszy, "wydrapał" kiedyś drzwi :)

Kot wcale nie ma uboższego zycia psychicznego niż pies. Zalezy od kota, jak to uzewnętrznia.

Dorota S.:
Co do czego?...przeciez wiadomo, że kot zancznie bardziej niszczy
Dorota S.:
No ale jednak kot jest znacznie bardziej uciązliwy w mieszkaniu niz pies i trudniej go wychować...tylko moze jednak ma ubozsze życie psychiczne niz pies...
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Magdalena O.:
Jeśli klienci rzadko są złośliwi, to tylko pozazdrościć. Ja dość często byłam w lecznicy świadkiem takich sytuacji, że na miejscu lekarza już dawno popełniłabym morderstwo z premedytacją ;)

A co do niszczenia mieszkania przez kota, to zupełnie się nie zgodzę. To zależy od nas samych, od tego na ile sierściuchowi pozwolimy.
no co Ty?...przeciez chyba nie zabronie mu wskakiwac na wszystto co jest wysoko?...a on zaprzestaje tego dopiero wtedy gdy cos zmaluje i dostanie porządna burę...jak np. wskoczył na kwietnik i stłukł 4 kwiatki doniczkowe;( albo wskoczył na półkę w kuchni zrzucając kawę i rozsypując ją po blacie kuchennym i wykładzinie
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Tomasz L.:
Nie zgadzam się, że najbardziej niczycielskie zwierzątko to kot.
Moje mieszkania najbardziej do tej pory niszczyły:
- sowy (pierwsze miejsce w rankingu)
- fretka (drugie miejsce w rankingu)

A wiesz, co się stało, jak kiedyś ciekła woda z terrarium? Zniszczenia długoFALOWE :)

A biedne kotuchny? No tak, coś tam podrapały, coś innego zrzuciły... Pies był lepszy, "wydrapał" kiedyś drzwi :)

Kot wcale nie ma uboższego zycia psychicznego niż pies. Zalezy od kota, jak to uzewnętrznia.
No tak, nie mam doswiadczenia...nie wiem co potrafi sowa albo fretka;)...ale zawsze słyszę, ze pies to sobie siądzie na kanapie a kot...wiadomo;)...
a co do życia psychicznego to jestem bardzo ciekawa jak to widzisz- jakie pole do popisu ma psycholog w odniesieniu do kota a jakie do psa...

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Dorota S.:
Magdalena O.:
Jeśli klienci rzadko są złośliwi, to tylko pozazdrościć. Ja dość często byłam w lecznicy świadkiem takich sytuacji, że na miejscu lekarza już dawno popełniłabym morderstwo z premedytacją ;)

A co do niszczenia mieszkania przez kota, to zupełnie się nie zgodzę. To zależy od nas samych, od tego na ile sierściuchowi pozwolimy.
no co Ty?...przeciez chyba nie zabronie mu wskakiwac na wszystto co jest wysoko?...a on zaprzestaje tego dopiero wtedy gdy cos zmaluje i dostanie porządna burę...jak np. wskoczył na kwietnik i stłukł 4 kwiatki doniczkowe;( albo wskoczył na półkę w kuchni zrzucając kawę i rozsypując ją po blacie kuchennym i wykładzinie


Jeśli pozwalasz sierściuchowi wskakiwać, gdzie tylko chce i robić wszystko, na co ma ochotę, to się nie dziwię, że uważasz koty za niszczycieli;) moja Kota wie, gdzie nie wolno jej wchodzić/wskakiwać, czego nie wolno jej robić i stosuje się do tego. Trzeba tylko określić granice:)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Magdalena O.:
Jeśli pozwalasz sierściuchowi wskakiwać, gdzie tylko chce i robić wszystko, na co ma ochotę, to się nie dziwię, że uważasz koty za niszczycieli;) moja Kota wie, gdzie nie wolno jej wchodzić/wskakiwać, czego nie wolno jej robić i stosuje się do tego. Trzeba tylko określić granice:)
Taka dobrze wychowana?...mój jak był u mamy, tez wiedział co mu wolno...ale jak ja mam garsonierę ledwie 20 metrową to powiedz gdzie i na co mogłabym mu pozwalac a na co nie?...ale bardzo lubię patrzec, jak sie przechadza po segmencie...i stamtąd nigdy zadnego bibelotu nie zrzucił:)
Anna P.

Anna P. pasjonatka :))))
zapraszam na ---->
www.marzenie.waw.pl

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

To ja Wam opowiem o swoich przejściach z maleństwami, wetrynarzami i nie tylko..
Miałam kiedyś sporo kotów, nie kastrowane ganiały swobodnie po dworzu zjawiając się w porze obiadowej lub jeśli naszła je czas na pieszczoty. może to okropnie zabrzmi ale przyrost kociej populacji podlegał selekcji naturalnej (a to jakiś złośliwy sąsiad otruł kota :( albo przygrnąl małego, a to jakiś pies się wmieszał jak kot sie oddalił poza działkę). Skutek był taki że najwięcej było u mnie ok 9 kotów, a średnio ta liczba oscylowało koło 7. Wszystkie kotki były dość drobnej budowy i wyglądały jak miniaturki a nie kociska :) (podejrzewam że wynikało to z tego że nastąpiły u nich w pewnym momencie stosunki kazirodcze). Ale nie o tym chciałam- była też z tej rodzinki u mnie czarna kicia- dzikuska straszna, ale jak zbliżał jej się termin rozwiązania to legła do człowieka. Biedna miała straszny problem bo wszystkie jej porody to wcześniaki były. Oszczędze wam opisu tych biednych istotek, które rodziły się na ogół martwe :( jednego razu jednak urodziła 4 małe- 3 od razu nie przeżyły bo były za malutkie,natomiast jednen z nich najsilniejszy żył. łyse to było, ślepe i wyglądało bardziej niż szczur niż kot. Wiedząc że szanse przeżycia w naturze są niewielkie wziełam to maleństwo pod opiekę. Włożyłam dużo cierpliwości i wysiłku ale udało mi sie zachować przy życiu kocurka :) rósł zdrowy i choć nie był duzym kotem to strasznie ciągnął do ludzi i slinił się z radości jak go ktoś głaskał :) na koniec stało się tak że został u nas on sam jeden i powiem wam że koty z sąsiedztwa wyczuwając jeszcze u mnie na terenie zapach kotki, przychodziły do małego (z wyglądu małego bo miał już dobre z 6-7 lat) i hmmm.. próbowały jego kochać. z tych potyczek, od kocich zębów zrobiły mu ranke na głowie i zyskał klapnięte uszko.
Teraz mam jedną kicię która siedzi ze mną w mieszkaniu i tylko w weekendy wypuszczam ją na ogródek żeby poganiała. Tylko że to jest straszna inwidualistka i wcale się nie chce słuchać więc musze bardzo uważać i mieć ją stale na oku. I powiem wam szczerze że zupełnie inaczej wygląda takie "swobodne" i podwórkowe wychowanie kotów niż domowe...
A co do weta... mam złe skojarzenie jeśli chodzi o opiekę- byłam z sunią na szczepieniu i właśnie u weterynarza wdała jej się nosówka (i to miała już z 3 lata i była po wszystkich szczepieniach).

EEEch i przyponiało mi się jeszcze jedno- miałam kiedys cudowną sunię, szczeniaka owcazrka niemieckiego- taki mały czarny, puchaty gorylek był z niej :) szczeniak, a potwornie mądry był i bardzo była za nami, natomiast do obcych podchodziła z dystansem. tylko że była wariatka na samochody. jak miała z pół roku i rodzice poszli z nią na spacer do lasu, jakiś wariat wyjechał samochodem i przejechał po niej nie patrząc i nie zatrzymując się nawet :( na rękach niesiona trafiła do kliniki. i nawet tam ogłupiona narkozą i bólem cieszyła się na widok bliskich a na widok lekarzy i obcych odwracała łeb i bezgłośnie szczerzyła zęby.. Niestety było trzeba ją uśpić... Nieodżałowana strata.. Aż i teraz po tylu latach serce z żalu pęka :( we wrześniu zeszłego roku zdechła mi jej nastepczyni. I teraz kicia zapełnia mi pustkę. Kocham zwierzaki i nie potrafiła bym bez nich żyć. Zwłaszcza że całe życie wychowałam się w ich obecnośći. Naprawdę różne zwierzaki miałam (np jeżom sierotom ratowałam życie)i wszystkie one są częścia mnie. My jesteśmy podli, a zwierzaki wspaniałe i bezinteresowne.

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

Moja kota była kiedyś właśnie taka dzika-podwórkowa, 3 lata sobie hasała po krzaczorach i ogródkach moich sąsiadów, aż pogryzły ją inne koty i przyczołgała się na mój ogródek. Swoją drogą mądry sierściuch- z 20 domów wybrać akurat ten, gdzie mieszka weterynarz;) Trzeba jej było amputować ogon, zaopiekować się nią po zabiegu i tak jakoś już u nas została. I mimo tego, że wcześniej nie była nigdy trzymana w domu, od razu się przystosowała- kuweta i te sprawy, z początku miała chrapkę na brykanie po blatach i szafkach, ale szybko jej to wyperswadowaliśmy. A ona o dziwo się bardzo słuchała od początku. Dlatego twierdzę, że to kwestia ustalenia granic "wolno-nie wolno".
Anna P.

Anna P. pasjonatka :))))
zapraszam na ---->
www.marzenie.waw.pl

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

U mnie żadne ustalanie granic nie działa :( ani woda ze spryskiwacza. ani stanowczo mówione "nie wolno" i grożenie palcem. i szmata czy kapeć. Głucha na wszystkie zakazy. a przychodzi do człowieka to na ogól nad ranem jak ma ochoty na przytulanie i głaskanie. a ile się z kuweta nawalczę.. i to też z mizernym rezultatem. ale to nie zmienia faktu że i tak za nią przepadam :)

A ten mój wcześniejszy wpis miał w nawiązaniu do tematu uswiadomić i przekonac że nawet najmniejszego i najmlodszego kotka da się uratować i wychować. trzeba tylko cierpliwości, miłości i wytrwałości :)

konto usunięte

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

to może w takim razie ten mój sierściuch to jakiś odmieniec :D reaguje na "nie wolno". przybiega na gwizadnie.. aportuje.. AAA! Może to jest taki "psi" kot:D
Anna P.

Anna P. pasjonatka :))))
zapraszam na ---->
www.marzenie.waw.pl

Temat: Małe kocię-potrzebna instrukcja obsługi!!POMOCY!!

żebys wiedziała że odnosze niekiedy takie wrażenie :) więcej w sobie ma z psa kicia niz z kota



Wyślij zaproszenie do